Andrzej zaserwował nam kolejny powrót do
Some Kind Of Monster. Tematem odcinka są rozważania w sprawie tego, a nie innego basisty, czyli
Roberta Trujillo. Dlaczego po odejściu Jasona Metallica nie poszukała kogoś lepszego na miejsce Newsteda? Odpowiedzi udziela dobrze nam znany Ukrainiec.
PRAWDZIWY BOCHATER
17 lat. Tyle czasu minęło odkąd Metallica rozpoczęła nowy etap swojej historii. Zespół podążał przeróżnymi ścieżkami, lecz głównym punktem nowej ery był oczywiście fakt zatrudnienia nowego basisty – Roberta Trujillo, lub jak powinni nazywać go prawdziwi fani kapeli –
Roberto Agustin Miguel Santiago Samuel Trujillo Veracruz.
Cześć, tu Andryi Vasylenko i Robert – mój osobisty bohater. Chodzą po tej ziemi jeszcze tacy, którzy nazywają go nowym basistą Metalliki pomimo tego, że rok 2021 jest tym rokiem, w którym Rob jest dłużej w Metallice niż Jason i za jakieś cztery lata (jeśli wszystko pójdzie dobrze) Rob będzie bassmanem Metalliki przez połowę kariery zespołu. Rob był tym gościem, który zainspirował mnie do sięgnięcia po bas jakoś w 2009 roku, dlatego też uważam go za mojego pierwszego nauczyciela gry na tym instrumencie, a wszystko dzięki YouTube, a szczególnie nagraniu z występu Metalliki na festiwalu Big Day Out w Australii w roku 2004. Solo Roberta po prostu rozpieprzyło mi mózg… To właśnie ten filmik, mimo okropnej rozdzielczości był dla mnie swoistą drogą bez powrotu do świata gitary basowej, a może nawet generalnie do świata Metalliki. Następnie obejrzałem film
Some Kind Of Monster, w którym są te słynne nagrania z przesłuchań. To, jak zabrzmiał i jak wyglądał Rob, kiedy prezentował się dwie półki wyżej od swoich konkurentów sprawiło, że wsiadłem do pociągu z napisem Metallica, z czego jestem niezmiernie zadowolony, a wielu fanów zadowolonych nie było. Ale czas mijał i Rob okazał się być jeszcze lepszy, niż mogła się spodziewać Metallica. Jest w tym wszystkim jedna rzecz, nad którą zastanawiałem się przez te wszystkie 12 lat…
Dlaczego Rob? Dlaczego konkurenci byli tak słabi? Dlaczego w całych Stanach z tyloma świetnymi zespołami i utalentowanymi muzykami, nie znalazła się co najmniej setka gości tak dobrych muzycznie jak Robert i pasujących do Metalliki? Te przesłuchania powinny być krwawą bitwą! W końcu chodzi o Metallicę, a nie jakiś miejscowy garażowy zespolik! A może jest coś, czego nie wiemy? Może to, co wiemy na ten temat jest tylko częścią historii; historii skrupulatnie stworzonej na potrzeby filmu dokumentalnego…
METALLIKRYZYS
Do roku 2001 Metallica funkcjonowała w dość trudnym trybie praktycznie od dwóch dekad. Każdy z muzyków zbliżał się do czterdziestki, nie mogli narzekać na pieniądze, sławę i dziedzictwo jakiego się dorobili. Wszystkiego mieli w nadmiarze, cokolwiek zrobili, sprzedawało się w ułamku sekundy. Ale coś było nie tak. Coś się w zespole popsuło (
„naprawdę kurewsko żałosne”) i chodzi o wiele spraw wewnątrz, ale i na zewnątrz kapeli; w całym muzycznym przemyśle. Te wszystkie sprawy nałożyły się na siebie i doprowadziły do rozłamu w Metallice (
„pieprzenie”). Jak ciężko jest być basistą Metalliki? Tylko pięciu gości na świecie wie, jak to jest i każdy z nich mógłby nam opowiedzieć inną historię; każdy z nich miał inne zadania do wykonania i był traktowany inaczej od poprzednika lub następcy. Jedno jest pewne – Metallica to cholerny pociąg towarowy i kawał ścierającego się żelastwa. Bycie częścią najpopularniejszego zespołu metalowego oznacza zawsze bycie w centrum uwagi i pod presją ze strony świata zewnętrznego i siebie samych, nie wspominając już o wyzwaniach innego rodzaju - trasach koncertowych, braku kontaktu z rodziną przez tygodnie i miesiące, które miały przecież miejsce wcześniej. Po prostu mamy do czynienia z ekstremalnym psychicznym i fizycznym wyczerpaniem. A Metallica nadal ciężko pracuje, mimo tego, że mają się chłopaki dobrze i nadal znajdują się na szczycie branży. Nie chcą stać się, jak powiedział James, starszawym zespołem odcinającym kupony. Nadal produkują, nadal tworzą, nadal mają coś do powiedzenia. Takie działanie to jeden z kryteriów bycia kapelą legendarną. Musisz tylko dalej tworzyć, aby udowodnić, że to, co stworzyłeś w wieku lat 20, czy 30, nie było tylko zbiegiem okoliczności. Nawet jeśli twoja obecna twórczość nie jest tak przełomowa, jak na początku. I Metallica jest takim właśnie zespołem. Dobra, cofnijmy się więc do momentu przesłuchań z 2003 roku. Wyobraź sobie, że tam jesteś: Metallica znajduje się na skraju rozpadu; James trafia na odwyk; ich basista, który towarzyszył im przez 15 lat po prostu odchodzi, ponieważ nie chciał już dłużej znosić ograniczonej akceptacji, związanej z twórczymi ograniczeniami i innymi sprawami, o których wciąż możemy nie wiedzieć. I Jason odszedł pomimo największych uposażeń i uznania, jakie tylko można było osiągnąć w świecie muzyki metalowej.
KTO CHCE ZOSTAĆ BASISTĄ METALLIKI?
Wydawać by się mogło, że to wymarzona robota i rzeczywiście taką była, czego Jason oczywiście miał świadomość, ale jak mówi przysłowie:
Z wielką władzą wiąże się wielka odpowiedzialność, i równie wysoka presja, jeśli miałeś zastąpić tak wielką figurę, jak Cliff Burton. A teraz przychodzisz zastąpić gościa, który wszedł w miejsce Cliffa, i możesz przypuszczać, że atmosfera w zespole jest bardziej napięta, niż kiedykolwiek wcześniej. Czy jesteś gotowy, by przyjąć to wyzwanie? Czy jesteś gotów wdepnąć w naprawdę grząskie gówno, co może okazać się nawet trudniejsze od tego, przez co przeszedł Jason? Dostaniesz kasę i uznanie; i kolesie, którzy pojawili się na przesłuchaniach wzięli to wszystko pod uwagę.
Twiggy Ramirez: To znaczy, byłoby wspaniale być w Metallice, ale czuję ulgę z faktu, że tak się nie stało, bo chodzi mi o to, że pieniądze z tego byłyby dobre, ale byłoby zbyt wymagająco.
Ci ludzie byli już częścią branży, znali zasady i doskonale wiedzieli, co to znaczy być profesjonalnym muzykiem. A teraz pomnóżcie te oczekiwania i przyłóżcie je do cholernej Metalliki! Okazało się, że Metallica nie pozwoliła na to, by Robert musiał przechodzić przez piekło, w jakim znalazł się zespół, a były to sprawy, z jakimi (w swoim czasie) miał do czynienia Jason. Teraz bestia pod nazwą Metallica była spokojniejsza i jedyne, z czym musiał zmierzyć się nowy basista to po prostu… Tak, „po prostu”, jasne… ciężka praca, najtrudniejszy harmonogram i znalezienie się na ustach całego rockandrollowego świata. Nie ma problemu, co nie? (
„pieprzenie”).
ZNAJDŹ i ZATRUDNIJ
Trochę historii: Metallica szukała nowego basisty w zasadzie wtedy, gdy kończyli prace nad
St. Anger. Wcześniej się tym tematem nie zajmowali, bo nie było to wówczas potrzebne, a to dlatego, że na basie grał wtedy
Bob Rock. Zespół próbował odłożyć decyzję o szukaniu w czasie, ponieważ na tamten moment operacja ta wydawała się dość przerażająca.
Lars: Ponieważ nie mieliśmy basisty, myślano, że nie możemy takowego znaleźć. Zaczęliśmy poszukiwania jakieś dwa miesiące temu.
James: Pracowaliśmy nad sobą, więc kiedy wkroczy tu ktoś nowy, atmosfera będzie czysta. Nie będzie musiał wdepnąć w nasze gówno.
I gdy tylko zostali zaproszeni do programu
MTV Icon, to zasugerowano im, że muszą pojawić się w komplecie – z prawdziwym nowym basistą. Miał być to swego rodzaju motywujący kop w dupę. No i zaczęli poszukiwania. Przejrzyjmy teraz wideo z przesłuchań i zobaczmy, co tam właściwie mamy. Fragment ten zniknął z YouTube i próbowałem go na powrót wgrać, ale został zablokowany. Można go znaleźć na innych stronach albo wyguglować gdziekolwiek. Do komunikacji jest też nasza sekcja komentarzy. Wmontowane wideo jest w zasadzie wersją najlepszej dostępnej jakości.
FOR WHOM THE BELL TOLLS NIE W TONACJI
A oto co mamy: wybrali najbardziej żenujące podejścia każdego z kandydatów, z wyjątkiem tych od Roberta Trujillo. W montażu Rob zawsze był prezentowany jako ostatni, byśmy mogli zobaczyć o ile lepiej wypada w porównaniu z pozostałymi kandydatami. Ale opierając się nawet na takim montażu, to jak można aż tak spierdolić prostą zagrywkę, w której nie ma zbyt wiele miejsca na pomyłki i improwizowanie. Po prostu graj ten cholerny riff w cholernej tonacji. Podpatruj zespół i to wszystko. Zrób to tak, jak byłbyś na scenie.
I tak, wiem, że brzmię, jakbym się mądrował, i zaraz zapytacie:
Co ty wiesz o scenie? To prawda, zagrałem w swoim życiu mniej niż 100 koncertów, ostatnio jakieś siedem, osiem lat temu i nie mogę się równać z tymi kolesiami. Pamiętam, że grałem więcej dużych koncertów; uginały mi się kolana, z powodu zdenerwowania drętwiały też palce. Mimo, że znałem utwory i byłem gotów dobrze się bawić, to było coś… Wyobraź sobie, że musisz stać na scenie i po prostu grać to, co zaplanowane, ale nie czujesz się jakoś najlepiej. A teraz pomnóż to wszystko przez wielkość Metalliki i wyobraź sobie, jakie musiało kandydatom towarzyszyć zdenerwowanie. To był test, na którym nawet Robert wariował. Widać to po jego rozbieganych oczach, po przebieraniu palcami. Był zdenerwowany.
Rob: A jakie macie… Jakie pięciostrunowe macie?
ROB'EM ALL
Ale zwyciężył profesjonalizm, gdy tylko Rob dostał swój bas. Właściwie to nie była jego gitara, tylko zespołu – i wówczas poczuł się jak ryba w wodzie. Ale nadal nie potrafię sobie wyobrazić tego, co się działo w jego głowie. Więc może to był ten najistotniejszy papierek lakmusowy do poradzenia sobie z tremą. Wyobraź sobie, że podłączasz swój bas, a James krąży po pokoju ze swoją gitarą. Lars pyta o jakiś numer Metalliki, a Rob proponuje
Battery.
"Battery? Umiesz tak szybko grać palcami?" To zabawne, że nawet wówczas byli zaskoczeni szybkością jego gry. Wiem, że
Battery nie jest aż tak skomplikowanym utworem w porównaniu choćby do
Blackened, czy
Master of Puppets i do tego jeszcze Lars, drapiąc się po głowie, mówi coś w stylu:
O mój Boże, to niespotykane. Trochę to zagmatwane biorąc pod uwagę fakt, że profesjonalny metalowy basista musi sobie z takimi zagrywkami radzić i powinna być to dla niego bułka z masłem. I Robert coś takiego robi – dowala jeszcze mocniej i może to był ten moment, w którym chłopaki już wiedzieli, że znaleźli odpowiedniego basistę.
Kiedy patrzysz na podejścia z innymi kolesiami, widzisz reakcję
Zacha Harmona, który starał się ukryć zażenowanie. Może to oznaka bycia perfekcjonistą, ale nikt się dąsał, nikt się nie krzywił, kiedy wkraczał Robert. I to niezależnie z jakiego ujęcia by na to nie patrzeć. I jeszcze jeden gość, o którym wspomniałem – ten, który nie był w stanie poprawnie wejść w
Battery, a James mówi:
Po prostu dawaj za nami. Uśmiech już zdradza, że gość nie jest w stanie sobie poradzić; prześwietlili go jak na rentgenie.
PRZESŁUCHANIA JASONA vs. PRZESŁUCHANIA ROBA
I wiecie, to nie jest rok 1986 i nie mogą tak po prostu zawołać:
„Następny!”. Tym razem musieli być bardziej uprzejmi, by [kandydaci] rzeczywiście mieli szansę pograć z Metallicą, jedyną taką szansę w życiu. I właściwie było inaczej, niż na przesłuchaniach Jasona, gdzie miałeś przyjść i po prostu zagrać. Teraz była to akcja tylko na zaproszenia. Być może osobiście dzwonili do kandydatów, którzy byliby w stanie podołać. Była to dla pretendentów duża niespodzianka, bo może inaczej nigdy by nawet nie pomyśleli o tym, by starać się o posadę basisty Metalliki, ale to był zaszczyt – być zaproszonym osobiście przez Metallicę. To mógł być kolejny z powodów, dlaczego wszystko wyszło w tak dziwaczny sposób, jakby nieprzygotowane i takie tam. Z wieloma gośćmi mieli dobre relacje, rozmawiali ze sobą i po prostu dobrze się bawili. I jeśli dobrze pamiętam, Lars spotkał się z Robertem noc przed przesłuchaniami. Pili i Robert faktycznie całą noc przesiedział z Larsem. I następnego dnia przyszedł grać – totalnie niewyspany i skacowany. Mógł to być także swego rodzaju test Larsa, podobnie jak robili to z Jasonem, ale w troszkę łagodniejszej wersji. To swego rodzaju test wytrzymałości i sprawdzenie tego, jak bardzo Rob potrafi się dopasować do sytuacji. Test ważny szczególnie dla Larsa, który musiał się upewnić, że się z Robertem dogada.
PEPPER-ONI Z BASEM
A co z jakimś dobrym konkurentem [Roberta]? Metallica informowała, że ma na oku kilku gości i tym drugim mógłby być
Pepper Keenan, ich stary dobry znajomy. Możecie zobaczyć, jak bardzo podekscytowany jest Pepper, kiedy siedzi na kanapie słuchając Jamesa i Larsa, jak ci rozprawiają o tym, że potrzebują nowego basisty. Keenan jest zaszczycony faktem, że jest częścią wydarzeń. Ale w
Some Kind of Monster jest fragment, kiedy trwa jedno z osobistych spotkań i Pepper komunikuje, że tak naprawdę nie chcę się mieszać w przesłuchania.
Pepper: Uwierzcie mi, nie jestem głupi. Nadal będę muzykiem. Wyjadę stąd i dalej będę robił to samo. O to się nie martwię.
On nie chce mieć w tej sytuacji specjalnych względów.
James: Pepper ma pewne obawy, nie chce być faworyzowany.
Spełnia wszystkie kryteria, by zostać basistą Metalliki – dobrze się zna z zespołem, tak więc temat zgodności charakterów nie jest tutaj problemem. Myślę, że w pewnym momencie, a może nawet przez cały ten czas, Metallica widziała w nim czwartego członka Metalliki., ale Pepper starał się rozwiać złudzenia, zanim będzie z późno.
Pepper: M
oglibyście zatrudnić świeżaka, który wam pośpiewa te rzeczy i się trochę zabawi. Możecie znaleźć kogoś takiego, ale wiem, że nie o to chodzi. Śledzę sporo podziemnych rzeczy i tak sobie myślałem, kogo można by wziąć... Naliczyłem trzy, czy cztery nazwiska i dwóch z nich tu jest.
Któż by to mógł być? Po pierwsze oczywiście Robert Trujillo. Następnym, z tych którzy tak zjebali przesłuchania, mógłby być… Nie wiem… Może Pepper myślał o sobie… A dwoma pozostałymi mogliby być
Rex Brown i
Dave Ellefson, bo w tamtym czasie Megadeth trwał jakby w zawieszeniu po uszkodzeniu przez Mustaine’a ramienia i trwającej rehabilitacji, czy jak to tam nazwać. Dave Ellefson mógłby pojawić się na przesłuchaniu, ale zdecydował inaczej, by być jak najbardziej w porządku do kolegi z zespołu, nawet przy pozwoleniu ze strony Mustaine’a. A Rex Brown? No wiecie, Pantera się rozpadła jeszcze przed śmiercią Dimebaga. Nie chcę plotkować na temat tego, czy Rex rzeczywiście był na liście Metalliki, ale kandydatem byłby odpowiednim.
Właściwie, to w jednym z wywiadów Kirk powiedział, że szukali kogoś, kto gra palcami, i był to jeden z głównych powodów, dlaczego tak dużo kandydatur już na wstępie zostało odrzuconych, a wszystko przez to, że grali oni kostką. To dlaczego zaprosili w pierwszej kolejności tych [prezentowanych już] gości? Na szczęście był tam jeden facet, przy którym widzieliście, jak bardzo to wszystko ulepszył. Wniósł tak wiele, szczególnie muzycznie, na
Death Magnetic. Śpiew był jego słabym punktem, ale… ostatnimi czasy chórki w
Spit Out the Bone brzmią całkiem spoko.
DLACZEGO NIE BOB ROCK?
Czy Bob Rock mógłby zostać basistą Metalliki? Na różnych urywkach widać, że do sprawy podchodzi z pokorą, gdy na tapet wjeżdża temat basisty w Metallice.
-
Spójrz mi w oczy. Chciałbyś być w Metallice?
-
Nie. Nie ma szans.
-
Daj spokój! Nie skorzystasz z okazji?
-
Jestem tak blisko Metalliki jak…
Ale tego nie powiedział. Nie powiedział:
Weźcie mnie. Znał swoje obowiązki jako producenta, w zasadzie jako wieloletniego mentora, był od nich nieco starszy i brakowało mu doświadczenia scenicznego. W tym względzie nie mógł się równać z Jasonem i Cliffem. A samo odgrywanie basowych nutek nie wystarczy by być basistą Metalliki, nawet, kiedy jesteś Bobem Rokiem. Ale mógł o tym marzyć. Każdy może o tym marzyć; ty możesz o tym marzyć, ja mogę. I może Rock mógłby podjąć ten krok gdyby wszystko poszło nie tak; jeśli Roba albo Peppera nie byłoby w pobliżu, czy z jakiegokolwiek innego powodu, Bob Rock byłby basistą Metalliki, i przynajmniej przez jakiś czas mógłby wykonywać tę robotę (
"pieprzenie").
TEN POTWÓR ŻYJE
Właśnie odkryłem coś, co powinienem przeczytać przed kręceniem tego materiału, ale tak naprawdę to coś potwierdza większość moich hipotez, poza jedną. To coś to książka pt.
This Monster Lives, którą napisali twórcy filmu
Some Kind Of Monster. Autorzy wyjaśniają to, co działo się na przesłuchaniach basistów. I prawie miałem rację, za wyjątkiem jednej sprawy: przypuszczałem, że twórcy celowo pokazali konkurentów Roberta w złym świetle, by uczynić film bardziej trzymającym w napięciu. Cóż, [w książce] napisali coś zupełnie przeciwnego – był to zbieg okoliczności, bo musicie wiedzieć, że przesłuchania rozciągnęły się na kilka miesięcy. Kandydaci nie pojawili się w komplecie jednego dnia. [Reżyserzy] przy wykonywaniu
For Whom The Bell Tolls wpadli na pomysł, by te wykonania powycinać i odłożyć na później. I teraz wszystko staje się jasne. I wiecie, kto właściwie był ulubieńcem Larsa? W obronie Roberta stanął Kirk, i Lars zmienił swojego faworyta na Roba po drugim przesłuchaniu, ale wcześniej zainteresowany był tym, by przyjąć Twiggy’ego, jednak sam basista powiedział Larsowi:
Stary, ja jestem gościem, który ubiera się w dresy. Myślisz, że pasuję do Metalliki? Chrisa Wise’a, który faktycznie wyglądał całkiem nieźle, zasugerował Bob Rock i zgodnie ze słowami basisty – troszkę w formie żartu - jednym z powodów tego, że nie został przyjęty był…
Chris: Wyglądałem dużo młodziej i powiedzieli, że wyglądam jak synek Boba.
I zachowując szacunek dla pozostałych bassmanów, którzy sami w sobie są naprawdę niesamowici, to o kilku z nich wiedziałem wcześniej. Po prostu posprawdzajcie dostępne nagrania. Są niesamowici… tylko po prostu nie pasują do Metalliki…
Bo jak można nie trafiać w tonację?! ...
Dzięki za oglądanie, to był Andriy Vasylenko i do zobaczenia następnym razem, przyjaciele.
Marios
Overkill.pl