W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
King i Ellefson, razem w wywiadzie i na scenie
dodane 24.10.2010 23:13:17 przez: Overkill.pl
wyświetleń: 1280
Najpierw miał miejsce wywiad dla programu Hard kanadyjskiej telewizji AUX, jaki udzielili zarówno basista Megadeth - David Ellefson, jak i gitarzysta Slayera - Kerry King. Kilka dni później (21-go października) Kerry dołączył do Megadeth na ostatnim koncercie trasy Jägermeister Music Tour i wykonali wspólnie "Rattlehead" z pierwszej płyty Megadeth. Przypomnijmy, że w 1984 roku Kerry na krótko koncertował z Megadeth. Najciekawsze wypowiedzi z obu wywiadów, oraz wspólne Rattlehead, poniżej (na końcu to z 1984 roku, dla porównania):




Świetnej jakości fotki z koncertu, autorstwa Andrew Stuarta, ze wspólnego występu Kerrego z Megadeth, znajdziecie tutaj.












David Ellefson:


"To był chyba taki właśnie moment w historii, chyba 1990, kiedy metal tak naprawdę wypłynął. To wypłynięcie zaczęło się już w połowie lat 80-tych, ale ostatecznie wybuchło to tak od 1990 do 93, może 94 roku. Mówię o 94 bo wtedy pojawiła się muzyka z Seattle, po niej nu-metal. Potrzeba było kilku kolejnych lat, aby ruch thrash metalu znowu urósł w siłę i stał się tak potężnym ruchem, jakim znowu jest teraz.


Thrash zawiera te wszystkie riffy starej szkoły, Sabbathów, Judas Priest, wiesz, klasycznych mistrzów riffów. Ale ma też szybkość i polityczne przesłanie muzyki punk-rockowej. Pierwsze co w tym zobaczyłem... gdy spotkałem Dave'a po raz pierwszy powiedział mi: "Nigdy nie będziemy grać w klubach L.A.". Ja dopiero co wyprowadziłem się z Minnesoty, a moim marzeniem, jako dzieciaka, w pierwszym zespole, było grać w Kalifornii, w tych samych klubach co Van Halen i wszystkie te kapele. Gdy więc Dave powiedział mi "Nie będziemy grać w tych klubach", to było jak cios w moje marzenia.

Ale powiedział też, że pojedziemy do San Francisco, bo tam jest prawdziwa scena dla nas, wiesz, tam też przeniosła się Metallica, Exodus tam był. To było o tyle interesujące, że w San Francisco mogłeś to wszystko zobaczyć - wiesz, metalowców w skórzanych kurtkach, skinheadów, irokezy, punkowcy - wszyscy razem. Stąd też wywodzi się thrash metal, to była nasza wspólna ziemia. Stworzyliśmy miasteczko, gdzie wszystkie strony mogły się spotkać. Wiesz, punkowcy nie lubi metali, a metale punkowców... wiesz, ja lubiłem obie te grupy, tak samo jak wszyscy w moim wieku - Megadeth, Slayer, Metallica... nasza generacja... i Anthrax - którzy wspaniale połączyli hard core z Nowego Jorku z metalem. Ja wyrosłem na płytach Sex Pistols i Kiss. My byliśmy chyba pierwszą generacją, która wyrosła na obu - metalu i punk-rocku. Wydaje mi się, że czymś naturalnym była nasza skłonność, aby połączyć to i wyjść z tym w naszych kapelach.

Gdy myślisz o thrash metalu, od razu przychodzi do głowy Wielka Czwórka: Metallica, Megadeth, Slayer i Anthrax. Jeśli chcesz mieć Wielką Piątkę to dodasz Exodus, jeśli chcesz Wielką Szóstkę to Overkill, wiesz, tak można poszerzać. My wszyscy mamy w tą scenę cenny wkład, to pewne. Mówi się o Wielkiej Czwórce pewnie dlatego, że w pewnym momencie mieliśmy największe wytwórnie płytowe i osiągnęliśmy największy mainstreamowy sukces. Metallica była pierwsza, która otworzyła te drzwi - to oni wywarzyli ogromne drzwi dla wszystkich nas, te przez które wszyscy przeszliśmy. Obecność Dave'a Mustaine w Metallice, nawet jeśli był tam tylko chwilę, to oni korzystali z jego utworów na dwóch pierwszy albumach, co uważam za coś zajebistego, bo... dla mnie było to uznanie jego wpływu, to pokazuje jak potężny miał on wpływ na tę scenę. Można powiedzieć, że po odejściu z Metalliki Dave zaczął tak naprawdę tworzyć thrash metal. Dlatego też uważam, że Megadeth tak naprawdę stworzył thrash metal, a ja i Dave razem tworzyliśmy jego podstawy. My tak naprawdę byliśmy jego kamieniem węgielnym."










Kerry King:


"[Na koncertach Wielkiej Czwórki] było fajniej niż wydawało mi się, że będzie. Wchodziłem w to myśląc, że nie będzie źle, to już prawie 30 lat jak istniejemy i po raz pierwszy dopiero wszyscy będziemy razem na tej samej scenie. Mógłbym się założyć, że przez cały ten czas nie graliśmy z Metalliką na jednej scenie więcej niż 10 razy, jeśli graliśmy razem to tylko na różnych festiwalach. Gdy zaczynaliśmy tę trasę, to Metallica zorganizowała w Polsce kolację, tylko dla zespołów. Bez menadżerów, technicznych, osobistych asystentów, bez całego tego gówna. Było zajebiście. Podszedłem do baru, był tam tylko Shawn Drover i chyba Scott Ian, wszyscy inni już gdzieś siedzieli, siadłem więc z Shawnem też przy stoliku, rozejrzałem się i powiedziałem: "Koleś, tu jest sporo sławnych ludzi". to było coś, co naprawdę wtedy do mnie dotarło. Uderzyło mnie, że to jest tak zajebiste, że się tego nie spodziewałem."
















ToMek 'Cause We're Metallica
AeroMet


Waszym zdaniem
komentarzy: 17
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak