W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
40 lat przyjaźni Larsa Ulricha z Brianem Tatlerem
dodane 05.02.2021 14:04:32 przez: Marios
wyświetleń: 2062
W czasie świętowania przez Diamond Head 40. rocznicy wydania debiutanckiego albumu Lightning to the Nations, gitarzysta Brian Tatler wraz z perkusistą Metalliki Larsem Ulrichem, nadrabiają gawędziarskie zaległości.






tekst: Dave Ling
tłumaczenie: Marios


Jest 10 lipca 1981 roku. Diamond Head występuje w Woolwich Odeon w południowej części Londynu, kończąc tego dnia 19-koncertową trasę po Wielkiej Brytanii promującą wydany rok wcześniej krążek Lightning to the Nations. Podobnie jak płyta, tak i trasa finansowana była przez zespół i ich menadżment. Debiutancki krążek otrzymał entuzjastyczne recenzje w brytyjskiej prasie, ale – co jest dość oczywiste – gdy Iron Maiden, Saxon i Def Leppard czynili wówczas istotne kroki w kierunku rozwoju kariery zdobywając rekordowe kontrakty płytowe, kapela ze Stourbridge miała podpisać umowę z MCA dopiero w kolejnym roku.

Na widowni w Woolwich Odeon był niski duński nastolatek, który przyleciał na ten koncert ze swojego domu w Kalifornii. Początkujący muzyk, jakim był wówczas Ulrich, pisał listy do fanklubu Diamond Head… czyli do Lindy Harris, mamy Seana Harrisa – wokalisty zespołu. Lars otrzymał odpowiedź od menadżerki zespołu. Po rzeczonym koncercie Lars spędził w towarzystwie muzyków Diamond Head sześć tygodni. Najpierw w domu Harrisa, a następnie u Tatlera. Tak narodziła się przyjaźń na całe życie. Niemal czterdzieści lat później Tatler i Ulrich nadal regularnie ze sobą rozmawiają, głównie za pomocą esemesów, czy e-maili, choć jak przyznał Lars w rozmowie dla Classic Rock – Nie zdarza się to wystarczająco często.

Obaj panowie z sentymentem wspominają ten nie najlepszy wieczór w Woolwich i późniejsze wspólne tygodnie. Muzycy Diamond Head z wyprzedzeniem wiedzieli o pielgrzymce do Londynu, jaką przedsięwziął Lars. Cieszyli się, że spotkali gościa zaangażowanego na tyle, by przebył on pięć tysięcy mil, by ich zobaczyć. Myśleliśmy: „Łał, mamy jednego fana w Ameryce. To dobry początek, bo stamtąd może się to rozwinąć” – wspomina Tatler z typową dla siebie powagą. Gdy Ulrich wrócił do Stanów, sprawy związane z założeniem kapeli zaczęły się materializować. W liście do Tatlera Lars pisał: Dziwak z Los Angeles robi kompilacyjny album dziesięciu młodych heavy metalowych kapel z L. A. i nasz zespół też tam jest z utworem o nazwie „Hit the Lights”. Dziwakiem z Los Angeles był Brian Slagel, który na potrzeby składanki założył własną wytwórnię – Metal Blade Records. Utwór Hit the Lights rzeczywiście znalazł się w zbiorze Metal Massacre. W tym samym liście znalazł się jeszcze fragment: Nasz zespół nazywa się Metallica. (…) Gitarzysta jest naprawdę szybki. Myślę, że go polubisz.

I chociaż ten szybki gitarzysta, którym był naturalnie Dave Mustaine, nie zagrzał w Metallice miejsca zbyt długo, kapela rosła w siłę. Z drugiej strony Diamond Head hamowani byli przez amatorskie zarządzanie, nieprzystającą do realiów wytwórnię, zmiany składu oraz pewien rodzaj pecha, przy którym Pechowy Alf z The Fast Show wydawał się być zwycięzcą na loterii (Pechowy Alf – fikcyjna postać z komediowego programu telewizyjnego The Fast Show. Gość, którego co rusz prześladowały niepowodzenia).





„Kariera” Diamond Head załamała się w końcu w 1983 roku, kiedy w erze wydawania muzyki na winylu, błąd w produkcji sprawił, że pominięto wydanie 20 000 kopii ich trzeciego albumu pt. Canterbury. Rok później Metallica wzięła na warsztat utwór Am I Evil? i wykorzystała go na drugiej stronie singla Creeping Death. Na przestrzeni lat jeszcze kilka razy Metallica sięgała w studiu do twórczości Diamond Head, wypuszczając Helpless, The Prince, czy It’s Electric. Zainteresowanie Metalliki zespołem Briana Tatlera pomogło na trzy lata wrócić Brytyjczykom po raz trzeci w przegrupowanym składzie. Wszystko zaczęło się w roku 1991 i chociaż po krótkim czasie z załogi wypisał się wokalista Sean Harris, Diamond Head nagrali dwa albumy z nowym gościem za mikrofonem, którym okazał się Nick Tart. Ruchy te pomogły utrzymać przez chwilę zespół na powierzchni, ale zbyt często krążyły głosy, że w sumie sprawa funkcjonowania zespołu jest sprawą przegraną.

Na kolejne dwa krążki do roli wokalisty zaangażowano mieszkającego w Londynie Duńczyka, Rasmusa Boma Andersena. Odbyło się to w roku 2016 i trudno przecenić wkład nowego śpiewaka w to, że Diamond Head są na fali wznoszącej. Grają większe koncerty, otrzymują bardziej entuzjastyczne recenzje i istnieją w świadomości nowego pokolenia fanów. Ras zrobił wielką różnicę. Wydaje się, że teraz wszyscy są nastawieni do nas bardziej gościnnie – diagnozuje z dumą Tatler. Staliśmy się potężniejsi koncertowo i podążamy we właściwym kierunku.

Widzisz – mówi Ulrich. Tak się właśnie dzieje, gdy otaczasz się Duńczykami! Teraz fanboj Diamond Head miał ze sobą listę pytań do Briana Tatlera, na której m.in. znalazło się to o los taśm-matek z debiutanckim albumem, a także co stało się z Muffem Murfinem, producentem białego albumu Diamond Head. Dzięki tobie dostałem zmasterowaną wersję stereo, kiedy to uratowałeś te nagrania przed niemiecką wytwórnią – odpowiedział Tatler. Ale taśmy-matki nadal leżą tam, gdzie nagrywaliśmy album (Old Smithy w Worcester). Muff był wokalistą w latach 60. Wyglądał trochę jak Jason King (tytułowa postać z dramatu z lat 70.).

Lars: A czy te pierwsze 1000 egzemplarzy debiutu wydano w zwykłej białej kopercie (Lars jest posiadaczem jednego egzemplarza z tamtego wypustu) dlatego, żeby wytworzyć efekt „mistycznego skarbu, czy ze względu na ograniczenia produkcyjne?

Bardziej to drugie – przyznaje Brian. Ale dzięki temu ten krążek jest Świętym Graalem dla kolekcjonerów nurtu NWOBHM.

Na nowej edycji w 2020 roku pojawiły standardy hard rocka od Led Zeppelin, Judas Priest i Deep Purple. Do tego grona dołączyła interpretacja No Remorse Metalliki. Podoba mi się, że historia zatoczyła koło – mówi z uśmiechem Tatler. Brian przesłał mi swoją wersję No Remorse kilka miesięcy temu – dodaje entuzjastycznie Ulrich, choć jeszcze nie miał okazji posłuchać albumu w całość. Pomyślałem, że wszystko w twojej wersji No Remorse wyszło świetnie – wybór, wykonanie, brzmienie… Bardzo fajny efekt. Dlaczego wybrałeś właśnie No Remorse?





Brian: Chciałem zagrać coś z waszego debiutu, a Seek And Destroy było zbyt oczywiste. No Remorse ma w sobie pewną jakość w stylu Diamond Head. To nasz styl komponowania i na próbach od razu zabrzmiało to świetnie. Dużo więcej pracowaliśmy nad pozostałymi kowerami.

W 1991 roku, kiedy Black Album Metalliki wystrzelił w stratosferę, autor tego artykułu przeprowadził dla magazynu RAW wywiad z Larsem na temat analizy psychologicznej zjawiska, jakie dotknęło Metallicę: Dostałeś wieczną sławę kosztem kapeli, którą naprawdę podziwiasz. Wykorzystasz okazję? Ulrich najpierw się zaśmiał, a zaraz odpowiedział: Czyż nie wykorzystaliśmy jej już na Diamond Head?

Hej! Jedyną rzeczą, za którą nigdy mnie nie możesz winić jest to, kiedy mijam się z prawdą – mówi Lars z nerwowym uśmiechem. Wzdrygam się, ilekroć dziennikarze rzucają mi cytat sprzed trzydziestu lat, ponieważ był tam cały ładunek bzdur. W tamtych czasach miałem zabawne stosunki z brytyjską prasą. Czy powiedziałem po drodze sporo gównianych rzeczy? Oczywiście, że tak. Jako Metallica, zaczynaliśmy jako zespół kowerujący Diamond Head i chociaż opieraliśmy się na tych korzeniach, własne brzmienie braliśmy z tych właśnie utworów. Historia Metalliki i Diamond Head to historia szacunku, uznania i miłości.

Przez dziesięciolecia zarówno Tatler, jak i Ulrich odegrali na sobie olbrzymie znaczenie we własnym życiu. Czy zastanawiają się nad tym, jak potoczyłyby się ich losy, gdyby te dwa światy się nie zderzyły? Cóż, nasza trójka prawdopodobnie nie siedziałaby teraz tutaj na Zoomie – mówi ze śmiechem Lars. Ale nie spędzam dużo czasu na myśleniu o tym, co by było gdyby.

Cała sprawa była korzyścią dla nas obu – dopowiada Brian. Diamond Head wywarł wpływ na Metallicę, która stała się zespołem legendarnym. Nie wspominam już o finansowym zastrzyku z takiej sytuacji. Ulrich nalegał, byśmy zapomnieli o sukcesie i sprawach finansowych, podkreślając: Brian i ja byliśmy pokrewnymi duszami. Gdyby nasze historie potoczyły się inaczej, nadal byłaby w tym muzyka. Odwoływanie się do muzyki i uczynienie z niej sposobu na życie zawsze będzie dla nas powołaniem.

A czy są szanse na jakiś wspólny projekt?

Mój numer się nie zmienił – mówi natychmiastowo Ulrich. Pamiętasz ten jeden raz przy okazji Reading Festival, kiedy jammowaliśmy w pokoju prób i wszedł James? Zgadza się – mówi podekscytowany Tatler. Był tam Shavo Odadjian z SOAD, a my graliśmy Battery. Za bardzo nie wiedziałem jak to grać, ale i tak spróbowałem. Nasze najlepsze lata wciąż przed nami – stwierdza Lars. Miejmy nadzieję na to, że w przyszłości wyjdzie z tego coś solidniejszego i może napiszemy razem jakiś numer lub coś fajnego zagramy.

Dlaczego by nie wykorzystać lockdownu w tym celu?

Lars: To byłaby super zabawa.

Krążyły plotki, że Metallica wyda album w czasie trwającego cały czas przestoju. Jak idą postępy?

Lars: Przypominają ruchy lodowca. To są najbardziej szalone czasy i nic nie wskazuje na to, by miało się to zmienić. Jest trochę ruchu w tym kierunku, ale trudno jest zrobić cokolwiek więcej, gdy nie przebywamy razem.



Urodzeni w różnych krajach, różniący się pochodzeniem: Lars to chłopak z bogatego domu, którego ojciec zawodowo grał w tenisa. Brian po skończeniu szkoły pracował jako mechanik samochodowy. Co ich łączy, a co dzieli? Lars ma dużo większą motywację, niż ja – przyznaje Tatler. Jeśli masz w składzie kogoś takiego jak on, to szanse na sukces są dużo większe. Niestety w tamtych czasach w Diamond Head nie było kogoś takiego. Mimo upływu 39 lat od pierwszego spotkania, pomimo różnych ścieżek kariery, jest jedna rzecz, która sprawia, że więź między Brianem Tatlerem a Larsem Ulrichem jest nierozerwalna: Zapomnij o Metallice i o tym, jak potoczyła się ta historia. W głębi duszy wciąż jestem fanem muzyki – podsumowuje Lars. Brian wciąż dzieli się miłością w jej najczystszej postaci, a to się nigdy nie zmieni.






źródło

Marios
Overkill.pl


Waszym zdaniem
komentarzy: 0
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
Nikt nie skomentował newsa.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak