W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
NME Magazine: Lars Ulrich o sposobach komponowania nowego albumu Metalliki
dodane 11.09.2020 13:00:51 przez: Marios
wyświetleń: 2477
Po wzięciu udziału w quizie dla NME, Lars usiadł na krótką pogawędkę na temat koncertowania w dystansie społecznym oraz tego, kiedy możemy spodziewać się nowego albumu Metalliki. Jest też trochę o tym, jak perkusista czuje się z tym, że wyprzedził konkurencję w swojej walce z brakiem legalności Napstera w 2000 roku.






Lars: Staraliśmy znaleźć się jakieś zastępcze sposoby komunikacji z fanami, by jakoś wpływać na nich, jak i na wszystkich zainteresowanych. Pięć miesięcy później znajdujemy się na niezbadanych terenach, ale zawsze próbujemy nowych możliwości, by podtrzymać więź z naszymi fanami.


tekst: Gary Ryan
tłumaczenie: Marios


Od albumu nagranego w towarzystwie gwiazdy art-rocka Lou Reeda i ich wspólnego krążka Lulu, aż po łączenie metalu z muzyką klasyczną, jak miało to miejsce w 1999 roku na albumie S&M – pionierzy metalu przyzwyczajeni są do tego, by oczekiwać nieoczekiwanego i robić rzeczy, jakie według niektórych są nie do pogodzenia, lub że są niemożliwe do zrobienia. W czasie pandemii zespół dzielił się z fanami serią koncertów w ramach Metalowych Poniedziałków, a ostatnio nakręcili swój pierwszy koncert, który zagrali w 2020 roku. Koncert w pustej przestrzeni przeznaczony do wyświetlania w kinach samochodowych, który pokazano w setkach kin plenerowych w całych Stanach.

Co więcej, Metallica wydała właśnie album pt. S&M2 – dokumentujący dwa fenomenalne koncerty z orkiestrą symfoniczną, która 21 lat temu połączyła po raz pierwszy siły z kapelą z San Francisco. Program koncertu prowadzi nas przez klasyczne utwory Metalliki wspierane aranżem na orkiestrę, a także pełnokrwiste numery muzyki poważnej oraz jakże emocjonalny hołd złożony zmarłemu basiście, Cliffowi Burtonowi.

Oczywiście to było surrealistyczne pięć miesięcy, które okazały się druzgocące dla całego świata – powiedział Ulrich, podsumowując dotychczasowy śmietnik, z jakim mamy do czynienia w 2020 roku.





Kiedy braliście się za S&M w 1999 roku, musiało to wyglądać jak hazard. Czy zrobieniu kontynuacji po dwudziestu latach towarzyszyły inne uczucia?

Zrobiliśmy to w innym miejscu, ponieważ w San Francisco otwierano nową arenę, co było wydarzeniem bardzo ekscytującym. Poprosili nas, żebyśmy jako pierwsi zagrali w nowej hali, co było zaszczytem. Zamiast mówić o Metallice, chcieliśmy z tej okazji zrobić jakieś święto w mieście. Padł pomysł zaproszenia San Francisco Symphony na ten występ, bo zdaliśmy sobie sprawę z tego, że od S&M minęło 20 lat. Wydarzenie zaczęło jako coś w stylu: Poświętujmy w San Francisco, a ostatecznie stało się filmem. Kiedy popatrzyliśmy na efekt, widzieliśmy, że to co wyszło, jest wystarczająco różne od pierwszego razu w 1999 roku i ostatecznie mamy to w formie albumu. Efekt miał się ukazać cztery miesiące temu – w samym centrum szalejącej pandemii – ale drukarnie oraz tłocznie zostały zamknięte. Dlatego wyszło to tak późno.

Wydaje się, że Metallica znakomicie przystosowała się do działań w erze covidu. Jak to było zagrać swój pierwszy duży koncert i pokazać go w kinach samochodowych w całych Stanach?

Wiesz, teraz w porównaniu do tego co myślałem w kwietniu jest całkiem jasne, że będziemy tak siedzieć deczko dłużej i oczywiście nie wrócimy do „normalności”, więc będziemy musieli się przystosować do nowych sposobów działania. Nikt nie wie, kiedy to się skończy, ani jak to się skończy. Taka okazja to przede wszystkim czas na eksperymentowanie i fajnie jest znów zebrać kapelę. Oczywiście wszystkie te ograniczenia, maski, przyłbice, robienie testów co dwa dni, zamknięcie wszystkich w jednym miejscu… Są to praktyczne aspekty, które na wszystkich wywierają presję, a jednocześnie cała załoga i członkowie zespołu stanęli na wysokości zadania i sprawili, że coś takiego się wydarzyło.

Co sądzisz o rockowych koncertach, które odbywają się teraz bez ograniczeń dystansu społecznego? Widziałeś występ Smash Mouth, który niedawno się odbył?

Widziałem to. Słuchaj, w moim kręgu wszyscy bezpieczeństwo traktują poważnie. Nie chcę tej choroby w moim wieku i wiem, co robi ona z płucami, więc zamierzam o siebie dbać tak samo, jak o innych członków mojej rodziny. Wszyscy w Metallice czują tak samo. Nie mam zamiaru oceniać ani komentować tego, co robią inni ludzie. Wiem tylko tyle, że noszenie maski to nie tylko przyjemność, to przywilej, więc robię to głośno i z dumą. To odpowiedzialna sprawa jeśli zależy ci na otaczających cię ludziach.

Metallica pisała materiał wspólnie przez Zoom. Czy uważasz, że ten okres blokady jest twórczo owocny?

Nie jestem pewien. To nie jest prosta sprawa, ale robimy, co w naszej mocy. Wymienialiśmy się pomysłami w tę i z powrotem. Najtrudniejszą rzeczą przy przebywaniu w czterech różnych miejscach jest to, że nie ma oprogramowania, które pozwalało by nam grać w czasie rzeczywistym. Mogę coś nagrać i wysłać to dalej, tamten coś dogra, przesyła dalej, ale nie możemy grać w tym samym momencie. Cały ten proces opiera się na impulsywności i chwilowej energii w danym momencie.

Gadałem trochę ze specjalistami ds. technologii o tym, jak blisko jesteśmy tego, by móc wspólnie grać na odległość, ale ta bariera nie została złamana. Jeśli tak, to zmaksymalizujemy na kilka tygodni dotychczasowe działania w odosobnieniu i zobaczymy, czy jakoś na jesieni nie przeniesiemy się gdzieś, gdzie będziemy mogli wspólnie pisać, grać i nagrywać. Tak więc nie możemy się doczekać możliwości, które przyniesie nam przyszłość.





Kiedy możemy spodziewać się nowej muzyki od Metalliki?

Nie za szybko! Aktualnie najtrudniejszą sprawą jest planowanie, ponieważ pięć minut później te plany ulegają zmianie. Tak po prostu wygląda aktualny stan na świecie i będziemy musieli to zaakceptować i się do tego dostosować. Uważam, że to bardzo dobre przypomnienie o tym, jak kruchy jest świat i może powinniśmy od czasu do czasu nieco przyhamować, zatrzymać się na chwilę i bardziej docenić to, co mamy, rozumiejąc jednocześnie jak łatwo to wszystko może się wykoleić. A to dlatego, że w tak arogancki sposób oczekujemy tego, że wszystko będzie dobrze, że będzie tak, jak tego chce rasa ludzka.

Biorąc pod uwagę niedawne komentarze szefa SpotifyDaniela Eka – na temat tego, że artyści nie mogą nagrywać muzyki co trzy cztery lata sądząc, że to wystarczy, czy nie czujesz się teraz usprawiedliwiony w walce z Napsterem, którą podjąłeś 20 lat temu?

Nie wiem, czy potrafię odpowiedzieć na to w 90 sekund! Po pierwsze nie widzę dziś zbyt wielu osób, a to znaczy, że nie powiedzieli oni „masz rację”. Zdaję sobie sprawę z tego, co powiedział Daniel Ek. To dobry kompan, uwielbiam Spotify, więc nie powiem o tym nic złego. Chodzi o to, że Metallica żyje we własnym świecie, w naszej miejscówce jesteśmy niezależni i wszystko tam toczy się tak, jak lubimy. Rozumiem, że mamy niezwykle uprzywilejowaną pozycję i jesteśmy za to bardzo wdzięczni, ale trudno mi mówić za 22-latka – piosenkarza i autora tekstów z Los Angeles.

Co dziś myślisz o bezpłatnym dostępie do muzyki w Internecie?

To, o co pytasz, jest bardzo rozległym i skomplikowanym problemem, ale jeśli postawisz to w pozytywnym świetle, to możesz powiedzieć, że i ja i ty nagralibyśmy w tydzień płytę przez Zoom, czy też moglibyśmy wysyłać sobie pomysły, a ja mógłbym opublikować tę muzykę na YouTube, Spotify, Apple Music, czy gdziekolwiek. Myślę więc, że czasami do przedstawiania argumentów brakuje pełni obrazu. Jest postęp technologiczny, ale musisz pamiętać też o tym, że 30 lat temu nie mogliśmy nagrać płyty z taką łatwością, jak dzisiaj. Nowe technologie mają swoje zalety, ale mają też wady i myślę, że zawsze musimy patrzeć w obie strony w tym samym czasie.












Marios
Overkill.pl

źródło




Waszym zdaniem
komentarzy: 0
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
Nikt nie skomentował newsa.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak