W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Weź zatyczkę, najlepiej dwie, na Metallikę!
dodane 21.04.2012 11:33:51 przez: ToMek
wyświetleń: 9059
Witajcie Metallimaniacy!

W ramach przygotowań do koncertu Metalliki w Polsce, chciałbym poruszyć ważną kwestię, którą jest ochrona słuchu. Apel kieruję do "starych" miłośników ciężkiego grania jak i do tych, którzy mają zamiar pierwszy raz w życiu poddać się potężnej (kilkugodzinnej) ścianie dźwięku. To co chciałem przekazać w tym artykule nie jest niczym odkrywczym i wynika wyłącznie z mojego doświadczenia, ale... sukcesem będzie, jeżeli po przeczytaniu tych kilku zdań, przynajmniej parę osób weźmie ze sobą zatyczki na festiwal Sonisphere 10 maja lub na jakikolwiek inny koncert, na który się w przyszłości wybiera.


Na początek, zadam Wam parę bardzo ważnych pytań.

1) Na ilu koncertach byliście w swoim życiu? Na jednym, dwóch, pięciu, dwudziestu?
2) A na ilu, zajebiście głośnych koncertach byliście w swoim życiu?
3) Na ilu zajebiście głośnych koncertach Metalliki byliście w swoim życiu?
4) Chcemy się cieszyć muzyką naszego ulubionego zespołu i wielu innych jak najdłużej?

Jeżeli już odpowiedzieliście sobie na powyższe pytania, to poniżej krótkie wyjaśnienia o co mi z nimi chodziło.

Ad 1. Nie ma znaczenia czy byliście na jednym czy na stu koncertach. Słuch można uszkodzić będąc zarówno na pierwszym koncercie w życiu albo dopiero na setnym. Nie ma na to reguły i wydaje mi się, że każdy człowiek ma swoją wrażliwość i granicę wytrzymałości także gdy chodzi o narząd słuchu. Ja ubytki w odbieraniu dźwięków z otoczenia zacząłem odczuwać po około dziesięciu koncertach, znajomy zaś dopiero po około 150 a jeszcze innemu słuch siadł po jednym jedynym show.

Ad 2. Zajebiście głośne koncerty. Na pewno gorzej jest na koncertach klubowych/halowych. Dźwięk nie ma gdzie uciec i bombarduje nas z każdej strony. Na stadionach (płytach lotnisk) muzyka lepiej wybrzmiewa i traktuje nasze uszy nieco łagodniej. Wg mnie zajebiście głośne koncerty to takie, po zakończeniu których słyszymy przez tydzień piski i różnorakie szumy, a przy tym czujemy jakby ktoś w ucho wsadził nam kawał... plasteliny :)

Ad 3. Byłem na trzech koncertach Metalliki. Pierwszy w Chorzowie w 2004 roku, niemal doszczętnie wypruł moje bębenki na zewnątrz. W 2008 (Chorzów) i 2010 roku (Bemowo) też było głośno, ale nie tak jak w 2004. Nie wątpię, że w 2012 na Bemowie będzie głośno.

Ad 4. Nie chcę żeby mój ukochany zespół przyczynił się do uszkodzenia mojego słuchu! Fuck! To takie proste. Czwarty koncert Mety będzie pierwszym, na którym użyję profesjonalnych zatyczek chroniących słuch. Używałem ich już na kilku poprzednich gigach i spisują się rewelacyjnie. Nadają się także do odsłuchu albumów na słuchawkach.



Zastanówcie się przez chwilę czy nie warto zbadać swój słuch? Nie proponuję od razu wizyty u otolaryngologa. Na początek znajdźcie chwilę wolnego czasu. Najlepiej żeby to było wieczorem kiedy większość hałasu z otoczenia ustaje. Wsłuchajcie się przez chwilę w tę względną ciszę i oceńcie czy słyszycie niechciane dźwięki: piski, szumy. Jak ich nie ma – pogratulować; jeśli się pojawiają, czas się zająć problemem żeby w przyszłości cieszyć się muzyką.

Słowo o mnie. Mam prawie 29 lat i przyznam się szczerze, sporo koncertów w swoim życiu zaliczyłem. Żałuję, że dopiero na paru ostatnich zacząłem używać zatyczek do uszu. Dokładałem też oliwy do ognia poprzez słuchanie dużej ilości muzyki na słuchawkach. Gdybym miał głowę na karku kilka lat temu, nie męczyłbym się teraz z szumami usznymi a to cholernie trudne i przykre doświadczenie. Jak to się zwykło mówić "Polak mądry po szkodzie". Szumy w uszach nie dają mi spokoju od blisko dwóch lat. Bywają gorsze i lepsze dni. Raz szumi jak cholera, raz piszczy po cichu. Nie będę wspominał o wizytach u lekarzy, którzy rozkładają ręce i mówią, że żyć muszę z szumami do śmierci... Jedyne co mi pozostało to cieszyć się, że nie jestem jeszcze głuchy i chronić bębenek, młoteczek i inne ślimaki jak tylko się da :)

Swego czasu Lars Ulrich wypowiadał się na temat swoich problemów z szumami usznymi: "Gram głośną, rockową muzykę od dobrych 35 lat i nigdy nie grałem z żadnego rodzaju ochroną. Cały czas słyszę nieprzerwane dzwonienie w uszach, które nigdy tak naprawdę nie odchodzi, nigdy nie przestaje. [Tak naprawdę zorientowałem się w czasie trasy 1988 roku,] często zasypiałem z włączonym telewizorem i często budziłem się w środku aby go wyłączyć. Tyle tylko, że zdarzało się, że w ogóle nie był włączony. Gdy zorientowałem się, że próby wyłączania telewizora, który nie był włączony, zdarzały się to coraz częściej, to zdałem sobie sprawę, że mam jakiś problem. Jeżeli zadrapiesz sobie nos, to po tygodniu nie będzie śladu, ale gdy zadrapiesz sobie słuch, albo go sobie zniszczysz, to on nie wróci. Próbuje wytłumaczyć dzieciakom, że jeśli raz straci się słuch, to się go traci, nie ma na to lekarstwa."

Pełny artykuł: http://www.overkill.pl/news.php?id=1962, (cnn.com)




Jeżeli bierzecie to wszystko o czym pisałem na poważnie, oto moje rady:

1) Zaopatrzcie się w zatyczki do uszu:
- za złotówkę można kupić w aptece jednorazówki (jak do zakładów pracy)
- w necie zaopatrzyć się można w zatyczki wielokrotnego użytku, które nie dość, że chronią przed szkodliwym działaniem hałasu to dodatkowo nie pogarszają jakości odbieranego dźwięku (od 40 do 100 zł).

Nie reprezentuję żadnego producenta więc nie będę podawał nazw tych „lepszych” zatyczek. Sklepów oferujących takie produkty w Internecie jest cała masa (google.com). Wiem, że koszt nie jest mały ale uwierzcie – WARTO!

2) Pewnie wiele osób jedzie na Sonisphere tylko dla Metalliki. Jeżeli chcecie usłyszeć swój ulubiony band na „maxa”, a przy okazji zobaczyć pozostałe w akcji (albo generalnie masz supporty w dupie), proszę oszczędźcie uszy i przytkajcie je na czas grania Huntera, Luxtorpedy, Gojiry czy czego tam chcecie. Nie męczcie słuchu jeżeli w tym czasie leci dla Was shit!

3) Nie przejmujcie się innymi, włożyć zatyczki w ucho to nie wstyd. W obecnych czasach, każdy rozsądny muzyk używa ochrony słuchu.

4) Używajcie zatyczek nawet wtedy, gdy puszczacie głośno muzykę w słuchawkach (raczej chodzi o słuchawki nauszne)

5) Starajcie się nie używać słuchawek dousznych!

Zróbmy coś pożytecznego dla siebie i na wzór akcji „Zabierz zapalniczkę, najlepiej dwie, na Metallikę”, na Sonisphere weźmy zatyczkę, najlepiej dwie!! Wiem, że niektórzy krzywo na to spojrzą, ale rock'n'roll może być zajebisty także z zatyczkami chroniącymi słuch!

Pozdrawiam i do zobaczenia 10 maja!

PS. Jeżeli ktoś ma pytania, proszę pisać na hallowedland@gmail.com



Hallowedland




Waszym zdaniem
komentarzy: 57
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
1 2
Majkel
10.01.2014 13:02:09
O  IP: 88.199.145.134
Ja tak myślę że nie ma co krzywo spoglądać na to że ktoś ma stopery w uszach,każdy sklep muzyczny (ale i też apteki,sklepy BHP) ma w swojej ofercie zatyczki dla muzyków niektóre są całkiem dyskretne :),ja tam od dawna używam zatyczek a słuch bardzo łatwo można sobie uszkodzić,lepiej zapobiegać niż potem żałować.
Vincent
13.06.2013 21:46:43
O  IP: 83.25.6.9
Dzięki za radę, niedługo idę na koncert w pewnym klubie i w ostatniej chwili przeczytałem artykuł. Nie chce zepsuć sobie słuchu jeszcze bardziej.
W sumie aż dziw że sam na to nie wpadłem ;)
uiu
28.12.2012 22:41:55
O  IP: 94.78.190.46
W 100% prawda.

Sam uszkodziłem sobie słuch na koncercie (zespołu którego nawet nie lubie! ;-)) i teraz męczą mnie szumy i piski.
Musze przyznać, że z lekkim zażenowaniem i po kryjomu zakładam zatyczki na koncertach, ale nigdy nie zdarzyły mi się żadne kwasy z niczyjej strony, a w kwestii jakości dźwięku - wiem, że pewnie mało kto mi uwierzy - ale w końcu jestem w stanie słyszeć konkretne dźwięki, a nie trzepnięcie fali uderzeniowej po bębenkach ;)
Tak czy inaczej, polecam zatyczki (sam zainwestowałem w te droższe, myślę, że warto, noszę je jako breloczek ;)), słabo byłoby nie móc słuchać muzyki do śmierci.
Stefan
29.08.2012 00:07:55
O  IP: 89.77.17.42
Powiem krótko. To co jest napisane w artykule to nie są bajeczki dla niegrzecznych dzieci. Słuch można uszkodzić sobie bardzo łatwo. Oprócz ubytków słuchu, mogą pojawić się też szumy uszne, które często bywają przewlekłe. Tak więc jak idziesz na jakikolwiek koncert, to zastanów się dwa, trzy, dziesięć razy jak chronić swój słuch przed uszkodzeniem. Najgorsze jest głośne granie w małych pomieszczeniach. Koncerty na wolnym powietrzu stanowią mniejsze zagrożenie, bo ciśnienie akustyczne wtedy ma szansę się 'rozejść' a nie zbombardować nasze uszy wysokim poziomem dźwięku. Ja niestety po jednym z koncertów rockowych w małym pomieszczeniu uszkodziłem sobie słuch i mam przewlekłe szumy uszne, które powodują rozdrażnienie i bezsenność. Weźcie sobie te uwagi do serca i umysłów, żeby potem nie było tragedii i cierpienia. Pozdrawiam.
1 2
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak