W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Dave Mustaine o Metallice i Wielkiej Czwórce
dodane 08.10.2010 00:06:12 przez: Overkill.pl
wyświetleń: 1011
Dziś kilka ostatnich wypowiedzi Dave'a Mustaine'a na temat Metalliki i wielkiej Czwórki:





Dla Full Metal Jackie:




"Zdecydowanie jest miedzy nami [Wielką Czwórką] obecnie koleżeństwo i było tak chyba cały czas, ostatnio może z pewnymi sprzeczkami, może w ostatniej dekadzie czy jakoś tak, ale to dlatego, że stał za tym biznes muzyczny i on tym kierował. Gdy staje ci na drodze wizja utraty swojego życia, to stajesz przed wyborami, które mogą Cię złamać. W ostatnich, nie wiem, więcej niż 20 latach zostaliśmy zmuszeni do wejścia w tryb przetrwania. W 1992 gdy ukazał się Countdown to była to płyta, która musiała przeciwstawić się ruchowi grunge. Muzyka kierowała się w stronę... zadawaliśmy sobie pytania: "Gdzie są do cholery solówki?". Zmienił się wtedy biznes muzyczny, to o czym pisano, to co ludzie mówili o innych i o ich piosenkach. Jest różnica miedzy generacją z której się wywodzę, a generacją nowych muzyków. Granie gitarowe jest dużo bardziej agresywne, teksty mówią dużo częściej nie o tym co dzieje się ze mną, ale co dzieje się z Tobą. Zamiast mówić o tym co dobrego wychodzi ode mnie, mówi się o tym , jak potwornie źle jest u Ciebie: ""Jaki z Ciebie dupek, rujnujesz moje życie, nienawidzę Cię". To co się stało to przejście na ciemną stronę księżyca."









Dla MusicRadar.com:




"Gdy byłem naprawdę młody, to napisałem mnóstwo piosenek. 'Rust In Peace...Polaris' zostało napisane zanim miałem swój pierwszy zespół! Tak samo 'Mechanix'. 'Hangar 18' t kolejny z takich piosenek, ale on był napisany pod innym tytułem. Te kawałki wyniosłem ze swojego pierwszego zespołu, nie miały szans na ukazanie się w moim drugim [Metallice], ale w trzecim [Megadeth] już tak. Jestem naprawdę podekscytowany z tego, że stworzyłem te utwory. Miałem wtedy 16 lat, a zacząłem grać na gitarze, jak miałem 13. Gdy miałem 18 lat to grałem w Panic, potem oczywiście w Metallice. Wydaje mi się, że miałem więc około 20 lat, kiedy to miało miejsce."







Dla Reality Check TV:



"W pierwszych reklamach mojej książki było zdanie, że James powiedział, że musiałem się urodzić z podkową szczęścia na tyłku. .. nie pamiętam, aby takie coś miało kiedykolwiek miejsce [śmiech]. Przeczytałem to i pomyślałem: "to okropne, jak mogli tam coś takiego umieścić?". Ale James coś takiego powiedział, tylko ja nigdy tego nie doczytałem. [...]

Mam dobre odczucia co do [koncertów Wielkiej Czwórki], przyniosły dużo satysfakcji całemu heavy metalowi. Wielu ludzi mogło być świadkiem tego, było tam i mogli zobaczyć coś bardzo różnego, zaskakującego. Ale nie byłem zaskoczony reakcją, bo tak mi się wydawało, że ludzie wiedzą czego mogą oczekiwać. Wiesz, wiem co mogę zrobić, wiem co mogła zrobić Metallica, co mógł zrobić Slayer... wszyscy mieliśmy nadzieję, że Anthrax tez zrobi to co kiedyś robił najlepiej. Gdy już tam byliśmy, to było to dość interesujące - na początku wspólna kolacja, wszyscy pogadali ze sobą, niektórzy coś wypili, inni nie, ale wszyscy się dobrze bawiliśmy. Te koncerty zaskoczyły.

Teraz mam nadzieję, na pogadanie z kilkoma facetami i zastanowienie się co dalej z nami i co z koncertami w Stanach. Wiem, [że jest wielki popyt na to w Stanach], ale wiedzą to wszyscy poza Jamesem i Larsem. To są dwaj goście, z którymi trzeba o tym pogadać, a oni pogadają ze swoimi menadżerami i te koncerty prawdopodobnie się odbędą.

[Jeśli chodzi o wspólne zagranie] to interesujące jest to, że 'Am I Evil?' było jednym z pierwszych kawąłków jakie graliśmy gdy byłem w Metallice, więc było to jakby zatoczenie koła. Bycie tam i zagranie tego kawałka... zabawne było, jak w tunning roomie Lars powiedział do Jamesa: "Hej, on powinienem zagrać tę solówkę", wskazują na mnie. Zobaczyłem to i pomyślałem, że to zajebiste, że wskazuje na mnie. Oczywiście nic nie powiedziałem, bo nie chciałem wychodzić przed szereg, stawiać na przedzie siebie. Ale będąc szczerym, nie chciałem żadnych napięć i kiedy już graliśmy to wyszło, że Kirk je zaczął... słuchałem i pomyślałem: "O cholera, czy to tu mam to zacząć?" Zastanawiałem się tak i byłem jedną nutę przed startem, gdy z tyłu usłyszałem Kirka [śmiech]. Ale było w porządku, na końcu odłożyliśmy instrumenty i wszyscy się uścisnęliśmy. Gdy uścisnąłem się z Jamesem to cała publiczność wybuchła z aprobatą. Wiesz, gdy grasz to uszczęśliwiasz ludzi, to jest fajne, ale gdy ściskasz się z kimś i jest wtedy jeszcze głośniej, to to pokazuje kim jesteśmy dla świata. Bycie w opozycji do siebie przez te wszystkie lata, a potem ponowne się zejście... to było bardzo symboliczne. To było bardzo fajne dla mnie. Sam fakt, że po tak długim czasie ja i James znowu jammowaliśmy ze sobą. Ja nie mam z nim żadnych problemów, mam nadzieje, że on ze mną też nie, zresztą zawsze ogromnie szanowałem Jamesa. Wiesz, śmieszne jest to, że przez cały ten czas byłem wściekły na niego, za to, że nie byłem z nim."












Dla The Quietus:


The Quietus: Pamiętając, że byłeś dość ostry dla prasy przez lata, nieco zaskakująca jest powściągliwość w Twojej książce jeśli chodzi o sprawy związane z Metalliką - bardzo mało jest tam tanich zaczepek...
Dave: Nie uważam, aby było cokolwiek sensownego w tanich zaczepkach, kropka. Chodzi mi o to, że jeśli masz przeciwnika, to zabierz go na ring, a nie obrzucaj błotem z tej i tamtej strony. Jeśli masz coś do powiedzenia to po prostu to powiedz. Jeśli to tylko walka na słowa, to lepiej bądźmy w dobrych stosunkach. Mam już prawie 50 lat, więc kiedy ty będziesz w moim wieku, też nie będziesz już walczył. Gdy dostałem swój pierwszy czarny pas, rozmawiałem z moim mistrzem, był to pół-Meksykanin, pół-Amerykanin. Rozmawiałem z nim i dostałem kilka trafnych uwag na temat tego, co dzieje się gdy rodowity Amerykanin jest już nieco za stary na rywalizacje - prowadzi wtedy wojny psychiczne. [...] Chodzi mi o to, że to, że znasz sztuki walki, nie oznacza, że wiesz jak walczyć, jest bowiem wielu gości, którzy znają sztuki walki, a którzy nie przetrwaliby dziesięciu sekund w walce ulicznej. Do tego odnoszę się mówiąc o wojnie psychicznej.

The Quietus: Boisz się prawnych konsekwencji, gdybyś chciał zmierzyć się z kilkoma aspektami Twojej historii?


Dave: Nie, ponieważ przyznałem się już do tego, jaki był mój udział w Metallice, zarówno to, co poszło dobrze, jak i to, co poszło źle. Jesteśmy teraz przyjaciółmi, a moim celem nie było opowiedzenie tej historii prosto, aby ludzie mnie lubili, ale po prostu prosto. Chciałem powiedzieć: "Hey, zrobiłem to, ale tego nie zrobiłem" - jeśli to w ogóle ma sens.

The Quietus: Zdecydowanie ma. Czy więc wspólne koncerty Wielkiej Czwórki są tak samo znaczące, czy też bardziej znaczące niż książka?
Dave: Książki pojawiają się i znikają, i nic nie potwierdzi, że jest jakiś postęp w naprawieniu naszej przyjaźni. Nie mniej jednak w czasie koncertów Wielkiej Czwórki byliśmy razem, mogliśmy się widzieć i mogliśmy robić to, czego słowa nie oddadzą. Patrzyliśmy sobie w oczy. James i ja mieliśmy chwilę, kiedy obaj przepraszaliśmy za coś i po której obaj się uściskaliśmy, a to jest coś, czego ludzie nie zauważają. Prasa wciąż pędzi, pędzi i pędzi i czasami czujesz, że mówisz: "Czy nie widzicie, że waśni już nie ma?". Wiesz, graliśmy razem na scenie [śmiech], czy James i ja musimy mieć razem dziecko, żeby pokazać, że jest miedzy nami spoko?
The Quietus: Więc był taki moment, kiedy wasza przyjaźń na nowi została ustanowiona?
Dave: Tak, był. Zanim wyszliśmy na scenę, aby zagrać razem, uściskałem się z Larsem - był cały szczęśliwy, uściskałem się też z Kirkiem. Po tym jak już zagraliśmy podszedłem i uściskałem się z Jamesem, przy aplauzie publiczności, która była wtedy chyba głośniejsza niż wtedy, kiedy graliśmy. James Hetfield i ja jesteśmy jak wielcy tatuśkowie tego wszystkiego. Jak kolesie z białym i czarnym kapeluszem. Niestety to ja byłem tym z czarnym kapeluszem. Ale jesteśmy już po tej samej stronie, i dobre jest to, że na zakończenie tej przygody podaliśmy sobie ręce, uścisnęliśmy się i wiedzieliśmy, że idzie nowy dzień. I mój przyjacielu, 'oby jak najdłużej'.


Na koniec najnowszy kawałek Megadeth - "Sudden Death"
, który zadebiutował wraz z grą "Guitar Hero: Warriors Of Rock".











Dla JournalGazette.net:



Jesteśmy teraz przyjaciółmi, byliśmy nimi od lat. Nie ma żadnych animozji, to prasa podtrzymywała te waśnie przy życiu. Ludzie wciąż patrzą na to tak, jak się przyzwyczaili, ale nic już takiego nie ma. [Pisząc książkę] chciałem głównie opowiedzieć historię, bez ranienia kogokolwiek, albo bez chronienia siebie kosztem innych. Chciałem obejść się z tym tematem tak jak obchodzę się ze sobą, myślę, że dlatego mogły mieć miejsce koncerty Wielkiej Czwórki. James i ja pogadaliśmy o przeszłości, przeprosiłem go za kilka spraw, on przeprosił mnie. Mieliśmy wspaniałe chwile na tej przygodzie Wielkiej Czwórki.

Plotki głoszą, że w przyszłym roku zagracie w Stanach...
Od kogo to słyszałaś [śmiech]? Ja nie jestem tego taki pewien, bo to nic co może potwierdzić mój obóz. Jeśli oni przyjdą i poproszą nas, to z pewnością się zgodzimy.





ToMek 'Cause We're Metallica
AeroMet






Waszym zdaniem
komentarzy: 7
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak