W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
James o swoich tatuażach dla So What!, część 1
dodane 29.05.2010 10:23:32 przez: Overkill.pl
wyświetleń: 6806
W najnowszy magazynie So What!, numer 17.1, znajduje się obszerny wywiad z Jamesem, na temat jego tatuaży. Wywiad, pomiędzy koncertami w Argentynie, przeprowadzał redaktor naczelny magazynu - Steffan Chirazi. Zapraszamy na część pierwszą.



James Hetfield
Spędził swoje życie na przekazywaniu opowieści milionom poprze Metallikę. Dziś, w ekskluzywnym wywiadzie ze Steffanem Chirazi opowie o swoich tatuażach, opowie historie, jakie kryją się historią jego ciała.





Steffan: Kim była pierwsza osoba w tatuażach, które wywarła na Tobie wrażenie?
James: Jako dzieciak nie wiedziałem zbyt wielu wytatuowanych ludzi. Nasza rodzina nie kręciła się wokół wytatuowanych ludzi za bardzo, w ogóle wokół nikogo spoza Stowarzyszenia Chrześcijańskiej Nauki (Christian Science). Pierwszy raz zobaczyłem jak zajebistą sprawą jest tatuaż na Stevenie Tylerze [Aerosmith] - to był tatuaż Mama Kin. Odrysowałem go i próbowałem narysować na sobie. W pewnym sensie rozumiem więc, dlaczego fani chcą kopiować tatuaże, co może i jest irytujące, ale jest i zajebiste jednocześnie. Zauważyłem jednak, że Joe Perry [Aerosmith] nie ma żadnego tatuaża, a mimo to wygląda spoko. Nie było więc wtedy dla mnie ważne czy mam jakiś czy nie.

Steffan: Czy jako dzieciak, gdy zobaczyłeś tatuaż u Stevena Tylera zastanawiałeś się: 'whoa, ciekawe co to dla niego znaczy'?
James: Tak dokładnie. Kryła się za tym jakaś tajemnica. Co on przez to przekazuje, co to oznacza. Próbowałem wtedy znaleźć na tyle dobre jego zdjęcie, na którym ten tatuaż byłby widoczny, aby poznać tę tajemnicę. Wreszcie odkryłem: 'Oh, tam jest M i A, już wiem, to tytuł piosenki! "Mama Kin", piosenka z ich pierwszego albumu. Zajebiście!' Wtedy też chciałem dowiedzieć się więcej o całej otoczce tego tatuażu. Zdecydowanie myślałem: 'Chcę wiedzieć co to jest, co on oznacza i dlaczego ma właśnie taki...'. Pamiętam, że myślałem, że musi naprawdę lubić ten kawałek.

Steffan: Miałeś kiedyś okazję go o to zapytać?
James: Nie. Zawsze były inne tematy do rozmowy niż 'co oznacza Twój tatuaż'.

Steffan: A 'Born To Lose, Live to Win' Lemmiego to z pewnością kolejny, który w młodości zauważyłeś?
James: Zdecydowanie. To był kolejny tak rażący i od razu wiedziało się co oznacza. To było gdzieś w okolicy szkoły średniej, gdy odkryłem Motorhead, Aerosmith znałem wcześniej. Ale generalnie tatuaże cały czas były dla mnie dla osób wyjętych spod prawa, robiłeś sobie tatuaż, bo nie chciałeś 'wpasować się w społeczeństwo'. ja wtedy wręcz przeciwnie, chciałem się wpasować, próbuję tak zresztą przez całe życie, wiesz? Dlatego też dla mnie czas na tatuaże przyszedł dużo później, gdy nabrałem już nieco zaufania.



Steffan: Zabrało Ci to dość dużo czasu, bo aż do lat 90-tych, prawda?
James: Prawde. Cliff miał jeden tatuaż - The Crimson Ghost. Wtedy mieliśmy w Metallice niepisaną zasadę, że nie nosimy kolców czy skórzanych rzeczy. Nie obwieszaliśmy się łańcuchami, bo nie chcieliśmy naśladować mody Judas Priest. Byliśmy nieco bardziej 'normalni', kopiujący bardziej zachowanie AC/DC (za wyjątkiem Angusa oczywiście), wiesz, jeansy i koszulki. Pamiętam słynną scenę z Malcolmem, gdzie w przebieralni ubiera on jeansy i koszulkę. Przebiera się tam po prostu w świeżą koszulkę, zakłada na siebie i, ta-da, jest gotowy do wyjścia. To było to, to byliśmy my. Tatuaże były więc czymś w rodzaju fanaberii, coś w stylu: '101 porad czego nie robić, aby być metalowcem'.

Steffan: Dodatkowo w tamtym czasie, tak przypuszczam, jeśli w ogóle o nich myślałeś, to patrząc na Motley Crue, Faster Pussycat, czy tych wszystkich gości na Harleyach, blokowałeś te myśli gdzieś w zakamarkach swojej głowy. James: Tak, prawda. Wyglądało to bardziej na pozę, nie było częścią konieczności bycia w zespole, raczej każdy mógł sobie tatuaże zrobić. Mówiłem, że to pieprze, nie chcę ich. Gdy więc Cliff zrobił sobie jeden, to dopiero wtedy wzniosły się one dla mnie, na wyższy poziom zajebistości. Myślałem: 'OK Cliff, nie słuchasz nas, wcale, palisz, nosisz dzwony na scenie, do tego masz, no wiesz... tatuaż!. Przynajmniej pokazał tym, że ma swój własny charakter, nie próbował nikogo naśladować, nie zakładał kolców, czy podobnych rzeczy, ale też nie 'nie' robił rzeczy, na które miał ochotę, bo ktoś inny już to robił. Był panem samego siebie i absolutnie to szanowaliśmy.


Steffan: Więc przyszedł pewnego dnia z tatuażem, po tym, jak wszyscy powiedzieliście, że 'będziemy robić tylko to...'?
James: Wiesz, nigdy nie siedliśmy i nie dyskutowaliśmy o tym, co możemy a czego nie w Metallice. To były niepisane zasady, na zasadzie docinków 'jesteś pozerem'.



Steffan: Zabawne, bo Cliff po prostu się z tym nie pierdolił.
James: Na pewno nie. Był pozerem w najmniejszym stopniu z nas wszystkich. Później, jeszcze w latach 80-tych, ale chyba pod ich koniec, Kirk zrobił sobie tatuaż. Zrobił sobie "Made in SF" i płomienie na biodrze. Pomyślałem wtedy: 'Wow, to zajebiste, i wiesz co, mam dość przestrzegania naszych zasad".

Steffan: Zrobił je sobie po wydaniu Czarnego Albumu?
James: Nie pamiętam kiedy dokładnie to było.
Steffan: Wydaje mi się, że to było w połowie lat 90-tych?
James: Może.

Steffan: Po tym, jak zrobił sobie tę dziwną rzecz, pamiętam, że gdy skończyliście wtedy trasę, gdy zderzył się z tym kim się stał po maratonie po Czarnym Albumie, to poszedł z powrotem do szkoły na jakiś rok. Dla mnie wydało się to genialne. Zastanawiałem się, czy słowa "Made in SF" to coś w rodzaju przypominacza... Sam nie wiem.
James: Nie wiem, to mogło mieć coś wspólnego z kryzysem swojej tożsamości. Wiesz, całe te fryzury, tatuaże i te sprawy.



Steffan: W porządku (właśnie redaktor przypomniał sobie, że ostatnio robił wywiad o fryzurach, a reraz robi o tatuażach). W tym roku zrobimy jeszcze wywiad o muzyce.
James: Oh, co za nuda! To mamy już tak obgadane: 'dlaczego zacząłeś tworzyć muzykę'. Ale jeśli chodzi o tatuaże, to mieliśmy podejście: 'w porządku, tylko nie zróbmy z tego fanaberii.". Steve Harris miał je na całym ramieniu, więc mówiłem sobie: 'człowieku, nie zrobię sobie ani jednego'. Chciałem być inny. Nie dlatego, że to nie było zajebiste, albo on nie wyglądał fajnie, ale dlatego, że wciąż uważałem malowanie siebie za zbyt mocne, i wciąż chciałem być "inny", nawet jeśli dzięki temu byłbym bardziej interesujący. Wtedy, gdy Bruce Dickinson odszedł z Iron Maiden i zaczął solową karierę, to nagrał kawałek: ' I don't wanna be a tattooed millionaire [Nie chcę być wytatuowanym milionerem]', co jeszcze bardziej na mnie podziałało. Do wszystkiego więc powoli trzeba się było przyzwyczaić, jak po ślubie. Wiesz, moja żona powie Ci, że tuż po ślubie znowu chciałem wyglądać jak buntownik, więc zacząłem się tatuować, wbrew jej woli, wiesz o co chodzi?

Steffan: Jaka płynie z tego prawda?
James: Jest jakaś racja po jej stronie.



Steffan: Tylko po jej?
James: [wzdycha] Nie wiem. To smutne, ale tak chyba jest... to bardzo prawdopodobne.

Steffan: Może nie jest to coś o czym powinieneś myśleć?
James: Wiesz, nie mam w pobliżu matki, która by mi mówiła: ' nie, nie rób tego', a wtedy na złość bym coś robił. Więc teraz ona, Francesca, jest kolejną ważną sprawą, ważną kobietą w moim życiu.

Steffan: Rozumiem.
James: Jak by nie było, tatuaże i stare samochody, i wszystko w tym temacie. Gdy już dałem sobie sprawę, jak wiele dla mnie znaczą, to nie ważne było co mówią ludzie, jeśli to mnie kręci. Czasami zapominam, że mam te tatuaże, bo są dla mnie po prostu sztuką, wyjaśniają to, co mnie dotyczyło. Czasami o tym po prostu zapominam, aż nagle gdy wychodzę coś zjeść, tu w Argentynie, gdzie wyjścia na obiad są czymś nieco bardziej snobistycznym, bo trzeba się odpowiednio ubrać. Wiesz, te stare czasy, gdzie przed wyjściem tutaj na ulicę trzeba się było odpowiednio ubrać. Tego typu głupoty. Jest już nieco luźniej, ale...

Steffan: Nawet ja mam na sobie spodnie w kolorze khaki, powiedzmy to sobie szczerze. Wiem więc o czym mówisz, jest tu dużo bardziej tradycyjna hiszpańska kultura.
James: Zdecydowanie dużo bardziej skupiona na klasach społecznych. I nie tylko w Argentynie na obiadach, ale na całym świecie, jeśli masz tatuaże to z jakiegoś powodu jesteś z "niższej klasy". Może dlatego, że przez to nie szanujesz swojego ciała, albo coś w tym gównianym stylu - jesteś buntownikiem, nie masz prawdziwej pracy, bla-bla-bla, nie wiem. Dla mnie one są czymś bardzo atrakcyjnym. Gdy gram solidny koncert to nie martwię się o to, co inni ludzie myślą, nie muszę się martwić się o to, że: 'kurwa, mógłbym mieć niezłą pracę w banku". Dlatego chcę pokazywać tatuaże i chcę udowodnić światu, że nawet mając tatuaże, mogę być najmilszym gościem na świecie.



Kolejne części już za kilka dni.

ToMek 'Cause We're Metallica
AeroMet



Waszym zdaniem
komentarzy: 0
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
Nikt nie skomentował newsa.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak