W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
James o swoich tatuażach dla So What!, część 3
dodane 15.07.2010 06:59:10 przez: Overkill.pl
wyświetleń: 10880
W ostatnim magazynie So What!, numer 17.1, znajduje się obszerny wywiad z Jamesem, na temat jego tatuaży. Wywiad, pomiędzy koncertami w Argentynie, przeprowadzał redaktor naczelny magazynu - Steffan Chirazi. Część pierwszą publikowaliśmy tutaj, drugą tutaj - po dłuższej przerwie zapraszamy na część trzecią.


James Hetfield
Spędził swoje życie na przekazywaniu opowieści milionom poprze Metallikę. Dziś, w ekskluzywnym wywiadzie ze Steffanem Chirazi opowie o swoich tatuażach, opowie historie, jakie kryją się historią jego ciała.









Steffan: Wracając do energii tatuatorów, czy, poza kreatywnością i pomysłami, ma jakieś znaczenie ich pozytywna energia podczas wykonywania roboty? Oczywiste jest, że są ludzie z pozytywną i negatywną energią, są ludzie, którzy wciąż widzą szklankę do połowy pustką...
James: W żadnym aspekcie życia nie mam ochoty określać gości na zasadzie: 'Jest znakomitym fachowcem, ale to straszny kutas, dlatego nie obchodzi mnie to co robi, nie chcę go w swoim domu'. Oczywiście to, że ktoś jest rekomendowany jest istotne, przechodzi od razu przez kilka filtrów, ale lubię gości, którzy kochają robotę, którą wykonują, a nie podchodzą do niej na zasadzie 'To tylko praca, którą muszę wykonać'. To, że ktoś kocha sztukę jest bardzo ważnym czynnikiem, uwielbiam gdy dodaje coś do tej pracy od siebie. Corey zrobił coś takiego tutaj - patrzyłem na tę kropkę, gdzie teraz kończy się Rock of Ages [ten biblijny, nie Def Leppard] i powiedziałem mu, że chcę mieć tu napis, coś w stylu "All is One" ["Wszystko jest jednością"] albo inne mocne stwierdzenie, wiesz o co mi chodzi? Myśleliśmy o tym i wtedy powiedział: "Wiesz co wyglądało by wspaniale tutaj, zaraz obok Jezusa? Rock of Ages, wiesz co to jest? Pasowały by razem. W przypadku sztormów, patrz tutaj." powiedział mi też, że miał to zaplanowane dla siebie. To wielki znak. I to nazywa się dobrzy sprzedawca, albo naprawdę dobry pomysł!


Steffan: Czy jeśli widzisz jakiś wzór u innej osoby, a planowałeś go zrobić u siebie, rozmyślasz się czy idziesz za ciosem?
James: Nie no... Widziałem już przedtem żelazne krzyże, no i kto nie widział pajęczynek? Widziałem też skrzyżowane klucze francuskie na łokciu wiesz?


Steffan: Ale wiele twoich wzorów to absolutne oryginały. Masz wiele motywów, których nigdy wcześniej nie widziałem.
James: Absolutnie. I żaden z nich nie bierze się od czapy na zasadzie 'oooo muszę to mieć'. Tak nigdy nie ma, wiesz, nigdy nie zrobiłbym sobie czegoś, co mi się nie podoba. Tatuaż musi być wyjątkowy. Chodzę do artystów, którzy wiedzą czego mi potrzeba i gdzie jest idealnie miejsce, w które tatuaż się wpasuje.





Steffan: Rozmawiasz z nimi trochę zanim na początku?
James: No tak.
Steffan: Zanim zaczną prace...
James: Oczywiście, większość z nich znam skądś, może z Beatniks, albo tak jak z Coreyem, spotkałem go kilka razy, powiedział, że jest robi tatuaże i to było zajebiste. Poszedłem zobaczyć jego dzieła i było to na zasadzie "Wow, jesteś niesamowity!". wiesz, nie wchodzę do lokali i nie pytam o to, kto jest u nich najlepszy. . Rzeczy, których nie muszę długo obmyślać, jak te na rekach, robię u lokalnych artystów w mieście. Wiesz, nie ma potrzeby siedzieć godzinami nad tatuażami na dłoniach. A jakby nie było zrobienie czegoś na rękach było jednak sporym krokiem...


Steffan: Masz na myśli to, że jeśli nie będziesz nosił rękawiczek, to nie będziesz mógł ich ukryć?
James: No, dopóki nie będę Michaelem Jacksonem. Większość osób przeżywało bardziej szyję, mówili: "O rany stary... chcesz na szyi? To coś poważnego". Ale dla mnie jednak dłonie są krokiem dalej. Na szyję można jeszcze założyć golf...


Steffan: Dla mnie najmocniejszym akcentem była jednak ta czaszka na szyi. Gdy to zrobiłeś, pomyślałem <i>'Wow, jednak poszedł w to'.
</i>
James: (szczerząc się) Już po nim, zatracił się.

Steffan: Nie, nie, ale jednak z tych, które posiadasz ten był największym, najbardziej stanowczym 'wypierdalać' dla zasad. Inne mają jakieś znaczenie, ale ten wydaje się mówić, że jesteś 'wojownikiem', czy coś w tym stylu, sam nie wiem.
James: Jest kilka takich, np. sztylet na skórze, który zrobiłem wcześniej. Połączyłem go z gitarą na górze [w rękojeści jest czaszka, a nad nią główka gitary, przyp. ToMek], bo przecież gitara to całe moje życie, przeszywa mnie, ona we mnie żyje. Albo standardowe żeglarskie motywy - jaskółki.


Steffan: One są świetne, uwielbiam je...
James: One oznaczają ' Bądź bezpieczny i wróć do domu'. Jaskółki zawsze są kojarzone z marynarzami - gdy marynarz widzi jaskółkę to znaczy, że ląd jest juz niedaleko. Czują się już wtedy dobrze. I takie można sobie zrobić, gdy wypływa się 50 tysięcy mil, albo coś koło tego.
Steffan: Coś jak rytuał przejścia.
James: Z pewnością rytuał przejścia. My przepłyneliśmy ponad 50 tysięcy mil, mogłem więc je wytatuować obok imion dzieci, co ma dla mnie podwójny sens, wiesz, wrócić z nimi bezpiecznie do domu. Te tatuaże są więc nieco bardziej niekonwencjonalne (bardziej nie standardowe, niż zróżnicowane) i tak jest właśnie z latającą czaszką. Latająca czaszka, to dzieło słynnego Sailora Jerryego.



Steffan: Sailora Jerryego, tego artysty tatuażu?
James: Tak. Ale dodaliśmy tam też nieco nut, aby ten tatuaż był nieco bardziej przemawiający, pokazywał, że jestem wolny, przez muzykę, śpiewanie, krzyczenie, mój głos i moje szaleństwo, to wszystko sprawia, że jestem wolny.




Steffan: Zajebiście! Na początku po prostu myślałem, że dobrze się przy tym bawiłeś.
James: Mnóstwo ludzi było ześwirowanych, jeśli chodzi o ten tatuaż.
Steffan: Widziałem komentarze.
James: Tak, mówiono: "Aniołowie Piekieł [Hells Angels, Motorcycle Club, przyp. ToMek], Cię zabiją". To właśnie słyszałem, że Aniołowie Piekieł jak to zobaczą, to się wkurzą.
Steffan: Ale do dziś się nie wkurzyli o to, prawda?
James: Nie wiem. Ale ten symbol istniał zanim przywłaszczyli go sobie Aniołowie Piekieł.


Steffan: Prawda, ale dla nie poinformowanego ten tatuaż mówi...
James: Każdy myśli: "uh-oh, masz przesrane". Ale tutaj, 81 [numer powiązany z Aniołami Piekieł], ósma litera to H, a A jest pierwsza, a-b-c-d-e-f-g-h. Dlatego mają 81 w swoim logo, z tym, że i nasza kapele była założona w 81 roku. Ludzie interpretują to tak jak chcą. Ja czytam tak, jak ja to czuję. [81 to te dwie małe "kropki" pod tym tatuażem, przyp. ToMek]

Steffan: Był taki okres, jakieś cztery albo pięć lat temu, gdy nie mówiłeś z takim luzem o swoich tatuażach, albo nie pokazywałeś ich tak bardzo, byłeś nieco bardziej opancerzony. Czy to dlatego, że nie chciałeś być "przeimpretowany" przez kogokolwiek?
James: Wiesz, nie mój interes w tym, co inni myślą o mnie.
Steffan: Ale jest coś, co teraz, co kiedyś nie było takie łatwe?
James: Z pewnością... wiesz, byłem skończony. Chciałbym skończyć zanim w ogóle zacząłbym o tym rozmawiać. Teraz wydaje mi się, że tatuowanie siebie dobiega u mnie juz niemal do końca.

Steffan: Naprawdę? A co z nogami?
James: Nie, bo wiesz, co? Nigdy nie poszedłem poniżej talii.
Steffan: A co z plecami? Czy kiedykolwiek coś sobie tam zrobisz?
James: Wiesz, mam już coś na plecach, napis "Lead Foot" i cienkie linie.
Steffan: A tak, to małe coś na ramionach. Prawie zapomniałem.
James: Jest tam miejsce na coś innego, ale wiesz, wszystko zależy od tego co uda mi się wywalczyć u żony.




Steffan: Ten jest nowy prawda?
James: Straight edge? Yeah.


Steffan: The straight edge X.
James: Dokładnie. Ten straight edge został całkowicie zaprojektowany przeze mnie. Wiesz, to stary dobry tatuaż straight edge czyli po prostu wielki X na ręce. Nie częstuj, bo ja nie piję. Coś jak przy wchodzeniu do klubu, gdy kreślą znak X na twojej ręce...

Steffan: Tak, ale robią to wtedy, gdy nie masz jeszcze wyrobionego dowodu.
James: Ale ja nie potrzebuję pić czy zażywać narkotyki. To życie według straight edge. Prawdę mówiąc, nie jestem członkiem tego ruchu, bo prawdziwy wyznawca nie miał nigdy w swoim życiu doczynienia z używkami. Ja jestem odrodzony w straight edge.


Steffan: Zawsze kojarzyłem Minor Threat czy Iana MacKaye'a [prekursorzy, przyp. ToMek] z punkowym ruchem straight edge. Oni cali tym żyli.
James: Dokładnie. Są hardcorowi ludzie, którzy w tym ruchu siedzą od urodzenia. Ale teraz jest moja próba na straight edge X, rozumiesz? Straight razors [ gra słów, edge = ostrze, razor - brzytwa], o to w tym chodzi.

Steffan: Bardzo fajnie.




Ugluk & ToMek



Waszym zdaniem
komentarzy: 17
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak