W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Ace of Bass - rozmowa z Robem Trujillo [lipcowy So What! - cz.2]
dodane 27.09.2019 00:30:29 przez: Marios
wyświetleń: 1408
Druga część rozmowy redaktora naczelnego sekcji So What!, Steffana Chirazi z Robertem Trujillo. Jest to ciąg dalszy rozważań na temat gitar basowych, z którymi miał w swoim fachu do czynienia Roberto.









Przechodząc przez kolejne epoki, jaki instrument pojawia się po Tobias Bass?

Firma robiąca Tobiasa się podzieliła i kupił ją Gibson, więc lutnicy z Tobiasa wylądowali w miejscu zwanym Fernandes. Fernandes przez kilka lat produkował dla mnie basy, a robili to właśnie lutnicy z Tobiasa. A później wszyscy się podzielili i musiałem poszukać innej firmy. Przeglądałem różne marki i wpadłem na Warwick! Wygoda, dźwięk, moc… Okazało się, że Wawrick jest mi przychylny, a poza tym naprawdę byli pasjonatami tego rzemiosła. Inni też byli, ale – nie zrozumcie mnie źle – w tamtym czasie Wawrick był w stanie zaspokoić zapotrzebowanie na ilość gitar, które trzeba było zabrać na trasę koncertową. To był 2003 rok, gdzie ruszyliśmy w ogromną trasę i potrzebowaliśmy instrumentów do wielu koncertów. Jeden zestaw gitar trafia do Europy, inny do Azji, a następny do Stanów. I Wawrick był w stanie temu podołać.

Po kilku latach zrobili dla mnie basówkę, której oczekiwałem. Minęło trochę czasu, ale dzięki temu mam komfort i oczekiwane brzmienie. Używam innych, bardzo specyficznych dla siebie dodatków, które lubię. Każdy basista ma coś, co lubi.

Jaki jest twój unikatowy osprzęt?

Używam przetworników EMG. Mają bardzo mocne brzmienie. Świetnie sobie radzą z moim sposobem grania. Gdy pracowałem przy albumie Jerry’ego Cantrella (Degradation Trip 2002) nie używałem żadnego Warwicka. Wtedy z nimi nie współpracowałem. Przy nagraniach Jerry’ego korzystałem głównie z Fendera. No i miałem czerwonego Tobiasa skonfigurowanego pod cięższe brzmienia. Więc grasz na całym tym sprzęcie, a każdy z basów jest przystosowany do innego grania. Od jakiegoś czasu nagrywam bas z naszym producentem, Gregiem Fidelmanem. Robimy ślepy test. Wybieramy dźwięk z zasłoniętymi oczami. Bierzemy sześć różnych basów, zasłaniamy oczy i nie ma faworyzowania. Może wypaść cokolwiek: para Fenderów, pięciostrunowce, czterostrunowce. Potem tego słuchamy, żeby zdecydować, co brzmi lepiej. Na koniec zostaje jeden zwycięzca, który finalnie ląduje w utworze. Czasem jestem bardzo zaskoczony tym, jaki bas wygrywa. A wygrywają… Mogę powiedzieć tylko tyle, że jest kilka nowszych instrumentów. Mówimy o Gregu, a Greg jest bardzo oldschoolowy. Będzie bardziej przychylny klasycznym instrumentom i konkretnym, klasycznym, markom. Ja też naciskam na klasykę. To zależy tylko od danego utworu.

Takie postawienie sprawy przemawia za Wawrickiem, bo oni tworzą nowsze instrumenty, które mają głębokie brzmienie.

Przemówili na ostatniej płycie.





Zawsze mnie intrygowała osobowość instrumentów. Kiedy grasz koncert, to czy są pewne gitary, na które reagujesz: Kurwa, jak ten i ten bas nie będzie gotowy na tę piosenkę, pieprzę to! Opowiedz nam o tym świecie.

Musisz poznać instrument. Tak jak ten bas, który tutaj mam: Tobias Aztec zdobiony przez Chloe. Świetny bas do The Day That Never Comes. Zdobienia to dzieło mojej żony, która w tym przypadku wykorzystała aztecki motyw. Chloe eksperymentuje ze swoją sztuką na moich instrumentach. Świetnie się przy tym bawimy. Akurat taki rodzaj basówki najlepiej sprawdza się w dynamicznych utworach. Jest przekonanie, że charakter, osobowość lub brzmienie instrumentu, naprawdę pasuje do niektórych rodzajów utworów. The Day That Never Comes to szalona jazda w stylu Sanitarium. Ten bas miał silną pozycję w filmie Through the Never, wiesz… Wygląda świetnie, ale też świetnie brzmi. Czuję się z nim świetnie. To bardzo spójny instrument.

Możesz zrobić wszystko, jeśli masz sprzęt, który daje radę. Ale jeśli masz coś do wyboru, zawsze wybierzesz pod swoje preferencje. Tak to właśnie działa. Każdy muzyk tak robi.

Pozwól, że cię spytam, czy możesz specjalnie dla czytelników powiedzieć, na jakich basach grasz na takim przeciętnym etapie trasy? Jakieś nazwy, jakieś cechy, które są dla ciebie ważne w danym instrumencie?

Nie bardzo rozszerzymy temat, bo zwyczajnie jest ich zbyt wiele. Ale te azteckie basy są tymi najbardziej popularnymi. Nash P-Bass, zwany miotaczem ognia. Ten bas naprawdę przetrwał pożar w stanie Waszyngton. Nie pamiętam, w którym dokładnie mieście, ale był w ogniu. Bill Nash (właściciel Nash Guitarts, który produkował też gitary dla Jamesa) zapytał, czy jesteśmy zainteresowani tym instrumentem. Większość ludzi nie byłaby zainteresowana gitarą, która przeszła przez pożar. My byliśmy na tak. Władowaliśmy osprzęt, podłączyliśmy to maleństwo pod piec i świetnie się z nim czuję. Brzmi znakomicie. I niesamowicie wygląda. Tak, miotacz ognia rządzi.

Więc to jeden z tych basów, których nie możesz się doczekać podczas koncertów?

Tak. Zwykle używam go w Creeping Death i kilku innych klasycznych utworach.

Pogadajmy chwilę o Rickenbakerze. Nie pojawiał się u ciebie za często, ale widzieliśmy go na występie pamięci Chrisa Cornella.

Rickenbacker wygląda naprawdę fajnie. Pojawił się dziesięć lat temu. Powstał na zamówienie, ale z jakiegoś powodu na scenie nie brzmiał niesamowicie. Postanowiłem go odkurzyć. Utwory Soundgarden opierają się zazwyczaj na niższych rejestrach. Ten bas został skonfigurowany do obsługi niższych partii i wówczas brzmiał kozacko i prawdopodobnie była to najfajniejsza gitara tamtego wieczoru. Więc teraz przywracamy go do żywych. Ricky z pewnością jest jednym, z lepiej wyglądających basów. Ma swoją osobowość i historyczną wartość w rock’and’rollu.

Zjedźmy na chwilę w te ciemniejsze zaułki grania… Chodzi mi o dźwiękowy koszmar w czasie koncertu. Podaj jakiś jeden, może dwa momenty, w których wiesz: Cholera, przecież nie mogę przerwać grania!!! Są jakieś przykłady, które pamiętasz?

Był taki klub w Los Angeles, który się wtedy nazywał Key Club, i stary, przez cały wieczór mój sprzęt uwziął się na mnie. Skończyłem wtedy trasę z Ozzym i korzystałem z tego samego sprzętu, który właśnie wrócił z trasy. I wszystkie te ustawienia pozmieniały się, prawdopodobnie ze względu na transport sprzętu. Luźne połączenia kabli… Takie tam. I w zasadzie przez pół koncertu nie mogłem grać, nawet nie słyszałem dźwięku. To było tylko trzeszczenie. Miałem z czymś takim do czynienia, ale wiesz, to jest jak największy koszmar, bo bez względu na to jak dobrze ci się gra, jak fajna atmosfera panuje na widowni, to po prostu masz swój osobisty koszmar. Był też występ w The Pond w Anaheim. To był 2003 rok i koncert już z Metallicą. I miałem to samo: poluźnione kable i tylko rzężenie. Cały program szlag trafił. To są te dwa ważne, naprawdę okropne momenty.





Czy kiedykolwiek chciałeś zmienić gitarę z tego powodu, że nagle znikąd zaczynała brzmieć okropnie i całkowicie zmieniłeś o niej zdanie?

Jasne. Prawie że to zrobiłem ostatniego wieczoru. Najpierw myślałem, że nie dociągnąłem melodii, więc nie chciałem wymieniać basu, ale odsłuchy i głowa mówiły mi: Ta gitara jest zupełnie przestrojona. Okropne! Muszę ją teraz zmienić! Teraz zawsze mam w głowie te myśli, gdy gramy Fade to Black na innych koncertach.

Takie uczucia nie dają o sobie zapomnieć.

Ostatnio znów zagrałem kilka nut i stwierdziłem, że gitara nie stroi. A to jest tak, jak ostatnio wyjaśniał mi Kirk, że czasami ma się wrażenie, jakby dźwięk odbijał się od ścian hali. Jest wówczas pewne opóźnienie i kiedy wraca, to ten powracający dźwięk słyszy się inaczej z powodu tego opóźnienia. Dźwięki się rozpraszają, a to sprawia, że myślisz, że to instrument nie stroi. To jest naprawdę frustrujące. To się nie zdarza za każdym razem, ale są miejsca, gdzie coś takiego występuje. I to co się wtedy dzieje w moich uszach, doprowadza mnie do szału. Czasami coś takiego może wprowadzić cię w dziwny stan: Gdzie ja jestem? Co tu się dzieje? Czy naprawdę gram koncert? Trzeba się wtedy upewnić, że gra się odpowiednie nuty, jednak to, co usłyszysz nie będzie brzmiało całkowicie dobrze. Taka jest natura grania, stary.

Czas na dwa ostatnie pytania. Przede wszystkim podaj kilka miejsc, w których zawsze cieszysz się świetnym dźwiękiem, świetnym klimatem, znakomicie zagranym koncertem…

O, stary. Powiem wam, że na koncercie pamięci Cornella z jakiegoś powodu basy brzmiały naprawdę potężnie. A zagrałem na Rickenbakerze i Nash Jazz Bass, których rzadko używam, co może wydać się szalone, bo brzmiały potężnie, z pełną mocą. Wiem, że w Forum dokonano pewnych zmian i być może to były zmiany na lepsze. Ale znajduję sporo miejscówek typu Toronto Opera House albo Fonda Theatre – one są trochę mniejsze, do tysiąca osób – i wiesz, w nich naprawdę czuję bas i podoba mi się to. Lubię czuć te dolne partie dźwięku, ale wiem, że to nie zawsze działa dobrze na Jamesa. Dla wokalisty duże stężenie basu w pomieszczeniu może być problematyczne, ale ja lubię mój bas.





Na koniec powiedz coś o jednym, dwóch gitarach, które należały do kogoś innego, ale postanowiłeś je kupić i mieć na własność. Jakie to basy, czyje i dlaczego je kupiłeś?

Bezprogowy Bass of Doom należący do Jaco Pastoriusa.

Jeden ze słynniejszych. Kupiłeś go!

To jest cała historia do opowiedzenia innym razem. Nie będziemy jej teraz drążyć, ale ma naprawdę wyjątkowy wydźwięk. Ta gitara naprawdę ma osobowość i moim zdaniem jest to najbardziej wyjątkowy instrument na świecie. Twoje pytanie jest naprawdę trudne. Wiesz, mam basówki, które są wyjątkowe ze względu na charakterystyczne brzmienie przypisane do mnóstwa danych utworów. I zwykle są to Fendery. Warwick – wybaczcie! Wszyscy pozostali też!!!

Taki na przykład James Jamerson, który wygrywał te wszystkie linie basowe na swoim Motownie – piękny, mocny, dynamiczny dźwięk. Ale to w szczególności przy pomocy Fenderów nagrano wiele albumów, których kompozycje przesiąkały wspaniałym brzmieniem tych basów.





Czyli z chęcią kupiłbyś jeden z nich, gdyby nadarzyła się okazja?

Tak, chciałbym na takiego trafić. Nie wiem, czy ktoś jest w stanie znaleźć bas Jamesa Jemersona, ale wiesz, nie jestem kolekcjonerem, więc nie szukam takich rzeczy, ale gdyby nadarzyła się okazja, to tak… Chętnie kupię. Pomóż mi taki znaleźć!




Koniec.







Marios
Overkill.pl

Waszym zdaniem
komentarzy: 5
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
the_Rock
30.09.2019 14:19:20
O  IP: 0.0.0.185
NIKT, zacny psztyczek :)

A tak wogóle postanowiłem tej zimy zaopatrzyć się w bas.
Miałem zamiar kupić model, który nie ma absolutnie żadnego związku z Metaliką.
Upatrzyłem sobie EPIPHONE TOBY IV DELUXE. Zabawne, że akurat teraz pojawiły się te wywiady z Robem gdzie zachwala TOBIASA (których kopią jest powyższa gitarka).

Ktoś na tym grał?
Jakies sugestie?


a7xsz
28.09.2019 23:27:03
O  IP: 0.0.0.89
Teraz i tak są większe problemy o których się dowiedziałem z pudelka

swoją drogą widać ktoś tam od nich musi byc fanem bo to pierwsze miejsce które to zamieściło
NIKT
28.09.2019 22:58:10
O  IP: 0.0.0.83

a7xsz
Tak samo jak niektórzy mają jubla na punkcie kogokolwiek.. Na przykład ktoś tam ma jebnięcie na punkcie Newsteda.. Też ktoś mógłby z tego zakpić, ale po co?
a7xsz
27.09.2019 22:58:46
O  IP: 0.0.0.89
"Nie będziemy jej teraz drążyć, ale ma naprawdę wyjątkowy wydźwięk. "

Co za trudne pytanie.. czemu kupił bas Jaco.. boszszsz.. kupił, bo chciał go mieć.

Widzę, że gość ma serio jakieś jobla na punkcie tego Jaco.
a7xsz
27.09.2019 15:54:24
O  IP: 0.0.0.89
Minęło trochę czasu, ale dzięki temu mam komfort i oczekiwane brzmienie. Używam innych, bardzo specyficznych dla siebie dodatków

cóż, a najlepszą muzę w latach 80 ludzie tworzyli na byle czym ..

czasem mnie irytuje przerost formy nad treścią
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak