Login:
Hasło:
Rejestracja Przypomnienie hasła
07.02 |
Set It Off, Warszawa |
11.02 |
Livingston, Warszawa |
24.02 |
Archive, Kraków |
26.02 |
Real Lies, Warszawa |
15.03 |
Orla Gartland, Warszawa |
11.03 |
Bilk, Warszawa, Kraków |
03.02 |
Soul Asylum, Warszawa |
02.02 |
Lisa Gerrard & Jules Maxwell, Warszawa, Kraków |
01.02 |
Spencer Sutherland, Warszawa |
31.01 |
Royal Republic, Poz, Krak, Wa-wa |
27.01 |
Papa Roach, Warszawa |
25.01 |
Motionless in White, Warszawa |
01.12 |
Luxtorpeda |
17.11 |
Joywave, Kraków |
17.11 |
Helmet, Warszawa, Poznań |
15.11 |
Ist Ist, Warszawa |
12.11 |
Metz, Kraków, Warszawa |
07.11 |
Brit Floyd, Kraków |
02.11 |
Smash Into Pieces, Warszawa |
Wywiad z Bobem Rockiem dla Bass Player
dodane 15.01.2025 08:10:37 przez: Dudrixwyświetleń: 549
Producent Bob Rock opowiedział dla portalu Bass Player (Guitar World) o tworzeniu St. Anger, spuściźnie Cliffa Burtona i dlaczego na albumie grał na basie Scotta Smitha.

Czy gra na basie z Metalliką była dla Ciebie stresująca?
Nie miałem żadnych aspiracji, żeby zostać oficjalnym członkiem zespołu, więc nie miałem nic do stracenia. Są moimi bliskimi przyjaciółmi, mamy świetne relacje. Gdy mnie przesłuchiwali mieli dużo spraw na głowie, więc gdybym to spieprzył, to nic wielkiego by się nie stało. Dlatego mogłem robić co chciałem, i na szczęście to zadziałało.
Jakie było twoje podejście do partii basu na St. Anger?
Wiem, co lubię w basie, więc jedynym zadaniem było nagranie tego. Jedyną różnicą było to, że starałem się nagrać bas w bardziej klasycznej roli, czyli pod perkusję, a nie do gitary. Przy każdej okazji koncentrowałem się na Larsie.
Lubię służyć piosence, bez względu na wszystko. Jestem gitarzystą, więc nie potrafię grać szybkich partii palcami, ale w pewnych fragmentach, które były bardziej przestrzenne, porzucałem kostkę i grałem palcami, żeby uzyskać więcej klimatu reggae. Moje podejście było zupełnie pozbawione ego. Nie chodziło mi o zaznaczenie swojego stylu.
Czym to się różni od sposobu, w jaki podszedłby do tego Jason?
Kiedy poznałem Jasona, jego podejście do gry na basie było bardzo klasyczne, czyli bas podążą za gitarą, wzmacnia ją w riffach. Chciałem dać mu więcej miejsca na działanie jako rytmiczny gracz.
Podczas kilku koncertów, które zagrałem z Metalliką, musiałem nauczyć się partii Cliffa Burtona, dzięki czemu doceniłem to, co Cliff wniósł do zespołu. To też wpłynęło na moje podejście do basu.
Cliff czasami podążał za gitarami swoją grą, ale czasami odrywał się i robił zupełnie inne rzeczy. Ponadto Lars był zwolennikiem odchodzenia od tradycyjnego metalowego grania na perkusji, więc sekcja rytmiczna miała bardziej bezpośredni charakter.
Miałeś niepowtarzalną okazję poznać styl wszystkich basistów Metalliki. Czy uważasz, że w zespole jest jakaś konkretna rola basisty?
To ewoluowało przez lata. Cliff był prawdziwym basistą Metalliki. Po jego tragicznym odejściu, Metallica miała kolejnych basistów - Jasona, mnie i teraz Roba, każdy z nas dodał coś do ich muzyki.
W przypadku Jasona zawsze starałem się uzyskać klasyczne podejście bas-perkusja, w którym bas jest instrumentem rytmicznym i czasami przeciwstawia się gitarom. Takie było podejście Cliffa, ale ponieważ był jednym z członków zespołu, w ich oczach zawsze był z nimi na równi.
Kiedy pojawił się Jason, nie wiem, czy dali mu tyle samo miejsca, co Cliffowi w nagraniach. Dzięki współpracy z Jasonem myślę, że teraz doceniają wartość basu. Faceci w zespole nauczyli się to lubić.
Jak Ci się pracowało w studiu?
Nasza praca polegała na jammowaniu w magazynie w nieludzkich godzinach. Wszystkie instrumenty grały na żywo w tym samym pomieszczeniu. Cały album to fragmenty tych improwizacji zebrane w Pro Tools.
Takie samo podejście było do tekstów. Siadaliśmy we czwórkę i każdy się angażował. Rozmawialiśmy o temacie tekstu i przekazywaliśmy uwagi, a potem James składał to wszystko do kupy.
Ogółem napisaliśmy jakieś 45 pomysłów na piosenki w ciągu 18 miesięcy, a gdy któryś wydawał nam się wyjątkowy rozwijaliśmy go.
Na jakich instrumentach grałeś?
Mam kolekcję starych basów - Precision Bass, Jazz Bass i wiele innych – ale bas, który chciałem zdobyć, należał do Scotta Smitha z Loverboy, który niestety zmarł.
Scott miał jeden z pierwszych Spectorów, jakie kiedykolwiek wyprodukowano, i ma ten dziwny trójkątny przetwornik. Używał go na pierwszych dwóch albumach Loverboy i był niesamowity, więc skontaktowałem się z jego rodziną i pozwolili mi go użyć na albumie.
Użyłem starego zestawu Ampeg SVT z 8x10 i starego Marshalla Superbass 100-watowego z kilkoma kolumnami 4x10 do przesterowania. Były trzy ścieżki basu: DI, SVT i Marshall.
Dudrix
Overkill.pl
Waszym zdaniem
komentarzy: 1
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
Autobiografia tego gościa byłaby czymś interesującym.
|
OVERKILL.pl © 2000 - 2025
|