Po tym, jak sprawdziły się docierające do nas przecieki o wspólnej europejskiej trasie Slayera i Megadeth, i ogłoszonych kilkanaście godzin temu 22 koncertach na naszym kontynencie (w Polsce oba zespoły zagrają przedostatni koncert, 11-go kwietnia), pora na kolejną porcję najnowszych wypowiedzi muzyków Megadeth o Metallice. Poniżej fragment wywiadu Mustaine'a dla nowozelandzkiego 3news.co.nz oraz Ellefsona dla urugwajskiego RiseMetal.com. Przy okazji warto przypomnieć, że Anthrax kończy nagrywanie nowego albumu, a Megadeth ma chyba już za sobą półmetek. Kartki, które tu widzicie to zwycięzcy konkursu zorganizowanego przez oficjalną stronę Megadeth, na najlepszy wzór kartki świątecznej.








Mustaine:

"Dużo się wydarzyło od ostatniego roku. Jeśli weźmiemy czas od ostatnich świąt Bożego Narodzenia, siedziałem wtedy samotnie, to po nich wrócił do nas David Ellefson. Koncertowałem też z dwoma gośćmi, z którymi miałem "publiczne" nieporozumienia... ale minęło już 20 lat, piję dużo mniej. Żałowałem tego, co powiedziałem w przeszłości, nie pamiętam już dlaczego to powiedziałem, mieliśmy ciężką trasę, codzienne podróżowanie, Clash Of The Titans dała każdemu popalić. Od tamtego czasu z Kerrym Kingiem pograliśmy w piłkę, imprezowaliśmy razem, byliśmy razem w restauracji w naszym mieście i takie tam. A z Jamesem i Larsem cały czas rozmawiam, z Jamesem dwa dni temu wysyłałem SMSy, a Lars dzwonił do mnie bo mamy mieć wspólne koncerty Wielkiej Czwórki. Wiesz, jeszcze ich nie ogłosiliśmy [wywiad przeprowadzono przed 13-stym grudnia], ale one będą, pracujemy teraz nad logistyką, bo jesteśmy zespołami, które koncertują, które mają dużo rzeczy do zrobienia. Ale chcielibyśmy zagrać jako Wielka Czwórka kiedy tylko będzie to możliwe. Jeśli tylko nie stanie się tak, że będziemy musieli wypełnić kontrakt dla kogoś innego, albo odebrać jakiś poród, to nic nas nie powstrzyma, od zrobienia tego.

Jesteśmy przyjaciółmi od bardzo dawna. Tyle tylko, na nieszczęście, że czasem jeden z twoich braci prasowych podtrzyma przy życiu [to wrażenie waśni między nami]. To, że tak jest takie gejowskie, bo my nie mamy problemu ze sobą. Są tu dwie rzeczy - relacje, jakie wydaje się Wam, że są między nami, i relacje, jakie mamy. Gdy graliśmy w San Francisco ostatnio, Lars i jego żona dołączyli do mojej żony i do mnie na kolacji po koncercie. Jest tak: "OK, możecie wciąż wierzyć w to, że nie lubimy się nawzajem, albo możecie wierzyć w prawdę". Chodzi mi o to, że możecie dojść do samego końca, ale zawsze będzie jakiś gówniany głupek, który będzie uważał, że wie lepiej, w tym właśnie tkwi problem. Możesz też obudzić się, poczuć zapach kawy i wiedzieć, że my cały czas ze sobą rozmawiamy. Zabawne jest to, o czym mówiłem kilka dni temu, że dostałem SMSa od Jamesa, który zmienił numer telefonu i wysłał mi wiadomość z treścią: "Zmieniłem numer". Wcześniej zmieniał numery przeze mnie [śmiech].
[...]
Jeśli popatrzysz na to, kiedy zaczęła się moja kariera, zanim jeszcze zacząłem być popularny, to byłem w kilku nic nie znaczących kapelach, potem to wszystko w Metallice, a po niej Megadeth.... wiesz, ludzie nie zdają sobie sprawy, że byłem w Metallice tylko przez niecałe dwa lata [od około lutego '82 do kwietnia '83, przyp. ToMek], na pozostałe niemal 30 lat, które zbudowały [wokół mnie] tę legendę, zapracowałem sam, oczywiście i członkowie zespołu, którzy pomogli, ludzie, którzy byli w Megadeth pomogli mi. Mówiąc 'sam' mam na myśli [nie obniżanie ich wkładu], ale to, że nie miałem pomocnej wytwórni, prasy, bo nie byliśmy kapelą, którą kochałaby prasa."








RiseMetal: Czy kiedykolwiek wyobrażałeś sobie, że zagracie wszyscy razem, Metallica, Megadeth, Anthrax i Slayer? Jak byś opisał doświadczenia z koncertów Wielkiej Czwórki?
Ellefson: Prawda jest taka, że sądziłem, że coś takiego nigdy nie nastąpi. Ale myślę, że jest to największe co mogło się przytrafić gatunkowi thrash, zarówno zespołom, jak i fanom.

ToMek 'Cause We're Metallica
AeroMet