W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
James i Robert dla 3news.co.nz, cz. 2
dodane 30.09.2010 23:16:36 przez: Overkill.pl
wyświetleń: 1061

Pierwszy wywiad, jaki James i Robert udzieli wspólnie dla nowo zelandzkiej witryny 3news.co.nz (ten krótki i mało treściwy, znajdziecie go
tutaj) jak już wspominaliśmy był tylko fragmentem dłuższej całości. Jego ostatnią część, w której muzycy wypowiadają się o nowej płycie zamieściliśmy w poniedziałek (tutaj), część pierwszą wczoraj (tutaj), poniżej część druga.







3news: Trasa Death Magnetic trwa już dość długo...

James: Tak, będzie już dwa lata. Jest tak dlatego, że uzgodniliśmy razem, że trasa będzie dużo bardziej przyjazna dla naszych rodzin, bardziej będą zbalansowane dwie strony naszego życia, dwie miłości, jakie mamy: Metallica i nasze rodziny. Dwa tygodnie w trasie, dwa tygodnie wolnego, tak to wygląda. Przez to trasa jest droższa, ale jest to inwestycja w nasze zdrowie psychiczne, zdrowie naszych rodzin, i wiesz co? To działa! Dlatego też pewnie ta trasa zajmuje aż dwa lata. Gdyby złączyć same koncerty, to może trwałaby rok, ale rozdzieliliśmy ją inną miłością, i przez to trwa dłużej.

Robert: Przed trasą urodziło nam się w sumie pięcioro dzieci, w czasie pisania i nagrywania materiału. Więc gdy weszliśmy w tryb trasy koncertowej mieliśmy małe dzieci, więc zachowanie zdrowia psychicznego, zadowolenia u rodzin, sprawienia, że zespół jest zadowolony, tego, aby wszystko było zbalansowane, było bardzo ważne.


3news: Wróćmy do czasów, gdy zakładałeś zespół z Larsem. Czy marzyłeś wtedy, że tyle lat będziesz grał?

James: Tak, marzyliśmy o tym. Nie sądziliśmy, że coś takiego będzie miało miejsce, to było tylko marzenie. Wszystko jest marzeniem gdy jesteś dzieckiem. Wyobrażasz sobie siebie na plakacie na ścianie mówiąc: 'Kiedyś to będę ja'. A twój brat robi sobie z Ciebie jaja: 'Ta, Jasne, kiedyś wystąpisz na scenie'. Dokuczali mi, ale człowieku, to było tylko paliwem dla mnie. Mnóstwo tej energii wtedy powstawało, współzawodnictwa. Strach przed posiadaniem normalnego dzieciństwa był czymś wielkim, tak samo jak niechęć do tego, co grali w radiu. Chcieliśmy grać to czego chcieliśmy słuchać, po prostu, i tak robiliśmy.

Lars i ja - mieliśmy wielkie marzenia, każda trasa, wiesz to spełnienie kolejnych części naszych marzeń. "Wow, dopiero co graliśmy próby, a teraz jesteśmy w busie w Europie, lecimy do Nowej Zelandii". Nigdy nie mieliśmy żadnych granic dla tego, co chcemy osiągnąć, czy tego, co próbujemy zrobić. Wciąż napotykamy na wiele wyzwań, ludzie pytają co będzie dalej, bo tyle już osiągnęliśmy, ale zawsze jest coś. Mamy wspaniałych menadżerów, wspaniałą agencję organizującą koncerty, świetne relacje z całą biznesową stroną tego wszystkiego, nie musimy się o nic martwić. Mamy tworzyć dobrą muzykę, a reszta dzieje się sama.




Robert: Gdy dołączałem do Metalliki wydawało mi się, że jest tyle wyzwań, w pozytywnym sensie. Wszystkie te niesamowite doświadczenia jakie nas spotykały, czy to Rock And Roll Hall Of Fame, granie z Lou Reedem, Rayem Daviesem... cały czas dzieją się niewiarygodne rzeczy. Jak powiedział James, pojawiają się, a my tylko zgadzamy się brać w nich udział. Ostatecznie okazują się świetną zabawą i wspaniałymi przygodami.



3news: Czy wraz z tym, jak stajecie się coraz starsi, granie szybkiego materiału jest wyzwaniem?

Robert: Powinieneś mnie zapytać.

James: [śmiech] Tak, zapytaj jego, on musiał się nauczyć około 80 kawałków.

Robert: Dokładnie, znałem kilka z nich, ale cały katalog... gdy dołączyłem do zespołu, to było do niesamowicie wyzwanie... 23,24 lata zrobiły spory zbiór.

James: Do tego covery.




Robert: Tak, plus covery. Musiałem nauczyć się całego St. Anger. co było naprawdę dość ciężkie. Dla mnie był to jednak rozwój, bo musiałem się zaadoptować, przyswoić swoją technikę do tej muzyki. W pierwszym roku grania w Metallice moje kolana wysiadły, co nigdy wcześniej nie miało miejsca. Po skończeniu pierwszej trasy miałem coś w rodzaju treningu fizycznego, ale chodziło nie tylko o wysiłek fizyczny na scenie, ale i wysiłek potrzebny na technicznie dobre zagranie. Z kolei nowy materiał, Death Magnetic, to już kolejne wyzwanie, rozwinięcie poprzedniego. A wiec raz jeszcze to cały czas wspaniała zabawa, dobrze jest mieć wyzwania, bo one powodują że gramy świeżo, że idziemy na przód. Ludzie też, tak myślę, czują to samo, gdy widzą jak gramy, gdy słuchają płyt. To inspiruje innych.



[Tutaj zaczyna się część trzecia, w której obaj wypowiadają się na temat nowej płyty - fragment ten znajdziecie tutaj]

Uwielbiamy przyjeżdżać do nowych miejsc i poznawać nowe twarze.

3news: Chcecie coś na koniec powiedzieć do ludzi w Christchurch?
James: Dużo mówiło się o tym, że nie przyjedziemy tu z powody trzęsienia ziemi i takie tam, ale Metallica jest tutaj, aby sprawić, że kilkoro ludzi się uśmiechnie, to naprawdę nasza misja. Przyjechaliśmy tu, dajemy jeden uśmiech a w zamian otrzymujemy tysiące. Nie było nigdy lepszego koncertu, tak mi się wydaje, jesteśmy szczęściarzami. Sprawienie więc, że ludzi po koncercie się uśmiechają, po katastrofie, jaka miał tu miejsce... tyle na szczęście możemy tu zrobić - sprawić, że ludzi znowu będą się uśmiechać, wiesz, wrócą ze swoim życiem na swoją ścieżkę.
Robert: Potrząśniemy tym miejscem, w pozytywny sposób [śmiech].


ToMek 'Cause We're Metallica
AeroMet


Waszym zdaniem
komentarzy: 5
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak