W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
James z Budapesztu
dodane 25.12.2010 00:42:43 przez: Overkill.pl
wyświetleń: 1219
Przed koncertem w Budapeszcie w maju tego roku James udzielił wywiadu dla jednej z tamtejszych telewizji. Poniżej tłumaczenie:



James: Nie wiem, dlaczego mielibyśmy być zmęczeni. Jesteśmy na trasie już od dwóch lat, to dość normalne.
Co nazywasz domem po tym, jak jesteś w trasie przez ponad dwa lata?
James: Wiesz, to zajmuje tak długo, bo jesteśmy w trasie przez dwa tygodnie, a potem w domu przez dwa kolejne, dlatego to trwa tak długo - bo musimy wracać do domu na chwilę. Dom jest niedaleko San Francisco, w Kalifornii.


Ja bym raczej domem nazwała hotele.
James: Nie, ani trochę. Tak jest, to nasz dom, gdy jesteśmy w trasie, radzisz sobie jak możesz, ale ja nie narzekam, bo zatrzymujemy się w miłych miejscach, miłych miastach, otaczają nas mili ludzie, przemieszczamy się w bardzo komfortowych warunkach, nie musimy brać busów, latamy samolotami. To drogie i takie koncertowanie dużo kosztuje, ale nie ma ceny na dobre zdrowie psychiczne. Wciąż tu [dzięki temu] jesteśmy.
Trasa jest sukcesem i Wasze koncerty w ostatnich dwóch latach obejrzało ponad 2 miliony ludzi.
James: Yeah! I czujemy... wiesz, mając takie przerwy w trasie, takie miłe podróżowanie, czujemy się świeżsi, gramy lepiej, jest więc to inwestycja w nasze możliwości, dobra inwestycja.
Bierzecie ze sobą również Wasze rodziny?
James: Tak, czasami. Ale jest coś takiego co się nazywa szkoła, które mamy w Ameryce, która czasami wchodzi w drogę fajnym planom. Wiem, co ona robiła ze mną, gdy byłem dzieckiem - próbowałem nie chodzić do szkoły, ale z jakiegoś powodu wpadałem przez to w kłopoty. Ale tak, gdy dzieci nie mają szkoły to przyjeżdżają, w szczególności mój syn przylatuje jutro, razem z moją żoną, bo dzisiaj, czyli w dniu koncertu są jego urodziny, mamy trochę zły harmonogram, ale przyjeżdża na swoje urodziny do Lizbony.
Wow, to wspaniałe. Przy bramie widziałam dziś dziadków, ojców i synów, więc będą tu trzy generacje. Czy możesz sobie to wyobrazić, będzie 9-latek, 40-klatek i 60-latek i wszyscy znają Wasze hity, jakie to uczucie?
James: To niesamowite, to wspaniałe. Im więcej ludzi pamięta teksty, tym mniej ja ich muszę pamiętać [śmiech]. Trzy generacje, to niesamowite. Gdy pomyślę, a zauważyłem to szczególnie na tej trasie, że jest tak wiele młodych dzieciaków wśród publiczności, szczególnie w Europie, ich wiek wszedł zaledwie w dwucyfrówkę, jedenastolatkowie, w pierwszej linii, chłonący każdą chwilę - obserwowanie tego jest tak inspirujące. Tuż obok nich, albo za nimi są ich ojcowie... ja nigdy nie myślałem o pójściu na koncert z moim tatą, gdy dorastałem to było tylko: 'Tato, trzymaj się ode mnie z daleka'. To budująca więź, przeżycie, coś pięknego.


Death Magnetic nie ma zbyt wielu wolnych kawałków, więc będzie to energetyczny koncert. Jak z waszą kondycją fizyczną? Uprawiacie jakieś sporty czy coś takiego przed koncertem? Jakieś ćwiczenia?
James: Dwie godziny na takiej scenie to nasze ćwiczenia, naprawdę. Ale oczywiście, że dbamy o siebie, mam żonę, która mówi: 'Jedz zdrowo i la la la la la'. Do tego [to, że są] dzieci, zaufaj mi, chcę dbać o swoje ciało, więc dlaczego miałbym robić to, czego zakazuję dzieciom? Chcemy być dłużej zdrowsi, znamy ludzi, którzy żyją dłużej, a gdy patrzymy na te kapele, które grają już tak długo, oczywiście The Rolling Stones, czy ktoś, kto jest w jeszcze lepszej kondycji fizycznej, jak Angus Young [AC/DC] czy Iron Maiden i inne tego typu zespoły, zaawansowane wiekowo, ale wciąż grające wyczerpujące koncerty, to jest to inspiracja, aby pozostać w dobrej kondycji.
Prawie każdego dnia inny kraj, czy macie czas, aby wyskoczyć na miasto, pozwiedzać, mieć dzień wolny?
James: Zazwyczaj dni wolnych nie spędzamy razem, nie śpimy już w tym samym pokoju, mamy już osobne łóżka, co jest miłe. W ciągu dnia możemy robić swoje, a większość z nich wygląda tak, że jak się już obudzimy, gdy słońce jest wysoko - odpoczynek jest bardzo ważny, aby się naładować energią, potem wyjście na miasto, w zależności od pogody. Wiesz uwielbiam takie rzeczy, w mieście takim jak to nie byliśmy 11 lat, trochę się zmieniło, ale co nieco pamiętasz: 'O wow, to to, a to tamto'. Nieco mniej siedzimy teraz w pubie, [pijąc] i zapominając gdzie jesteśmy. Bardziej mamy podejście: 'Wow, mamy szansę tu być, zobaczmy co nieco'.
Tak będzie i tutaj?
James: Niestety po koncercie od razu wyjeżdżamy, ale chcemy zobaczyć najważniejsze miejsca w mieście, szczególnie, gdy są z nami nasze rodziny. Poznać lokalne restauracje, ludzi, pozwiedzać i co tam jeszcze jest do robienia.
Guitar Hero, muszę się przyznać, że moje dzieci to uwielbiają, czy wy gracie w Guitar Hero Metallica?
James: To dziwne. Gdy po raz pierwszy zrobiliśmy figurki Metalliki, wiesz, ja z gitarą, to pomyślałem, że nie po to chciałem mieć zespół. To dość dziwne, ale i całkiem fajne. A tu nagle jest autentyczna Twoja replika, ruszająca się i robiąca to wszystko co ja, a ktoś nią steruje. Uważam, że to świetny koncept, świetny pomysł. Zachęca dzieciaki, do tego, aby chciały wystąpić na scenie.




ToMek 'Cause We're Metallica
AeroMet



Waszym zdaniem
komentarzy: 8
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak