W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
James dla australijskiego The 7PM Project
dodane 01.12.2010 00:05:49 przez: Overkill.pl
wyświetleń: 1031
Przed ostatnimi koncertami w Melbourne James udzielił wywiadu dla programu The 7PM Project australijskiej telewizji Network Ten. Poniżej tłumaczenie (Dzięki Katja za pomoc!)





Kończycie trasę Death Magnetic w Australii. Ostatnio byliście tu na festiwalu Big Day Out, macie tu wielu fanów.
</i>James: To z pewnością był dobry festiwal, a sam Wasz kraj jest, wiesz, zajebisty. Mnóstwo przyjaznych ludzi, wspaniała pogada, wielu też wspaniałych fanów metalu, na tym festiwalu. Mamy mnóstwo dobrych wspomnień z niego, to na pewno.
Interesujecie się też sportem, byłeś na meczu Aussie Rules [popularna nazwa futbolu australijskiego, przyp. ToMek], pamiętasz kto grał, zobaczymy jak dobrą masz pamięć?
</i>James: Geelong [Geelong Football Club, przydomek: Koty] i Psy [Collingwood Football Club, przydomek The Magpies], nie pamietam skąd byli.
Z Collingwood. Co sądzisz o tym naszym narodowym sporcie? Jest dość twardy.
</i>James: Całkiem fajny. Mieliśmy coś podobnego w szkole, ale nie pamiętam, jak się nazywało. Tego, kto miał piłkę trzeba było uderzyć. Nazywaliśmy to 'smear the queer' [ gra dziecięca polegająca na nie daniu sobie wyrwać piłki] . Kto ma piłkę tego bijesz, o to chodzi, albo uciekasz. [śmiech].
Co porabiasz tu w Australii gdy pada deszcz?
</i>James: Ci goście chcą mnie wyciągnąć na surfowanie, jest tu sporo świrów od surfowania. Ale ja nienawidzę zimna, jeśli jest zbyt wietrznie, albo zbyt zimno, to nie wyjdę. Jestem raczej zwolennikiem ładnej pogody, ale mam tu przyjaciół z samochodami, wiesz, z klubu samochodowego , i tego typu rzeczy. Podchodzę do tego na luzie, relaksuję się , patrzenie na światełko w tunelu też jest miłe.

Ty już dorosłeś, ale jak to jest, po trzydziestu latach, widzieć, że Twoi fani tez już dorośli?
</i>James: To dość interesujące, ale ciężko powiedzieć, bo spotykamy na drodze tak wielu ludzi, a gdy spotykasz ich po raz pierwszy to nie wiesz, czy są fanami od lat czy nie. Na Meet and Greet, mówią, i nie jest to nigdy dziwne, gdy ktoś mówi: Pomogłeś mi przejść przez liceum, ocaliłeś mi życie, wtedy, wtedy, wtedy...Inni mówią, że są wdzięczni, że tworzymy muzykę. Całkiem inaczej jest, gdy widzimy się z przyjaciółmi w domu, takimi, którzy dorastają wokół nas. Patrzenie na to, kim stali się w życiu jest dość interesujące. Niektórzy ludzie to całkowicie fani muzyki, potrzebują jej w życiu, a inni są wiesz, ona pomogła im w pewnym czasie w życiu, ale teraz są już poza nią. I to jest też całkowicie w porządku.




Dla mnie, Metallica była buntem, jaki czułem, gdy byłem nastolatkiem, uwielbiałem Was za to. Gdy mama czy tata czegoś ode mnie wymagali, to puszczałem sobie płytę, a tam było: "Darkness, imprisoning me"... dla mnie był to bunt, dzięki za wkurzanie moich rodziców.
</i>James: [śmiech] Yeah, w porządku.
Pozostając przy dzieciach, masz trójkę?
</i>James: Tak.
Czego one słuchają? Metalliki? Justina Biebera? W jakiej muzyce siedzą?
</i>James: Dostaję teraz maile z listą zakupów mojego syna z iTunes...
...I czego on słucha?
</i>James: Uwielbia Ramones, uwielbia AC/DC, uwielbia Red Hot Chili Peppers. Moje dziewczynki lubią... może nie Justina Biebera, ale nieco Lady Gaga, Rihanna, lubią trochę soulowej muzyki, trochę rapowej, na pewno bardzo lubią Black Eyed Peas, wiesz, muzykę do zabawy. A chłopak... patrzę na listę i jest tam I Disappear, potem Unforgiven , Enter Sandman, więc w porządku! Mój syn kupił je! Czy ja muszę za to płacić?
Nie ma Napstera?
</i>James: Auć, człowieku, to ciężka sprawa [śmiech].

Zabierasz ze sobą rodzinę, gdy jedziesz w trasę?
</i>James: Tak, ale nie ma ich tu teraz, jest czas szkoły, wiesz, ten do bani czas, gdy nie możesz zabrać swoich dzieci [śmiech]. Ale tak, jeździły jeśli mogły, ale teraz jest czas szkoły, zasad i rozkładów zajęć. Zabraliśmy je ostatnio, wtedy gdy byliśmy w Japonii, bo tam jeszcze nie były. Były już w Australii, były w Nowej Zelandii, ale w Japonii nigdy wcześniej, zwolniliśmy je więc ze szkoły i zabraliśmy tam.

Gdy krzyczysz na dzieci, to robisz to tak jak na scenie? A gdy zrobią coś dobrego to wykrzykujesz "yeah yeah'aa!"
</i>James: Tak, tak, z pewnością. Wiesz, przywdziewam wiele różnych masek. W domu, wiesz, mój głos się czasem unosi, ale uczę się, że nie zawsze krzyczenie jest konieczne, nic tym nie osiągam.

Twój głos jest wciąż... Miałeś kiedyś jakieś problemy z głosem? Jakieś Guzki śpiewacze [łac. noduli cantorum] albo coś? Bo dwugodzinne koncerty są raczej ciężkie dla Twojego głosu. Pijesz coś przed występami?
</i>James: Zawsze miałem guzki [śmiech]. Wiesz, niektórzy wokaliści dzięki nim zrobili karierę. Jestem niezłym szczęściarzem, bo wiesz, a latach 90-tych graliśmy przez trzy godziny, trzygodzinne koncerty, noc z Metalliką, czy tego chciałeś czy nie... o mój Boże, trzy godziny.



I do tego cały czas piłeś, to musiało mieć wpływ na głos.
</i>James: Ale raczej nie przed koncertami, raczej po nich. Przed tylko coś, gdy miało się potężnego kaca. Ale wracając do głosu, straciłem go... tzn. nigdy całkowicie nie straciłem, ale był w stanie przed awaryjnym w czasie nagrywania Black Albumu. Wtedy zdałem sobie sprawę: "Acha, lepiej się nim zajmę". To tak samo jak z rozciąganiem mięśni.

Porozmawiajmy o koncercie, który jest końcowym dwuletniej trasy Death Magnetic. Jesteście na szczycie, czego ludzie mogą się spodziewać?
</i>James: Death Magnetic jest niewiarygodny. Nie spodziewaliśmy się takiego odbioru, czy uwielbienia, które nam się wciąż, po 30 latach, okazuje. To mnie cały czas rozwala. Wiesz: 'Naprawdę Ci się to podoba? No weź!'. Albo widzisz czternastoletnich dzieciaków, dwunastolatków, na samym przedzie, a rodzice siedzą tylko na trybunach i upewniają się, że wszystko jest w porządku. Ale pod koniec i oni rockują, na co ty [mówisz sobie]: "W porządku!". Domyślam się więc, że to się im podoba. Trudno uwierzyć, że coś co wypływa z mojego szaleństwa, jest czymś, na czym ludzie polegają.

A czy ktoś już wrzucał Ci dzieciątko na scenę?
</i>James: Jeszcze nie... ale nie mówmy jeszcze, nikt nie chce, aby coś takiego miało miejsce. Żadnego też rzucania pieluch na scenę
Tylko stringi.
</i>James: [Śmiech] Czyste stringi. Wiesz, widzieliśmy już [na koncertach] kobiety w ciąży czy starych ludzi, w chodzikach. Wszyscy są mile widziani, to zajebiste. Koncerty, od kiedy mam rodzinę, stały się nieco bardziej "przyjazne rodzinom", nie ma przekleństw...
Nie możecie już grać So What?
</i>James: Nie graliśmy już od jakiegoś czasu [ostatnio 3-go listopada 2008, przyp. ToMek], jest tam zbyt wiele nieodpowiednich słów [śmiech].
Gdyby słyszały to Twoje dzieci, miałbyś kłopoty.
</i>James: Wiesz, one już to słyszały, ale nie muszę promować te słowa. Ale jeżdżenie w trasę i obserwowanie tak wiele typów ludzi na koncertach jest naprawdę czymś dość niewiarygodnym. To że tam przychodzą, to okazywanie szacunku, ludzie chcą nas zobaczyć na żywo. Mogliby siedzieć w domu i słuchać czego chcą na komputerze, ale pojawiają się, stajemy oko w oko, wymieniamy wibracje... nic nie jest takie jak to.



Możecie tu zawsze przyjeżdżać. AC/DC ma 65 lat i wciąż gra...
</i>James: To zajebiste.
Czy widzisz siebie grającego w wieku 65 lat?
</i>James: Wiesz, jest wiele zespołów, które grają tak długi i które szanujemy, jak Lemmy, Stonsi i im podobni. Muszę przyznać, że Angus i AC/DC to zespół, który najbardziej szanuję, przez energią, jaką każdej nocy wkładają w koncerty wciąż to robiąc. Inne zespoły grają nieco mniej... fizycznie, ale nie oni. Mam więc nadzieję, mam nadzieję.
Doceniam że przyszedłeś, dziękuje.

</i>




ToMek 'Cause We're Metallica
AeroMet



Waszym zdaniem
komentarzy: 38
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak