O Scottcie Ianie jest ostatnio dość głośno z racji wydania jego książki "I am the man: The Story of That Guy From Anthrax". Przybliża on w niej wiele ciekawych wspomnień z początków thrashowych kapel z Bay Area. Tłumaczenie pierwszego fragmentu przytaczanego przez serwis
radio.com już publikowaliśmy, teraz czas na drugi fragment. Zapraszam do lektury.
Byłem z nimi 9 kwietnia 1983, kiedy grali w L'Amour z Vandenberg and the Rods. Vandenberg byli w połowie popołudniowej próby dźwięku na scenie, a Mustaine był totalnie pijany. Stał na środku sali, a jak skończyli piosenkę zaczął wrzeszczeć na nich, że ssą i powinni wyp*******ać ze sceny. [Menedżer Anthraxu/Metalliki] Johnny Z popchnął go. Jednak nie sądziłem, że którekolwiek z tych gó**en mogło być wystarczającym, aby wyrzucić go z kapeli. Koleś jest ojcem chrzestnym thrashu. Nagrał wiele riffów z Kill'em All, a nawet z Ride the lightning. Bez Dave Mustaine'a thrash metal mógłby nie istnieć. W końcu, na samym początku był siłą napędową.
Dzień lub dwa później pojechałem do Music Building i zobaczyłem Cliffa stojącego na zewnątrz i palącego - „co słychać?”
„Nic. O co chodzi?” Odpowiedziałem myśląc, że to po prostu kolejny zwykły dzień.
„Nic wielkiego. Wywaliliśmy Dave'a. Jedzie z powrotem do San Francisco”.
Zaśmiałem się, bo Cliff zawsze lubił sarkazm i robił sobie jaja. „Ta, zabawne”, powiedziałem. „Cóż, muszę popracować nad wzmacniaczem. Nie jestem zadowolony z brzmienia. Do zobaczenia na górze”.
„Mówię całkiem serio”, powiedział. „Idź na górę do pokoju i pogadaj z Jamesem i Larsem”.
Poszedłem na górę, rozejrzałem się i nie zobaczyłem nigdzie Dave'a. „O co chodzi?”.
„Cliff ci nie powiedział?” powiedział James.
„Tak, ale to wkręta, co?”
„Nie, wywaliliśmy Dave'a tego poranka”.
Dalej stałem tam i myślałem, że to niemożliwe, że sobie żartują. „Serio ku*wa?”.
„Całkiem serio” powiedział Lars.
Powiedziałem: „Do kur*y nędzy. Macie przed sobą koncerty a w przyszłym miesiącu nagrywacie album. Czy Johnny Z wie?”
„Ta, powiedzieliśmy mu kilka dni temu – kontynuował Lars – obiecał nam, że nikomu nie powie, nie chcieliśmy, aby Dave się tak tego dowiedział. Nie wiedzieliśmy, co mógłby zrobić”.
Planowali całą operację niczym militarny atak z powietrza. Wyszło na to, że tamto show w L'Amour z the Rods było definitywnym końcem Dave'a. Kupili bilet w jedną stronę do LA i czekali na noc kiedy Dave się totalnie spije – nie musieli czekać długo. Była stacja Greyhound tuż obok Music Building, obudzili go, i póki był nie do końca przytomny wywalili go. Spał w ubraniach, więc nie musieli pomagać mu się ubrać. Po prostu zebrali jego rzeczy, spakowali je do torby i dosłownie wepchnęli do autobusu zanim się zorientował, co się dzieje. Potem zaczęli się zastanawiać, jak wysłać mu resztę jego rzeczy.
Stałem tam ze szczęką na podłodze, zaniemówiłem, a Cliff wszedł do pokoju. „Widzisz, mówiłem”, powiedział.
„Cóż, co zamierzacie zrobić z koncertami i albumem?”
Mamy gościa przybywającego tu z San Francisco, z kapeli Exodus – powiedział Lars – leci i dołączy do kapeli. Póki co zna większość kawałków, a reszty się uczy”.
Leper Messiah
Overkill.pl