W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Flemming Rasmussen dla MetClubu
dodane 26.07.2010 10:07:19 przez: Overkill.pl
wyświetleń: 3418
Gianluigi D´Autilia przeprowadził po wprowadzenia Metalliki do Hall Of Fame wywiad z Flemmingiem Rasmussenem, a wywiad ten zamieścił kilka dni temu na stronach MetClubu Steffan Chirazi - poniżej tłumaczenie:




Gianluigi: Jak było w Cleveland na ceremoni Rock´n´Roll of Fame? Zauważyłem, że na scenie zabrzmiał Master Of Puppets...
Flemming: było niesamowicie. Metallica zaprosiła 150 ludzi, którzy byli ważnymi osobami w czasie ich kariery i którzy pracowali z nimi w ostatnich 25 latach, aby i oni byli częścią Rock and Roll Hall of Fame. Przyleciałem z Danii razem z Kenem Anthonym (heavy metalowy mentor Larsa i wokalista Switchblade). Impreza miała miejsce w słynnym House of Blues, wynajętym na tę specjalną okazję. Była prywatna impreza, a dzień później ceremonia wprowadzenia, kiedy to właśnie grał zespół. Wspaniale było tam być.





Gianluigi: Nagrody muzyczne to nic nowego dla Ciebie, kilka lat temu dostałeś Grammy prawda?
Flemming: Tak, dokładnie. Dostałem nagrodę Grammy w 1989 za "...And Justice For All", nagrany w lecie 1988 roku w Kopenhadze.

Gianluigi: Zastanawia mnie to, jak Ty i Metallica złapaliscie ze sobą kontakt po raz pierwszy?
Flemming: Pracowałem nad albumem Rainbow Richiego Blackmore'a - "Difficult to Cure". Metallica wydała wtedy już swój pierwszy album "Kill´Em All". Chcieli spróbować czegoś innego i nagrać płytę w Europie. Dolar w tamtym czasie stał bardzo silno, myśleli więc, że za tę samą kasę będą mogli spędzić więcej czasu w studio w europie niż w Stanach. Zdecydowali się na zadzwonienie do mnie i zapytali, czy jestem zainteresowany. W ogóle ich nie znałem, nie wiedziałem kim oni wtedy byli.


Gianluigi: Na początku ich kariery zbyt wielu ludzi im nie ufało, prawda?
Flemming: W studiach, ludzi wywodzący się z jazzu byli dość sceptyczni. Ja przesłuchałem ich wcześniejszą płytę i uznałem, że jest to coś najlepszego, co do tej pory słyszałem. Byłem naprawdę pod wrażeniem ich energii i pokochałem ich moc i podejście do nagrywania kawałków, co więcej dodać. Pomyślałem sobie: "Co do diabła... ci goście są wspaniali." Zaczęliśmy pracować nad "Ride the Lightning", który ukazał się w 1984 roku.

Gianluigi: Teraz... można powiedzieć, że miałeś rację... mnóstwo ludzi dorastało słuchając tego brzmienia gitar, jakie piece lubili używać?
Flemming: Przed "Ride", w czasie "Kill 'Em All" James był bardzo zadowolony z brzmienia jego gitar, modyfikował w tym celu wzmacniacze Marshalla. Niestety zostały one skradzione i nie był już w stanie wrócić do takiego brzmienia, jakie chciał. Zdecydowaliśmy się obdzwonić wszystkie metalowe kapele w Danii w celu wypróbowania wszystkich Marshalli, jakie były tylko dostępne. Próbował je wszystkie i wybrał te, które mu się najbardziej podobały. Kilka lat później, od koniec lat 80-tych, brzmienie Metalliki przesunęło się z Marshalli w stronę Mesa Boogie. Ja osobiście wołałem jednak bardziej brzmienie Marshalli.



Gianluigi: Jak płynął czas w studio razem z nimi?
Flemming: W czasie sesji studyjnych pracowaliśmy naprawdę ciężko, ale w tym samym czasie mieliśmy naprawdę magiczne i inspirujące momenty, na przykład "For Whom the Bell Tolls" w całości powstał w studio Sweet Silence. "Master of Puppets" też w całości powstał po tym, jak weszli do studia. Mieli też naprawdę dobre taśmy demo, zanim decydowali się na sesje nagraniowe, naprawdę to doceniałem. Początkowym pomysłem było szukanie jakiego procesjonalnego studia w Stanach, ale później zdecydowali się na ponowne nagrywanie w Sweet Silence. W czasie nagrywania wszystko szło gładko - Master zabrał jakieś 4 miesiące, Ride 2 miesiące. Justice nagrywaliśmy cztery miesiące z rzędu, bez żadnych dni przerwy. Produkcja tego albumu była juz jednak inna niż pozostałych, Cliff Burton zginął i sytuacja była nieco dziwna.

Gianluigi: W Twojej opinii, który z albumów, które wyprodukowałeś, uważasz za najbardziej wpływowe na scenę metalową?
Flemming: "...And Justice For All" był bardzo inspirujący dla wielu kapel, który pojawiły się po nich, jak i na całą scenę death metalową. Wielu muzyków było zainspirowanych tą właśnie płytą.

Gianluigi: Klasyczne pytanie - co sprawiło, że ten czas był tak wyjątkowy? Czy według ciebie to kombinacja kilku czynników?
Flemming: Tak, to był mix wielu elementów, dopiero zaczynali być sławni, rozwijali się, grali coraz lepiej, byli coraz lepsi jako muzycy i kompozytorzy. Byli naprawdę entuzjastami tego, co udawało im się osiągnąć.



Gianluigi: Jak powstało Twoje studio w Kopenhadze?
Flemming: Miałem 18 lat, gdy powstało Sweet Silence, sam siebie próbowałem, uczyłem się na swoich błędach. Tyle jest dzisiaj dobrych szkół muzycznych, ale dzieciaki zdobywają zbyt wiele teorii, ktoś mówi im kiedy coś brzmi dobrze a kiedy nie. W Danii jest wiele dobrych szkół, wiele klas, w których możesz grac rocka. Obecnie Sweet Silence Studio jest zamknięte, ale są plany, aby otworzyć je na nowo, i zrobię to jak tylko znajdę na nie dobrą lokalizację.

Gianluigi: Twoje doświadczenie pozwala Ci na zrobienie porównania między muzyka analogową a cyfrową? Jakie jest Twoje główne podejście do muzyki?
Flemming: Wciąż używam wiele analogowych narzędzi, wciąż mam kilka kanałów starej konsoli Trident, którą nagrywam. Ale nie używam już magnetofonów do nagrywania, bo zbyt wiele czasu zajmuje zestawienie wszystkiego. Może czasami używam ich o nagrywania perkusji, ale głównie używam jednak do tego Digidesign Protools.



Gianluigi: Czy jesteś szczęśliwy z powodu wojny głośności, jaką stosuję się w nowych nagraniach i o której tyle słyszymy w ostatnich latach?
Flemming: Nie bardzo, ale teraz głównie liczy się aspekt dynamizmu. Naprawdę powinniśmy skupić się na tym, co się dzieje. Kilka ostatnich płyt brzmi jakby były produkowane wyłącznie, aby słuchać je na słuchawkach.




ToMek 'Cause We're Metallica
AeroMet


Waszym zdaniem
komentarzy: 32
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak