Kontynuując dzisiejszy wątek motoryzacyjny oraz kończąc temat tatuaży Jamesa Hetfielda z ostatniego magazynu MetClubu
So What! (numer 17.1) prezentujemy wywiad z
Dennisem McPhailem. Przypominam, że wywiad z Jamesem dotyczący jego tatuaży zamieściliśmy tutaj: część
pierwsza,
druga,
trzecia,
czwarta i
piąta. W numerze tym znalazły się również wywiady, jakie
Steffan Chirazi przeprowadził z osobami, które tatuowały Hetfielda. Całych wywiadów nie przytaczamy, skupimy się wyłącznie na wypowiedziach dotyczących Jamesa. Na pierwszy ogień poszedł
Correy Miller -
tutaj, następnie
Erik Inclan -
tutaj. Wywiady z
Frankie Orangem i
Jackiem Rudym dotyczą ich samych, brak w nich nawiązań do Jamesa i Metalliki, ich więc nie zamieszczamy. Poniżej wspomniany na początku
Dennis McPhail.
Steffan: Jak poznałeś Jamesa?
Dennis: Nasz wspólny przyjaciel miał moje plakaty w garażu, zobaczył je James i chyba w taki sposób do mnie dotarł. Dostał mój email i napisał do mnie. Myślałem, że to żart, jaki stroi sobie kumpel, nie odpisałem więc na dwa pierwsze maile. W końcu odpowiedziałem, na zasadzie
'Tak, na pewno, jeśli to naprawdę ty to zadzwoń do mnie'. Wtedy zadzwonił telefon. Powiedziałem:
'Jeśli to naprawdę Ty, to zaśpiewaj coś'. Nie zaśpiewał, ale dostałem jego słowo.
Steffan: Jedną z rzeczy, które według mnie są niedocenione u Jamesa, to to, że jest on artystą. Czy nie uważasz, że obu was łączy więź i taki sam zapał zarówno do rysowania jak i do tatuaży, i samochodów?
Dennis: Tak mi się wydaje. Nigdy nie analizowałem tego w taki sposób, ale wydaje mi się, że muzyka i sztuka, wiesz, obie mają związek z różnymi narzędziami i różnymi formami ekspresji. Wydaje mi się, że zdolność do widzenia pewnych rzeczy nieco inaczej, wiąże nas, bo z tego co wiem to wszyscy artyści, których znam interesują się muzyką, a wszyscy muzycy, których znam, siedzą też w sztuce.
Steffan: W obu przypadkach jest to forma ekspresji.
Dennis: James jest, ta sądzę o rok starszy ode mnie, więc dorastaliśmy na takich samych wpływach - od muzyki to tylko trzech stacji w telewizji. Filmy z potworami były puszczane późno w nocy, Creature Features [program telewizyjny USA z lat 60-tych, 70-tych i 80-tych, w którym nadawane były horrory, przyp. ToMek] i takie tam. Można było oglądać tylko pewne wybrane rzeczy, gdziekolwiek byś nie mieszkał. Wszyscy je oglądali, wszyscy je pamiętają.
Steffan: Wyobrażam sobie, że jest to z pewnością coś, co współdzielą członkowie The Beatniks.
Dennis: Tak, dokładnie. To również uznanie dla dawnych lat i starych rzeczy.
Steffan: Jak to w rodzinie artystów, którzy szanują swoje obszary [zainteresowań], czy to tatuażyści, czy też ludzie od samochodów, muzycy, artyści czy jeszcze jacyś inni.
Dennis: Zdecydowanie. To była pierwsza rzecz, jaka mnie uderzyła gdy dostałem się do klubu, nie pamiętam, w '96 lub '97. Są to goście, z którymi wiesz, czasem możesz nie gadać przez miesiąc, dwa lub trzy, ale gdy znowu się spotkamy, to zaczynamy tam gdzie skończyliśmy. To rodzina w pozytywnym znaczeniu tego słowa, ale i w negatywnym, koniec końców są to nasi bracia. Rozmawiam z nimi obecnie częściej, niż z moją rodziną.
Steffan: Czy ot nie ty zbudowałeś ten niesławny 'Death Bucket', którym James jeździł w dokumencie?
Dennis: Tak, zbudowałem go. Nie specjalnie dla niego, ale tak, ja go zrobiłem. W filmie jest na nim jeszcze logo Beatnik z Kansas. Potem on go kupił.
Steffan: Nie jest to zwyczajny pojazd.
Dennis: Nie wierzę, że nikt jeszcze w nim nie zginął. Gdy wybrałem się do Kalifornii, aby przywieźć go Jamesowi, jechał na przyczepie. Wiesz, nie da się nim jechać przez cały kraj.
Steffan: Czyli można się w nim zabić.
Dennis: Yeah. Woziłem w nim cały czas mojego syna, Randy'ego, na przejażdżki. Żadnych pasów, niczego. Uwielbiał to.
Steffan: On uwielbiał, ale jego mama chyba nie koniecznie.
Dennis: Yeah. Jechała raz za mną i powiedziała, że jak samochód podskakuje, to koła nie dotykają w ogóle ziemi. Ja na to:
'Yeah, to lekki pojazd'. Zabrałem go więc dla Jamesa, do jego domu. Wiedziałem, że jeździł jakimiś hot-rod [tradycyjnie samochody nawiązujące stylem do Forda T i Forda A i dodatkowo zmodyfikowane w celu podniesienia osiągów, przyp. ToMek], ale powiedziałem mu:
'Koleś, to nieco przerażający samochód. Został zbudowany, aby był bezpieczny w tym do czego ma służyć, ale pozwól, że Cię przewiozę.' Przewiozłem go więc nieco, jak głupek, z miejsca na miejsce, a potem powiedziałem:
'OK, teraz ty prowadzisz, zawieź nas z powrotem do domu.' James wszedł do środka i... samochód... nie jest to samochód, którym łatwo wchodzi się w zakręty. Jest zbudowany, aby jechać do przodu. Jechaliśmy w dół zbocza, po łuku, a James dosłownie testował jak daleko samochód się wychyli, i ten jedyny raz powiedziałem:
'Błąd, on chyba nie wie co ma'. Przednie koło zaczęło podskakiwać, zaciągnął hamulce, ale one nie reagowały, było głośno, bo samochód jest otwarty. James krzyknął tylko:
'Czy ten samochód cały czas tak się zachowuje?', ja odpowiedziałem:
'Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałem'.
Steffan: Wow! I Co się stało?
Dennis: Nagle po prostu się zatrzymał. Odzyskał nad nim kontrolę, a ja pomyślałem:
'OK, wciąż żyjemy. To był dobry dzień.'
Steffan: Wow! Mogę zapytać, czy dżentelmeni mieli ubrane kaski?
Dennis: O nie, żadnych kasków.
Steffan: Żadnych kasków i żadnych pasów prawda?
Dennis: Żadnych pasów. To była jedna z tych chwil
'Mogę umrzeć, tak jest zajebiście'.
Steffan: Wiesz, i tak i nie, ale rozumiem o czym mówisz, jakby nie było...
Dennis: Powiedziałem Jamesowi:
'Koleś, musisz być ostrożny. Nie chcę być znany jako ten, kto Cię uśmiercił, daj spokój.'
ToMek 'Cause We're Metallica
AeroMet