W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Brzmienie bogów: James Hetfield
dodane 19.04.2016 23:29:07 przez: Rafał
wyświetleń: 7844
James Hetfield - prawdopodobnie najwspanialszy gitarzysta w historii heavy metalu. Brzmienie Hetfielda ma w sobie kształt i odcień obfitości. Jego riffy są jednocześnie miażdżące i krystalicznie czyste. Rezultat to jeden z najbardziej niszczycielskich rytmicznych ataków w rocku. Poniżej artykuł zamieszczony jakiś czas temu na ultimate-guitar.com, który przetłumaczył Marios:


Dziś, za pośrednictwem instrumentów, wzmacniaczy i efektów gitarowych, mamy zamiar pokazać, jak ten potężny dźwięk był wytwarzany na przestrzeni lat. Zamieściliśmy także „przewodnik kupującego”: z jednej strony dopasowany do tych, którzy chcą wydać duże pieniądze, a także taki bez wielkiego uszczerbku dla budżetu.



Gitara nr 1: sygnowana ESP Snakebyte

Hetfield z pewnością uwielbia tę gitarę. Projekt gitary pozostał niezmieniony od czasów trasy „Ride the Lightning” w 1984 roku. To ma sens. Pełny machoń, nałożony kanciasty kształt – to idealny instrument do sygnowania własnym nazwiskiem dla frontmana największego zespołu na świecie. Riffy miażdżą czaszkę.

Papa Het używał kilku różnych Explorerów na przestrzeni lat. Przez epoki „Ride the Lightning” i “Master of Puppets” trzymał się białego Gibsona ’84, który był zamiennikiem dla Flying V. Więcej o tym za chwilę...



W 1987 roku zarówno Hetfield, jak i Kirk Hammett zaaprobowali dla siebie ESP. To właśnie w tym roku zadebiutował niesławny ESP, model „EET FUK”. Gitary te można zobaczyć w boksie „Live Shit” na koncercie w Seattle.



James od zawsze był wielbicielem ESP. W ciągu minionych lat liczba sygnowanych modeli gitar ESP wciąż się powiększała. Najnowszy model - James Hetfield ESP Snakebyte – jest bardziej stylizowaną wersją korpusu Explorera i posiada sygnowane przez Hetfielda przetworniki EMG.



Gitara nr 2: Gibson Flying V

We wczesnych czasach Metalliki, zarówno Hetfield, jak i Hammett, stawiali na heavy metalową klasykę w postaci słynnej „fałki”. Pierwsza „latająca fałka” w kolekcji Hetfielda, była jednocześnie jego drugą gitarą. Instrument kupiony w 1980 roku za 200 dolarów (gdyby jeszcze można byłą ją kupić tak tanio!). James dołożył do niej przetworniki Seymour Duncan Invader Humbuckers i mostek Tune-O-Matic.



Omawiany Gibson Flying V był przez Jamesa wykorzystany tylko do nagrania „Kill ‘Em All” oraz na trasie „Kill 'Em All for One Tour”. Hetfield zmusił gitarę do przejścia na emeryturę w 1984 roku, gdy gitarzysta doznał kontuzji szyi po małym wypadku na scenie. Gitara została przywrócona do życia na potrzeby nagrywania albumu „Death Magnetic”. Naprawiono główkę i zmieniono przystawki na EMG 81/60.

Od roku 2009 James na koncertach używa „fałek” Gibsona i ESP, które są wykonane na podobieństwo gitary, którą kupił w 1980 roku. Owe gitary wykorzystywane są podczas koncertów do wykonywania utworów z „Kill ‘Em All”.



Wzmacniacze: Diezel VH4 100; Mesa Boogie Triple Rectifier

Podobnie, jak prawie wszyscy heavy metalowi gitarzyści w latach 80., Hetfield zaczynał granie, używając wzmacniaczy Marshalla. James zrobił nawet małą reklamę tychże wzmacniaczy, umieszczając nazwę firmy w tekście „Whiplash”: A na scenie jazgot Marshalli / Przebija wam uszy na wylot / Wali was po dupach / Wali was po twarzach / Eksplozja emocji jest coraz bliżej. (tłumaczenie: Tomasz Szmajter).

Przez cały okres „Kill ‘Em All” używane były Marshalle JMP2203 Master Volume, zmodyfikowane przez Jose Arredondo (choć jak zauważa portal GroundGuitar, nadal trwa debata, czy rzeczywiście jest to model wzorowany na Marshall 1959 Super Lead). Ów wzmacniacz zaginał wraz z większością sprzętu Metalliki w 1984 roku i właśnie wtedy James włączył do swojego sprzętu model JCM800.



Rok 1986 to czas, kiedy i Hetfield i Hammett zaczęli wykorzystywać wzmacniacze Mesa Boogie. W ciągu lat, przetestowali szereg modeli – w tym: Mark IIC+s i Mark IV, aż zakotwiczyli w czasie „Load” przy edycji Mesa Boogie Triple Rectifier.

Mniej więcej w czasie nagrywania „St. Anger”, Papa Het rozpoczął swoją przygodę ze wzmacniaczem Diezel VH4. Właśnie od czasów angorowych omawiany Diezel, oraz wspomniany Triple Rectifier stały się filarami jego konfiguracji sprzętowej.

Efekty gitarowe: ProCo Rat; Ibanez Tube Screamer; Klon Centaur

Hetfield nigdy nie używał nie wiadomo jakiej ilości efektów do gitar. Jego masywny dźwięk wydobywa się głównie dzięki wzmacniaczom i fuzza EQ. Mimo to istnieje kilka efektów, które ukształtowały brzmienie Hetfielda w ostatnich latach.

Za czasów „Kill ‘Em All” podstawę dźwięków, które wydobywał z gitary James, tworzył wzmacniacz Marshalla w połączeniu z fuzzem ProCo Rat. Jednak także ten efekt został skradziony z ciężarówki w 1984 roku i został zastąpiony modelem Ibanez Tube Screamer.



Gdy James zaczął używać wzmacniacza Mesa Boogie, zasób efektów, które nadawały się do niego, został dość mocno okrojony. Jednym ze sporadycznie wykorzystywanych przez Hetfielda efektów jest Klon Centaur. Zaprojektowany przez Billa Flaneganna, legendarny efekt lat 90. jest niesamowity przy kształtowaniu brzmienia. Zwłaszcza model przewodowy.



Przewodnik kupującego:

Jeśli napaliłeś się na Snakebyte, ESP pozwala na wybór kilku opcji. W górnym spektrum cenowym mamy w pełni profesjonalną wersję, wykonaną w USA, której cena sięga 5000 dolarów. Model LTD posiada wiele tych samych funkcji (w tym sygnowane przetworniki EMG JH), a cena jest o wiele bardziej przyjazna dla budżetu i wynosi ok. 1000 dolarów.

Alternatywą dla Snakebyte jest model Epiphone '84 Explorer EX. Wydaje się, że owa gitara została zaprojektowana specjalnie dla uczniów, którzy czerpią z Hetfielda. W komplecie mamy przetworniki EMG 85/81. Gitara dostępna w bardzo rozsądnej cenie 700 dolarów.



Jeśli chodzi o „fałki”, Gibson wypuścił dwa retro modele, więc jak najbardziej można zaspokoić swojego wewnętrznego thrasera. Modele Flying V 120 i Flying V History mieszczą się w granicach 2000 dolarów za sztukę. Alternatywnie można zaopatrzyć się w ESP Japan Edwards, który bardzo jest zbliżony do starej „fałki” E-FV-85D. Koszt zamiennika to jakieś 800 dolarów.



Wzmacniacze Triple Rectifiers są dość łatwe do zdobycia. Ich cena detaliczna to 2000 dolarów. Model Diezel VH4, również można bezproblemowo nabyć, ale jego cena waha się między 4500 a 5000 dolarów.

Pierwszy potężny dźwięk a’la Hetfield, który chcesz wydobyć we własnej sypialni, jest nieco większym wyzwaniem. Najbliższy temu będzie wzmacniacz Mesa Mini Rectifier. Całość za ok. 1500 dolarów.



Jeśli chodzi o efekty, można zaopatrzyć się w nowoczesne edycje modeli Rat, oraz Tube Screamer, których cena waha się między 70 a 100 dolarów. Oryginalny model Klon Centaur cieszy się bardzo dużą popularnością, a jego maksymalna cena sięga 2000 dolarów. Oczywiście i tutaj mamy sporo zamienników miłych dla budżetu. Ich ceny to 150 - 200 dolarów.




Marios
Overkill.pl

Waszym zdaniem
komentarzy: 9
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
Predator lecz mów mi Andrzej
23.04.2016 23:14:10
O  IP: 82.143.187.35
NIKT

To bym troll na całego z mojej strony, zastanawiałem się jeszcze czy dalej tego nie zrobić i wrzucić nagranie "prawdziwego metalu" perkusja-walenie młotkiem, gitary-cięcie metalu piłą i bas-szlifierka kątowa do metalu

Ale w sumie Lars kiedyś też był mega metalowy. Walił młotkiem w kowadło ;P
NIKT
23.04.2016 20:37:18
O  IP: 81.190.72.47
Predator
Ja jestem tradycjonalistą, metalem i entuzjastą gry na gitarze od 25 lat i uważam że nie ma nic lepszego od zabawy efektami. Napierdalać w koło to samo na wzmaku to mi się znudziło tak w '95 (?) Ach bym zapomniał: metalowi nie przystoi być osobą "nie kreatywną" bo w takim wypadku staje się nadętym bufonem.
Predator lecz mów mi Andrzej
22.04.2016 17:08:28
O  IP: 82.143.187.35
Ja akurat jestem tradycjonalistą i najprawdziwszym metalem i nie uznaję żadnych efektów. Efekty są dobre dla muzyki techno, metalowi nie przystoi!

https://www.youtube.com/watch?v=PznnIHVZ3gQ

Tak się gra!

Pokaż podgląd
twistedme
22.04.2016 15:57:19
O  IP: 213.92.229.127
lik
hehe bo specjalnie wybrałem najdroższą głowę w ofercie thomanna.

Ja właśnie rozglądam się za jakimś piecem lampowym. W zasadzie byłem już zdecydowany na "dream rig" od line6, czyli dt-25 i pod hd500x, bo lubię się pobawić efektami, ale cały czas się waham czy nie iść jednak w normalną lampę i tradycyjny pedalboard.
lik
22.04.2016 15:44:32
O  IP: 80.53.5.229
@twisted

Ja gram naście lat i też mam często fazę na Hetfielda i innych... do tego wcale nie trzeba być początkującym:D

ps. twoja propozycja też taniutka:D:D:D
twistedme
22.04.2016 15:13:15
O  IP: 213.92.229.127
@lik
Dzięki :) Każdy początkujący gitarzysta chcący brzmieć jak jego idol na pewno skorzysta:)

Jak ktoś ma do wydania 10 000 zł na wzmacniacz, znaczy gra już dość długo, to raczej nie szuka brzmienia ala Metallica... Bądźmy poważni.

Ja jednak wolę "the real thing" i ze swojej strony mogę polecić wszystkim, którzy zaczynają przygodę z gitarą, jak i tym zaawansowanym, którzy chcą brzmieć zawodowo Mesa Boogie JP-2C Head Limited Edition :)
lik
22.04.2016 09:51:51
O  IP: 80.53.5.229
A ja Wam polecę inne rozwiązanie do zaspokajania swojej potrzeby bycia Hetfieldem albo Hammettem:)

Kemper Profiler. Ściąga się z neta profil zespołu/albumu/gitarzysty i brzmi sie tak jak on:) (pomijając fakt że większość soundu bierze się z łapska, a nie ze sprzętu)

A i od razu odpowiem ortodoxom lampowym że przy dobrze zrobionym profilu w blind testach nie dacie rady rozpoznać czy to cyfra czy lampa:)

pozdrawiam

Krys
22.04.2016 07:51:30
O  IP: 80.85.225.181
Moim zdaniem Meta zawsze brzmiała świetnie, i w 1983 r i w 2016 r.
Najważniejsze że Panowie są w wyśmienitej formie i nowa płyta zbliża się !
JEST MOC !
Predator lecz mów mi Andrzej
22.04.2016 00:16:44
O  IP: 82.143.187.35
Ciekawy artykuł, lubię czytać o sprzęcie muzycznym. Sam czasem rozmyślam nad zakupem takiego wynalazku. Szczerze mówiąc marzy mi się explorer Heta i dwugryfowe cudo Mustaine'a ;)
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak