W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Joel McIver specjalnie dla Overkill.pl
dodane 02.12.2010 23:22:56 przez: Overkill.pl
wyświetleń: 1837
Czas na coś, czego w serwisie dawno nie było! (nie, nie chodzi tutaj o jakiekolwiek teksty mojego autorstwa ;)))). Dzięki uprzejmości Joela McIvera, szanowanego, acz kontrowersyjnego autora wydanej także w naszym kraju biografii "Metallica - Sprawiedliwość dla Wszystkich", umożliwiono nam zadanie mu kilku pytań. Do tematu podszedłem możliwie niekonwencjonalnie, próbując naciągnąć Joela na mocniejsze słowa, bądź dyskusje. Odpowiedzi okazały się nieco bardziej oszczędne, niż przewidywałem, zachęcam niemniej do lektury (wersja angielska: tutaj).


Warto dodać, że przy polskich wydaniach książki "Metallica - Sprawiedliwość dla Wszystkich" Joela McIvera, jak i "So What! Dobrzy, wściekli i brzydcy" Steffana Chirazi nasz fan klub Overkill.pl miał czynny udział. Nasz wywiad ze Steffanem znajdziecie tutaj.







Ugluk:

Na samym wstępie dziękuję za poświęcony czas oraz moje gratulacje. Nie wiem czy słyszałeś, ale Martin Popoff (kanadyjski dziennikarz muzyczny z wielkim doświadczeniem - przyp. Ugluk) powiedział o Tobie: "prawdopodobnie najlepszy obecnie muzyczny pismak na świecie". Mocne słowa, wyobrażałeś sobie takie, kilka lat temu?
Joel:
Słyszałem te słowa i to wspaniały komplement! Martin sam jest niezwykle cenionym autorem. Myślę, że nazwał mnie tak, bo w tamtym konkretnym momencie moje książki cieszyły się coraz większą popularnością. To prawda, że oscyluję bardzo blisko szczytu swojej profesji, ale jest kilku autorów o podobnej renomie, jak np. Mick Wall, Stephen Davis. Oni piszą i są w biznesie znacznie dłużej ode mnie.

Ugluk:
Zacznę od pytania o legendarnego Cliffa Burtona, któremu poświeciłeś jedną z ostatnich pozycji w bibliografii. W kilku słowach, co stoi za jego fenomenem, jego unikalny styl grania, skromność, niezależność, charyzma?
Joel:
Wszystkie te kwestie. Cliff był typem gościa, z którym chciałbyś się przyjaźnić. Był lojalny, miły, zabawny, bystry, dbał o ludzi i tak dalej. Był jednak oczywiście tylko człowiekiem, a to zawsze wiąże się z posiadaniem także i wad. Jeśli chodzi o muzykę, był to basista bez precedensu, niepowtarzalny. Jego kombinacje klasycznych skal z eksperymentowaniem z efektami były unikalne. Uważam jednak, że nagrania powstałe za jego życia były jedynie delikatnym przedsmakiem przed tym, co powstawałoby dzisiaj, gdyby nie zginął.

Ugluk:
Bez wątpienia przedwczesna śmierć gwiazd rocka, przyczynia się do wzrastającej ich legendy. Spora część tego dotyczy Cliffa Burtona. Często spotykam się z opiniami, że to najlepszy basista w historii, co jest w moim mniemaniem lekką przesadą. Robert Trujillo nie otrzymał choćby połowy tak pochlebnych opinii od fanów, mimo, że jest niesamowitym muzykiem i osobowością...

Joel:
Masz rację , jeśli chodzi o pośmiertną glorię. To niesprawiedliwe nazywać Cliffa najlepszym basistą w historii, choć mógłby nim się stać gdyby żył. Według mnie, a gram i piszę o gitarze basowej od wielu lat, najbardziej wpływowymi basistami w historii byli Jaco Pastorius, Jack Bruce, James Jamerson, Jeff Berlin, czy John Entwistle (nie mam pojęcia dlaczego wszyscy mają imię na J - tajemnicza sprawa - Joel). Jeśli chodzi o metal, najlepsi byli Cliff, Steve Harris, Steve Digiorgio i Alex Webster, bez dwóch zdań.

Ugluk:
Powiedziałeś kiedyś, że nie jesteś przekonany co zrobiłaby Metallica w latach 90-tych jeśli Burton wciąż by żył. To akurat popularny temat, ale niezbyt konsekwentnie oceniany. Zapoznając się z postacią, widzę wrażliwego gościa w koszulce Lynyrd Skynyrd. Czy człowiek, który uczył się muzyki klasycznej, słuchał także country i rocka, miał tatuaż z Misfitsami, zawiódłby się na zespole, który eksperymentował z innymi gatunkami, nagrywał albumy rockowe? Czy może to atmosfera wokół zespołu mogłaby go zniesmaczyć?
Joel:
Nie wiedziałem co by się działo (z Metallicą w latach 90-tych) z tego samego powodu, dla którego nie wiem tego dzisiaj - niemożliwością jest spekulować. Cliff mówił, że wyobraża sobie Metallikę grającą delikatniejsze formy muzyki. Trzeba pamiętać, że był bardzo młodym człowiekiem, gdy zginął, a więc jego opinie i spojrzenie na świat mogłyby radykalnie się zmienić wraz z dojrzewaniem. Nikt nie wie co by myślał sobie 48 letni Cliff (a tyle miałby dzisiaj).

Ugluk:
Będę szczery, czytając wiele Twoich wypowiedzi, nie uważałem Cię za człowieka zbyt otwartego muzycznie. Potem zauważyłem w Twojej bibliografii artystów zdecydowanie nie-metalowych, Queens of the Stone Age, Red hot Chili Peppers, czy nawet Erykah Badu i Ice Cube. A więc jestem teraz przekonany, że słuchasz różnego rodzaju muzyki. Dlaczego więc jest tak ogromny problem z akceptacją innych dróg Metalliki? Czy to muzyka jest kiepska, czy punkt widzenia ideologiczny (Metallica gra rocka na albumie Load), czy to, że może zrobili to dla sławy i kasy?

Joel:
Uważam, że Metallica zawsze robiła to co uważała za najlepsze, nic dla pieniędzy czy sławy. Po prostu uważam, że muzyka nagrana pomiędzy rokiem '96 a dniem dzisiejszym jest w większości poniżej przeciętnej.


Ugluk:
A więc jeśli muzyka zebrana na albumach Load i Reload wyszłaby pod banderą jakiejś nieznanej, początkującej kapeli rockowej z USA to Twoja opinia byłaby taka sama? Muzyka jest średnia/kiepska.
Joel:
Tak dokładnie.



Ugluk:
Nie miałem okazji zapoznać się szczegółowo z wydanym przez Ciebie rozbudowanym rankingiem TOP 100 Metal Guitarists. Ale w Internecie zawrzało. Umówmy się: to ZAWSZE jest temat kontrowersyjny, bo każdy mógłby taki ranking ułożyć samemu. Co jest najważniejsze dla Ciebie jako autora: umiejętności techniczne, bycie kreatywnym kompozytorem, feeling, czy wszystko to po trochu? Ciężko jednak porównywać Petrucciego do Jimmiego Page'a, inne światy.

Joel:
W mojej książce opisałem bardzo wyraźne kryteria: 1. umiejętności techniczne 2. wpływ na kolejne pokolenia gitarzystów. A więc Tony Iommi, który jest ojcem gitary heavy metalowej, ale nie gra zbyt skomplikowanej technicznie muzyki jest wysoko, ale jednak nie na pierwszym miejscu. Zgodzę się, że większość gitarzystów pochodzi z zupełnie innych stylów.

Ugluk:
Przybiję piątkę każdemu, kto postawił Jamesa Hetfielda wyżej w rankingu od Kirka Hammetta (a tak widnieje w rankingu Joela - U). Nie sądzisz, że ludzie nie doceniają jak dobrym gitarzystą jest Het, ponieważ rzadko bierze się za solówki, nie zauważają jak bardzo jest solidny?
Joel:
Ludzie często mijają się ze zrozumieniem jak bardzo wpływowym jest rytmiczne granie Jamesa. Jego palm muting (tłumienie strun kostkującą dłonią) i niemalże maszynowe kostkowanie nie tylko nadało Metallice jej własne brzmienie, ale też natchnęło całe generacje gitarzystów do grania precyzyjnego i dokładnego.



Ugluk:
Po opublikowaniu materiału, Dave Mustaine był naprawdę zachwycony wygraniem całego konkursu, ale w szczególności faktem, że wyprzedził w nim Jamesa i Kirka. Kolejna iskierka aby podgrzać konflikt między fanami zespołów. Czy mi się wydaje, czy Dave zawsze był dość "wrażliwy" na punkcie sukcesu Metalliki?
Joel:
To od dawna znany fakt, że Mustaine'owi ciężko się żyje z sukcesem Metalliki, ale uważam, że temat jest zakończony. Koncerty Wielkiej Czwórki oznaczają koniec dwóch dekad niesmacznego gówna.



Ugluk:
Myślisz, że Dave, Kerry i Lars potrafią przestać? Czy to tylko kwestia czasu, gdy przeleje się znowu?
Joel:
Kto wie. Mam nadzieję, że już po wszystkim. Kontynuowanie tych kłótni nie jest korzystne dla nikogo.

Ugluk:
Metallica aby wrócić do korzeni metalowego grania zwróciła się o pomoc do Ricka Rubina. Czasami wydaje mi się niedorzeczne, że 45-letni legendarni rockmani nie mogli sami sobie powiedzieć 'zróbmy to i to', a o potrzebie powrócenia do atmosfery z czasów Puppets musieli usłyszeć od obcej osoby.
Joel:
Zgadzam się, jestem zaskoczony, że nie wyprodukowali tego albumu sami.

Ugluk:
A czego oczekujesz po kolejnym albumie? Wierzysz, że 50-letni Hetfield i Ulrich mogą nagrać klasyka?
Joel:
Myślę, że *mogą*, ale nie sądzę aby to *zrobili*. Ale to nie ma naprawdę znaczenia. Co naprawdę się liczy to koncerty Metalliki, które wciąż są absolutną klasą światową. Tak samo z wieloma innymi klasycznymi zespołami: ich nagrywana muzyka nie liczy się nawet w połowie tak, jak ich kultowy materiał i koncerty na żywo.

Ugluk:
Bezdyskusyjnie ugruntowałeś swoją pozycję wśród fanów ciężkiego grania jako ceniony autor biografii, poznałeś również swoich idoli, pracowałeś z nimi, co dalej? Czujesz się spełniony, czy to dopiero początek?
Joel:
Jedno i drugie. Miałem w latach 2005-2010 plan pięcioletni i osiągnąłem wszystko co planowałem. Przez kolejne pięć lat chcę współtworzyć więcej autobiografii, tak jak ta, którą napisałem z Glennem Hughesem. Trzy takie książki są już we wstępnych planach, ale wyjawię ich szczegóły dopiero po podpisaniu kontraktów.



Ugluk: Dziekujemy raz jeszcze!



Ugluk


Waszym zdaniem
komentarzy: 25
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak