W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Piwny Jezus, który upadł. Słów kilka o nieudanej inwestycji browaru Stone Brewing
dodane 18.04.2019 19:28:14 przez: Marios
wyświetleń: 1679
The “Beer Jesus from America” has failed - to tytuł artykułu zamieszczonego na piwnym portalu Inside Beer. Pokrótce przedstawiono w tym wpisie powody, przez które amerykański sposób patrzenia na kraft nie sprawdził się w kolebce europejskiego i światowego piwowarstwa.





Niespełna trzy lata po tym, jak Stone Brewing, jeden z największych browarów rzemieślniczych w USA otworzył swoją filię w stolicy Niemiec, jego szef przyznał, że inwestycja się nie udała. Greg Koch ogłosił, że sprzeda swój berliński projekt szkockiemu browarowi BrewDog.

Poświęciliśmy znaczną część bieżącej dekady i miliony dolarów, by wybudować Stone Brewing w Berlinie – przyznał Koch. Nieoficjalne dane mówią o 30 milionach dolarów, które Stone Brewing włożyło w swój niemiecki biznes. Współzałożyciel Stone Berlin wyjaśnił powody sprzedaży browaru: By zaspokoić bestię, jaką jest Stone Brewing Berlin, potrzebowaliśmy powierzchni. Sam koszt budowy i utrzymania, zgodnie z naszą filozofią, nie pozwolił nam na powolny rozwój. Ostatecznie nasz projekt okazał się zbyt duży, zbyt śmiały i zakładający za wczesną fazę wzrostu w Europie. Według osób zaangażowanych w projekt, browar w Berlinie ma pojemność 200 000 hl.

Gdy Stone Brewing ogłaszał w 2014 roku otwarcie pierwszego amerykańskiego browaru rzemieślniczego w Europie, Greg Koch dostrzegał ogromny potencjał w kraftowym piwie ze Stanów: Zaczęło się wszystko od Stone Brewing w Stanach w 1996 roku, ponieważ było nam nie po drodze z panującym piwnym statusem w USA. Czuliśmy, że Amerykanie zasługują na lepsze piwo, i dlatego postanowiliśmy je dla nich warzyć. Gdy zobaczyliśmy, że Niemcy również utknęli w pułapce taniego piwa, byliśmy przekonani, że możemy im pomóc – pisał na blogu Koch. Obecnie wygląda to tak, że ceny niemieckiego piwa są najniższe z wszystkich piwnych rynków Europy Zachodniej. Większość z Was zna taką sytuację z życia – najlepsze rzeczy rzadko są najtańsze. W rezultacie nie udało nam się jednak przekonać wystarczającej liczby konsumentów do płacenia znacznie wyższych cen za nasze piwo.

To nie pierwszy raz, kiedy zagraniczny browar trafia w Niemczech na mur nie do sforsowania. Historia zapisała dziesiątki przypadków zdobycia piwnego Berlina przez zagranicznych gości. Przyczyn tych niepowodzeń jest wiele. Po pierwsze, zagraniczne browary łączą niskie ceny niemieckich piw z niską jakością owego trunku. Rzeczywistość pokazuje jednak, że nawet najtańsze niemieckie piwo jest znacznie lepsze, niż wiele zagranicznych drogich piw.

Po drugie: niemiecki piwny asortyment jest jednym z najszerszych asortymentów na świecie. Konsumenci w Niemczech mają ogromny wybór i nie muszą czekać na nowe alternatywy w smaku i stylu piwa. To zupełnie odwrotna sytuacja, niż w USA. Piwosze w Stanach nie mieli wielkiej alternatywy w latach 90. Po trzecie: niemiecki piwny biznes nadal zdominowany jest przez firmy rodzinne, które prowadzą swoje przedsięwzięcia od pokoleń. Większość niemieckich piwowarów nie szuka szybkiego zysku, tak jak liczą na to browarnicy i inni, którzy inwestują w piwo, chcąc odzyskać swoje pieniądze w ciągu dziesięciu, dwudziestu lat. Celem niemieckich rodzinnych browarów jest przekazanie firmy i zachowanie jej dla następnych pokoleń, a takie działanie niekoniecznie musi oznaczać zarabianie w krótkim czasie. I wreszcie dochodzimy do struktury niemieckiego przemysłu browarniczego, która nadal jest bardzo rozdrobniona. Nawet te największe niemieckie browary nadal warzą piwo, zachowując standardy piwa rzemieślniczego.





Dodać należy jeszcze to, że Greg Koch popełnił kilka wizerunkowych błędów w Niemczech. Jak przyznał szef Stone Brewing, pomysł z happeningiem, gdzie na piramidę złożoną z europejskich puszek z pilsami i lagerami spuszczono sporych rozmiarów kamień, który symbolizować miał wielką rewolucję piwną niesioną dzięki Stone Brewing, był błędem. Jeden z piwnych dziennikarzy, biorących udział w tym happeningu zauważył: Choć na pierwszy rzut oka zrzucanie kamienia wydawało się nieszkodliwym sposobem na świętowanie otwarcia pierwszego amerykańskiego rzemieślniczego browaru w Europie, to akt ten zrobił o wiele więcej złego, niż ludzie ze Stone Brewing przypuszczali.

Amerykański Piwny Jezus - jak określa siebie Greg Koch w filmie dokumentalnym - zaczął sprzedawać w Niemczech piwo puszkowe. O ile w USA opakowania puszkowe są bardzo rozpowszechnionym sposobem pakowania piwa, to w Niemczech w 2003 roku wprowadzono specjalną bezzwrotną opłatę na bezzwrotne opakowania, co sprawiało, że produkty sprzedawane w puszkach stawały się zauważalnie bardziej kosztowne podczas zakupów. Cała akcja miała za zadanie ograniczenie sprzedaży napojów w puszkach na terenie kraju.

Osoby, znające niemiecką piwną scenę zastanawiały się także nad samą lokalizacją browaru. Na pierwszy rzut oka zabytkowa gazownia Berlin-Mariendorf wydaje się być lokalizacją idealną. Znajduje się jednak poza centrum miasta i jest trudno dostępna, gdy korzysta się z komunikacji publicznej. Może nie jest to problem dla mieszkańców USA, ale w Berlinie ludzie wykorzystują głównie transport publiczny do poruszania się po mieście.





BrewDog – nowy właściciel miejscówki Stone Brewing, jest browarem europejskim i wydaje się, że lepiej rozumieją tam specyfikę niemieckiego rynku piwnego. Oficjalne przejęcie nastąpi 1 maja. Szkocki browar rzemieślniczy tymczasowo zamknie swoją nową placówkę, by dostosować ją wyglądem i klimatem do swojego browaru w Columbus. W oświadczeniu BrewDog czytamy: Gdy ponownie otworzymy to miejsce, przywitamy wszystkich wielką imprezą na otwarcie, a także zorganizujemy wielki zjazd beergeeków z AMG pod koniec 2019 roku. Sprawimy, że Berlin stanie się kolejnym miejscem docelowym dla BrewDog.

Browar w Mariendorf sam w sobie jest systemem o przepustowości 100 hektolitrów z najnowszą linią do puszkowania i butelkowania piwa. W głównym budynku znajduje się niesamowita sala kranowa o powierzchni 2500 mkw z przeszkloną ścianą o wysokości trzynastu metrów. Browar to także 5000 mkw zagospodarowanej przestrzeni, w której można napić się piwa na świeżym powietrzu.

Po tym, jak BrewDog 1 maja przejmie zarządzanie w miejscówce Stone Berlin, Szkoci nadal będą dystrybuować piwa Stone Brewing w Europie. Historia partnerstwa Stone Brewing i BrewDog sięga aż do roku 2007 – wyjaśniają szefwie BrewDog w oficjalnym oświadczeniu. Od czasów naszego pierwszego wspólnego piwa uwarzonego w naszym głównym browarze w Fraserburgh, wielokrotnie łączyliśmy nasze ścieżki z Gregiem Kochem: od naszych kontraktowych piw, aż po udział Stone Brewing w naszym serialu, gdzie pojawili się dwukrotnie (mowa o kampanii reklamowej BrewDog, którzy zamiast wypuszczania standardowych reklam, stworzyli coś na kształt kilkuodcinkowego serialu, w którym odwiedzali browary parające się warzeniem kraftu – przyp. Marios).

Co więcej, to dzięki Gegowi Kochowi BrewDog postanowili zainwestować w otwarcie własnego browaru w Stanach w Columbus (tak, Szkoci z BrewDog postanowili podbić troszkę Ameryki i jak na razie wiedzie im się znakomicie).

Otwarcie miejscówki w Columbus było możliwe m.in. dzięki Gregowi Kochowi, który hojnie podzielił się logistycznymi szczegółami dotyczącymi ewentualnej lokalizacji baru. Wspólne rozważania pomiędzy Jamesem Wattem – współzałożycielem BrewDog, a Gregiem Kochem zaowocowały otwarciem BrewDog na terenie USA. Życzymy naszym przyjaciołom z BrewDog sukcesów w walce z budynkami gazowniczymi w Mariendorf – podsumowuje Greg Koch. Kochaliśmy to miejsce i ożywiliśmy je. Wiemy, że BrewDog zrobią to samo na swój sposób. Będą robić wspaniałe rzeczy.


Marios
Overkill.pl




Waszym zdaniem
komentarzy: 0
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
Nikt nie skomentował newsa.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak