W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Interpretacja tekstu Unforgiven III
dodane 19.09.2008 14:03:49 przez: Overkill.pl
wyświetleń: 7138
James' Girl oraz Tasior podesłali swoją interpretację słów "The Unforgiven III", Leaf427 dorzucił również swoje tłumaczenie. Wszystkie teksty z Death Magnetic są już na naszych stronach. Poniżej Unforgiven III w wersji polskiej i angielskiej, oraz dogłębna analiza słów i ich zrozumienie przez autorów.










Unforgiven III

How could he know this new dawn's light
Would change his life forever?
Set sail to sea, but pulled off course
By the light of golden treasure.

Was he the one causing pain
With his careless dreaming?
Been afraid, always afraid,
Of the things he's feeling.

He could just be gone.
He would just sail on
He'll just sail on.

How can I be lost, if I've got nowhere to go?
Search for seas of gold,
How come it's got so cold?

How can I be lost? In remembrance I relive.
And how can I blame you,
When it's me I can't forgive?

These days drift on inside a fog
It's thick and suffocating
His sinking life, outside its hell.
Inside, intoxicating.

He's run aground. Like his life,
Water much too shallow.
Slipping fast, down with his ship,
Fading in the shadows.

Now a castaway.
They've all gone away.
They've gone away.

How can I be lost, if I've got nowhere to go?
Search for seas of gold,
How come it's got so cold?
How can I be lost? In remembrance I relive.
And how can I blame you,
When it's me I can't forgive?

Forgive me
Forgive me not
Forgive me
Forgive me not
Forgive me
Forgive me not
Forgive me
Forgive me
Why can't I forgive me?

Set sail to sea, but pulled off course
By the light of golden treasure.
How could he know this new dawn's light
Would change his life forever?

How can I be lost, if I've got nowhere to go?
Search for seas of gold,
How come it's got so cold?

How can I be lost? In remembrance I relive.
So how can I blame you,
When it's me I can't forgive?


















Niewybaczalny Wciąż

Skąd mógłby przypuszczać, że ten świt
Na zawsze zmieni jego życie?
Żagle mocno wybrane, ale i tak zboczył z kursu
Złotym blaskiem skarbu zwiedziony.

Czy to właśnie on był tym, kto sprawiał ból
swoimi beztroskimi snami?
Żył w strachu, w ciągłym strachu
Przed swoimi własnymi uczuciami.
A już mogło być po nim.
Odpłynał by!
Odpłynał by!

Jakże mogę się zagubić?
Jak nawet nie mam dokąd pójść?
Szukając góry złota.
Skąd nadszedł ten straszny chłód
Jakże mogę się zagubić?
W powracających wspomnieniach
Jakże mogę Cię obwiniać
Kiedy to mnie samemu ciężko jest przebaczyć!

Teraz dryfuje wśród mgieł
Gęstych i dławiących
Zbłąkany żywot na zewnątrz własnego piekła
Wewnętrznie upojony.
Ugrzązł na mieliźnie jakby morze
jego życia było za płytkie.
Gładko wraz ze statkiem idzie na dno
Odchodzi w cień.

Wyrzutek!
Cała wina odeszła
Winy nie ma już.

Przebacz mi, nie przebaczaj mi
Przebacz mi, nie przebaczaj mi
Przebacz mi, nie przebaczaj mi
Przebacz mi, przebacz mi
Dlaczego nie mogę sobie przebaczyć?!

Żagle mocno wybrane, ale i tak zboczył z kursu
Złotym blaskiem skarbu zwiedziony.
Skąd mógłby przypuszczać, że ten świt
Na zawsze zmieni jego życie?

Jakże mogę się zagubić...












Skąd mógł wiedzieć, że blask wstającego świtu
Na zawsze może odmienić jego życie?
Żegluje po morzu, lecz jego ster nagle zboczył
Ku światłom latarni ze złotym skarbem.

Czyż nie wiedział, że zadaje ból
Swymi lekkomyślnymi marzeniami?
Przestraszony, zawsze się obawiał
Prawdziwych uczuć.

Po prostu uciekał.
Zawsze odpływał.
Znów pożegluje.

Jakże ja się mogłem zagubić, skoro nie mam dokąd pójść?
Po co szukałem złotych mórz,
Gdzie witał mnie tylko chłód?

W jaki sposób się zagubiłem? Żywy obraz w pamięci.
I jakże mogę cię obwiniać,
Przecież sam sobie nie mogę wybaczyć?

Kolejne dni dryfują we mgle
Gęstej i obezwładniającej.
Jego życie grzęźnie, na zewnątrz jest piekło.
Wewnątrz, upajające odurzenie.

Zacumował. Jak jego życie,
Ale woda zbyt płytka.
Runął, w dół wraz ze swym statkiem,
Znikające cienie.

Teraz jest rozbitkiem.
Wszyscy go opuścili.
Odeszli.

Jakże ja się mogłem zagubić, skoro nie mam dokąd pójść?
Po co szukałem złotych mórz,
Gdzie witał mnie tylko chłód?

W jaki sposób się zagubiłem? Żywy obraz w pamięci.
I jak mogę cię obwiniać,
Kiedy to ja jestem tym, który nie umie wybaczać?

Wybacz mi. Nie wybaczaj.
Wybacz mi. Nie wybaczaj.
Wybacz mi. Nie wybaczaj.
Wybacz mi. Wybacz!
Dlaczego ja sam nie potrafię sobie wybaczyć?

Żegluje po morzu, lecz jego ster nagle zboczył
Ku światłom latarni ze złotym skarbem.
Skąd mógł wiedzieć, że blask wstającego świtu
Na zawsze może odmienić jego życie?

Jakże ja się mogłem zagubić, skoro nie mam dokąd pójść?
Po co szukałem złotych mórz,
Gdzie witał mnie tylko chłód?

W jaki sposób się zagubiłem? Żywy obraz w pamięci.
Jak, więc mogę cię obwiniać,
Gdy sam sobie nie mogę wybaczyć?


















NIEWYBACZONY III



Skąd wiedzieć miał, że światło tego nowego poranka
Odmieni na zawsze jego życie?
Wypłynął w morze, lecz zboczył z obranego kursu
Zwabiony blaskiem złotego skarbu

Czy był tym, który sprawiał ból
Beztrosko marząc?
Bał się, zawsze się bał
Tego co czuje
Mogło już go nie być
Po prostu żeglowałby dalej
I będzie żeglował

Jak mogę się zgubić
Jeśli nie mam dokąd iść?
Szukam złotych mórz
Lecz czemu zrobiło się tak zimno?
Jak mogę się zgubić
We wspomnieniach, które odżywają?
I jak mogę obwiniać innych
Gdy nie potrafię wybaczyć sobie?

Te dni dryfują we mgle
Gęstej i dusznej
Jego tonące życie na zewnątrz jest piekłem,
Wewnątrz jest upajające

Osiadł na mieliźnie, tak jak jego życie
Woda jest zbyt płytka
Osuwając się szybko wraz z okrętem
Znikając w odmętach

Teraz jest rozbitkiem
Wszyscy zniknęli
Zniknęli

Przebaczyć sobie, nie przebaczyć
Przebaczyć sobie, nie przebaczyć
Przebaczyć sobie, nie przebaczyć
Przebaczyć sobie, przebaczyć
Czemu nie potrafię sobie przebaczyć?

Żeglował po morzu, lecz zboczył z obranego kursu
Zwabiony blaskiem złotego skarbu
Skąd wiedzieć miał, że światło tego nowego poranka
Odmieni na zawsze jego życie?

Jak mogę się zgubić
Jeśli nie mam dokąd iść?
Szukam złotych mórz
Lecz czemu to złoto stało się tak zimne?
Jak mogę się zgubić
We wspomnieniach, które odżywają?
I jak mogę obwiniać innych
Gdy nie potrafię wybaczyć sobie?
























Interpretacja Tasiora:


Poraz kolejny mamy bardzo osobisty tekst James'a! Ktoś kto mniej
więcej śledził jego życie osobiste przed ostatnie 10 lat zrozumie o co
chodzi! Tematycznie pasuje do płyty. Hetfield tym razem szukał
rekonwalescencji poprzez tekst, a ten jest pełen winy i wyrzutów
sumienia, dążenia do pustych i błahych marzeń "golden treasure",
"seas of gold". Można by napisać "Nie wszystko złoto, co się świeci",
ale z drugiej strony "Mądry Hetfield po szkodzie" :-) Odkupuje swoje
winy błagalnym "Forgive me, Forgive me not!" parafrazując dziecięcy
wierszyk "Forget me not" (Kocha? Nie kocha? Przebacza? Nie
zapomina?"), a rozgrzeszenie daje przyjaciel Kirk wspaniałym solo (wg
mnie najlepsze na płycie).

Tekst jest dość wymowny i uważam, że nie trzeba się nad nim za bardzo
rozwodzić. Na uwagę zasługują porównania życia do rejsu statkiem, niby
trywialne, ale wg mnie tu się sprawdza. Teraz dla mnie jasne jest
dlaczego Hetfield tak bardzo zabiegł aby ta piosenka znalazła się na płycie. Stay heavy!


Tasior






Interpretacja James' Girl:

Długo zastanawiałam się nad przetłumaczeniem tytułu. Wychodzą jakieś potworki językowe typu Niewybaczalny, Niewybaczalność, ale to nie jest poprawnie gramatyczne po polsku, ani nie oddaje w pełni sensu słowa Unforgiven. Poprawnie po polsku mogłoby być Bez wybaczenia, ale też nie oddaje w pełni zamysłu autora. Nie udało mi się odnaleźć polskiego słowa, które by w pełni oddawało znaczenie tego wyrazu. Doszłam, więc do wniosku, że nie będę go tłumaczyła - każdy wie, o co chodzi.


Oooch!! Jakie to piękne!! Ale nic dziwnego, że jest takie piękne, przecież od dawna wiadomo - jak Metallica weźmie się za balladę, to wyjdzie cudo. I wyszło! Ta ballada jest zniewalająca, nie da się przestać jej słuchać. Słuchałam jej niezliczoną ilość razy, a wciąż mam ochotę znów jej posłuchać.
Wiem, wiem, że się powtarzam. Wiem, że coś podobnego pisałam w przypadku The Day That Never Comes. Ale taka jest prawda. Moim zdaniem ballady Metalliki należą do najpiękniejszych ballad na świecie - tak to odczuwam.

Według mnie w The Unforgiven III wszystko jest fantastyczne, dopasowane i na swoim miejscu. Zaczynając od delikatnego intra fortepianowo-orkiestrowego (nowość w utworach Metalliki), kończąc na ostatnim wolno wybrzmiewającym akordzie gitary. Cudne, czyste brzmienia gitar, przepiękna melodia, powodujące ciarki wejście "ostrych" gitar i wokalu, te wyciszenia, wzmocnienia... Mmmm! Nie potrafię dobrać odpowiednich słów, by wyrazić jak bardzo mnie zachwyca ten utwór! Robert ociepla basem melodię, perkusja Larsa bardzo ciekawa, nie natarczywa, podkreślająca dramaturgię utworu.

Możecie się na mnie złościć, ale muszę to napisać jeszcze raz. Według mnie jest to jedna z najpiękniejszych ballad na świecie!

Zaś teraz (jak przystało na James'Girl) zabiorę się do wychwalania Jamesa, bo bardzo sobie na to zasłużył. Przepięknie zaśpiewał! Niezmiernie uczuciowo i emocjonalnie. Jego głos jest niezwykle autentyczny (momentami wydaje się, że śpiewa przez łzy) i przybiera rożne barwy - od cichego, łagodnego smutku, do rozdzierającego krzyku rozpaczy: Why can't I forgive meeee? - wzmocnionego przez przepiękną, szlochająco - łkającą solówkę Kirka. Gdy się tego słucha, ma się wrażenie, że serce zaraz pęknie na drobne kawałeczki...

Zaś zwieńczeniem utworu jest piękny i przepojony smutkiem tekst. Czysta poezja! Moim zdaniem jest on bardzo osobisty, wręcz intymny. James pisze tu o swoim osamotnieniu i zagubieniu, zachłyśnięciu się bogactwem, sławą - smutna refleksja, do czego to wszystko doprowadziło.
Chyba każdy orientuje się, że panowie z Metalliki prowadzili przez długie lata bardzo rockowy tryb życia i nie zawsze zachowanie Jamesa mogłoby być przykładem dla grzecznych chłopców.

Żegluje po morzu, lecz jego ster nagle zboczył
Ku światłom latarni ze złotym skarbem.


Pewnie niejeden zazdrości takiego życia, bo czyż to nie jest fantastyczne życie? Pieniądze, sława, trasy, imprezy, fanki gotowe przyjść na każde skinienie? Wydawać się może, że człowiek ma wszystko, cały Świat należy do niego, wszystko mu wolno. Cóż, nie do końca tak jest. Z czasem nadchodzi zastanowienie:

"Gdzie JA w tym wszystkim jestem? JA jako JA, a nie ja jako wielka gwiazda rocka. Wszyscy myślą, że jestem taki jak na scenie, nie dopuszczają myśli, że jestem inny, a najgorsze, że nie chcą tego, abym był inny. A tak naprawdę, to tylko maska, bo prawdziwy ja to zupełnie ktoś inny niż ta sceniczna bestia."

Dociera do świadomości, że nie jest się rozumianym, bo świat dostrzega tylko gwiazdę, a nie człowieka. I oto nagle ten człowiek zostaje sam ze sobą, mimo że otacza go wielu ludzi.


Jakże ja się mogłem zagubić, skoro nie mam dokąd pójść?
Po co szukałem złotych mórz,
Gdzie witał mnie tylko chłód?
W jaki sposób się zagubiłem? Żywy obraz w pamięci.


W efekcie taki ktoś powoli zamyka się, izoluje od świata. Zaczyna się pewnego rodzaju rozdwojenie jaźni - gwiazda i coraz bardziej zagubiony, zwykły człowiek, którego nikt nie potrafi rozumieć, a co gorsza on sam już nie potrafi zrozumieć, czego chce. To z kolei prowadzi do chęci zapomnienia o swoich kłopotach i szukania środków, które uśmierzą samotność. Nawet nie zauważa, jak zaczyna zatracać kontrolę nad samym sobą, choć cały czas wydaje mu się, że tę kontrolę posiada.


Kolejne dni dryfują we mgle
Gęstej i obezwładniającej.
Jego życie grzęźnie, na zewnątrz jest piekło.
Wewnątrz, upajające odurzenie.

Zacumował. Jak jego życie,
Ale woda zbyt płytka.
Runął, w dół wraz ze swym statkiem,
Znikające cienie.

Teraz jest rozbitkiem.
Wszyscy go opuścili.
Odeszli.


Kim są ci wszyscy, którzy odchodzą? To są dosłownie wszyscy. Fałszywi przyjaciele, którzy trzymają z człowiekiem, gdy jest na powierzchni, ale gdy tonie odwracają się zamiast wyciągnąć rękę do pomocy. Ale najgorzej, że odchodzą też Ci, którzy do tej pory chcieli pomagać, ale nie mogli, bo byli odtrącani i ranieni. Prawdziwi przyjaciele i rodzina. Odchodzą, bo mają już dość. Dość złego traktowania, zdrad, uzależnienia od alkoholu i wszystkich rzeczy z tym związanych. Jak długo można pomagać człowiekowi, który nie chce przyjąć pomocy? Nie można powiedzieć, aby James był przez lata przykładnym mężem i nadszedł taki moment, że żona wyrzuciła go z domu. Zagroziła mu rozwodem i ograniczonymi kontaktami z dziećmi, jeśli nie doprowadzi się do porządku. Niejednokrotnie w wywiadach James mówił, że to przede wszystkim zasługa żony, że poszedł na odwyk i wydobył się na powierzchnię.


Czyż nie wiedział, że zadaje ból
Swymi lekkomyślnymi marzeniami?
[...]
Jakże ja się mogłem zagubić, skoro nie mam dokąd pójść?
Po co szukałem złotych mórz,
Gdzie witał mnie tylko chłód?
W jaki sposób się zagubiłem? Żywy obraz w pamięci.
I jak mogę cię obwiniać,
Kiedy to ja jestem tym, który nie umie wybaczać?

Wybacz mi. Nie wybaczaj.
Wybacz mi. Nie wybaczaj.
Wybacz mi. Nie wybaczaj.
Wybacz mi. Wybacz!
Dlaczego ja sam nie potrafię sobie wybaczyć?



Do kogo skierowane jest to rozdzierające serce, rozpaczliwe błaganie o wybaczenie? Moim zdaniem James kieruje je właśnie do swojej ukochanej żony, bo zdał sobie sprawę, że ona jest dla niego, obok dzieci, najważniejszą osobą na świecie, a przez długie lata bardzo ją krzywdził, czego nie może sobie wybaczyć.
Najpiękniejsza prośba o wybaczenie, jaką słyszałam!

Pozdrawiam
James' Girl

ToMek 'Cause We're Metallica
AeroMet


Waszym zdaniem
komentarzy: 0
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
Nikt nie skomentował newsa.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak