W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Podsumowanie roku 2020 okiem Larsa Ulricha
dodane 30.12.2020 23:34:54 przez: Marios
wyświetleń: 1914
Lars podsumowuje mijający rok na łamach Rolling Stone. Wśród tematów ściśle związanych ze światem pałkera Metalliki znalazły się m.in.: Ojciec chrzestny, Rage Against the Machine i wspomnienia Matthew McConaughey’a. Co jeszcze pomogło Ulrichowi przetrwać rok 2020?








tekst: Kory Grow
tłumaczenie: Marios


Metallica zabukowała koncerty na cały rok. Na tej liście znalazły się także występy na letnich festiwalach w Stanach w roli headlinera… tylko, że covid miał zupełnie inne plany na liczbę 2020. Po odwołaniu wszystkich dat, kapela przekazała setki tysięcy dolarów na pomoc w walce z wirusem i jego skutkami, przy pomocy swojej fundacji All Within My Hands, wykorzystując do tego celu m, in. pieniądze zebrane podczas charytatywnego występu w HQ a transmitowanego przez Internet na cały świat. Metallica znalazła też w końcu sposób na to, by znów grać razem. Panowie przygotowali akustyczną wersję przeboju Blackened. Później przegrupowali się do tworzenia innych muzycznych działań, czego efektem był koncert zarejestrowany wyłącznie dla kin samochodowych. Tak przy okazji – wypuścili też na rynek album S&M2. W rozmowie z Phoebe Bridgers Lars zdradził, że Metallica zaczęła już pisać utwory na następcę Hardwired… To Self-Destruct.

Pomiędzy wszelkimi zobowiązaniami względem Metalliki, Lars znalazł też kreatywne sposoby spędzania wolnego czasu w momencie lockdownu. Robił za operatora kamery, gdy jego synowie nagrywali zakręconą wersję klasyku The Beatles - Eleanor Rigby. Były też wieczory filmowe: każdy z członków rodziny Ulrichów wybierał na przemian kolejne filmy, i zachęcał do wspólnego oglądania. Perkusista pomagał także w lokalnym banku żywności i znalazł czas na obejrzenie znakomitych filmów dokumentalnych Kena Burnsa. Na pasjonującą lekturę wybrał wspomnienia napisane przez Matthew McConaughey’a pt. Greenlights. Teraz opowiedział o rzeczach, które doprowadziły go do końcówki roku 2020, jak również wspomniał o nadziejach na rok następny.



Album, którego słuchałem najczęściej w 2020 roku to:

Debiut Rage Against the Machine. Wg mnie nie ma nic bardziej aktualnego, niż RATM. Muzyka, tematy, teksty, sposób przedstawienia tego – każda część wydaje się tak aktualna, trafna i opisująca całe to codzienne tegoroczne szaleństwo, że jest to doskonały soundtrack na 2020 rok. Tak uważam.

Moim ulubionym programem telewizyjnym w czasie kwarantanny był:

Wsiąknąłem głęboko w świat Kena Burnsa. Spędziłem sporo czasu w Wietnamie, wykorzystałem go dużo na historię jazzu, obcowałem ze światem muzyki country. Jeśli dostaję coś takiego, jak „świat Larsa”, czy też mam np. czas na siedzenie w necie, to lubię znaleźć balans w takiej sytuacji. Po prostu szukam równowagi między odmóżdżaczami, a uczeniem się czegoś nowego. Uwielbiam historię i uwielbiam sposób, w jaki Ken Burns tę historię podaje. Jeśli [jako reżyser] masz zamiar zmierzyć się z tematem historii jazzu, to musisz podejść do sprawy z szacunkiem. To był mój ulubiony jego film.

Przez cały rok było tyle znakomitych filmów dokumentalnych, a ja kocham dokumenty. Taki np. We Are Freestyle Love Supreme, przedstawiający niesamowicie utalentowaną i kreatywną grupę ludzi, którzy mają wielką zajawkę na freestyle. To jest swego rodzaju początek, z którego wyszedł Lin-Manuel Miranda i cała reszta tej załogi. Świetna jest opowieść o Mike’u Wallace, zatytułowana Mike Walles Was Here. Spodobał mi się też odcinek Haleston, ten z Davidem Crosbym. Jest jeszcze tegoroczny serial pt. Lauren Canyon. Widziałem także ten o kapeli Once Were Brothers. Oglądałem również Obywatela K w reż. Alexa Gibneya. Nie przesiaduję i nie śledzę zbyt dokładnie wielu programów telewizyjnych, ani wszystkich tych mega fajnych rzeczy, o których ludzie ciągle nawijają, ale każdy z tytułów, o których właśnie wspomniałem, jest super fajny.

Utwór, który jest dla mnie definicją roku 2020 to:

Cold Swat Thin Lizzy. W ciągu kilku pierwszych miesięcy w zamknięciu, jeśli nie chodziłem spać późno w nocy i nie spędzałem tych wieczorów w miłym towarzystwie odizolowanej rodziny, to właśnie Thin Lizzy leciał u mnie późnymi wieczorami. A Cold Sweat jest zdecydowanie tym numerem, który zapętlałem najczęściej. Właściwie nawet dwa dni temu mój syn, Layne, włącza iPhone’a i zaczynamy jammować do Cold Sweat.

Wiralowe wideo do którego wracałem na kwarantannie:

Może nie najczęściej w czasie kwarantanny, ale na pewno w ciągu pięciu ostatnich lat. A chodzi o wideo przedstawiające Lin-Manuela Mirandę, który jest gościem szych z Białego Domu. Nazywa się to White House Poetry Jam. Nagranie z 2009 roku. Facet staje tam przed prezydentem, pierwszą damą, salą pełną ważnych gości i zaczyna mówić o tym, że kiedy myśli o hip-hopie, to nikt nie definiuje tego stylu bardziej, niż Alexander Hamilton. A tam, wiesz, ludzie wbici w garniaki, suknie, myślący, że to jakiś komediowy skecz. A to jest pięć lat przed burzą. Wykonuje dwie zwrotki, dwa refreny zaczynające utwór i po wszystkim ludzie gotują mu owację na stojąco. Pięć lat później Hamilton jest światowym gigantem. Ale jeśli chodzi o ten klip, to jestem zauroczony kreatywnością i sposobem tworzenia. To po prostu najbardziej szalone wideo.





Ulubiony starszy album, do którego wróciłem w tym roku:

Alice In ChainsDirt. Bardzo inspirujący. Myślę, że to przez szalone, przejrzyste i odważne teksty. Spójna robota. Ten krążek wciąż dla moich uszu brzmi surowo, szczerze i odważnie jak zawsze. Wcześniej słuchałem tej płyty dla muzyki i riffów, a teraz, gdy zagłębiłem się w teksty, wokale i podjęte tematy… Co za niesamowity krążek. Po prostu wciąż brzmi tak bardzo na czasie. Brzmi tak świeżo, że spokojnie mógłby powstać w zeszłym tygodniu.

Ulubiony starszy film, do którego wróciłem w tym roku:

Sporo takich było. Nie mogę się doczekać, aż zobaczę film Ojciec chrzestny Coda, czyli nową edycję trzeciej części. Naturalnie obejrzałem w tym tygodniu pierwszą i drugą część. Sześć godzin w dwa wieczory. Wiesz, bo patrzę na Ala Pacino i co jest? Czy w jego żyłach zamiast krwi, płynie lód? Czy przetoczyli mu lód w miejsce krwi? To po prostu niewiarygodne kiedy siedzi sobie na końcu drugiej części (uwaga spoiler!) i patrzy na jezioro Tahoe po tym, jak rozprawił się ze wszystkimi, którzy mu kiedykolwiek zaleźli za skórę. Szalona sprawa. Widziałem Ojca Chrzestnego II co najmniej 20 razy w moim życiu. To chyba najlepsze sześćdziesiąt godzin, jakie przyjdzie ci kiedykolwiek spędzić na filmie. Nie mogę więc doczekać się tej nowej wersji.

Nowe hobby, w które wkręciłem się podczas lockdownu:

Testy na covid. Testowałem się co najmniej 30, 40 razy. Trzymamy się tych covidowych baniek. Oczywiście latem przygotowaliśmy koncert dla kin, parę tygodni temu zagraliśmy na streamie. Zrobiliśmy też kilka rundek z pisaniem utworów… Ups! Ale dureń ze mnie. Nowe hobby? Chyba niewiele rzeczy w moim życiu kojarzy mi się ze słowem hobby. Na kwarantannie dużo jeździłem na rowerze. Kiedy dorastałem w Danii, rower był dla mnie środkiem transportu. To był sprzęt, który przenosił mnie z punktu A do punktu B. Tylko, że teraz jeździłem z punktu A do punktu A. Dosłownie robiłem rodzinne wypady, gdzie jeździliśmy dookoła San Francisco, czego tak naprawdę nigdy wcześniej nie robiłem. I to jest interesujące, bo mieszkam w SF czterdzieści lat. Są takie miejscówki, na które inaczej patrzy się z roweru, a inaczej przez szybę samochodu. Wspaniale było móc na kwarantannie zobaczyć Presidio i tego typu wspaniałe elementy San Francisco. Więc powiem, że jazda rowerem to prawdziwe hobby, którego wcześniej nie uskuteczniałem.

Najlepsza książka, którą przeczytałem w tym roku:

Greenlights Matthew McConaugheya. Facet jest świetnym gawędziarzem i znakomicie radzi sobie z anegdotami. Czy jest coś lepszego na wejście w jego tematykę? Książka bardzo zabawna i możesz niemalże usłyszeć jego głos podczas czytania. Są ludzie, którzy piszą z redaktorami i tacy, którzy tego nie robią. Jeśli macie do czynienia z gośćmi, którzy tego nie robią, jak parę lat temu Springsteen na przykład, to czujecie się tak, jakbyście z kimś takim rozmawiali. Uważam, że książka McConaugheya ma tę wartość.

Gwiazda, z którą chciałbyś wspólnie spędzić kwarantannę:

Myślę, że dla mnie taką osobą jest (krytyk filmowy z New York Times) A.O. Scott [śmiech]. Gdybym mógł po prostu z nim siedzieć, gadać i prowadzić inteligentne dysputy o filmach z przeszłości i teraźniejszości. Gdyby to był Scott, myślę, że nigdy bym się tym nie zmęczył. On ma w sobie swego rodzaju równowagę między tym, jaki jest prywatnie i jak podchodzi do sfery krytycznej. Jest zabawny, wystarczająco zabawny, a jednocześnie w odpowiednich momentach poważny. A jako krytyk, uważam, że jeśli chodzi o temat filmu, jest dla mnie absolutnym faworytem długich metraży. Jeśli chodzi o pisarzy, których styl doceniam i z którymi czuję emocjonalne połączenie w temacie światopoglądu, to mógłbym tak usiąść i szczegółowo sobie z nim pogadać o klasyce. Byłby to dobrze spędzony czas.

Coś pozytywnego, co ci się przydarzyło, ale nikt tego nie zauważył:

Szansa na zapuszczenie tego, co jeszcze zostało z moich włosów. Przeżyłem bez strzyżenia jakieś osiem miesięcy, nie?

Największym bohaterem 2020 roku był:

Prawdziwymi bohaterami są oczywiście pracownicy ochrony zdrowia i ratownicy, którzy poświęcili życie i zakasali rękawy, by pomagać ludziom dotkniętym tą straszną chorobą i pandemią. I ta bezinteresowność tej sytuacji. Nie sądzę byśmy mogli na tyle głośno (uwaga - gra słów) walnąć w bęben na cześć całej tej grupy ludzi, których jest rzecz jasna miliony i miliony na całym świecie. Uważam, że nadal nie dostali oni zbyt dużo ogólnego uznania, a narażają swoje życie, biorą na siebie ryzyko, zmianowość i cały ten maraton, w który się zaangażowali.

Słowo, lub fraza, której nigdy więcej nie chcę słyszeć:

Staram się uporządkować rzeczy, które mnie denerwują, więc myślę, że na tym zadaniu poprzestanę.





Rzecz na którą najbardziej czekam w 2021:

Nie przychodzi mi do głowy ani jedna sprawa na którą nie czekam w 2021 roku. Takie podejście wiąże się chyba z odpowiedzią na poprzednie pytanie, tzn. chcę myśleć tylko o dobrych rzeczach, lub przede wszystkim o takich. Uważam, że jestem wiecznym optymistą. Kończę właśnie 57 lat [26 grudnia Lars rozpoczął 58 okrążenie), a czuję się tak, jak bym miał co najwyżej 16 i to jest najlepsza część tego wszystkiego. Akceptuję bieg wszechświata i obroty planet. Uwielbiam mieć coraz więcej doświadczeń za pasem, ale wciąż jest tu cząstka mnie, która czuje się na 16 lat. Jest w tym swego rodzaju sprzeczność z tym, że kiedy ludzie pytają mnie o wiek, to po prostu siedzę. Siedzę i zapominam. Nie zawracam sobie tym głowy. Ale jeśli miałbym odpowiedzieć na pytanie, ile będę miał lat w 2021 roku, zgodnie z prawdą odpowiem, że 58. Jest to dla mnie po prostu dziwaczna sytuacja, ponieważ ciągle czuję się jak cholerny dzieciak. Jest w tym jakiś dziwny dysonans. Ale naprawdę myślę o tym tylko wtedy, gdy udzielam wywiadu.

Najbardziej nie mogę doczekać się po zakończeniu pandemii:

Zgadnijcie. Tak, trafiliście bez pudła, drodzy czytelnicy. Są to koncerty grane wspólnie z chłopakami na żywo dla publiczności. Doświadczamy muzyki w odosobnieniu przy pomocy streamingu, ale nie mogę się doczekać grania na żywo bardziej, niż czegokolwiek innego. Ile mamy za sobą koncertów? 38? 39 lat? A teraz co? Nie gramy na żywo od 16 miesięcy. To zdecydowanie najdłuższa przerwa i nie mogę doczekać się chwili, kiedy tam wyjdę, pobawię się, spocę, pobędę z tymi trzema facetami i znów doświadczę publiczności.

Największa nadzieja na 2021 rok:

Myślę, że istoty ludzkie jako gatunek mają tę wrodzoną, częstokroć niedocenianą zdolność przetrwania. Oczywiście zdolność ta została przetestowana w mijającym roku, ale największą nadzieję mam na to, że uda nam się przezwyciężyć to szaleństwo i to… Jest tak wiele podziałów, tak wiele spraw, które nas od siebie oddalają. Wydaje mi się, że jestem wiecznym optymistą, czego potwierdzenie macie w tych kilkunastu powyższych odpowiedziach. Chciałbym, aby wszyscy nadal pracowali nad tym, by się w końcu spotkać i świętować sprawy, jakie nas łączą, a nie dzielą.







Marios
Overkill.pl


Waszym zdaniem
komentarzy: 0
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
Nikt nie skomentował newsa.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak