W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Q Prime: Co dalej z rynkiem muzycznym? Wywiad [cz.4]
dodane 21.05.2016 17:07:23 przez: Marios
wyświetleń: 4184
Przed Wami ostatnia część rozmowy z szefami Q Prime. Cliff Burnstein i Peter Mensch – duet, który pracuje ze sobą grubo ponad 30 lat. Poniżej zakończenie rozmowy, którą przeprowadził dla portalu bilboard.com Jem Aswad. Pierwsza część rozmowy tutaj, druga tutaj, a trzecia tutaj.




Metallica i komplet głównych menadżerów Q Prime: od lewej: Marc Reiter, Kirk, Peter Mensch, James, Tony DiCioccio, Lars, Robert, Cliff Burnstein.




Billboard: Jak będą wyglądać wytwórnie płytowe za pięć, dziesięć lat?

Cliff Burnstein: Myślę, że duże wytwórnie, na ogół mają za mało nowych artystów, artystów na topie.

Peter Mensch: Tak. Mają tylko takich, którzy mogą zarobić bardzo szybko, jak branża pop. Nie mają zespołów, które potrzebują trzech płyt na rozwój.

CB: Oni żyją głównie z pieniędzy, które przepływają przez ich katalog. Spłacają dzięki temu starych artystów. Zarabiają tak tony pieniędzy.


B: Jedna rzecz, która wraca co roku w ostatnim czasie, zwłaszcza gdy pojawiają się nominacje do Grammy, to mizerny stan rocka w ostatnich pięciu, dziesięciu latach.

PM: I tak, i nie. Chcę wierzyć, że ludzie nadal chcą widzieć gitary. Ale może to tylko moje pobożne życzenie.


B: Dostrzegacie zatrzęsienie obiecujących rockowych zespołów?

PM: Nie bardzo. A ty dostrzegasz wielu obiecujących artystów? Co jakiś czas ktoś się trafia, ale na pewno nie wielu. A zespoły rockowe? Większość z nich, nawet te alternatywne, które dzisiaj działają, znikają.

CB: Nawet sześć, siedem lat temu, przynajmniej dla mnie, można mówić o The Decemberists, The Shins, Arcade Fire, Fleet Foxes, LCD Soundsystem lub coś w tym rodzaju, gdzie na końcu listy może być, powiedzmy, Tame Impala. Wiesz: „Wydam na to pieniądze”. Ale gdzie jest następne pięć zespołów na tej liście? Lub co ma się wydarzyć, żeby się na niej znalazły?


B: Pójdźmy tym wątkiem. Co się dzieje z zespołami metalowymi?

CB: Nie ma nikogo nowego, kto zainspirowałby wielką grupę ludzi. Fani kupują klasyczne zespoły, a nie nowych artystów.

PM: Czy [ten nowy artysta] przekazuje coś odkrywczego, innego?

CB: I czy odwołuje się na jakimkolwiek poziomie do fana metalu?

PM: Albo nawet głosi to samo, ale jak już wspomniał Cliff, na jakimś szerszym poziomie? Szukamy takich. Zaufaj mi.

CB: Nie ma żadnego powodu, by Metallica nadal była największym zespołem metalowym. To jest coś wbrew popkulturze. Masz kilka lat swojego szczytu, a potem pojawia się ktoś, kto cię wyprzedza. Tak właśnie powinno być. Żyliśmy z piętnem Metalliki przez wiele, wiele lat. Więc skoro Metallica jest na szczycie tak długo, to co to znaczy?


B: Kiedyś podziwiałem lojalność fanów metalu, ale teraz rozumiem, że to przeważnie ci sami ludzie co 10, 20 lat temu.

PM: Tak. I wszyscy chodzą na koncerty Metalliki. Niektórzy z nich zahaczają o występy Avenged Sevenfold. I będą naprawdę zadowoleni, gdy przyjdą na koncert Metalliki, a supportem będzie A7X.

CB: I mamy wrażenie, że gdybyśmy mieli - oprócz Metalliki - Avenged Sevenfold i Five Finger Death Punch na jednym koncercie, to okazałoby się, że tyle samo ludzi przyjdzie na samą Metallicę.

PM: Lepsze i ciekawsze pytanie, to gdzie jest następne Guns N’ Roses? Gdzie jest jakiś dzieciak z Indiany, który przenosi się do Los Angeles i z grupką kolesi zakłada zespół?





B: Czy ogromna sprzedaż Adele cokolwiek zmieni?

Obaj: Nie.

CB: To wyjątek. Fizyczna sprzedaż była bardzo, bardzo wysoka. O wiele wyższa, niż jakikolwiek album o wysokiej sprzedaży z ostatnich kilku lat. Więc uważam, że to był...

PM: ...prezent na Gwiazdkę.

CB: Tak.

PM: Jeśli ona wyda płytę w marcu, sprzedaż już nie będzie tak duża, ale nadal będzie to rekord sprzedaży ostatnich kilku lat.


B: Myślicie, że ta statystyka odzwierciedla rynek?

Obaj: Niekoniecznie.

CB: Popatrz. Nie możesz udowodnić, że tak nie jest. W tym właśnie cały pieprzony sęk. Co by się stało, gdyby Adele wywindowała sprzedaż na Spotify? [Nowa płyta Adele nie trafiła na serwisy streamingowe. Do tej pory „25” jest nieosiągalna na Spotify – przyp. Marios]. Zrobiłoby to wielką różnicę, jeśli chodzi o sprzedaż fizycznych nośników? Wątpię.


B: Więc skutek jest taki, że nagrywanie muzyki jest sposobem na sprzedawanie innych rzeczy, jak bilety i gadżety?

CB: Chcesz, by więcej ludzi znało twoją muzykę, znało poszczególne utwory. Docierasz do nich w taki sposób, jaki możesz. Nie próbuję sprzedawać jednej rzeczy, by w jakiś sposób zmaksymalizować sprzedaż innej.

PM: To ogólna ocena naszych artystów.

CB: Jesteśmy menadżerami. To nasza praca.

PM: I musimy zrobić tak, by zarobić na tyle dużo pieniędzy, by mogli przetrwać do następnej płyty.


B: Czy są jacyś artyści, z którymi chciałbyś pracować – uznani, nowi, których widziałeś i polubiłeś?

PM: Są tacy. Ale nie wymienię nazwisk. Jeśli mam być szczery, to są to artyści, z którymi zrobiłem wiele w przeszłości. Powiedzmy, że są to uznani artyści, z którymi można robić wielkie rzeczy w przyszłości, ale oni nie chcą słuchać. To trudne.


B: Artyści nie zawsze chcą słuchać rad...

PM: Oni nie chcą o tym słyszeć! Odpowiedź jest taka, że nie chcą wyrzucać swoich menadżerów, dyrektorów, kierowników, kiedy wszystko się układa. Nie chcą nic zmieniać, kiedy są na szczycie. Więc mamy artystów, na których zasługujemy. Burnstein wymyślił dialog 20 lat temu i ten dialog całkowicie się sprawdza. Traciliśmy zespoły, ponieważ mówiliśmy: „Czy jesteś już gotowy, by powiedzieć nam, że twoje nowe utwory są do bani?”
Odpowiedź [artysty]: „Nie. Co wy wiecie o muzyce?”. My: „Dobra, w porządku. Zadzwoń do kogoś innego”.






B: O co jeszcze pytacie, gdy przymierzacie się do zarządzania zespołem?

CB: Taki klasyk: „Wolałbyś supportować U2, czy grać jako główna gwiazda dla tysiąca osób?”.

PM: I kiedy odpowiadają, że jako gwiazda, mówimy: „Dziękujemy. Szukamy kogoś innego”. Chcemy zespołów ambitnych, które chcą być wielkie na tyle, na ile mogą. Albo uważają, że mają potencjał do wzrostu. I są skłonni słuchać naszych rad. Jeśli nie chcą, to o co chodzi? Musisz mieć jak najwięcej szacunku do nas, za to co dla ciebie robimy, i co możemy dla ciebie zrobić. Musi być równowaga. Nie wykonujemy rozkazów. Mamy eklektyczną grupę ludzi, która słucha nas, i my słuchamy ich. Mówimy: „Twoje utwory są słabo rozpoznawalne. Możemy je rozreklamować. Twoja widownia się potroi, zgoda? Zagrasz trzy wieczory w Terminal 5 [klub w Nowym Jorku], albo coś w tym rodzaju. Chcesz spróbować?”.

Tak było z The Black Keys i utworem „Tighten Up”. Producent Danger Mouse [Brian Burton] powiedział frontmanowi Dan’owi Auerbach’owi: “Jeśli kiedykolwiek będziesz chciał mieć piosenkę w radio, a przy okazji piosenka w radio zmieni twoje życie, bo twoja publiczność się powiększy, daj znać”. Później Dan przyszedł i powiedział: Tighten Up – to jest piosenka, którą chciałbym w radio. Czy możecie mi pomóc?”. I publiczność Black Keys powiększyła się trzykrotnie, a teraz zapełniają areny na 10-12 000 ludzi, w 35-40. miejscach w USA. Każdy z naszych zespołów w ubiegłym roku [2014] – Foals w tym roku [2015] – pracowali z Jamesem Fordem, który działał z Arctic Monkeys; Red Hot Chili Peppers zdecydowali się opuścić swoją strefę komfortu, by nagrać album z Brianem Burtonem; Cage the Elephant pracują z Danem Auerbachem; Silversun Pickups wrócili do Jackknife’a Lee. Zakomunikowaliśmy wszystkim producentom: „Wróćcie do tej pieprzonej gry. Bądźcie jak ten gość z siłowni, który mówi, że dacie radę zrobić pięć pompek więcej”. Więc tak wyglądał zeszłoroczny [2014] wykład z zarządzania, a w tym roku [2015] poznamy efekty.


B: Czy są jacyś artyści, których dostrzegliście ostatnio i jesteście nimi podekscytowani?

PM: Tak. 17-letni dzieciak – Declan McKenna. Gość w typie Eda Sheerana, tyle, że nie z branży pop. Podpisał kontrakt z Columbia Records na kilka albumów. Wszyscy jesteśmy tym podekscytowani. Tak dosłownie, to on chodzi do szkoły, zasadniczo wtedy pisze piosenki, a w weekendy nagrywa demo. Ma gotowych jakieś osiem, dziewięć utworów i ma zamiar założyć zespół. Jest inny od Eda Sheerana w wielu aspektach.

CB: Jest jeszcze jeden zespół, z którym podpisaliśmy kontrakt zeszłego [2014] roku. Volbeat. Jeśli mówimy o ciężkim, rockowym zespole, który mógłby zadowolić dużą grupę ludzi, byłby nim Volbeat. U nich melodie mają znaczenie. Utwory są o czymś i jest sens ich prezentowania. Mają na koncie sześć albumów, czy coś takiego, ale mają większe powodzenie w Europie, gdzie metal coś jeszcze znaczy, i można sprzedać kilkaset tysięcy płyt w Niemczech.


B: Czy myślicie o samodzielnym wydawaniu jego [Declan McKenna] muzyki?

PM: Zapisaliśmy go do Columbia Records, ponieważ nie mamy jeszcze wystarczającego zaplecza i przez to nasz system podpisywania umów mógłby być zbyt futurystyczny, by kogoś [do nas] przekonać. Pracujemy nad tym. Tak ja wspomniałem, uważamy, że wytwórnie płytowe nakierowane są na działanie krótkoterminowe z nowo pozyskanymi artystami, więc podpisują z branżą pop, z której można uzyskać 30 milionów wyświetleń na YouTube. A zespół, który ma jakiś rodzaj wrażliwości, nie zajmuje się prostą muzyką pop. A gdy zespół posiada prawa do swojej twórczości, pozostaje tylko znalezienie ludzi i miejsca, aby zacząć nagrywanie. I zaczynamy tak działać. Moim marzeniem jest mieć w katalogu sporą ilość dużych zespołów – nie gigantów. Ale chciałbym mieć jeden duży band w każdej większej części świata i na miejscu mieć kogoś, kto zajmowałby się zespołem na danym terytorium.


B: Więc tak naprawdę jesteście jedną firmą, i działacie pod różnymi nazwami ze swoimi kapelami?

PM: Dokładnie tak. Szefostwo [zespołu Drawes] HUB Records, byłoby to samo, co szefostwo kapeli Silversun Pickups, ale zespołem opiekuje się sztab dyrektorów. Nadążasz?


B: A jak bardzo zaangażowany jest sam zespół?

PM: Bardzo. Bo oni rozumieją: Dobra, chcesz nagrać album w tym studio, ze swoim najlepszym przyjacielem Jemem Aswadem. Masz naliczone [za sesję] 50 000$. Moglibyśmy dać ci te pieniądze, ale musimy je odzyskać w pierwszej kolejności. Od tego momentu to nagle kapela kieruje własnym losem.



Overkill.pl



Waszym zdaniem
komentarzy: 2
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
Corsar
22.05.2016 21:33:21
O  IP: 5.172.239.98
Taki offtop mały zapodam. Otóż Metalliki utwór pojawia się w najnowszej części X-Men: Apocalypse. The Four Horsemen możemy usłyszec w scenie, gdzie Apokalipso daje wyższy level Aniołowi. Fajnie się zgrywa kawałek ze sceną, w której Apokalipso stoi ze swoją ekipą:)
Marios
22.05.2016 00:14:08
O  IP: 89.151.18.192
Profilaktyczne dopowiedzenie:

Marc Reiter - głównodowodzący pomysłem "Film 3D" oraz pomysłodawca wydania winylowego singla "Lords of Summer".

Tony DiCioccio - odpowiedzialny za akcję "Antarctica".

Peter Mensch & Cliff Burnstein - wiadomo - od wszystkiego.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak