W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Overkill.pl w The Metallica Report - wywiad z Michałem
dodane 17.07.2024 18:20:54 przez: Dudrix
wyświetleń: 1828
Gościem najnowszego odcinka podcastu The Metallica Report był... Michał Labocha, chapter head naszego fanklubu Overkill.pl. Podczas rozmowy z Renee Michał opowiedział jak pierwszy raz zetknął się z muzyką Metalliki, o byciu fanem w Polsce, przypadkowych spotkaniach z zespołem, a nawet o tym jak Overkill.pl w 2004 roku przetłumaczył książkę Steffana Chiraziego So What!: The Good, the Mad, and the Ugly.

Tłumaczenie całego wywiadu znajdziecie w treści newsa. Miłej lektury!

Renee: Jest coś o czym często mówimy w tym podcaście oraz w HQ, chodzi o zdumiewającą społeczność fanów, która wspiera zespół, a to właśnie sprowadza mnie do rozmowy z Michałem Labochą. Jest on chapter headem polskiego fanklubu oraz chapteru – Overkill.pl. Znam Michał już od jakiegoś czasu, zdecydowanie wielki fan Metalliki, ale jest to również osoba, która aktywnie wspiera fundację All Within My Hands Foundation oraz przeróżne akcje związane z zespołem. Geneza jego pasji zaczęła się za Żelazną Kurtyną, gdy jeszcze był dzieckiem. Ma mnóstwo ciekawych historii dotyczących jego osobistych doświadczeń jako fan Metalliki oraz życia w Polsce wtedy i teraz. Rozmawialiśmy nawet ze Steffanem o tym jak Overkill.pl przetłumaczył książkę z 2004 roku So What!: The Good, The Mad and The Ugly, aby mogła ukazać się na polskim rynku.

Steffan: A tak, pamiętam to. Cóż za cudowny wysiłek. Nawet dzisiaj jest to dla mnie niewyobrażalne.



Renee: Jeśli poznacie dobrze Michała, zrozumiecie, że nie jest to aż takie niewyobrażalne. Oto moja rozmowa z Michałem, którą rozpoczęłam od zapytania w jaki sposób odkrył Metallikę jako dziecko żyjąc w Polsce w zupełnie innych czasach.


Michał: Mieliśmy piwnicę i pomieszczenie, które służyło do suszenia prania. Ale prawie nikt z niego nie korzystał. Dzieciaki próbowały robić z czegoś takiego kluby. My również stworzyliśmy coś takiego. Mój przyjaciel pokazał mi kasetę z krzesłem elektrycznym i piorunami na okładce. Chwilę potem usłyszałem „Ride The Lightning” po raz pierwszy. Dwa dni później kupiliśmy kolejną kasetę, na której był młotek i plamy krwi na okładce. Tak to się właśnie zaczęło.

Renee: Niesamowite. Patrząc na tamte czasy oraz panujące nastroje polityczne w Polsce, bycie fanem amerykańskiego zespołu, jak to się miało ze sobą?

Michał: Tak, polityka miała bardzo duży wpływ w tamtym czasie. Zespół odwiedził nasz kraj po raz pierwszy w 1987 roku, panował wciąż komunizm, ja byłem jeszcze zbyt młody, aby wybrać się na koncert, urodziłem się w 1977. Transformacja gospodarcza rozpoczęła się w 1989 i Metallica zaczęła odwiedzać nasz kraj co 2-5 lat: 1991, 1996, 1999, 2004, 2008, 2010, 2012, 2014, 2018, 2019. Nie było tak źle. Byłem nastolatkiem w szkole, potem pierwsza praca, potem studia, każdy kolejny rok był dla mnie lepszy. Mogłem coraz więcej podróżować, zarabiałem pieniądze, a to dosyć istotne jeśli chce się podróżować za zespołem.

Renee: Kiedy był twój pierwszy koncert Metalliki?

Michał: Pierwszy koncert był w sierpniu 1991 w Chorzowie. Monsters of Rock Tour. Dzień po wydaniu Czarnego Albumu, dasz wiarę? Za tym koncertem kryje się zabawna historia. Miałem 14 lat. Dokładanie jak się spodziewałem, moi rodzice nie zgodzili się, mówili, że nigdzie nie jadę, ale pomimo tego kupiliśmy bilety w sklepie muzycznym, ja i mój przyjaciel schowaliśmy Metallikowe podkoszulki, po lekcjach wyszliśmy na tyłach szkoły, przebraliśmy się w nie i rozpoczęła się nasza wielka przygoda. Finałem tej historii było niezłe piekiełko, które zgotował mi tata, gdy wróciłem do domu. Krótko mówiąc, zlał mnie po tyłku.

Renee: [śmiech] O nie!

Michał: Miałem okazję opowiedzieć tą historię Jamesowi w 2004 roku podczas Meet & Greet, śmiał się w cholerę. Gdy zabrałem mojego ojca na koncert do Amsterdamu rok temu przypomniałem mu tę historię. Nic nie powiedział, tylko się śmiał.

Renee: Twój tata jest teraz fanem Metalliki?

Michał: Teraz jest ogromnym fanem. To dzięki niemu odkryłem rockową muzykę, ciężką muzykę. Ale tak, teraz jest oddanym fanem. Rok temu skończył 71 lat i wciąż wymiata.

Renee: To dobrze. Mój tata ma 86 lat i już tak nie wymiata [śmiech]. Steffan przypomniał mi, że polski fanklub, twój fanklub, przetłumaczył książkę So What!: The Good, The Mad and The Ugly. Jak do tego doszło? Dlaczego to zrobiliście?

Michał: [po polsku] Dobrzy, Wściekli i Brzydcy – tak brzmiał polski tytuł, to było w 2004 roku, zaraz po tym jak się ukazała. Jako chapter współpracowaliśmy z dwoma wydawnictwami, nadal współpracujemy, którzy w swoim portfolio mieli pozycje o muzyce, zespołach, gwiazdach rockowych. To chyba było od razu, gdy książka ukazała się w oryginale. Skąd pomysł? Wszystko zaczęło się od koordynatora chapterów – Nicholas Sanslund, poprosiliśmy o kontakt ze Steffanem, napisaliśmy do Steffa i zaprezentowaliśmy nasz pomysł przetłumaczenia książki na język polski. Steffanowi spodobał się ten pomysł. Przedstawiliśmy mu naszego wydawcę, załatwili całą papierologię i licencję. No i przeszliśmy do pracy nad tym. Mieliśmy całkiem spory zespół do pracy. Dwóch członków chapteru tłumaczyło, jeden przeprowadził korektę, pięć lub sześć osób przeczytało całość, aby wyrazić swoją opinię o tym jak się to czyta. Czy dobrze brzmią zdania, co mogłoby być lepiej. Koniec końców, w 2005 polska wersja została wydana. Wydaje mi się, że to jedyne polskie wydanie tej książki.

Renee: To niesamowite. Piękne oddanie projektowi. Porozmawiajmy jeszcze jak to było być fanem na przestrzeni lat, jakie są sposoby aby zyskać „dostęp” do chłopaków z zespołu.

Michał: Najprostszym sposobem „dostępu” jest wpaść na nich przez przypadek. Oczywiście niektórym z nas udało się spotkać cały zespół na Meet & Greet. Z drugiej strony, chłopaki kojarzą nasze twarze z koncertów. To świetna więź pomiędzy nimi a fanami. Wydaje mi się, że to bardzo miłe wpaść zupełnie przypadkiem na jednego z członków zespołu na ulicy. Krótka historia jako przykład. Było to na lotnisku, nie pamiętam już czy w Kopenhadze, czy w Helsinkach, ale nie w tym roku. Wczesnym rankiem czekaliśmy na nasz samolot, zamówiliśmy śniadanie i małą butelkę piwa APA. Ja i mój przyjaciel jesteśmy fanami tego piwa, wiemy że było wcześnie rano, ale pokusa była duża. Nagle ktoś poklepał mojego przyjaciela w ramię i usłyszeliśmy znajomy głos, który zapytał go: „Nie za wcześnie na piwko?”. Odwróciliśmy się i zobaczyliśmy duży, znajomy uśmiech. To był James w kapeluszu kowbojskim. I to właśnie są te przypadkowe spotkania. Te, które dają „dostęp” do zespołu.

Renee: A jak to jest być fanem w roku 2024?

Michał: Z mojej perspektywy, wszystko ewoluowało, zmieniało się. Jestem panem w średnim wieku [śmiech]. Po 33-letniej pogoni za Metalliką, przez 3 kontynenty, 18 krajów, 41 miast jestem po prostu szczęśliwy, że miałem taką możliwość. A droga wciąż jest moją oblubienicą… Uwielbiam latać po świecie z przyjaciółmi, na koniec dnia słuchając muzyki na żywo i to jest coś co kocham. Takie proste, wisienka na torcie. 7 lipca będzie dla mnie wyjątkową datą. W Warszawie, na własnej ziemi, odbędzie się mój setny koncert Metalliki. Może po wszystkim zapalę cygaro, napiję się drinka za 33 lata cudownych wspomnień. Kropka.

Renee: Dziękuję za twój czas. Udanego setnego koncertu.


Cały odcinek podcastu do posłuchania poniżej.



Dudrix
Overkill.pl

Waszym zdaniem
komentarzy: 1
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
Gregfield
17.07.2024 20:02:03
O  IP: 176.96.166.151
Światowo się zrobiło. :)
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak