W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Artykuły na blogu MuzykoMachia.pl
dodane 03.08.2010 09:12:56 przez: Overkill.pl
wyświetleń: 904
Jacek Walewski podesłał nam listę kilku artykułów swojego autorstwa, jakie pojawiły się na stronach blogu MuzykoMachia.pl oraz stronie MagazynGitarzysta.pl. Zachęcając do zapoznania się to Wam pozostawiamy ich ocenę:




Lista rzeczy, o których fani Metalliki woleliby zapomnieć


Metallica w całej swojej karierze wzbudziła chyba więcej kontrowersji niż jakikolwiek inny zespół. Poniżej prezentujemy kwestie, o których fani grupy najchętniej woleliby nie pamiętać.

pierwszym okresie działalności James Hetfield był zainspirowani imidżem" zespołów glamrockowych.

Choć Metallica w wywiadach zawsze odcinała się od jakichkolwiek wpływów glam rocka, okazuje się, że przynajmniej James Hetfield wcale nie był w owym wstręcie do zespołów pokroju Motley Crue tak gorliwy jak jego koledzy. Jak ujawnia w swojej biografii grupy Joel McIver, w czasie występu Metalliki przed Saxon w klubie Whiskey w 1982 r. jej frontman (co ciekawe wtedy tylko śpiewający, nie grający na gitarze) miał na sobie spodnie w panterkę! Obciachu dodawał mu wtedy jeszcze pas z nabojami z czaszką z czerwonymi oczodołami, który, wykrzykujący złowieszczy tekst "Metal Militia", James zaczerpnął zapewne z wizerunku zafascynowanych kicz-horrorem Venom.

James Hetfield jest fanem country.

Po bogu metalowych wokalistów i gitarzystów rytmicznych można by było spodziewać się odmiennych inspiracji niż country. Niestety, za co fani gotowi byli go w '96 r. poćwiartować, postanowił dać ujście swoim fascynacjom kowbojami nagrywając przy okazji sesji "Load" dla wielu utwór-potworka. Mowa oczywiście o "Mama Said". Do dziś nie wiadomo jakim celom służyło nagranie tego kawałka. Czy Metallica zamierzała nim przekonać do siebie mieszkańców południowych stanów? Co istotne, numer sam w sobie nie był wcale zły. Ot, wpadająca w ucho balladka country. Nagrał ją jednak nie ten zespół"

Lars Ulrich zaniedbał się jako perkusista.

Sam gadatliwy perkusista Metalliki wolałby zapewne zostać zapamiętany główne jako muzyk z okresu ""And Justice for All". Na całej płycie pokazał w pełni na co go stać, gdy mu się chce. Szczególnie w sztandarowym "One" wybija rytm imitując karabin maszynowy. Czym jednak wgłąb dyskografii zespołu z Larsem jest gorzej. Na "Black Albumie" jest jeszcze w porządku, ale na "Load" mały Duńczyk zredukował swój zestaw perkusyjny, zaś na pamiętnym "St.Anger" nie tracił już nawet czasu na strojenie werbla. W czasie koncertów też ostatnimi czasy również nierzadko zdarzają mu się rytmiczne gafy.

[...]


"Master of Puppets" najlepszym metalowym albumem?


Music Radar i Metal Hammer ogłosiły nareszcie najlepsze albumy metalowe! Wygrało oczywiście "Master of Puppets" Metalliki. A mnie znów nachodzą myśli, po co robić tego typu rankingi.
Może to przez mój sceptycyzm albo podejrzliwość, ale jakoś bardziej myślę o "rankingach albumów wszechczasów" w kontekście marketingu wydawców płytowych, a nie wyrazu faktycznego uznania fanów czy krytyków. Nic nie ujmując legendarnemu, trzeciemu albumowi Metalliki, ale w rzeczonym rankingu znalazły się wydawnictwa, które można byłoby uznać za bardziej przełomowe dla metalu.
Choćby - wcale nie uwielbiane przeze mnie - "Reign in Blood" Slayera. Płyta ważna o tyle, że do inspiracji nią przyznaje się dziś masa muzyków. I to zarówno tych, parających się najbardziej ekstremalnymi odmianami gatunku, jak również często zwolenników bardziej przystępnych metalowych dźwięków. Ponadto, to trzeci album Zabójcy był wydawnictwem przełomowym w dyskografii zespołu. Nie mówię tu tylko o początku sławetnej współpracy z Rickiem Rubinem, ale także warstwie muzycznej. Podobnie na 1. miejsce mogłyby zasłużyć choćby "South of Heaven" czy debiut Black Sabbath, dający przecież podwaliny pod cały gatunek.

[...]




Sonisphere Festival pozamuzycznie



Sonisphere Festival to ponad sześć godzin muzyki i jak by nie patrzeć, pozostawiających niezatarte wrażenie. Jednak po kilku dniach gdy opadły emocje, można pokusić się o bardziej trzeźwą ocenę sytuacji. Kto i co grał każdy może przeczytać z wielu relacji, lub jeśli był, to sobie przypomnieć. Zaskakujące są pozamuzyczne aspekty wydarzenia.
Wybierając się na Bemowo, miałem pierwszy raz poczucie, że do naszego kraju zawitał prawdziwy festiwal, na który nie trzeba jechać do Wacken czy Hultsfred, że będzie można zobaczyć legendy w pełnym blasku. Ale rzeczywistość była nieco inna.
Każdy maniak z dłuższym koncertowym stażem zgodzi się z tym, że fani zawsze będą przychodzić na koncerty i że w tej materii znaczenie popytu, podaży oraz determinantów i elastyczności tychże, sytuacji makroekonomicznej, cen wódki i chuj wie czego jeszcze ma niewielkie znaczenie, bo większość oddanych słuchaczy i tak kupi bilety na koncerty swoich ulubionych kapel (zwłaszcza dlatego, że przyjeżdżają raz na kilka lat).



[...]




Wielka Czwórka w pigułce


Tym razem lista płyt, które trzeba dokładnie przesłuchać, by na warszawskim Sonisphere Festival nie czuć się zagubionym.
Metallica - Kill'Em All

Mniej obeznani z tematem uznają "Kill'Em All" za pierwsze thrashmetalowe wydawnictwo, jakie długowłosi fani ostrych dźwięków mieli okazję posłuchać. Podpowiadamy - to nieprawda, pierwszy był Venom ze swoim "Welcome to Hell". Oczywiście wiele nie ujmuje to debiutowi Metalliki. Utwory na albumie aż kipią frustracją dwóch mało atrakcyjnych, nielubianych w szkole i nie potrafiących dobrze grać na instrumentach ich autorów. Do tego mających taki tupet, by marzyć o zostaniu gwiazdami rocka.
Metallica - Ride the Lighting

Pierwszy album Metalliki, na którym jej członkowie (dostatecznie dokształceni przez Cliffa Burtona) pokazali, że mają talent do pisania zapadających w pamięć i obdarzonych duża dramaturgią numerów. Przykłady? Rozpoczynające się akustycznym intrem ultra-thrashowe "Fight Fire With Fire", monumentalne "For Whom the Bell Tolls", piękna ballada "Fade to Black" czy najlepszy instrumental jaki zespół nagrał, "Call of Ktulu".
Metallica - Master of Puppets

Wystarczyło rozwinąć pomysły z "Ride"", by powstało wydawnictwo, dzięki któremu zespół trafił na wspólną trasę z Ozzy'm Osbourne'm i podbił serca metalowców na całym świecie. Płyta wygrywająca w cuglach plebiscyty na "najlepszy album metalowy".





[...]




Setlista marzeń na koncert Metalliki


Parę tygodni temu wmieszałem się w akcję "setlisty marzeń dla Metalliki". O co chodziło? Otóż kilku fanów "Mety", każdy o zdecydowanie przerośniętym ego, postanowiło pokazać gwiazdom rocka kto tu kupuje bilety i rządzi. Akcja spotkała się - co było do przewidzenia - z całkiem sporym zainteresowaniem (ponad 2 tys. oddanych głosów), a jej wyniki - co było jeszcze łatwiejsze do przewidzenia - okazały się tak przewidywalne, że jeżeli Czterej jeźdźcy grzecznie odegrają wszystkie "zwycięskie" numery zasnę na ich koncercie jak nic. Rozczarowany postanowiłem przygotować swoją setlistę i wysłać ją (bo czemu nie?) do managementu zespołu. Poniżej więc moje rady dla kapeli co powinna, a czego nie, zagrać w czasie jej warszawskiego koncertu.




[...]



Sonisphere Festival (Metallica, Slayer, Megadeth, Anthrax) - 16.06.2010 - Warszawa


Warszawski Sonisphere Festival, w czasie którego na jednej scenie można było zobaczyć zespoły Wielkiej Czwórki Thrash Metalu, przeszedł już do historii muzyki. Póki obrośnie legendą proponujemy bardziej subiektywne spojrzenie naszego redakcyjnego kolegi na całą imprezę.

[...]


Metallica po raz kolejny pokazała, że stawianie jej na równi z gigantami z U2 czy AC/DC nie jest bezpodstawne. Inna sprawa, że za z muzykami stoi cały sztab techników sprawiających, że ich występy do wielkie spektakle (tym razem również nie obyło się bez masy fajerwerków czy buchających ze sceny ogni). Najważniejsza pozostaje jednak muzyka i jej fantastyczny odbiór przez fanów. O to drugie zaś grupa może być spokojna choćby w przyszłości nagrała niewyobrażalną nawet chałę.


Rozczarowująca była tylko realizacja idei festiwalu. Jeśli ktoś liczył, że zespoły specjalnie z okazji pierwszej wspólnej imprezy zagrają coś razem na scenie, bądź chociaż zaprezentują na żywo jakieś dotąd nie grane "rarytasy" mógł czuć się mocno rozczarowany. Hasło "Wielka Czwórka" ma dziś oczywiście tylko wartość sentymentalną i niekoniecznie komercyjną - chyba nikt nie wierzy, że same Slayer, Megadeth i Anthrax zebrałyby na Bemowie 70 tys. swoich fanów - nie zmienia to jednak faktu, że 16 czerwca warto było spędzić na Bemowie. Nawet jeśli Sonisphere był tylko łabędzim śpiewem niegdyś niezwykle popularnych artystów.


Jacek Walewski


ToMek 'Cause We're Metallica
AeroMet


Waszym zdaniem
komentarzy: 32
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak