Gitarzysta podczas wywiadu udzielonym dla "philly.com" odpowiedział na zarzuty fanów, którzy oskarżają zespół o brak polotu ze względu na wiek. Kirk tłumaczy to tak, że gdy ktoś tak mówi to chyba myśli bardziej o sobie i próbie narzucania swojego zdania innym. Może to być wywołane tym, że taka osoba nie może znieść tego, że są nadal aktywni na scenie od 35 lat. Podążają za tym, co uważają za słuszne i jak podsumował, znaczenie mają tylko czterech facetów w pokoju z Jamesem i Larsem na czele.

Natomiast dla "Radia 21" Kirk odpiera zarzuty na to, że wyparował z nich młodzieńczy bunt, który towarzyszył im w latach osiemdziesiątych. Jego dzieciństwo nie było spokojne, jego wychowanie nie było bezstresowe, podkreśla że tak samo jak u Jamesa i Larsa. Dlatego tak świetnie się rozumieją, bo byli czwórką złych gości, co chcieli grać szybko, agresywnie i dzięki temu powstał zespół istniejący po dziś dzień. Kirk zaręcza, że jego gra jest tak samo agresywna jak kiedyś, ponieważ podczas gry na gitarze uwalnia cały swój gniew z młodości, gniew który jest w stanie kontrolować i uwalniać właśnie wtedy. Jest to dla niego terapia, której się poddaje za każdym razem, gdy sięga po instrument.

Zapytany również o popularność, kiedy tak naprawdę stał się rozpoznawalną osobą po chwili zastanowienia stwierdził, że po nagraniu czarnego albumu. Zdał sobie z tego sprawę, jak poszedł do tego samego sklepu co zawsze od 15 lat z komiksami i spotkał jedną kobietę, która się wpatrywała w niego. Kirk trochę poirytowany zapytał ją, czemu się na niego cały czas patrzy. Ona bez chwili zastanowienia odpowiedziała "bo jesteś Kirkiem Hammettem" i wtedy zrozumiał, że już nie może pójść gdzie chce jak w latach osiemdziesiątych. Stał się osobą zbyt rozpoznawalną i medialną wśród ludzi.