W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
James dla The Sydney Morning Herald
dodane 19.09.2010 13:44:08 przez: Overkill.pl
wyświetleń: 1143
Poniżej wywiad przeprowadzony kilka dni temu z Jamesem przez Rachel Olding, dziennikarkę The Sydney Morning Herald:





Rachel: Założyciel, gitarzysta, wokalista, twórca piosenek, lubił też jeździć na deskorolce...
James: Niektórzy myślą, że w kontrakcie było to, że mam przestać jeździć na deskorolce, abym mógł nagrywać płyty i zgodnie z planem jeździć w trasy, ale nie to było powodem. Pomyślałem, to może głupie, ale musiałem ograniczyć swoją ekstremalność, abym mógł wciąż grać rocka.


Rachel: Muszę się przyznać, że nie wiedziałam czego mam się po tym wywiadzie spodziewać. Niektórzy mówili, że jesteś nie za bardzo wyrozumiały, inni, ze raczej łagodny
James: [śmiech] Nienawidzimy brzmienia tego słowa, ale muszę przyznać, że dorośliśmy. Ponownie zdefiniowaliśmy to, co jest ważne, a nad czym nie warto się w ogóle pochylać. Wielkie ma tu znaczenie wewnętrzny dynamizm w zespole, wszyscy mamy dzieci. Wszystko jest teraz dużo lepsze, w wieku... wiesz, nie myślałem ze może być lepiej niż gdy ma się dwadzieścia lat, potem trzydzieści, czterdzieści - teraz mamy czterdzieści i jest całkiem nieźle.

Rachel: Wielu ludzi sądzie, że wciąż jesteście na szczycie swojej ligi, w bardzo dobrej formie. Czy uważasz podobnie? Po tych wszystkich latach wciąż jesteś na szczycie i masz się dobrze?
James: Myślę, że każdy z nas tak myśli. To co mówią ludzie może być inne. Ja psychicznie i chyba fizycznie uważam, że jestem w lepszej formie niż lata temu. Psychicznie na pewno, jesteśmy ze sobą w bardzo dobrych stosunkach. Fizycznie... wiesz, bycie w trasie [road dog] przez trzydzieści lat... każdy z nas narzeka: 'O, moje ramiona dzisiaj... moje gardło, plecy...' Zawsze coś jest.

Rachel: To już trzydzieści lat, trzydzieści lat bez przerwy, bo nigdy nie było zawieszenia i potem powrotu, robicie to przez trzydzieści lat...
James: Dokładnie, ale były chwile, gdy musieliśmy wziąć trochę wolnego. Trasa po Czarnym Albumie, na początku lat 90-tych, trwała prawie trzy lata, a po niej wzięliśmy dłuższe wolne. Rozumiem, że wielu fanów myśli: "Trasa w końcu się skończyła, wspaniale! Nie usłyszymy już żadnej nowej płyty przez pięć lat, a przyjadą do nas za osiem". To dla nas długie cykle, staramy się robić je szybciej, ale wiesz, idziemy w tej miejsca, w które musimy.



Rachel:Jeśli spojrzysz wstecz, to kiedy byliście w tak dobrej formie?
James: O mój Boże... Każdy z członków zespołu miał swój 'grząski' okres w różnym czasie. Czy to były narkotyki, czy seks, czy picie... Czas Czarnego Albumu to był okres, gdy wszystko szło nieco łatwiej. "Wow, gramy gdzie chcemy"... szczególnie w Stanach, wydawało nam się, że nic nie może pójść źle, nie przejmowaliśmy się czymś takim jak odpowiedzialność. Nie było żadnych tragicznych momentów, o których czytasz w książkach o innych osobach, mieliśmy swoje osobiste brudy, przez które musieliśmy przebrnąć.

Rachel:W 2001 byłeś na odwyku... co on w Tobie zmienił? Spojrzenie na sztukę?
James: O kurde... odwyk był jak... tak naprawdę był jak koledż, do którego nigdy nie poszedłem. Albo jak rodzic, który uczy i wyjaśnia dużo więcej o życiu. To co się tam stało to to, że zostałem obdarty aż do szpiku kości i na nowo ukształtowany, w inny sposób, w dużo bardziej dorosłą, dorosłą formę. Nigdy nie wiesz i ludzie też nie wiedzą nic o życiu, a to co myślą, że wiedzą, to czego nauczyli cię rodzice, czy ktokolwiek inny... często wybierają bardzo niebezpieczne metody na przetrwanie. Odwyk to nie jest nic, co możesz znać z telewizji, gdzie słowo odwyk wypowiada się na okrągło, jakby nic nie znaczyło - 'To miejsce gdzie teraz powinieneś być'. I jest to naprawdę smutno, bo powinno to być miejsce, gdzie możesz być naprawdę sobą i gdzie możesz całkowicie poddać się czyjeś pomocy. To smutne, że tak już nie jest.

Rachel:Some Kind of Monster był dla fanów, dla wielu fanów, punktem zwrotnym, kiedy naprawdę poznali Metallikę. Czy uważasz podobnie?
James: Uhhhh... To był czas... dla mnie to było ponowne narodzenie. To było to doświadczenie niewiarygodnej wielkiej katorgii... życiowej. Gdybym przez to nie przeszedł, nic innego nie miało by miejsca, ja w to wierze. Jako artyści uważamy, że było warto, wiesz, podjęcie tego ryzyka. Nie może być nic złego w szczerości. To też bardzo pomogło nam na trasie, w dużo głębszych relacjach z fanami, całkiem inny poziom, na Meet&Greet niewiarygodne jest to, co fani mi mówią... nie ma już szybkiego dawania autografów, rzucania paru słów: "fajne koszulka" i następny. Mówią, mi, że ocaliłem ich życie. Wiesz, "Mój ojciec umarł i nie wiedziałem co zrobić, słuchałem więc Twojej muzyki." To całkiem inny poziom.

Rachel:Gdyby ktoś wtedy Ci powiedział, trzydzieści lat temu, że będziesz grał w Australii, co byś mu powiedział?
James: Powiedziałbym, że będę, żeby się założył. Chciałem to zrobić, bez patrzenia się wstecz, oczywiście, że były inne opcje, ale dla mnie granie muzyki, było tym co chciałem robić. Bardzo wyraźnie pamiętam, jak mój brat powiedział mi: "O, więc będziesz gwiazdą rocka, będziesz na scenie'... ja na to: "Tak". Wiem, że było w tym pełno sarkazmu, ale powiedziałem, że tak, będę. To było to.



Rachel:Jaki jest Twój ulubiony album?
James: To ciężkie, ponieważ każdy ma swoje miejsce w moim sercu. Każdy przypomina mi, przez co przechodziłem, lub co chciałem, aby wydarzyło się w moim życiu. Bardzo lubię Ride The Lightning, to był pierwszy album, gdy mieliśmy prawdziwą formę, nieco więcej doświadczenia. Uwielbiam Black Album, cały proces jego tworzenia i ostatni, Death Magnetic, który naprawdę zaskoczył mnie tym, co zrobiliśmy i ludzką reakcją na niego.

Rachel:Co Cię w nim zaskoczyło?
James: Ludzie bardzo dobrze go przyjęli, polubili. Zadawałem sobie pytanie - na pewno? To wciąż mnie rozpieprza. Gram kawałek, który jest nieprzyjemny, wrzeszczę na ludzi, a osiemnastolatki krzyczą: Yeahhh, wiesz, o co w ogóle chodzi? Gdzie są Twoi rodzice? Co tu się dzieje. Albo piętnastolatkowie, którzy machają głowami jak szaleni, którym najwyraźniej się ta muzyka podoba. To nie udawanie, to, że ludziom wciąż podoba się nasza muzyka wciąż mnie rozpieprza.



ToMek 'Cause We're Metallica
AeroMet


Waszym zdaniem
komentarzy: 8
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak