W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Koncertuj i niszcz - Metallica największym koncertowym zespołem świata
dodane 30.09.2019 01:00:04 przez: Marios
wyświetleń: 1833
Magazyn Pollstar w najnowszym numerze zamieścił spory artykuł w temacie Metalliki. Jego autor - Ryan Borba - postawił nie do końca zaskakującą tezę: Metallica jest największym zespołem na świecie. W dość obszerny sposób autor dokonuje analityczno-komentatorskiego przedstawienia faktów z kariery Metalliki.






Poniższy artykuł połączony został z krótkim wywiadem z Larsem Ulrichem. Rozmowę zamieszczę w drugim wpisie. Na razie zapraszam do przeczytania części analityczno-komentatorskiej.


Metallica koncertowanie ma we krwi. Kapela była nie tylko pionierem w dopracowywaniu heavy metalu, który nadal inspiruje pokolenia fanów i muzyków od 38 lat, ale też zdecydowanie zyskali na znaczeniu jako zespół nieustannie koncertujący, zapełniający areny i stadiony oraz ustawicznie bijący rekordy tras koncertowych na całym świecie. To wszystko przy jednoczesnym braku oznak oszczędzania się, spowolnienia. Przekonanie o tym, że Metallica jest największym zespołem muzycznym wszech czasów nie jest zadaniem trudnym. Liczby mówią same za siebie: według Pollstar Boxoffice Metallica sprzedała ponad 22 miliony biletów na swoje koncerty i zarobiła ogółem ok. 1,4 miliarda dolarów od 1982 roku. Tym samym wyprzedzili ogromne zespoły rockowe z epoki: AC/DC – 14,3 milionów dolarów; Ozzy Osbourne – 10 milionów biletów + jako członek Black Sabbath – 3,2 miliona biletów. Najbliżej Metalliki w tej kwestii jest Guns N Roses, którzy zarobili prawie 800 milionów dolarów, a to głównie dzięki gigantycznej powrotnej trasie koncertowej Not In This Lifetime.

Te 22 miliony 100 tysięcy sprzedanych biletów sytuuje Metallicę na drugim miejscu podium – tuż za U2, który to zespół może pochwalić się rekordową trasą pt 360. Tym sposobem Metallica umocniła swe miejsce jednego z największych zespołów na świecie i ich pozycja wciąż rośnie. Tylko w ciągu ostatnich pięciu lat Metallica znalazła się koncertowo w jednej lidze z U2, The Rolling Stones, Taylor Swift, czy Edem Sheeranem. Weźmy pod uwagę zasięg działalności Metalliki, do której należy europejski rekord frekwencji trasy, która aktualnie zakotwiczyła w Moskwie oraz to, że grali w 48 krajach świata, na każdym kontynencie (w tym na Antarktydzie) w ciągu swojej działalności. Weźmy żarliwą i szaleńczą sprzedaż w USA, gdzie ostatnie tournée Metalliki było największe od czasów promowania Czarnego Albumu i jej dochód wyniósł 125 milionów dolarów. I Metallica nie chwyta się tricków z ogłaszaniem pożegnalnych tras, które dodatkowo zwiększają obroty. Z takich względów Metallicę można uznać największym zespołem świata.

Ciągle mam wrażenie, że nasze najlepsze lata są jeszcze przed nami. Możemy nawet stać się profesjonalistami na pełny etat – żartuje perkusista i często rzecznik zespołu - Lars Ulrich. Zawsze pojawiają się pytania o to, jaka jest twoja ulubiona płyta? A to zawsze jest ta kolejna, której jeszcze nie nagraliśmy. Zawsze chodzi o możliwości na przyszłość, o to co nadejdzie. Dla mnie to właśnie o to chodzi. Myślę, że takie podejście ma wiele wspólnego z tym, dlaczego Metallica wciąż łączy tyle ludzi na całym świecie.





Wysłannik Pollstar spotkał się z Larsem Ulrichem tuż przed koncertami S&M2. Oba koncerty z orkiestrą są uzupełnieniem trasy koncertowej WorldWired, która rozpoczęła się pod koniec 2016 roku i wciąż bije rekordy frekwencji. Liczby z całego świata są oszałamiające: Od O2 w Londynie (dwa wieczory po 20500 osób) przez Louisviile (23.084 osoby) aż po moskiewski stadion Łużniki (z frekwencją 64.232 osoby). Szacunkowy zarobek brutto za tę trasę jest olbrzymi: 430 milionów dolarów i ok. 4100000 sprzedanych biletów włączając dwa orkiestrowe występy w Chase Center. Kontynuacja nastąpi w kwietniu przyszłego roku na stadionach Ameryki Łacińskiej.

Wiele zespołów spoczywa na laurach, gdy uda im się osiągnąć sukces pokroju Czarnego Albumu. A od tego czasu minęły prawie trzy dekady. Ale Metallica, szczególnie pod względem tras koncertowych jest klasą samą dla siebie.

Jak do tego doszło? Naturalną koleją rzeczy jest fakt, że gdy masz już swój szczyt, trudno ów szczyt dopasować do nowych czasów. Wtedy z reguły odpuszczasz. I przychodzi kolejna ekipa i zabiera twoją koronę. Tak jest w muzyce od zawsze – mówi Cliff Burnstein, szef Q Prime, który wspólnie z Peterem Menschem zarządza Metallicą od 1984 roku. Ciekawe jest to, że Metallica za swój punk wyjścia uznaje rok 1991, mimo tego, że był to ich piąty album. Mamy 28 lat później, a ten zespół jest ogromny. Nikt nie przyćmił Metalliki. Zespół wykreował idealną mieszankę ciężkiego rocka, zapożyczając patenty od punkowych kapel, aby zaatakować takimi hitami jak Seek And Destroy z debiutanckiej płyty Kill ‘Em All z 1983 roku. Szybko przekształcił się w coś większego, wzmacniając i tak już przekonujący thrash zakaźnym melodyjnym wokalem oraz triumfalnym, majestatycznym klimatem, co doprowadziło do powstania miażdżących metalowych arcydzieł, które przeplatały się na Ride the Lightning i Master of Puppets. Był to wyraźny powiew świeżego powietrza wśród zalewu hair metalu i epoki synth popu.

Tempo wciąż wzrastało, gdy Metallica umocniła swoje miejsce wśród wielkich za sprawą …And Justice For All. Sztafetę zakończył przełomowy bieg po komercyjny sukces Czarnego Albumu w roku 1991. Infekcja rozprzestrzeniła się przy pomocy Enter Sandman, którego przebojowość sytuuje Metallicę wśród utworów typu Stairway To Heaven i Smoke On The Water, które widnieją na liście zakazu do grania w przeróżnych sklepach ze sprzętem muzycznym.

Moglibyśmy koncertować z utworami z pierwszych pięciu albumów już do końca kariery – przyznaje Burnstein. Ale czy wówczas siła oddziaływania Metalliki utrzymałaby się na tym samym poziomie? Czy może zainteresowanie Metallicą spadłoby, gdyby zespół nie miał czasu na prezentowanie nowych rzeczy? Czy zespół byłby zaangażowany tak samo mocno, gdyby ich celem nie było wydawanie nowego materiału? Nie sądzę. Ci faceci są bardzo kreatywni. Hardwired… To Self-Destruct w żadnym wypadku nie jest ich ostatnim albumem. Owszem, krążki mogą się pojawiać w dużych odstępach czasu, ale Metallica zawsze myśli o nowym materiale.

W istocie Metallica pozostała niezwykle aktywna na polu nagrywania nowych rzeczy od czasu komercyjnego sukcesu w roku 1991. Mamy wszechobecne hity z ReLoad, jak The Memory Remains, fantastyczne kowery – jak Turn the Page Boba Segera, ambitny projekt z orkiestrą symfoniczną w roku 1999, czy też twórcze eksperymenty w postaci St. Anger i współpracy z Lou Reedem przy Lulu, a nawet działanie u boku Ricka Rubina. Mamy też zwiastun przyszłych twórczych akcji w postaci Hardwired… To Self-Destruct z 2016 roku.





Podczas gdy sporo kapel odrodziło się po długich okresach milczenia, organizując głównie swoje życie koncertowe i proponując trasy pożegnalne po całym świecie, Metallica z konsekwencją żongluje swoimi występami, od końca lat 80. podbijając głównie stadiony.

Poproszony o wyjaśnienie tak konsekwentnego działania Ulrich przerywa: Zaczyna się i kończy utworami. Wszystko co dookoła, jest drugorzędne. Piszemy utwory do których mamy szczęście i z którymi publiczność się łączy. Z muzyką, opowieścią, tekstem… Częścią tej magii jest to, że kiedy muzyka rzeczywiście działa, ludzie tworzą własne historie tego, które utwory w jaki sposób na nich oddziałują.

Jak Metallica próbowała zawojować stadiony? Przykład podaje wieloletni agent Metalliki, który próbował wkręcić ich poza USA. Pierwszy raz zobaczyłem Metallicę na Monsters Of Rock w Donington Park, gdzie grali u boku ZZ Top – opowiada szef agencji K2, John Jackson, który pracował z Metallicą od roku 1985, gdy na tym festiwalu prezentowali się artyści niemetalowi pokroju Bon Jovi, Ratt i Marillion. Pamiętam chude nogi Larsa Ulricha odziane w spandeks. Pamiętam moje pierwsze rozmowy z promotorem, gdy próbowałem przekonać go do tego, żeby zarezerwował miejsce dla Metalliki. Z tym swoim dziwnym brytyjskim akcentem odpowiedział: „Nie ma, kurwa, na to szans”. Ale trzymałem się swojego kursu.

Wytrwałość Jacksona opłaciła się i wkrótce stał się on ważnym elementem kwitnącej kariery zespołu. Są takie koncerty, które mogą wywindować kapelę poziom wyżej. I na pewno tak było w przypadku Metalliki. Sposób, w jaki potraktowali wówczas publiczność, że ją zaakceptowali i po prostu szturmowali swoje, ile mogli. Naprawdę zostawili w pamięci publiki swój znak i pokazali, co może wydarzyć się w przyszłości. Że nadchodzi Metallica.

Długowieczność kapeli jest być może efektem ukształtowania tej lojalność Metalliki. Wieloletni organizatorzy koncertów Metalliki z firmy Frank Productions – w osobach Larry’ego i Freda Franków wspominają: Prawdopodobnie Metallica ma wszystko, co najlepsze, by koncertować. Od własnych ochroniarzy, przez własny cathering, po biuro, które nadzoruje tournée. Cały ten zestaw ludzi funkcjonuje ze sobą od dawna. Fred Frank dodaje: W tym obozie nie doszło do zbyt wielu zmian. Owa lojalność przekłada się również na fanów, co widać podczas koncertów.

Każdej nocy, gdy koncert dobiega końca, pozostają im przeróżne pamiątki, również te z lat wcześniejszych – dodaje Frank. Mają zdjęcia biletów sprzed dwudziestu lat, reklamy w gazetach sprzed osiemnastu lat, przeróżne archiwa i rzeczy, które wozili ze sobą w trasy przez wiele lat. To oszałamiające i jest to dowodem na to, jak bardzo ta część jest dla Metalliki ważna.





To nie jedyny sposób na oddanie. Dzięki wieloletnim działaniom charytatywnym, a w tej chwili dzięki założonej w 2017 roku fundacji All Within My Hands, która powołana została do tego, by niwelować nierówności w dostępie do nauki i pracy oraz walczyć z głodem, Metallica przekazała za jej pomocą już dwa miliony dolarów na lokalne organizacje pomocowe. Od wielu lat Metallica przekazuje darowizny na rzecz lokalnych banków żywności w każdym mieście, gdzie grają koncerty. Przekazują pieniądze lokalnym organizacjom charytatywnym. Są to głównie banki żywności – mówi Vickie Strate – szefowa milionowej rzeszy Fanklubu, która nadzoruje media społecznościowe i stronę internetową kapeli. Gdy Metallica zaproponowała, że chce wyjść z cienia i poinformować o możliwości pomagania, pojawiło się pytanie, w jaki sposób można by zorganizować fanów do tej akcji? Tak powstała idea Dnia Dobroczynności, którego druga edycja z 22 maja 2019 roku skonsolidowała ze sobą ponad 50 banków żywności, w których wolontariuszami byli fani Metalliki, którzy za tę pomoc otrzymali pamiątkowe koszulki oraz inne gadżety. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że wiele razy szefostwo banków żywności informowało nas, że fani wracali do nich wiele razy – mówi Strate.

Metallica w sierpniu ogłosiła: przekazane 1,5 miliona euro przekazane zostało lokalnym organizacjom charytatywnym podczas ostatniej części europejskiej trasy. Wcześniej został też uruchomiony program Metallica Scholars, gdzie zespół przekazał po 100 000 dolarów dziesięciu szkołom społecznym w celu poprawy szkolenia zawodowego i umiejętności handlowych dla studentów tych placówek. Z programu skorzysta 1000 studentów jego pierwszej edycji.

Dla Metalliki korzenie są ważne. Świadczy o tym fakt otwarcia w rodzinnym mieście nowej hali Chase Center o pojemności 18 000 miejsc i świętowaniu tam dwudziestej rocznicy pierwszych występów z orkiestrą symfoniczną. Pierwszy i na początku jedyny ogłoszony występ wyprzedał się tak szybko, że fani byli rozczarowani takim obrotem spraw. W sekundę ogłoszony został dodatkowy koncert tylko dla członków fanklubu. Gdy puszczono do sprzedaży bilety na S&M2, popyt na nie był niewiarygodny. Pracuję z Metallicą od dwudziestu lat i nigdy czegoś takiego wcześniej nie doświadczyłam – mówi Vickie Strate o pierwszym koncercie S&M2. Dostaliśmy informacje od wielu rozczarowanych członków fanklubu, którzy byli gotowi pokonać ogromne odległości, by dostać się na koncert, ale nie mieli szczęścia, by załapać się na bilet. Zespół wraz z kierownictwem podjął decyzję o tym, co powinniśmy w takiej sytuacji zrobić. Ostatecznie zakończyliśmy tym, by każdy miał taką samą szansę na kupno biletów. Długoletni członkowie fanklubu o statusie Legacy otrzymali szansę na zakup biletów na płycie hali. Oczywiście wejściówki na występy S&M2 nie byłyby tak gorącym towarem, gdyby Metallica nie zdobyła długoletniego szacunku za swoje długotrwałe występy na żywo. Duża w tym zasługa kolejnej osoby, która współpracuje z Metallicą od połowy lat 80. Dan Brown zaczynał współpracę z zespołem jako promotor. Wspomina, że nie mógł w żaden sposób zmusić stacji radiowych do tego, aby te za pośrednictwem eteru rozdały bilety na kilka koncertów klubowych w Wisconsin (i tak wszystkie zostały wyprzedane). Od 25 lat Dan Brown jest reżyserem koncertów Metalliki.

Przy S&M2 plan był taki, żeby spróbować zamienić arenę o pojemności 20 000 miejsc w taki sposób, by uzyskać jak najbardziej intymną atmosferę występu – mówi Brown. Jak w takich okolicznościach osiągnąć efekt małego klubu? Patrzysz na zdjęcia z tych koncertów i praktycznie nie widzisz jakiejś barykady, która oddzielałaby publiczność od sceny. To było moim szczególnym celem: jak to zrobić, by umieścić Jamesa w bliskim, ale bezpiecznym otoczeniu fanów?

Metallica znana jest z innowacji scenicznych: choćby Snake Pit na stadionie, który zagorzałym fanom zapewnia doświadczenie uczucia z czasów trasy Czarnego Albumu na początku lat 90. Obecne oblicze Metalliki kontynuuje tę tradycję łącząc z nowym: ogromne wyświetlacze LED, wideo-sześciany wraz z dziesiątkami dronów, które roiły się w halowej części trasy. Tak bezpośrednia i intymna scenografia to sprawka Tait Towers, Meyer Sound i reszcie kreatywnego zespołu. James przez długi czas był zafascynowany dronami. Mieliśmy okazję wykorzystywać bezpieczne i niezawodne drony, a ludzie z Tait Towers wykonali całą tę otoczkę i dzięki temu mieliśmy w setliście Moth Into Flame. Więc to wszystko się udało. Z pewnością możliwości sceny podnieśliśmy poziom wyżej i pomogliśmy Metallice odkryć nowe rzeczy, które można wykorzystać do ich muzyki – uważa Dan Brown. Brown twierdzi, że zasługi Metalliki dla scenicznego rozwoju są pomijane, a oni zdecydowanie zasługują na takie w dziedzinie produkcji koncertów. Osobiście wierzę, że od czasów, gdy Rzymianie wyparli scenę gracką i postawili wszystko na podwyższeniu, największą robotę zrobił Peter Mensch, który wymyślił coś takiego jak Snake Pit. Wprowadzono ten pomysł w życie w 1991 roku, by Metallica na scenie była bliżej publiczności. Zasługi te są pomijane, bo i Metallica w tym temacie jest bardzo skromna. Oni naprawdę wykorzystali scenicznie więcej rzeczy, które później zostały skopiowane przez inne kapele. Praca z nimi to przyjemność.

Jedną z rzeczy, która sprawia, że koncert Metalliki jest tak ekscytujący zarówno dla zespołu, jak i dla fanów, jest ta, że nie ma identycznego zestawu utworów na każdym koncercie, ale jest to też wyzwanie dla Metalliki, która w tym celu ma na miejscu zorganizowany pokój ćwiczeń, by ogrywać utwory, których nie grali wspólnie jakiś czas. No i jest oczywiście Dan Brown, który w locie dopasowuje wszystkie elementy. Tak naprawdę budujemy dwa, trzy osobne zestawy utworów i pod to ustawiamy scenę – mówi Brown. Na jednym etapie trasy na scenie może zabrzmieć aż 70 różnych utworów. Z pewnością dla osób obsługujących trasę każdego wieczoru, czyli Roba Kenninga – oświetleniowca i Gene’a AcAuliffe’a – odpowiedzialnego za wideo oraz pozostałych ludzi z centrum dowodzenia, zdecydowanie nie ma wtedy spania, bo Lars, który układa sety, sprawia, że będzie ciekawie na każdym koncercie, a to świetna wiadomość dla publiczności.





Na zainteresowanie Metallicą ma też wpływ to, że zespół ciągle dociera na nowe rynki i do nowych fanów. Kapela dotarła na wszystkie siedem kontynentów (włączając koncert na Antarktydzie w 2013 roku). To, co przez ostatnich pięć lat działo się w Ameryce Południowej, jest szalone. To, co dzieje się w takich miejscach, jak Azja Południowo-Wschodnia, jest szalone. To, co się dzieje w Europie Wschodniej, jest szalone. To niewiarygodne, że możemy przelecieć się do Estonii i zagrać dla 60 000 fanów. Czymś niesamowitym jest ta energia i samo wydarzenie, to jak bardzo ludzie doceniają to, że do nich przyjechałeś – oznajmia Ulrich. Jak długo coś takiego będzie miało miejsce, tak długo będziemy to robić.

Lars mówi, że zespół celowo podjął decyzję o tym, by trasę podzielić na dwa tygodnie w trasie i dwa tygodnie przerwy, by znaleźć balans dla wszystkich w nią zaangażowanych. Pomaga to także zachować różnorodność koncertów z roku na rok. Środowisko koncertowe jest o wiele zdrowsze, niż było wcześniej, a festiwalowe doznania sprawiają, że łatwiej jest się przełączyć między graniem w hali, a występami na stadionie, a potem możesz pograć na festiwalach. Możemy tego swobodnie doświadczać. Dzięki temu jesteśmy o wiele bardziej nakręceni i zapobiega to wypaleniu. Wdrożyliśmy ten model z właściwych sobie powodów. Mianowicie chodzi o to, że chcemy to robić, a nie, że musimy. To oczywiście duża różnica. Przez ostatnią dekadę korzystamy z modelu, który działa w naszym przypadku. Ów model rzeczywiście się sprawdza, o czym zaświadczą wieloletni agenci z Artist Group International – Dennis Arfa i Adam Kornfeld.

Myślę, że Metallicę można określić największym zespołem na świecie – twierdzi Arfa. Oni są nie tylko stadionową atrakcją. Sprzedają się również wielokrotnie na tych samych rynkach i też na takich, gdzie nie widuje się zbyt wielu artystów. No i jest jeszcze fakt, że mogą robić interesy na całym świecie: dwie najbardziej popularne części garderoby to czapka Jankesów i koszulka Metalliki. To nie jest fenomen trwający od dekady. Metallica obecna jest na stadionach od połowy lat 90. Nadal są na biznesowym szczycie, kasując sześć milionów dolarów za koncert.

Kornfeld dodaje: Oni nadal piszą podręcznik na temat tego, jak organizować trasy koncertowe i sprzedać swój produkt. To jest coś niesamowitego i wciąż się powiększa. Utrzymanie takiego tempa nie wydaje się być problemem, ponieważ Metallica, jako dobrze naoliwiona maszyna dba o siebie, swoich fanów i własny biznes. Zasadniczo mamy opracowany plan działania na sześć lat do przodu – dodaje Cliff Burnstein. Nie dotykaliśmy jeszcze niektórych z tych planów, a czasami zdarza się niespodzianka – tak jak w przypadku S&M2, ale nie przesadzamy z trasą, dbamy o ludzi i zdajemy sobie sprawę z tego, że wszyscy potrzebują regeneracji, by zachować zdrowie.

Lars twierdzi, że zespół stał się czymś większym, niż czwórka muzyków. Za każdym razem, gdy stawałem się odrobinę starszy, powtarzałem, że Metallica to ja, James, Kirk i Robert. Wiesz, my jesteśmy Metallicą, że Metallica należy do nas. A dziś uważam, że Metallica należy do wszystkich. Wszyscy jesteśmy Metallicą. Metallica przypomina bardziej coś na kształt stanu umysłu. Nikt nie posiada Metalliki. Metallica to miejsce do którego uciekamy, w którym możemy poczuć się lepiej. Za pomocą Metalliki jesteśmy w stanie połączyć się z innymi ludźmi i pieprzonym wszechświatem.





Marios
Overkill.pl

Waszym zdaniem
komentarzy: 0
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
Nikt nie skomentował newsa.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak