W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Potęga brzmienia Metalliki #2 - So What! (cz2) [lipiec 2019]
dodane 20.08.2019 20:41:13 przez: Marios
wyświetleń: 1438
Druga część rozmowy Steffana Chirazi z duetem Bob Cowan / Adam Correia, którzy odpowiedzialni są za wszelkie dźwięki dobiegające do uszu Jamesa, Larsa, Kirka i Roberta. To oni dbają o jakość odsłuchów członków Metalliki.







tekst: Steffan Chirazi
tłumaczenie: Marios



Jakie są różnice między Jimmym Bowerem (gitarzystą Down) a Kirkiem Hammettem?

Adam: Są ogromne. Jest zupełnie inaczej.

Inny sposób komunikacji?

Adam: To trochę jak konfigurowanie sprzętu. Obaj wybierają własne rzeczy i swoje ulubione narzędzia. Dzięki temu możemy wybierać elementy, które pasują do wykonania danego zadania i będą dla nich najlepsze. Przy innych kapelach są pewne ograniczenia. Tylko małe elementy tworzą różnicę. Najważniejszą sprawą jest konsekwencja.

Tak myślałem.

Adam: Patrzę na to tak, jakbym sam stał na scenie każdego wieczoru. Do każdej maleńkiej rzeczy trzeba się przyzwyczaić.

Bob: Cały sprzęt gitarowy jest spersonalizowany pod odpowiedniego gościa. Wiesz, Kirk ma rzep, który unieruchamia gałki. Pokrętło u Jamesa jest zdemontowane, bo gdy Hetfield przysiada w niektórych spodniach, gałka zmienia poziom głośności. Musimy więc poradzić sobie z tymi małymi rzeczami. Każdy z nich ma inne nawyki.

I to wszystko krystalizuje się metodą prób i błędów, prawda?

Bob: Tak, kiedy przechadzają się po rampie snake-pitu, gdy koncerty są na otwartym terenie, wiesz co się będzie działo. Wiesz, koncerty są różne.

Bob, opowiedz nas swoją historię.

Bob: Od jakiegoś czasu jestem w trasie. Zacząłem od Michaela Boltona. Z nim jeździłem pierwszy raz i tam po raz pierwszy zajmowałem się koncertowym miksem.

Przeprowadziłem wywiad z Michaelem Boltonem w 1985 roku.

Bob: To było w latach 90. Przechodziłem przez… Wiesz, zrobiłem trochę mniejszych rzeczy, ale zrobiłem też kilka całkiem sporych. Pracowałem z Bruce’em Springsteenem i z zespołem E Street Band. Robiłem u Enrique Iglesiasa.

Co nieco o nich słyszałem. Robiłeś przy monitorach u Bruce’a Springsteena?

Bob: Tak, sporo miksowałem przy monitorach na koncertach halowych, ale robiłem też za szefa nagłośnienia dla wielu podobnych osób: George Benson, Marcus Miller, David Sanborn… Wielu, wielu jazzmanów. Jestem szefem nagłośnienia u Melissy Etheridge i robię u niej za kierownika produkcji. Po drodze miałem fuchę kierownika produkcji też w innych zespołach. Wiesz, wracam z mega trasy, gdzie sprzęt dowozi 20-30 ciężarówek, żeby zaraz przenieść się na trasę, gdzie są dwa autobusy i dwie przyczepy ze sprzętem. To cię trochę resetuje. Możesz robić obie rzeczy naraz, ale czasami nie jest to łatwe. W małej załodze jest łatwiej, bo masz dużo mniej na głowie. Mała ekipa pozwala zachować równowagę.





Dobra. Pozwól mi pofantazjować. Powiedzmy, że „Big” Mick robi sobie przerwę na lunch, a połowa ekipy od dźwięku na scenie gdzieś znika. Dałbyś sobie radę z nagłośnieniem sceny?

Bob: Zdecydowanie tak. Musiałbym.

A na odwrót? Któryś z was tutaj by zaniemógł i ktoś od sceny musiałby podziałać na waszym miejscu. Daliby radę?

Bob: Jasne. To się już kiedyś wydarzyło.

W jaki sposób polubiłeś rock and roll, gdy byłeś dzieckiem? Jakie zespoły sprawiły, że pokochałeś tę muzykę?

Bob: Dorastałem w Pittsburgh. Jazda Steelers! Jednak poszedłem do szkoły na Frorydzie. Byłem w Full Sail University (jest to szkoła kształcąca w typowo artystycznych kierunkach). Odegrało to dużą rolę i dzięki temu mogłem się do tego przygotować. Wcześniej pracowałem dla zespołów pogrywających w barach. Była kapela o nazwie Crushing Day na wschodnim wybrzeżu. Byli z Baltimore w stanie Maryland. Pracowałem dla nich jakieś cztery, pięć lat.

Jakiej muzyki słuchałeś? Co sprawiło, że pomyślałeś: Chcę pracować w tej branży?

Bob: Yyy, dorastałem… Na zdjęciu z dziewiątej klasy mam na sobie koszulkę Metalliki.

Naprawdę?

Bob: Dorastałem, słuchając metalu. Iron Maiden, Metallica… Wszystkie te kapele… Mercyful Fate.

Adam, a ty?

Adam: Stary… Zostałem DJem w wieku 14 lat. Tak wszedłem w ten temat. Kiedy Bob zadzwonił do mnie w sprawie koncertów, znałem wszystkie przeboje Metalliki, ale nie słuchałem Metalliki w dzieciństwie. Jestem mieszczuchem, więc wszystko kręciło się wokół Tribe Called Quest, Mos Def, Wu-Tang i tak dalej. Surowy rap. A skończyłem jako DJ, grając dla mnóstwa ludzi. Miałem program w radio, didżejowałem w nocnych klubach i robiłem wszystko, co robi DJ. Wytrenowałem się od podstaw. Jestem nerdem w tym temacie.

Czy wymykasz się z tej roboty od czasu do czasu i grasz sety jako DJ?

Adam: Tak. Tam, gdzie mieszkam, otworzyła się ostatnio restauracja i próbujemy z kumplem się wkręcić. Tworzymy duet.





Wspominasz o tym? Ludzie tutaj znają twoje upodobania?

Adam: Traktuję to raczej jako hobby. Te monitory to moje źródło utrzymania. Nie wiem. Może kiedy to się skończy, zaryzykuję? To moje marzenie. To coś niesamowitego! Chciałbym podróżować po świecie. Dostawać kasę za to, że tworzę i miksuję muzykę? Dlaczego nie!

Czas na ostatnie pytanie. Muszę zapytać o to, czy podczas tej trasy były jakieś podbramkowe momenty. Wiesz: Jestem w czarnej dupie… Jak sobie z tym radzisz? Co najgorszego może się wydarzyć, albo co już się takowego wydarzyło przy waszych ustawieniach?

Bob: Dokładamy wszelkich starań, by unikać takich sytuacji. Jednak gdy coś już się dzieje, to dzieje się przez dziwne przypadki, bo wszyscy są bardzo dokładni. Wszyscy wykonujemy te same obowiązki każdego dnia i staramy się zapisywać każdy możliwy scenariusz. Staramy się wszystko sprawdzić. Przygotowujemy się najdokładniej jak możemy. Sprawdzamy wszystko! Jesteśmy przygotowani na to, że zawsze się uda. Ale czasem jakieś gówno się psuje. Zdarza się. Radzimy sobie z tym tak szybko, jak szybko jesteśmy to w stanie naprawić. Czasem te rzeczy dzieją absolutnie poza kontrolą i wtedy jesteś na łasce zespołu, na łasce tego, że będą wystarczająco cierpliwi, gdy doprowadzamy wszystko do porządku. W ciągu całej mojej kariery uczyłem się na błędach. One się działy, a ja rozmyślałem: Jezu, jak ja mam się przygotować na coś takiego?!

To dobra lekcja dla czytelników.

Czerpię z wiedzy tych wszystkich osób. Jest Dan Brown (reżyser), jest John „Lug” Zajonc – kierownik produkcji (o którym wspominał Jim Breuer). Dzięki nim możemy obserwować to, co widzimy na koncertach Metalliki. Jeśli możesz czerpać wiedzę od takich gości, to po prostu poprawi to twoją pracę. Masz lepszy ogląd tego, co się dzieje. To dlatego uwielbiam pracować na różnych zleceniach.



Poniżej wspomniany Paul Owen, tutaj jeszcze w duecie z "Big" Mickiem Hughesem









Koniec.





Marios
Overkill.pl

Waszym zdaniem
komentarzy: 0
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
Nikt nie skomentował newsa.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak