W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Zbierzcie się razem, w tej chwili – Metallica w kinach samochodowych [So What! – sierpień 2020]
dodane 29.08.2020 14:06:08 przez: Marios
wyświetleń: 1852
Come together, right now… - no może nie teraz, ale w nocy z soboty na niedzielę polskiego czasu Amerykanie tłumnie odwiedzą kina samochodowe i zobaczą pierwszy „prawdziwy” koncert Metalliki w 2020 roku. Redaktor sekcji So What!, Steffan Chirazi, odsłania rąbka tajemnicy związanej z tym niecodziennym występem zespołu.






11 sierpnia nagraliśmy godzinę i trzy kwadranse materiału na potrzeby tego przedsięwzięcia – powiedział Lars w programie Howarda Sterna. Tempo prac ekipy montażowo-dźwiękowej jest więc jeszcze szybsze, niż w przypadku montowania S&M2 dla kin. Wówczas materiał został zaprezentowany widzom po miesiącu. Teraz ta praca trwała niecałe trzy tygodnie. Efekt już dziś w nocy zobaczą fani mieszkający w USA. Czy Europejczycy obejrzą kiedyś ten występ „na żywo”, we własnych samochodach? Czas pokaże. Na razie małe zazdro Amerykanom.



tekst: Steffan Chirazi
tłumaczenie: Marios



Sobotni koncert drive-in będzie pierwszym znaczącym, ogólnokrajowym „show”, w jaki zaangażowała się jakakolwiek kapela dużego kalibru od początku ery COVID-19. Chodzi o to, by społeczność kibicująca Metallice wspierała się wzajemnie i mogła razem pobyć.

Warkot
Pozycja startowa
Grad bębnów
I do boju


Pulsujący, tętniący bas… Znowu razem, na jednej „scenie”, w jednej przestrzeni z wybuchającym Hardwired gdy za nimi widoczny jest spektakularny zachód słońca. Och, jak długo czekałem na tę chwilę w imię desperacji i rzeczywiście w imię nieszczęsnego bólu!

Oto Metallica A.D. 2020 i jest to pierwsza i ostatnia randka z zespołem w ramach Pandemica Summer Tour. Impreza wyłącznie na jedną noc. Dla Jamesa, Larsa, Kirka i Roberta jest to ich pierwszy „sceniczny” występ od 8 września 2019 roku, czyli od jakichś 336 dni. I chociaż w karierze Metalliki zdarzały się przerwy w trasach koncertowych, wydarzenia, przez które trzeba było zrobić dwa kroki w tył, to można śmiało powiedzieć, że od 8 września 2019 roku niczego nie można było w tej kwestii przewidzieć. Najpierw James na jesieni wybrał się na odwyk, potem świat nawiedziła pandemia COVID-19. I nawet dla kogoś takiego jak ja – używającego językowych hiperboli – nie będzie przesadą stwierdzenie, że życie może już naprawdę nigdy nie być „normalne”…

…Więc kiedy napiszę Wam, że zobaczenie wykonywanych One, The Unforgiven, czy Master of Puppets po raz pierwszy od prawie roku było jak głębokie westchnienie ulgi i znak tego, że cokolwiek świat dla nas jeszcze ma w zanadrzu, my tutaj jesteśmy i będziemy się bić [o normalność], to będziecie wiedzieć, o co mi chodzi. To „my” dotyczy nie tylko kapeli, ekipy technicznej i kierownictwa, dotyczy także Ciebie. Metallica jest częścią naszego życia od dziesięcioleci. Metallica czuwała przy nas w momentach narodzin, szkoły, pracy, śmierci, małżeństw, rozwodów, radości i tragedii. Zawsze mieliśmy tę muzykę i koncerty, więc kiedy przemysł koncertowy został oficjalnie zniszczony przez pandemię, pojawiła się niepewność także w innych dziedzinach życia. A ponieważ tak wielu ludzi walczy o przetrwanie, czy nawet o życie, zarówno to fizyczne, jak i psychiczne, świadomość tego, że muzyka grana na żywo wypadła z gry, okazała się stanem niepokojącym. Głęboko niepokojącym.

Koncert w ramach kin samochodowych jest więc dla Was dowodem. Widok chłopaków, którzy znów wkraczają do koncertowej akcji jest wydarzeniem wielce pocieszającym. Nigdy nie chodziło tylko o wyjście na scenę, zawsze chodziło o to, że był to koncert. To jest właśnie sposób dla Metalliki, by się podnieść, zrzucić kajdany bezczynności i zwątpienia i wspólnie powiedzieć (tutaj najdonioślej brzmiał krzyk Larsa) – ZROBIMY COŚ! Zrobimy dla nas wszystkich. Chodzi o to, by spotkać się na imprezie, zebrać braci i siostry z całej północnoamerykańskiej sieci kin drive-in i przypomnieć sobie, jak to fajnie jest żyć, pamiętając o tym, że dobrze jest mieć w swoim życiu odrobinę zabawy i głośnej muzyki.

To był pierwszy raz, kiedy na żywo widziałem kogokolwiek z Metalliki od końca stycznia (z wyjątkiem krótkiego spotkania z Larsem w gąszczu społecznych obostrzeń w maju). Nie widziałem nikogo z ekipy. Nie widziałem się z naszą drużyną z HQ ani MetClubu. Nikogo, oprócz pojedynczego śniadania z Vickie w dystansie społecznym kilka miesięcy temu. Nie widziałem Jeffa, Bretta i Bobby’ego. Nie widziałem też Sarah, Vicki i Luga. Marca, Tony’ego, Dana, Dewey’a… Adama, Justina, Jimmy’ego, Chada, Jasona, Wesa ani Zacha… To tak, żeby wymienić tylko kilka person. Są to ludzie, z którymi spędziłem wiele godzin przez wiele lat. To taka moja dalsza rodzina. Wiecie, wspólne kraje, kontynenty, samoloty, pociągi i (tak) samochody. Kiedy jechałem do tego sekretnego miejsca otoczonego winiarniami – jakieś pół godziny drogi od HQ, poczułem falę ogarniającego spokoju, ponieważ wszyscy mieliśmy znów być w tej samej przestrzeni. Mieliśmy zobaczyć się twarzą w twarz.





Zamierzaliśmy pobyć ze sobą, opowiadać pojebane dowcipy zza warstw masek i innych ochronnych rzeczy na twarzach, ale dystans społeczny i maski nie zabiły nam nastroju. Po sześciu miesiącach życia w odosobnieniu, noszenia masek, zachowywania odległości, globalnego chaosu pandemicznego i wszystkich tych pieprzonych wahań nastroju – wzlotów, upadków i niepokojów, wreszcie zbieraliśmy się na spotkanie na żywo. Chłopcy i dziewczęta na powrót pojawili się w mieście. I chociaż zabrakło kilku osób takich jak Eric, Seth, Juan, naprawdę dało nam to poczucie tego, że mimo tej pojebanej sytuacji będzie dobrze.

Czy mógłbyś usiąść na dupie w chacie i obejrzeć coś z archiwum? Pewnie. Czy przegapiłbyś ekskluzywny, zupełnie nowy i aktualny koncert? Jasne, że mógłbyś. Ale przede wszystkim straciłbyś szansę spotkania się z braćmi i siostrami z Rodziny Metalliki. Straciłbyś szansę, by wesprzeć zespół i całą ekipę (którzy sami zostali jakoś tam uratowani dzięki temu, że znów dostali zatrudnienie) i straciłbyś szansę, by ponownie pojawić się na drodze normalności. Kiedy wydarzenie koncertu na żywo może wydawać się przedsięwzięciem nieco szalonym (ponieważ rzeczywiście jest to trochę szalone, a to z powodu tego, że świat oszalał), to teraz jest to najlepszy sposób, jaki można sobie wyobrazić w czasach zasad ery COVID-19, by ponownie pobudzić ducha wspólnoty w Rodzinie Metalliki. Impreza na zewnątrz, zgromadzenie braci i sióstr z każdego zakątka Stanów… Spotkamy się i zobaczymy ekskluzywny występ, pierwszy od czasu, gdy James wrócił z odwyku. Jest to też szansa dla Was, by krzyczeć, trąbić, ryczeć, śmiać się, znów ułożyć dłonie w kształt rogów wespół z kumplami w samochodzie. Należy również pamiętać o tym, że James, Lars, Kirk i Robert są – tak jak my – ludźmi z krwi i kości. Ludźmi, którzy niosą własny zestaw lęków i niepewności, które zostały wzmocnione przez pandemię i wszystko, co się wokół niej dzieje.

Potrzebowali tego. Musieli wrócić do tego, co napędzało ich tak długo. Musieli zauważyć, że powrót do obecnego funkcjonowania Metalliki będzie więcej niż w porządku. Dość szybko znaleźli swój punkt do ponownego połączenia. Cholera… Żwirowe podłoże, ograniczony sprzęt, a i tak był to występ na pełnym gazie, porządna, rzucająca się w oczy i uszy setlista, z której chłopaki mieli mnóstwo radości. Radości z tego, że mogli znów połączyć się na scenie i że ktoś ich oglądał. Kiedy spojrzymy wstecz, niezależnie od tego, czy to wydarzenie określane jest jako koncert, czy przeżycie (załóżmy, że jest jednym i drugim), faktem jest, że jest to występ specjalny w sam raz na ten wyjątkowy czas. Ze względu na naturę tego przedsięwzięcia i fakt przezwyciężenia kłopotów, jest to najważniejszy występ Metalliki od kilku dekad.

Po zakończeniu wydarzenia w kinach opublikujemy historię o tym, jak do tego wszystkiego doszło. Uwierzcie mi, że było to o wiele trudniejsze, niż zwykłe ustawienie świateł na parkingu (sam reżim sanitarny związany z COVID-19 może dać Wam wskazówkę, jak trudno było). Na razie naprawdę wierzę, że jeśli możesz to zrobić, to powinieneś wsiąść do samochodu z zaufaną paczką kumpli lub rodziną i to zrobić – pojawić się w kinie samochodowym.

Ja wybieram się do Pleasanton, ponieważ chcę pobyć wśród starych przyjaciół. Sprawdźcie swój poziom obaw, złości, cynizmu i pesymizmu i dołączcie do zabawy wśród swoich znajomych. Przywieź swój najdonioślejszy głos i pozwól mu się rozluźnić! Tak, doskonale wiem, że jak to się mówi: Frytki bez keczupu to nie to samo. Jednak biorąc pod uwagę to, że od marca nie mieliśmy okazji zjeść ŻADNYCH pieprzonych frytek, rozkoszujcie się tymi, które macie i dodajcie swój autorski sos! Osobiście uważam, że nie będziecie żałować tego, że to zrobicie i wpadniecie.













Marios
Overkill.pl


Waszym zdaniem
komentarzy: 2
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
NIKT
29.08.2020 15:40:32
O  IP: 0.0.0.79
Jak by co to fajnie by było zobaczyć Papę Heta w jakiej jest formie obecnie;)
Marios
29.08.2020 14:14:20
O  IP: 0.0.0.77
To co? Robimy nockę w stylu S&M2? Może ktoś znów będzie streamował na fejsie, czy innym tweeterze.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak