W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Metallica: Cunning Stunts, recenzja DVD
dodane 02.01.2012 23:49:41 przez: ToMek
wyświetleń: 5451
Po osiągniętym z albumem Load sukcesie Metalliki, Cunning Stunts dokumentuje ich koncert z Fort Worth który odbył się w maju 09/10/1997. To koncert, który miał miejsce w na tyle dostępnej scenie, że członkowie zespołu mogli dosłownie wejść w przód widowni i przekazywać im „Metallikę” u szczytu sławy, trzymając widownie w garści z pewnością, której można się spodziewać po zaprawionych gwiazdach rocka.


Metallica to zespół „live”

Przez lata praktyki w graniu dla publiczności, a nie wyłącznie w studiach, Metallica była dobrze wprawiona gdy przyszedł czas nagrywania tego konkretnego koncertu. Efekty świetlne, atmosfera na scenie, sposób w którym każdy członek zespołu miał swój własny styl ale jednak grali jako zgrana całość, wszystko dla żądnej publiki. Kirk Hammett zarzuca riffem i potem unosi swą rękę w górę, rozochocając widownie. James Hetfield wchodzi z pewnością siebie, grając swoją rolę frontmana, gdy Lars Urlich wybija rytm na perkusji i potem wstaje, odchodzi od perkusji i idzie szczerzyć się do publiczności. Jason Newsted toruje sobie drogę na scenę wyglądając przy tym jak potwór, growlując przy tym do najbliższych mikrofonów, gdy trzeba.

Rozpoczynając z krótkim jammem (Bad Seed Jam, szkoda że nie zagrali całego – MI_rai) przed wejściem z kopyta z coverem niesławnej piosenki Anti-Nowhere League „So What”, światła przyciemniają się i wkrótce wchodzą z mięchem, klasycznym „Creeping Death. Włożyli dużo energii w ten numer i ciągnęli dalej to z „Sad BuT True” (smutny prawdziwy tyłek : P MI_rai) i „Ain't My Bitch” (Klasycznie, nie moja plaża : P – MI_rai) przed zwolnieniem trochę i złapaniem oddechu podczas „Hero of the Day” i „King Nothing”. Późniejsza część to popisówka Hammetta która jest intrem przed kolejną piosenką


Koncert może być „Eventem”

Jak podczas wielu koncertów Metalliki, cały gig może być widziany jako, pewnego rodzaju, wydarzenie, nawet jako samo-w-sobie-wydarzenie „One”, gdzie światła szaleją podczas partii „karabinu maszynowego” „Fuel” a przynajmniej jego wersja demo, zawitał przed medleyem Newsteda i Hammetta. Hetfield gra źle „Nothing Else Matters” ale nadrabia to solówą na końcu, gdzie powtarza jedną partię gitarowego licku w kółku, przez co publika wariuje.
„Until it Sleeps” następuje potem razem z „For Whom The Bell Tools”, którego przystępne tempo zaczyna się po solówce Newsteda i zakończeniu gitarowym wyciem Hammetta. Stara „podróżnicza” piosenka „Wherever I May Roam” następuje krótko potem i płyta pierwsza kończy się z „Fade To Black” i medleyem złożonym z riffow z Kill 'Em All i Ride The Lightning. Jakby zostawili dużo energii na ten „finał” (przed bisami), brzmi to jakby widownia była bardziej wymęczona niż oni, Zakończyli go [medley] „Fight Fire With Fire” zagranym o wiele szybciej niż oryginał studyjny, Metallica mogła łatwo zakończyć koncert w tym momencie.



Nie ma końca póki ktoś nie stanie w płomieniach

Dysk dwa jest zdominowany pewnym stuntem, „incydentem zrobionym specjalnie”, kiedy to scena się rozpada i tak dalej. Kolejne bisy zawierają „Enter Sandman” i „Master of Puppets” i byłoby miło wysłuchać tego drugiego w całości ale tak się nie stanie, a po nim „Motorbreath” szalona piosenka z ich pierwszego albumu jest zawsze mile widziana.

Podsumowując, to koncert, który pokazuje że Metallica nie zgubiła swoich „korzeni” z lat osiemdziesiątych i całkiem szczęśliwie przemieszcza się przez lata dziewięćdziesiąte. To był występ który był wspaniałym eksperymentem z publiką który się opłacił, tak samo jak efekty takie jak błyskawice i pirotechnika. Zagrali SHOW i postawili na nim swoje znamię, pokazując że Metallica jest przede wszystkim nastawiona na występy na żywo.


Bonusy i Pragnienie więcej

DVD zawiera bonusy, wielką ilość zdjęć, a także mini dokumenty o stuntach odwalonych na koncercie, efektach które używają itd. Miło ogląda się te materiały zza kulis, wliczając w to ich rozgrzewkę oraz ich przymilanie się do kamery. Koncert może być także oglądany z różnych ujęć, przez parę kawałków, takich jak „For Whom The Bell Tolls”, „Ain't My Bitch” i „Wherever I May Roam”. Opisane jest także jak tworzyli scenę aby grać oraz ich myśli na ten temat, oraz idąc za tym, tworzenie ich więzi z publiką.


Źródło: Suite101.com



Mi_rai
Overkill.pl


Waszym zdaniem
komentarzy: 33
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak