W połowie stycznia
Steffan Chirazi na łamach fanklubowej sekcji
So What! nakreślił plany zespołu w bieżącym roku, a także podsumował ostatnie dziesięć lat oraz wykreował kilka spekulacyjnych historii na piątą dekadę działalności Metalliki.
tekst: Steffan Chirazi
tłumaczenie: Marios
„Aby spojrzeć w przyszłość, ważny jest ogląd przeszłości” - tak kiedyś powiedział jakiś mądry człowiek. …albo przeczytałem to z wróżby w ciasteczku szczęścia, które ostatnio kupowałem na wynos. Mniejsza o dokładność cytatu, ponieważ historia zawsze będzie mieć znaczenie dla twojej przyszłości, pod warunkiem, że poświęcisz jej trochę uwagi. Zatem dobrze jest zrobić krótką przebieżkę po roku 2019, żeby zajrzeć w nową nadciągającą dekadę. Popatrzymy też na nieustanny ruch w Metallice, począwszy od 2010 roku, kiedy to zespół ładował akumulatory na czwartą dekadę działalności.
Między 2010 a 2019 rokiem Metallica wypuściła (kolejny) duży film:
Through the Never (2013); panowie zagrali na każdym kontynencie, który do zaoferowania ma ta cudowna planeta: od Afryki po Antarktydę i wszystkie inne przystanki po drodze; wydali album z Lou Reedem:
Lulu (2011), który wyprzedził swój czas (jest na dobrej drodze do „odkrycia” i „zostania objawieniem” za jakieś osiem lat – zaznaczcie tę datę w swoim kalendarzu); dwukrotnie byli gospodarzami własnego festiwalu
Orion (2012 i 2013) oraz wydali monstrualny album studyjny
Hardwired… To Self-Destruct (2016). Sukces i popularność albumu przyczyniły się do najbardziej udanej trasy koncertowej od dziesięcioleci. Rekordy frekwencji zostały pobite na wielu stadionach i w wielu arenach na całym świecie.
Metallica powołała do funkcjonowania również własną wytwórnię płytową –
Blackened Recordings, chłopaki zainwestowali też we własną destylarnię przeznaczoną do produkcji
Blackened American Whiskey (i znów, włączając w to etykietę na butelce, jest to twórcze przedsięwzięcie. Czy jeśli nazwałbym je duchowym, znienawidzilibyście mnie?). Oficjalną działalność rozpoczęła też charytatywna organizacja
All Within My Hands, która przyniosła pomoc tysiącom ludzi za pośrednictwem milionów dolarów zwalczających głód i zapewniających pomoc społeczną w nagłych wypadkach. Fundacja Metalliki współpracuje także z American Association of Community Colleges, by zapewnić stypendia oraz pomoc finansową studentom poszukującym kariery zawodowej na rynku technicznym, w tradycyjnym handlu, a także stosownych programach pomagających w zdobywaniu wyższych stanowisk.
Jestem pewien, że zapomniałem wspomnieć o czymś takim, jak na przykład
S&M2 – o tym małym romansie z Orkiestrą Symfoniczną z San Francisco, Michaelem Tilsonem Thomasem i Edwinem Outwaterem… No i są też cztery wieczory z okazji 30-lecia zorganizowane w The Fillmore w grudniu 2011 z udziałem gości takich jak: Ozzy Osbourne, Rob Halford, Lou Reed, czy Marianne Faithfull. Ale nawet jeśli zapomniałem o którejś fajowej sprawie, to spójrz jeszcze raz na listę tych starych fajnych rzeczy z ostatnich dziesięciu lat, które sobie przypomniałem.
Tematy podejmowane przez Metallicę w ostatniej dekadzie, nie mogły być już chyba na bardziej przeciwległych biegunach. To była era, w której technologia cyfrowa naprawdę dobiła handel krążkami CD, gdy streamnig stał się narzędziem do słuchania muzyki. Oczywiście są jeszcze momenty, które pomagają odkryć całkiem nowy zestaw ludzi, którzy zatęsknili za fizycznym produktem – mam na myśli
Record Store Day. Ale pojawiają się również luksusowe edycje albumów, wypełnione skarbem i złotem, niewidocznym dla przeciętnego słuchacza. Biorąc pod uwagę to, że Metallica zaliczyła tylko w 2019 roku ponad miliard odtworzeń w streamingu, można bezpiecznie stwierdzić, że jest jeszcze od cholery ludzi, do których przemawia twórczość Metalliki.
Po tym, gdy zespół zagarnął wszystkie aspekty cyfrowego wszechświata, wyprodukował także kilka znakomitych kolekcjonerskich zestawów winylowo-pudełkowych. Przepastne archiwa kapeli zostały napadnięte i spustoszone po to, by w boksach wylądował najlepszy materiał, jaki tylko można sobie było wyobrazić. Pojawiły się ponowne wydania albumów
Master of Puppets i
…And Justice For All. Ze względu na to, że i boksy
Kill’Em All i
Ride the Lightning cieszyły się takim uznaniem, możecie oczekiwać, iż nowa dekada przyniesie jeszcze więcej tych niesamowitych kolekcjonerskich smakołyków.
W minionej dekadzie Metallica zdwoiła swoje koncertowe życie, grając jedne z największych koncertów w swojej historii, konsekwentnie występując na stadionach, a w ostatnich latach ograniczając liczbę występów na żywo do pięćdziesięciu rocznie. Stało się to po konsultacjach z lekarzami na temat ich optymalnej liczby, by utrzymać niezmiennie wysoki poziom wydajności. Nie można się schować na scenie. Trasa
WorldWired przedstawiła Metallicę mocniejszą niż kiedykolwiek w ciągu wielu ostatnich lat. Nawet gdy przytrafiały się jakieś dziwne błędy i okazjonalne kiksy, to wszystko było korygowane tak jak należy. To są wyjątkowe momenty, które się zdarzają gdy prawdziwi muzycy grają na żywo. Ze względu na odświeżoną liczbę koncertów, nikt nigdzie nie widział gorszej Metalliki. Konsekwencja – oto nazwa tego sukcesu.
Zabawne jest to, że panowie raz jeszcze powrócili do schematu
World Magnetic (około dwóch lat w trasie), a gdy ostatnie echa
Enter Sandman rozległy się w Chase Center 8 września 2019 roku, Metallica kończyła trzeci rok WorldWired. Chociaż zabukowanych dat nie było tak dużo jak wcześniej, to występy były większe niż kiedykolwiek i przewiozły zespół po świecie kilka razy. Mimo to, do niektórych miejsc panowie jeszcze nie dotarli. Podróże te były dla Metalliki miejscem kreatywnych strzałów. James, Lars, Kirk i Rob nauczyli się jeszcze więcej o swojej prywatnej stronie, pracując jako zespół. Każdy z nich znalazł całkowitą akceptację tego, co przedstawił na stole kreatywności. Chociaż czasem mogą wynikać problemy w zakresie oceny i zrozumienia wartości chemii między chłopakami, gdy spojrzy się na namacalny wkład. Tak było w przypadku albumu
Hardwired… To Self-Destruct i ostatniej trasy koncertowej. Jest to album, na którym powrócono do schematu komponowania Hetfield / Ulrich, ale na koncertach byliśmy świadkami, jak Trujillo i Hammett wyszli z cienia w pełnym blasku i stali się twórczym połączeniem fascynujących wirtuozów, których talent wyrażały kolejne lokalne kowery. Ogólnie rzecz biorąc – Metallica a.d. 2019 była w swoim naturalnym, zbalansowanym żywiole – coraz bardziej z każdym zagranym koncertem i każdym kolejnym utworem zaprezentowanym w nieskazitelnym, doskonałym występie na żywo. Doprowadziło to do
publikacji w Pollstar, gdzie ogłoszono, że w 2019 roku Metallica stała się najlepszym koncertowym zespołem na świecie, sprzedając ogółem w przybliżeniu 22 miliony biletów, z tego aż 4 miliony znalazły nabywców w czasie
WorldWired Tour.
Nikt nie roztrząsał niefortunnie odwołanych dat dla Australii i Nowej Zelandii, ponieważ to wszystko jest po prostu właśnie niefortunnym wydarzeniem. Wszyscy wiemy, że ten zespół się nie odwołuje, chyba, że jest to absolutnie konieczne. I absolutnie konieczne w tej sytuacji było to, żeby James po raz kolejny zawalczył o zdrowie, gdy tego potrzebował. Częścią tej czystej siły i jedności nie tylko w Metallice (bo obejmuje również Was – fanów), jest miłość i wsparcie dla każdego członka rodziny, gdy tego potrzebuje. James od nas to wszystko dostaje i dzięki temu Rodzina Metalliki pozostaje silna – dokładnie taka, jaka powinna być. To rodzina, która trzyma się razem i dlatego prze przed siebie.
A nadchodząca dekada jest bardzo obiecująca. Mamy już zabukowane podróże po Ameryce Południowej i pięć letnich festiwali Danny’ego Wimmera na tapecie (gdzie jednego weekendu zobaczymy dwie różne setlisty na dwóch różnych koncertach Metalliki w roli headlinera). Będzie też album
S&M2… a może jeszcze jedna niespodzianka?... albo dwie. Wiedzcie o tym, że gdy wkroczymy w nową dekadę – dekadę, która ma w kalendarzu obchody 40-lecia powstania Metalliki – nadal obecna będzie niestrudzona siła i duch, który zdaniem piszącego te słowa, poniesie zespół w podróż w ekscytującym kierunku, którego się nie będziemy spodziewać.
A moje osobiste zdanie na temat tego, o czym mógłbym napisać w podobnym artykule w 2030 roku? Wierzę, że moglibyśmy zobaczyć większą zmianę, taką w stylu Grateful Dead, gdzie kilka projektów mogłoby sprawnie funkcjonować pod jednym dachem, gdzie można wyrażać siebie i czuć się spełnionym. Myślę, że możemy doczekać kilku innych kreatywnych mediów eksplorowanych pod dachem Metalliki i osobiście uważam, że będziemy świadkami następnych jednych z największych koncertów, jakie Metallica kiedykolwiek wyprodukowała. Dlaczego niby ma tak być? Ponieważ Metallica nie ma wyboru: po to się narodzili. Po prostu dlatego. I nie chodzi mi tutaj o „linię biznesową”. Nikt nie będzie wiedział o tym, że coś takiego napisałem, aż nie zostanie to opublikowane, więc jest to nic innego jak ułożona spekulacja. Dlatego chcę to jeszcze raz podkreślić, że piszę o czymś takim, ponieważ w to wierzę. W tym momencie Metallica to duchowa część Jamesa, Larsa, Kirka i Roberta, ale również jest to nasza duchowa część. I chociaż nie rozmawiałem z Larsem o tej kwestii na potrzeby
So What!, to chciałbym przekazać mu ostatnie zdania z jego
wywiadu dla Pollstar z września 2019, ponieważ trafił nimi w sedno… Tego się właśnie można spodziewać po najbardziej na świecie oddanym fanie Metalliki:
Wszyscy jesteśmy Metallicą. Metallica przypomina bardziej coś na kształt stanu umysłu. Nikt nie posiada Metalliki. Metallica to miejsce do którego uciekamy, w którym możemy poczuć się lepiej. Za pomocą Metalliki jesteśmy w stanie połączyć się z innymi ludźmi i pieprzonym wszechświatem.
Marios
Overkill.pl