W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
ROCZNICA: Trzy lata temu Metallica zagrała w Krakowie
dodane 28.04.2021 00:27:10 przez: Marios
wyświetleń: 4566
28 kwietnia 2018 roku Metallica jak na razie po raz ostatni zagrała u nas koncert halowy. A cała impreza odbyła się w krakowskiej Tauron Arenie. Wsiądźmy do wehikułu czasu i przenieśmy się na moment do tej bardzo słonecznej jak na kwiecień soboty i wspaniałego wieczoru.







tekst: Bartek Koziczyński / Teraz Rock
opracowanie: Marios



W Tauron Arenie ewidentnie było już widać XXI wiek, jeśli idzie o nowinki. Centralna scena jest standardem. Synchroniczny taniec dronów to jednak widok rodem z filmów science fiction. Nie chodzi o duże rotory, tylko o te miniaturowe ustrojstwa ze światełkami, imitujące ćmy w Moth Into Flame. Latały sobie pozornie bez ładu, by nagle sformować krąg nad głową Hetfielda… I tak przez kilka minut. Nad głowami muzyków bez przerwy wisiały natomiast 52 ruchome kostki z ekranami LED, na których wyświetlane były przeróżne rzeczy: w Sad But True na przykład animacje przypominające „totalitarne” sceny z The Wall Floydów; przy For Whom the Bell Tools – czerwone czachy. Gdy Rob Trujillo grał Pulling Teeth, na fanów spoglądał Cliff Burton, a w czasie One oglądaliśmy fragmenty filmu Johnny Got His Gun. Spit Out the Bone okraszony został naszymi barwami narodowymi ustrojonymi w logo zespołu. Od czasu do czasu trafiały tam również zbliżenia muzyków na scenie. Metalowi tradycjonaliści dostali dla siebie słupy ognia. Taka scenografia wymusza specyficzne umieszczenie nagłośnienia. Kolumny podwieszono pod sufitem i z dźwiękiem było niestety różnie. Przy otwierającym Hardwired kiepsko rozchodził się po płycie. Potem na dole się poprawił, ale na trybunach było chaotycznie, co prawdopodobnie wynikało z odbić.

Niczego nie można było zarzucić Metallice pod względem artystycznym. Poza obowiązkowymi hitami sięgnęli po starusieńki Motorbreath, z przeróbek była Die, die My Darling. Od Misfits. Miała sens aż siedmioutworowa reprezentacja albumu Hardwired… To Self-Destruct, zważywszy na jego dobre przyjęcie. Tym bardziej, że zespół, który do tej pory raczej wiernie odgrywał kompozycje z płyt, postanowił rzecz urozmaicić. Np. w środkowej części Now That We’re Dead, gdy na scenę wjechały dodatkowe kostki z padami perkusyjnymi. Dorwali się do nich wszyscy muzycy, a wynikiem był plemienny rytm, kwitowany przez publiczność okrzykami hej! Po wszystkim James wykorzystał jeszcze pałeczkę do slide’a na gitarze.

Nie brakowało interakcji z publicznością. Szczególnie wyróżniała się przemowa Hetfielda w połowie występu: Jestem wdzięczny, że mogę tu być. Po 37 latach Metallica wciąż żyje. Jesteśmy tu w Krakowie z naszymi przyjaciółmi i rodziną – piękne! Nie mogłem sobie tego lepiej wymarzyć. Gdy tak spoglądam, widzę różnych ludzi. Wszyscy są w tej rodzinie mile widziani. Mamy więc starsze osoby. Jest mnóstwo ludzi w średnim wieku. Są też małe dzieci, dzieci Metalliki. O, tutaj jedno… Ile masz lat? 13? Jak masz na imię? Peter? Peter ma 13 lat, stoi w pierwszym rzędzie na koncercie Metalliki i trzyma polską flagę – piękne! To twój ojciec? Wujek! Masz bardzo fajnego wujka. Dzięki, wujek! Peter, zagramy dla ciebie numer, bo tworzysz następną generację metallicowej rodziny, następną generację metalu. Fajnie, że tu jesteś. Mam pytanie do ciebie i do wujka… Ma być ciężko?! Metallica zrobi wam ciężko, Peter! I odpalili Sad But True. Na sam koniec, po finale w postaci Enter Sandman, miło nawijał też Lars: W 1987 roku Metallica przyjechała do Polski po raz pierwszy. Graliśmy w Katowicach, Nie wiem, czy ktoś z was tam był? Metallica odwiedza Polskę od 31 lat i jest coraz lepiej i lepiej. Kraków, Metallica was kocha!





To jednak tylko przygrywka do prawdziwych wzruszeń, które zapewniła nowa świecka tradycja polegająca na graniu przez Kirka Hammetta i Roba Trujillo utworu z kraju, w którym odbywa się koncert. Mogło to pójść w kierunku jajcarskim (Jożin z bażin w Pradze), mogło w kierunku łatwizny w postaci anglojęzycznego metalu (Balls to the Wall w Lipsku). W tym kontekście zaskoczeniem było sięgnięcie po klasykę rodzimego bluesa – Wehikuł czasu zespołu Dżem. Znajomy riff pod ręką Hammetta tylko uwypuklił swój klasyczny charakter, publiczność entuzjastycznie reagowała też na motyw solowy. Trujillo walczył natomiast z pułapkami języka polskiego, co miało swój urok i dawało fanom okazję do gromkiego wsparcia. Te momenty są magiczne i jest to wyraz szacunku dla miasta, kraju, fanów i ludzi z danego regionu. Taki mamy cel i dajemy z siebie wszystko – opowiadał Rob w wywiadzie. I było to piękne zwieńczenie tego wspaniałego i nad wyraz słonecznego dnia oraz dziesiątej wizyty Metalliki w Polsce.


PEŁNY KONCERT W POSTACI MULTICAM MIX:









Na koniec mała fotorelacja. Tym razem nie z oficjalnej strony Metalliki, a z portalu onet.pl. Autorem zdjęć jest Artur Rawicz.














































Overkill.pl


Waszym zdaniem
komentarzy: 7
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
koynrad
30.04.2021 22:29:19
O  IP: 0.0.0.31
ehh to był mój pierwszy tak nie typowy koncert i nie chodzi oto że koncert halowy itp tylko o to że cały koncert przestałem pod Tauron Arena lampiąc się przez dziury w ogordzeniu na wprost wielkiego wejścia na płyte. Dzięki temu było słuychać i było co nieco widać chłopaków tj Jamesa i Kirka

Najbardziej nietypowe w tym wszystkim było to że jak się kończył koncert i zrobiło się nieco gwarno to z kumplem przeskoczyliśmy przez murek i znaleźliśmy się w środku Tauron Areny, gdzie jeszcze widzielismy chłopaków jak się żegnali.

zajebiste jeszcze w tym wszystkim było to że gdy udałem się pod scene to znalazłem dwie kostki jedną z grafiką krakowa a drugą z mordą Heta.
To było coś nie samowitego. Gdy obadaliśmy scene i hale udaliśmy się pod wjazd do Areny skąd oczekiwaliśmy że z tego miejsca wyjadą chlopaki.
No i tak się stało wyjechały 4 lub 3 jakieś zajebiste auta w pierwszym z nich jako pasażera widziałem Heta.

I jeszcze taka ciekawostką, kumpel ma znajomego na lotnisku i ponoć jak chłopaki mieli przechodzić przez brami to Kirka zawróciła ochrona bo był w szlafroku i kazali mu iść do kibla się ubrać
Gregfield
30.04.2021 20:45:07
O  IP: 0.0.0.194
Tęsknię :)
BME
29.04.2021 11:43:53
O  IP: 0.0.0.176
na oficjalnej wrzutce Hardwired z Krakowa nawet widze siebie klaszczacego, kiedy wychodzi James ;)
BME
29.04.2021 11:42:49
O  IP: 0.0.0.176
ja mialem idealny spot, bo chlopaki wychodzili i schodzili zaraz po mojej prawej.
bylem na najnizszej trybunie, przy barierce - no lepiej sie juz sie nie dalo, nie bedac na plycie.
potwierdzilo sie dla mnie, ze jednak hala wygrywa ze stadionem, no i scena 360 :)
kupilem tez ten bardzo limitowany, oficjalny plakat.

po koncercie w Krakowie myslalem, ze juz lepiej sie nie da z Metallika live (oprocz Chorzowa 2004, gdzie bylem w golden circle za darmo), ale rok pozniej wygralem Snake Pit, wiec, no, jednak dalo sie ostatecznie przebic Tauron ;)

ale dalej - hala > stadion
Corsar
29.04.2021 11:01:50
O  IP: 0.0.0.188
Ja stałem w części widowni, obok korytarza, którym wychodzili na scenę. Tam scena była usytuowana najbliżej trybun, co za tym idzie, na płycie było mniej ludzi, niż w innych częściach. Mniej więcej w połowie setu, przecisnąłem się praktycznie pod samą scenę. Po swojej prawej miałem na wyciągnięcie ręki prawy narożnik. Ten koncert to najlepsze przeżycie dla mnie i bliskość z Metalliką, jakiej wcześniej nie miałem. Rok później na chwilę mi się udało być blisko czoła Snake Pita od lewej strony.
swirkh
28.04.2021 19:22:58
O  IP: 0.0.0.62
Z perspektywy czasu jestem zdania, że lepiej byłoby gdyby scena była większa (jak podczas World Magnetic), gdyż z daleka widok nie był rewelacyjny, do tego jeden wielki jumbotron zamiast tych małych ekranów, które imo w co najmniej połowie utworów nie wnosiły nic ciekawego do całego spektaklu.
Koncert był zajebisty, a dźwięk z tego co pamiętam poprawił się diametralnie podczas Seek i do końca było już w porządku.
JaCkyLL
28.04.2021 09:59:16
O  IP: 0.0.0.212
byłem ... widziałem ... było zajebiście jak zwykle z resztą :)
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak