James Hetfield pojawił się na okładce marcowego wydania stylowego magazynu dla mężczyzn
Cigar Aficionado. Nazwa mówi wszystko –
Cigar Aficionado (miłośnik cygar) –
magazyn dla faceta, który cieszy się przyjemnościami życia: wyśmienitą kuchnią, rozrywką, najlepszymi alkoholami, podróżami i sztuką. Sercem każdego numeru jest cygaro: jak palić, co palić, gdzie palić i jak cieszyć się gęstym dymem. Wokalista Metalliki nie znalazł się na okładce przypadkowo: cygara
M81 to od jakiegoś czasu nieodłączny atrybut Hetfielda.
We wrześniu ubiegłego roku James przy współudziale
Roba Dietricha (to on odpowiedzialny jest od 2018 roku za destylowanie
Blackened American Whiskey) postanowił stworzyć własną linię cygar. Hetfield z cygarem to nie jest obrazek nowy; wystarczy przypomnieć choćby sesje zdjęciowe związane z promowaniem albumu
Load w 1996 roku, albo pierwszy raz, kiedy Metallica zaprezentowała się na żywo w roku 2021,
grając Enter Sandman w programie Stephena Colberta: piwko było, łycha była, pizza była, popcorn był, no i był James ćmiący cygaro. Przyszedł więc moment, by na poważnie zająć się stworzeniem własnej marki rolowanego tytoniu zaklętego w cygaro.
tekst: Patrick Lagreid
tłumaczenie: Marios
źródło: halfwheel.com
A wszystko zaczęło się od tego, że Rob i James często wspólnie raczą się paleniem cygar w czasie wspólnych posiadówek.
To dla mnie naprawdę fajny uspołeczniający element, kiedy kilku kumpli siedzi sobie i puszcza dym z takiego kija – informuje Hetfield w reklamowym wideo.
Wspólnie z moim kumplem,, Robem Dietrichem, tym gościem od Blackened Whiskey, lubię sobie zapalić cygaro. To on przedstawił mnie Jonathanowi z firmy Drew Estate. W trójkę dzieliliśmy się swoimi wizjami i opowieściami o tym, gdzie bywamy, co lubimy zobaczyć i co jest aktualnie dla nas ważne. Z tych opowieści powstał koncept tego, jakby miało wyglądać i smakować cygaro „M81”. Uwielbiam pokrywę z liści maduro i nie mogę się doczekać, żeby wszyscy tego spróbowali.
Tytoń wykorzystany w cygarach „M81” to mieszanka liści meksykańskich, amerykańskich (m.in. z Connecticut i Pensylwanii), a także tych, pochodzących z Nikaragui. Wykorzystano tu również rodzaj tytoniu nazywanego Green Sucker, który znany jest ze swojej mocy i intensywnego smaku. Nad projektem sygnowanym przez Hetfielda pracowano w
Drew Estate jakieś dwa lata. Firma wysyłała próbki do Jamesa i Roberta, a ci, jak przystało na testerów, palili, wyciągali wnioski, robili notatki i odsyłali swoje spostrzeżenia.
Ten projekt zrodził się wyłącznie z pasji… Z pasji do muzyki, do spotkań, do życia i wszystkich tych pośrednich chwil – mówił Dietrich w reklamowym wideo.
James, Jonathan i ja wspólnie pracowaliśmy nad tym, żeby stworzyć coś, co naszym zdaniem będzie cygarem idealnym. I rezultatem tych prac jest „M81” – naprawdę potwór, jeśli chodzi o smak. Owa ciemna głębia smaku zaprojektowana została dla tych odważniejszych podniebień.
Blackened „M81” od Drew Estate dostępne są w czterech rozmiarach:
1. Drew Estate Corona Doble "M81" Blackened Cigars (7 x 50) – w cenie $10.35 (pudełko 20 sztuk - $207);
2. Blackened 'M81' Cigars by Drew Estate Toro (6 x 52) – w cenie $9.85 (pudełko 20 sztuk - $197);
3. Drew Estate Robusto "M81" Blackened Cigars (5 x 50) – w cenie $9.45 (pudełko 20 sztuk - $189);
4. Blackened 'M81' Drew Estate Corona Cigars (5 x 43) – w cenie $9.15 (pudełko 20 sztuk - $183)
Cygaro każdego rozmiaru wyposażone jest na stopie w obwolutę z napisem
M81, co jest oczywiście nawiązaniem do roku powstania Metalliki.
Hetfield, Dietrich oraz ekipa Drew Estate poświęcili mnóstwo czasu tej historycznej marce - powiedział
Jonathan Drew, współzałożyciel i prezes
Drew Estate.
Cygara Blackened M81 odkrywają - warstwa po warstwie - najmocniejsze, najbardziej ukryte i tajemnicze doznania, które opowiadają historię jednej rzeczy: pasji!
Patrick nie mógł oczywiście odmówić sobie zapalenia
Blackened M81. Do tego celu użył pięciocalowego cygara
Rebusto w cenie $9.45 za sztukę (przytoczony wyżej zestaw nr 3); podzielił się rzecz jasna wrażeniami z degustacji:
Zrolowane cygaro dokłada wszelkich starań, by sprostać profilowi Blackened, od którego wzięto nazwę. Jest to bardzo ciemny odcień brązu, który nadal kontrastuje z czernią owijki. Obwoluta jest nieco błyszcząca o wyraźnie grubej teksturze, która wyczuwalna jest pod palcami. Cygara prezentują się całkiem nieźle z niemal niewidocznymi łączeniami. Główka i kapturek są dobrze skonstruowane. Stopa charakteryzuje się gęstym aromatem z odrobiną czarnych owoców. Po tych nutach następuje faza czarnego pieprzu i troszkę aromatu pokruszonej kory. Płynność przepływu powietrza w czasie zaciągania jest niesamowicie imponująca. Zapach już mamy; czas na smak – nieco bardziej stonowany, lekko wilgotny z elementami ziemistości, odrobiną czekolady, przyprawiony nutami czarnego pieprzu.
Pierwsze zaciągnięcia cygarami
Blackened M81 są naturalnym przedłużeniem ich zapachu „na zimno”, kiedy są nieodpalone. Profil dość gładki i łagodny z posmakiem jagody. Jednak bukiet ten nie trwa długo. Pojawią się nuty pieprzowe i smak staje się bardziej ostry, wyrazisty, taki spiczasty… Trudno mi to opisać, ponieważ to nie tylko elementy smaku, ale też zmiana w odczuciu w ustach, którą uważam za dość wyjątkową, jeśli chodzi o tę linię cygar. Różni się intensywnością, wyłapuje się ją, próbując innych profili cygar, i mimo, że pewne różnice są, uważam że nuty te wydają się być sprawą bardziej powszechną i mają korzenie w jakimś rodzaju drewna. W doznaniu wyczuwalne nuty pieprzowe, które na finiszu przynoszą metaliczny posmak. Lubię takie bogatsze, mocniejsze doznania (od czasu do czasu je znajduję), ponieważ zapewniają nieco więcej, niż tylko małe akcenty smakowe. Smak: średni plus; ciało: średnie plus; siła: łagodna z plusem. Od czasu do czasu przy zaciąganiu uderza z większą siłą. Znakomicie skonstruowane są te cygara: równomierna linia spalania i duża ilość dymu.
W drugiej tercji smak przesuwa się w kierunku bardziej drewnianego profilu, ale zmiana ta dotyczy przede wszystkim finiszu, ponieważ środek nadal jest solidny, torfowy i dość pieprzny. Tutaj już dobrze wiemy, czego się w smaku spodziewać, już bez tego elementu, który nadawał cygaru cech, na które nie byłem w stanie znaleźć słów w pierwszej tercji. Pojawiają się też nutki kremowości w smaku, co jest całkiem przyjemne, chociaż dominujący teraz biały pieprz dość szybko je przysłania, a czarny pieprz na finiszu dopełnia dzieła i pozostawia utrzymujące się mrowienie. Tutaj smak bogatszy niż średni plus z pierwszej tercji; ciało nadal w okolicach średniego plusa. Moc już typowo na średnim poziomie. Nie doświadczyłem jakiegoś uderzenia nikotyny, ale występują pewne oznaki, że może ono nadejść. Konstrukcja cygara nadal bardzo dobra, jeśli nie wybitna.
Ostatnia tercja zaczyna się bardzo przyjemnym bogactwem, naznaczonym torfowością, odrobiną czarnego pieprzu i nutą ciemnej czekolady. Są też momenty, kiedy wydaje mi się, że wyczuwam też więcej słodyczy ciemnych owoców, ale zanim się to na dobre zarejestruje, znika. Zatrzymuję się więc, by rzeczywiście przyznać, że te nuty tam były. Innym razem znów delikatnie metaliczny finisz – spotykam ten posmak w przypadku niektórych rodzajów liści. Istnieje teraz jedno słowo, by opisać doznania dotyczące tego, w jaki sposób cygaro rozwinęło się do tej pory; tym słowem jest „bogatszy”. Smak zgęstniał, jest obfity, już tylko z delikatnym akcentem czarnego pieprzu na finiszu. W miarę spalania ziemistość w smaku wysycha ledwie odrobinę i zaczynam odczuwać podrażnienie podniebienia. Pojawia się też nieco ciepła, ale odczucie to można złagodzić, dozując sobie zaciągnięcia, pozwalając, aby korpus nieco ostygł.
Podsumowanie:
Cygara
Blackened M81 są średnio-pełne, z tendencją do pełnego. Ciało i moc zostają na skali średnia z plusem. Konstrukcja nadal znakomita i nie ma co w tym zakresie narzekać. Zanim zabrałem się za tę recenzję, wypaliłem też kilka innych rozmiarów
Blackened M81 – mianowicie – Corona i Toro. Byłem trochę zdziwiony smakiem Corony, ale kiedy znalazłem go w Toro, a teraz w Robusto – doszedłem do wniosku, że jest coś w tym profilu smakowym, co jest unikalne dla tej mieszanki. Nie określiłbym siebie jako wielkiego fana Metalliki, chociaż z pewnością lubię sporo ich piosenek, kiedy mam okazję ich posłuchać, ale biorąc pod uwagę fakt, że moje zainteresowania zawodowe znajdują się zupełnie gdzie indziej, znam ich bardziej jako tych, którzy użyczyli swojej piosenki na
wejście Mariano Rivery.
Ocena: 87 pkt.
Pozbądź się z głowy całej historii o zaangażowaniu się w ten projekt znanej osoby, tego wszelkiego celebryckiego szumu informacyjnego, jaki może wyniknąć w przypadku
Blackened Cigar M81, a doświadczysz kilku imponujących momentów związanych z mocą i bogactwem smaku tego cygara, a także innych cech, które M81 ujawnia, a które można przypisać charakterystycznym, intensywnym liściom tytoniu maduro. To kolejna linia cygar, w której chciałbym móc zebrać najlepsze jej części i zmieszać, przenosząc doznania w bardziej wyraziste rejony. Dla mojego podniebienia smak M81 nie jest czymś wyjątkowym. Z pewnością zalecam wypróbować też inne rozmiary tej serii, ponieważ z mojego ograniczonego doświadczenia z
Blackened Cigars M81, mieszanka ta wydaje się najlepiej prezentować w swoich grubszych wcieleniach i podobnie jak muzyk szukający idealnych akordów, tak też M81 prezentuje swe najlepsze nuty, oferując raczej przyjemne doznania.
---
PS:
Wszelkie zawiłości związane z pokrywą, stopą, korpusem i innymi technikaliami związanymi ze światem cygar,
przystępnie wyjaśnia na swojej stronie internetowej
Tomasz Miller (tak, ten sam od tematu wysokoprocentowych alkoholi, kojarzona osobistość polskiego YouTube'a).
Marios
Overkill.pl