W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Blistered Earth - historia coverbandu
dodane 06.02.2011 03:20:24 przez: Overkill.pl
wyświetleń: 1896
Kolejny artykuł, który przygotował Paddy, tym razem o coverbandzie Metalliki: Blistered Earth. Jeśli nie skojarzyliście od razu, to wyjaśniamy, że ich nazwa pochodzi z tekstu Blackened.




Stawać się Metalliką


Źródło: Inlander.com





Kiedy ich oryginalna muzyka się nie udawała, czterech muzyków ze Spokane przybrało nowe osobowości: Larsa, Jamesa, Cliffa i Kirka.

W grudniu 2009 roku Black the Sky, na scenie w Knitting Factory otwierali występ Hell's Belles, niezwykle popularnego kobiecego AC/DC cover bandu. Podczas występu zagrali jeden cover: "The Thing That Should Not Be", piosenkę Metalliki z albumu zespołu z połowy lat 80-tych, "Master of Puppets". Podczas tego utworu, tłum - wypełniający prawie całe to miejsce - zmienił się. Śpiewane słowa wracały do nich. Ludzie przestali tylko słuchać, zaczęli współuczestniczyć w koncercie. To było uczucie, które tych czterech mężczyzn - teraz zespół nazywających się Blistered Earth - chciało mieć na każdym koncercie.

"Poczuć to, obojętnie czy to twoja piosenka, czy nie, jest po prostu miażdżące"
, mówi gitarzysta Ryan Weikleenget. "Myśleliśmy, że może robimy coś nie tak, ponieważ te dziewczyny robią AC/DC i są naprawdę w tym dobre" , mówi perkusista Shawn Murphy. "Jakby coś mówiło: <i>'Możemy to zrobić z materiałem Metalliki.'" </i>

Kiedy o tym pomyśleli, zdali sobie sprawę, że powinni grać stare piosenki Metalliki od Kill 'Em All i Ride the Lightning. Znali muzykę Metalliki, tak dobrze - nawet lepiej, niż - własną muzykę. Dla niektórych z nich, te stare utwory metalowe były jednym z powodów, które skłoniły ich do postawienia gitary czy pałeczek na pierwszym miejscu.

"Jakby coś mówiło: <i>'Powinniśmy stać się tribute bandem Metalliki. Możemy zarobić mnóstwo kasy'"</i>, mówi Brad Hull, wokalista. A gdy zdali sobie sprawę, że mogą być doskonałym tribute bandem, uświadomili sobie coś jeszcze: może to być ich ostatnia szansa, aby zrobić to coś jako muzycy.




Wszyscy czterej mężczyźni są po 30-stce i 40-stce. Mają pracę i dzieci. Przez wiele lat spędzali czas w zespołach tworząc muzykę, jeżdżąc i grając we wtorkowe wieczory w przypadkowych miastach w pustych barach po całym kraju - nigdy nie zarobili pieniędzy ani nie zostali docenieni.

"Każdy z nas poświęcił wiele czasu tworząc oryginalną muzykę,"
mówi Murphy. "Nie wiem co musisz zrobić, żeby zostać zauważonym w dzisiejszych czasach. Każdy zrobił wszystko. Żadna wytwórnia płytowa - nieważne jak odlotowi jesteśmy na scenie - nie mówi: <i>'Możemy przejść długą drogę z tymi chłopakami'"</i>, mówi Murphy. "Mówią: 'Te dupki są za stare - będą zadawać pytania'", kontynuuje.

W lipcu 2010 roku zrobili skok. Stali się oficjalnym tribute bandem. Pomalowali włosy, żeby wyglądać jak członkowie Metalliki - kiedy mieli po 20-kilka lat - a tym samym powrócili do lat 80-tych. Zaopatrzyli się w rzeczy w stylu lat 80-tych: obcisłe, elastyczne dżinsy; białe trampki. Kupili takie same gitary, na jakich grała Metallica. Żeby to zadziałało, musiało dobrze wyglądać. Musiało dobrze brzmieć. Musiało być idealne.

W dolnym rogu biurowca Holley Mason, w centrum miasta, na wyższych piętrach firmy telemarketingowe, dostawcy telefonów komórkowych, masażyści i adwokaci, czterech długowłosych członków Blistered Earth wyjaśnia co to znaczy być dobrym tribute bandem.

"Po pierwsze to musisz nauczyć się materiału," mówi Weikleenget.

"Musisz lubić materiał," dodaje Hull. "Nie mógłbym być w Duran Duran tribute bandzie."

"Gdybyś zarabiał 5000 baksów tygodniowo?" Pyta Weikleenget.

Hull przerywa i waha się - rozważa czy to możliwe.

"'Ona ma na imię Rio i tańczy na piaaasku"' " śpiewa Murphy. A chłopaki wybuchają śmiechem.

"Dobra, dobra," śmieje się Hull. "Każdy ma swoją cenę."

Ale patrząc na grę Blistered Earth, trudno uwierzyć, że tylko pieniądze są dla nich motywacją. Oni grają Metallikę, jakby byli Metalliką.




Hull, będąc Jamesem Hetfieldem, ryczy słowa "Fight Fire With Fire" jakby sam je napisał. Basista Billy Spencer umiejętnie naśladuje grę palcami ukochanego eks-basisty Metaliki, Cliffa Burtona (który zginął w wypadku autobusu w 1986 roku). W połowie jednej z kilku długich, technicznych solówek w "Ride the Lightning", Weikleenget - z włosami pomalowanymi na czarno, żeby wyglądał jak Kirk Hammett - udając Steve Vaia, uderzającego każdy dźwięk bezbłędnie.

"Czułem się jak Kirk Hammett kilka razy [podczas naszego koncertu] w Boise i musiałem się klepnąć i jakby sobie wmówić, 'Jesteś Ryan!' " Hull, którego głos jest tylko trochę za wysoki w porównaniu do doskonałego, Hetfieldowskiego głosu, był nawet doceniony za jego grę przez Metallikę, za starych czasów. Po tym, jak prawdziwy Hetfield został poparzony przez fajerwerki na początku lat 90-tych, Hull - wtedy członek Seattle's Forced Estry - został wezwany na przesłuchanie z pozostałymi członkami. Przyleciał do Denver, ale nie dostał się do tej roli.

"Miałem grać z nimi trzema 15 utworów," mówi. "Byli całkiem w porządku."

Hull nie został w Metallice, ale dziś mówi, że naśladowanie ich w Blistered Earth jest rzeczywiście opłacalne. "Zarabialiśmy pieniądze od samego początku," mówi. "Dostawaliśmy przyzwoitą kwotę za każdy koncert, jaki graliśmy".

Blistered Earth - na razie z tuzinem koncertów na swoim koncie - wykonuje tylko utwory z wcześniejszych lat Metalliki: Ride the Lightning, Kill 'Em All, Master of Puppets.
Chcą odtworzyć tą epokę Metalliki, która dla nich tyle znaczy. Epokę, która wylansowała tyle heavy metalowych zespołów. Epokę, która sprawiła, że Murphy jako dziecko podarł swoje plakaty Mötley Crüe i uczył się każdego tonu partii bębnowych Larsa Ulricha.

"Wielu ludzi nie mogło zobaczyć zespołu w tamtych czasach," mówi Murphy. "Jest wiele różnic w słuchaniu Metalliki w stereo. To co innego jak twoja twarz się topi, kiedy stoisz naprzeciw głośników zespołu, który to robi."





Brzmienie Metalliki zmieniło się z 1991 rokiem, z Czarnym Albumem - materiałem, który jest wyraźnym przejściem od podziemnego thrashu do dominującego trendu, radiowego metalu. Murphy mówi, że nie rozumie dlaczego zespół się zmienił albo jak oni mogli odejść od pisania takich utworów jak "The Four Horsemen" do wydania St. Anger, komercyjnej klapy.

"Musieli wiedzieć, że poniosą porażkę za to, co zrobili," mówi. "Może oni tak naprawdę starali się złożyć artystyczne oświadczenie" Wszystkie wielkie zespoły nigdy nie grały pewnie. Zawsze się zmieniały i rozwijały."

"Kto wie co się działo," mówi Murphy. "Może mieli dość bycia Metalliką. Jeśli jesz stek co wieczór, w końcu chcesz trochę makaronu i sera. 'Za dużo dobrych rzeczy.' Nie tak mówią?" Jego koledzy z zespołu śmieją się - jak można kiedykolwiek mieć dość bycia Metalliką?

Strona zespołu http://www.blistered-earth.com/

Paddy
Overkill.pl


Waszym zdaniem
komentarzy: 7
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak