W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Metallica: Tworząc "Kill'em All"
dodane 21.05.2014 21:56:54 przez: DanielZywy
wyświetleń: 5588
Kilka dni temu mieliśmy mały jubileusz - 31 lat temu Metallica weszła do studia, aby nagrać swój debiutancki album. Wydarzenie to przypomina magazyn Metal Hammer. Tłumaczenie artykułu poniżej.


Metallica: Tworząc Kill ‘Em All




W dniu 10 maja 1983 roku Metallica zaczęła nagrywać swój przełomowy debiutancki album. Ten materiał, pierwotnie opublikowany w numerze 179. Metal Hammera, opisuje historię powstawania tego albumu.

Metallica akurat nie miała pomyślnego przylotu. Duński emigrant Lars Ulrich - wielbiciel Nowej Fali Brytyjskiego Heavy Metalu - zamieścił pod koniec 1980 roku ogłoszenie w południowo kalifornijskim czasopiśmie The Recycler, poszukując metalowców o podobnych upodobaniach do założenia zespołu z wpływami Iron Maiden, Diamond Head czy Tygers Of Pan Tang. Hetfield odpowiedział na ogłoszenie, i po falstarcie perkusista Lars i gitarzysta/wokalista James wykuwali to, co miało stać się ich legendarnym współudziałem.



Po wielu zmianach, do pary dołączyli gitarzysta/wokalista Dave Mustaine i basista Cliff Burton, a szumem na undergroundowej scenie zwrócili swoją uwagę przedsiębiorcy z Wschodniego Wybrzeża, o nazwisku John Zazula vel Johnny Z.

„Wysłaliśmy im 1500$, aby przyjechali”, wspomina John. „Wynajęli na podróż w jedną stronę: vana U-Haul i ciężarówkę. Dosłownie, mieli dwóch kierowców i spali z tyłu z całym ich sprzętem, i dotarli do moich drzwi. W zasadzie to było: ‘Jesteśmy. Co robimy dalej?’”.



Był kwiecień 1983 roku. Pod koniec miesiąca zespół podpisał umowę z raczkującą wytwórnią Johnniego Z, Megaforce, gdzie spali w sali prób o nazwie Music Buliding, i podjęli brzemienną w skutkach decyzję, na miejsce nieprzewidywalnego Dave’a Mustaine’a zatrudnili Kirka Hammetta z Exodus. 10 maja zespół udał się do Rochester, w stanie Nowy Jork, aby pracować z producentem Paulem Curcio w Music America Studios nad tym, co miało być ich debiutanckim albumem.

„Faktyczne studio było w piwnicy tego ogromnego, [wybudowanego] w starym kolonialnym stylu klubu”, wspomina Lars. „Na drugim piętrze była ogromna sala balowa; idealna dla uzyskania dobrego dźwięku bębna. Problemem było to, że to miejsce było cholernie nawiedzone - musiałem tam mieć kogoś przez cały czas, jak nagrywałem. Moje talerze zaczynały wirować bez powodu, i inne tego typu gówna. To było przerażające”.

Podczas gdy Lars rozprawiał się w duchami, James i Kirk byli zajęci uzyskiwaniem rodzaju dźwięku gitar, który miał pomóc Metallice wyróżnić się z rosnącego młodego thrashowego tłumu.

„Cały materiał gitarowy został nagrany przez magicznego, mitycznego Marshalla Jamesa”, wyjaśnia Kirk. „To był jego pierwszy wzmacniacz Marshalla. Myślę, że musiał go zmodyfikować i po prostu miał naprawdę, naprawdę świetny dźwięk. I mówię ‘magiczny, mityczny Marshall’, ponieważ nie ma nigdzie drugiego takiego. Krótko po zrobieniu Kill ‘Em All mieliśmy zagrać kilka koncertów w Bostonie, a ktoś włamał do samochodu i ukradł tego Marshalla”.

Ani gitarzysta, ani żaden muzyk nie został obdarzony bogactwem modeli, z których mógł wybierać. W rzeczywistości każdy miał dostępną tylko jedną gitarę. W przypadku Jamesa to był biały Flying V, podczas gdy Kirk dzierżył czarnego Gibsona Flying V. Ale to im wystarczyło.



„Kiedy nagrywaliśmy, wiele czasu spędzaliśmy na strojeniu tych gitar, ponieważ nie mieliśmy żadnych zapasowych gitar, czy czegokolwiek innego”, wyjaśnia Kirk. „Nie mieliśmy żadnych techników czy pracowników technicznych w studio, więc wiele razy musieliśmy sami zmieniać swoje struny, dostrajać się do siebie. To było dobre dla nas, bo to było to, co zwykliśmy robić w tym momencie. Nie mieliśmy wokół nas techników przez 24 godziny na dobę, jak to zdaje się jest teraz, gdy jesteśmy w studio”.

Ale podczas, gdy Metallica poświęciła się zapewniając, że mogą zrobić możliwie najlepszą pracę na albumie, dzikie dzieciaki od czasu do czasu każdemu dawali się we znaki. Teraz, gdy po raz pierwszy przybyli do Nowego Jorku, zespół przebywał w imponującej rezydencji Zazuli. Wszystko się zmieniło, kiedy włamali się do rodzinnego barku i wypili całego szampana - butelki z wesela Johna i Marshy, które zachowane były na później.

„Zachowali je na zawsze”, powiedział wyraźnie niewzruszony James kilka lat później. „Wznieśliśmy toast i wypiliśmy je. To było to”.

Teraz w Music America, wrócili do swoich starych nawyków - tylko jeszcze bardziej!

„Całkowicie wywróciliśmy to miejsce”, przyznaje Kirk. „Po chwili źle się czułem. Nie chciałem, żeby było tego za dużo, ale my prawie nigdy nie myliśmy naczyń. To było czterech facetów, wiesz? W każdym pokoju był dywan, w tym w kuchni i łazienkach, a my piliśmy prawie 24 godziny na dobę wtedy. Więc możesz sobie wyobrazić jak to się skończyło. Wilgotne miejsca nie powinny mieć dywanów, ale tam były dywany, i ludzie pijący dużo. To był bałagan. Ale tak czy inaczej, powyżej było poddasze, na drugim piętrze studia, i czasem kładliśmy tam wzmacniacze gitarowe żeby się przewietrzyły, i pamiętam Cliffa w tym pokoju ze wszystkimi jego wzmacniaczami, ze słuchawkami na uszach, kiedy nagrywał ‘(Anesthesia) Pulling Teeth’, jego solo basowe. Dosłownie po prostu stał naprzeciw swoich wzmacniaczy”.



To był kawałek partii Cliffa, zdumiewający kawałek, niemalże improwizacja, który natychmiast umieścił Metallikę w innej lidze, niż ich rówieśnicy. Po tym wszystkim, jak wiele młodych zespołów rozważałoby nawet wprowadzenie solo basowego na album? Ale dla Kirka, było to świadomą logiką.

„Cóż, po pierwsze to był świetny utwór”, wyjaśnia. „To był wyróżniający się kawałek. Cliff właśnie taki był, i był takim oryginalnym myślicielem, że po prostu pomyśleliśmy: ‘Wow, co za fajny pomysł!’. Wiesz, zamiast solówki gitarowej, jak ‘Eruption’ Eddiego Van Halena, mieliśmy to fantastyczne solo basowe, które Cliff napisał, dlaczego nie umieścić go na albumie? Zaczęło się jako część koncertu. On grał to na żywo, dawał każdemu przerwę, a następnie wchodziły bębny i jakby grał coś w rodzaju solo przeciwko perkusji”.

Na płycie był jeden szczególnie kontrowersyjny utwór: ‘The Four Horsemen’. Zaczęło się jako ‘The Mechanix’, napisane przez Dave’a Mustaine’a i umieszczone na przełomowym demo No Life ‘Til Leather. Kiedy Dave został wyrzucony, zespół całkowicie przerobił tekst, przekształcając z piosenki z jawnymi insynuacjami seksualnymi w bardziej apokaliptyczną wizję. Pieniądze, jak można sobie wyobrazić, były bardzo skąpe w tym czasie, a budżet studia pozwalał im na nagranie i zmiksowanie wszystkiego tylko w czasie od 10 do 27 maja.

Ale w zwykłym porządku rzeczy, plan okazał się niemal zbyt mocno napięty, jak wspomina Kirk: „Mieliśmy pracować od 11-tej rano do 12-tej w nocy, czy coś koło tego. I wtedy po pewnym czasie zaczęliśmy dość dużo pić. I pamiętam, że w ciągu tygodnia napisałem wszystkie moje solówki gitarowe. Ale to nie znaczy, że przez cały dzień tworzyłem solówki gitarowe. To było pięć czy sześć godzin pisania solówek gitarowych, a potem jeszcze robiliśmy coś innego.”

„Ale kiedy wszystko było zarejestrowane, realizator nagrań [Chris Bubacz] i producent zdecydowali, że chcą sami zmiksować album, i praktycznie zamknęli się w studio przed nami podczas miksowania, i dodali wszystkie te dziwne opóźnienia i pogłosy i wszystkie te rzeczy, których my byśmy nie zrobili. Dlatego jest taka drastyczna różnica dźwiękowa między Kill ‘Em All a Ride The Lightning. Jest wiele rzeczy na Kill ‘Em All, których po prostu nie zrobiliśmy. I są też rzeczy, które mieliśmy nagrane i które chcieliśmy, żeby może były niezmienione albo ponownie nagrane, ale nie mogły być z powodu przydziału czasu. Po prostu skończył nam się czas”.



Ale kiedy wyścig nagrywania albumu już dobiegł końca, miała się rozegrać kolejna batalia. Nad konkretnym tytułem. Zespół zawsze chciał nazwać album Metal Up Your Ass, był to tytuł taśmy koncertowej, nagranej w 1982 roku w Old Waldorf w San Francisco. Mieli nawet szydzącą okładkę - ręka trzymająca maczetę wychodząca z muszli klozetowej. Nie do końca główny nurt, co? A kiedy dystrybutorzy płyty odmówili wykorzystania takiej okładki, zespół musiał na nowo przemyśleć swój chytry plan. Był to Cliff, który wpadł na alternatywny tytuł, jak James przyznał w 1986 roku:

„Cliff powiedział: ‘Ci skurwiele z firm fonograficznych. Zabić ich wszystkich! [ang. Kill ‘em all]’”

Tytuł został, wraz z nową okładką, przedstawiającą młot kowalski, leżący w kałuży krwi - być może mniej graficzna niż pierwotny pomysł, ale równie brutalna. „Bardzo podoba mi się okładka”, powiedział Lars w 1984 roku.

„Pomysł z młotem leżącym w kałuży krwi może wydawać się trochę prosty, ale wygląda naprawdę gustownie”. Album został wydany w lipcu 1983 roku, w Wielkiej Brytanii i Europie przez wytwórnię Music For Nations. Według doniesień wstępnie wytłoczono tylko 1 500 egzemplarzy, ale Kirk szacuje, że dostępne było 15 000 kopii. Po pierwszym wydaniu, album znalazł się na 120. miejscu na listach w USA, a w ciągu ostatnich 25 lat rozszedł się w ponad trzech milionach egzemplarzy w USA i ponad 100 000 w Wielkiej Brytanii. Co ważniejsze, to był album, który naprawdę zapalił ogień thrashu, i dzięki temu pozostaje wydarzeniem epokowym.



„Wtedy okazało się, że to osiągnięcie naszego życia”, stwierdza Kirk. „Wiesz, nasz pierwszy album. Był w końcu na winylu. Mogliśmy go trzymać i pokazać ludziom ten album: ‘Hej, zobaczcie, zrobiliśmy album. Jesteśmy na winylu!’”.

„Wiedzieliśmy, że Metallica jako zespół była jak żaden inny zespół. I po prostu czuliśmy, że bardzo pragniemy wejść do studia i nagrać tę partię piosenek, i mieć je po prostu wyryte na winylu, wiesz, na resztę naszego życia, i upamiętnione na winylu. I wiedzieliśmy, że byliśmy czymś innym, ale ja osobiście nie sądzę, że trafiliśmy na szczyty, że chcieliśmy uderzyć. Ale byliśmy na misji - i to było dominacją świata”.

Kill ‘Em All był kluczowym, pierwszym ciosem w tym dążeniu.

Inne debiutanckie albumy metalowe, wydane w 1983 roku:

Dio - Holy Diver
Exciter - Heavy Metal Maniac
Mercyful Fate - Melissa
Slayer - Show No Mercy
Suicidal Tendencies - Suicidal Tendencies

Paddy

overkill.pl


Waszym zdaniem
komentarzy: 49
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
JamesGirl
27.05.2014 10:49:02
O  IP: 194.165.48.90
Mitch
Nie wiem dlaczego chciałabyś mieć dla swojego ulubionego zespołu jakiegoś nijakiego perkusistę, naprawdę nie mam pojęcia. :)

XXD

Co prawda myślę, że żartujesz sobie, ale dla pewności wyjaśnię. ;)

Ktoś zaproponował na miejsce Larsa Jordisona. Ja napisałam, że wolałabym Portnoya. A ty na to, że każdy perkusista, który utrzymuje rytm jest lepszy od Larsa. Według mnie "każdy" oznacza "pierwszy lepszy z brzegu". Ktoś taki, kto potrafi tylko utrzymać rytm nie jest najprawdopodobniej perkusistą z wysokiej półki, a na pewno nie z najwyższej.
Pisząć": ... jednak dlaczego miałabym chcieć dla swojego ulubionego zespołu kogoś nijakiego?", chodziło mi o to, że nie chciałabym kogoś takiego w Metallice. Jeśli już wymieniać, to na jakiegoś z najlepszych.


Perkusista z duszą? Według mnie tyczy się to każdego muzyka (a właściwie każdego artysty). To ktoś taki, kto nie tylko potrafi dobrze grać technicznie na instrumencie, ale ma talent twórczy, a gdy gra, to słychać (i widać), że w grę wkłada cząstką samego siebie/ma w sobie tzw. "dar boży".

I moim zdaniem takim pałkerem jest Portnoy. Zalicza się go do najlepszych perkusistów metalowych, a ponadto jest naprawdę dobrym kompozytorem i potrafi pisać niezłe teksty. Poza tym to charyzmatyczny facet i trochę "pokręcony" przez podobne alkoholowe przejścia, co James.
Pomyślałam właśnie o nim, bo gdyby teoretycznie miało zabraknąć w Metallice Larsa i gdyby wówczas James i Mike wzięli się razem do komponowania, to mogłaby wyjść z tego całkiem niezła muzyka. Na pewno metallikowa, bo riffy i pomysły Jamesa, ale do tego Mike mógłby dodać trochę dream-theaterowej progresji... Wydaje mi się, że panowie by się dogadali, bo Portnoy zawsze podkreśla, że kocha Metallikę.

Nie wiem czy interesujesz się Dream Theater i wiesz, że niedawno Portnoy odszedł z DT w dość burzliwej atmosferze i przyjęli na jego miejsce Manginiego - też Mike'a i
też wirtuoza perkusji.
Ale... ja Ci tu tłumaczę jak ksiądz krowie na granicy, a Ty może to wszystko wiesz. :)

Mitch
26.05.2014 15:37:40
O  IP: 159.205.114.183
"Gdyby tego nie było latach '80, to kto wie jaki kształt przybrałyby ich ówczesne albumy."

Tak dla sprostowania, chodziło mi o tarcia, nie o faceta w sweterku na sesji Mastera. ^^
Mitch
26.05.2014 15:35:07
O  IP: 159.205.114.183
Teoretyzowania ciąg dalszy :)

Wiem, że to była czysta teoretyka, możesz spać spokojnie. :)
Masz rację, o Kirku i Robie też nie można zapominać, mimo że są zdominowani przez resztę zespołu. ;)
Nie wiem dlaczego chciałabyś mieć dla swojego ulubionego zespołu jakiegoś nijakiego perkusistę, naprawdę nie mam pojęcia. :)
Nawet nie chodzi o perkusistę z duszą czy bez, ale o takiego pałkera, przynajmniej do składu koncertowego, który nie będzie sadził takich krzaków jak Lars, choćby sam techniczny Larsa, którego przykład podał the_Rock. Nie bardzo wiem z kolei co rozumiesz przez określenie "perkusista z duszą", czy o człowieka o bogatej osobowości, czy z talentem twórczym, choć w sumie jedno z drugiego także wynika.

Tak swoja drogą, kogo byś chętnie widziała na miejscu Larsa? Muszę niestety przyznać, że ten temat jest mi dość obcy.

Wracając do relacji w zespole pomiędzy członkami, czy nie tak właśnie zachowuje się rodzina ? Są kłótnie, nie powiem, ale są także wzajemne poszanowanie, wzajemne wsparcie i ogólnie sztama, ale również nieporównywalnie większe doświadczenie życiowe. Tarcia były i zawsze będą w mniejszym lub w większym stopniu, jednak dostali porządną lekcję od życia i od faceta w sweterku jak należy rozwiązywać problemy interpersonalne. Gdyby tego nie było latach '80, to kto wie jaki kształt przybrałyby ich ówczesne albumy.

Wszystko teoria, wiemy jak jest na prawdę. :))

the_Rock

Bez wątpienia jedna trasa raz na rok albo dwa, nadałaby koncertom większą rangę, zupełnie jak z jedzeniem schabowego raz na miesiąc, a nie codziennie. Trudno się z tym nie zgodzić. ;)
JamesGirl
26.05.2014 14:16:46
O  IP: 194.165.48.90
Mitch
Ależ moje rozważania były tylko i wyłącznie hipotetyczne.
Jak niejednokrotnie pisałam nie wyobrażam sobie Metalliki bez Larsa i Jamesa. Co więcej nie pasowałby mi Meta również bez Kirka - co by złego o nim nie mówić. :) Być może jedynie przyjęłabym jako tako do świadomości wymianę Roba, choć ten na tyle już wpasował mi się w zespół, że bardzo by mi było go brak.

I zgadzam się z tobą co do realnego podejścia - James bez Larsa i Lars bez Jamesa nie mogliby egzystować w tym zespole. Oni przez te lata - "zrośli" się ze sobą i są dla sobie uzupełnieniem jak ying yang. Nie wydaje mi się jednak, aby sobie wszystko poukładali i panowała miedzy nimi miłość. Z wypowiedzi Larsa o ucieczce ze studia, aby uniknąć kłótni dowodzi, że jednak między nimi są nadal tarcia i proces dochodzenia do siebie trwa nadal, choć na pewno są ze sobą bardzo blisko niczym bracia.

Zgadzam się również co do trudności związanych z założeniem nowego zespołu.
Jednak nie pogardziłabym jakimś projektem pobocznym Jamesa z dobrymi muzykami, a firmowanym jego nazwiskiem, który by zaowocował płytą.

Ale wracając do teoretyzowania. Być może każdy perkusista umiejący utrzymywać rytm byłby lepszy od Larsa, jednak dlaczego miałabym chcieć dla swojego ulubionego zespołu kogoś nijakiego? Jeśli mówię już o zmianach, to chciałbym aby wymienili bębniarza na jednego z najlepszych w tym "fachu". ;)))

the_Rock
Myślę, że jeśli nie będzie Larsa, to raczej nie będzie też Metalliki.
Ale zobaczymy.
the_Rock
26.05.2014 13:52:28
O  IP: 157.25.5.66
A ja Wam powiadam, że to nie jest kwestia bycia "psychofanem Jamesa". Lars nie dość, że ma najwięcej ciągot do zajęć poza muzycznych, to to jeszcze jako pierwszy nie wyrobi fizycznie grania Creeping Death na koncertach.

Wolelibyście rzadszych koncertów, krótszych setów i spowolnienia/skrócenia lub nie grania wcale niektórych utworów?

Za 10 lat Metallica bez Larsa to będzie fakt (o ile metallica przetrwa).

W 2002-2003 jak mówiłem, że Lars zajmie się filmami to też brzmiało jak SF.
Mitch
26.05.2014 13:21:42
O  IP: 159.205.114.183
JamesGirl

Śmiem twierdzić, że prawie każdy perkusista, który jako tako trzyma pałeczki i rytm byłby lepszy od Larsa, przynajmniej poziomem technicznym i wcale nie muszą to być światowej sławy perkusiści. Z Metalliką jest o tyle nietypowa sprawa, że perkusista jest współzałożycielem zespołu, a więc jest jednym z jego filarów, tak samo jak James w przeciwnym razie być może Lars zostałby wymieniony na kogoś innego, do tego dochodzi jeszcze wątek przyjaźni miedzy Larsem a Jamesem, więc choćby nie wiem co się działo, Lars pozostanie na swoim miejscu, tak jak i Jamesa nie wyrzuci. Śmiem również porównać Larsa i Jamesa do Agenta Smitha i Neo, jeden bez drugiego nie ma racji bytu jeżeli chodzi o Metallikę. Nie jestem psychoanalitykiem, ale jeśli chodzi o ich proces dochodzenia do siebie, to już chyba minęło dość czasu, aby mogli wszystko sobie poukładać jak należy, a być może ten proces trwa do dziś. Tu by się przydała wypowiedz Jamesa.

Ulfield

Kto tam wie jakby mogły się potoczyć losy takiego Jamesowego zespołu, to się tak łatwo mówi "O załóż zespół, będzie fajnie, zobaczycie". Otóż to wcale nie jest takie proste. Raz że musiałby dobrać nowych członków o bardzo podobnych zapatrywaniach muzycznych, dwa trzeba by się na nowo zżywać z nowym składem, dotrzeć się, czyli tak naprawdę zaczynanie wszystkiego od nowa i tak naprawdę nie wiadomo jaka muzyka by z tego wyszła. Jeśli mówimy o tym czysto hipotetycznie to w porządku, mam nawet podobne zdanie do twego, ale jeśli spojrzeć na to realnie to wydaje się być jednak trochę mało prawdopodobne o czym pisałem wyżej. Nawet jeżeli taki pomysł doszedłby do skutku, mógłby James poniekąd podzielić los Jasona, czyli wyda góra 2 płyty a potem sprawa rozeszłaby się po kościach i znowu kolejny zespół i tak w koło Macieja, a na koniec mogłoby się jednak okazać, że Meta była jest i będzie zespołem w którym czuje się najlepiej, na zawsze.

Pozdrawiam
Ulfield
26.05.2014 10:34:15
O  IP: 89.229.1.78
Zgadza się, James jest głównym kompozytorem, autorem tekstów i przede wszystkim głosem Metalliki. Płyta Jamesa z trzema dowolnymi muzykami nagrana pod szyldem Metallica (bez okropnego, kłamliwego Larsa i tego lenia Kirka) i płyta Jamesa z trzema dowolnymi muzykami nagrana pod szyldem np. Hetfield (wzorem Newsteda) zawierałby w sobie tyle samo Metalliki. Zatem, po co kombinować, jak tu wyrzucić Larsa czy Kirka, jak można podjąć męską decyzję i spróbować czegoś nowego :)
Chciałbym też usłyszeć płytę solo Jamesa (oczywiście bez udziału Larsa i menadżmentu Q-Prime), żeby usłyszeć te wszystkie genialne kompozycje, których teraz nie może tworzyć przez w/w osoby :) Ta alternatywna rzeczywistość (trochę przypominająca sytuację z Jasonem), że oto jest w Metallice jedyny, sprawiedliwy, który jest tłamszony przez Duńczyka i facetów w krawatach zawsze mnie bawi. A do podtrzymywania tego mitu wystarczy cokolwiek - choćby akustyczne "Until It Sleeps" i już niektórzy ściągają majtki przez głowę i są święcie przekonani, że z Larsem to by ten kawałek na pewno nie przeszedł. Kiedyś Jason, a teraz James wzięty na sztandar - od tylu lat uciskany, a biedak dalej męczy się z tym okropnym Duńczykiem. :)
JamesGirl
26.05.2014 08:53:46
O  IP: 194.165.48.90
Ulfield
Rozmawialiśmy z the_Rockiem o sytuacji hipotetycznej i pisałam tylko hipotetycznie. Nie ma to nic wspólnego z prawdziwą sytuacją.
I hipotetycznie mogę się zgodzić, że Metallica bez Jamesa to nie byłaby Metallica, a bez Larsa (W OSTATECZNOŚĆI)nadal miałby to COŚ metallikowe - a to z tego względu, że jednak głównym kompozytorem jest James.

A co do rozpieranie Jamesa przez energię i hamowanie go przez Larsa, to się już wypowiadałam. I nie zmieniam zdania. Wciąż uważam, że jemu, tak samo jak pozostałym chłopakom, na razie nie chce się nagrywać płyty.

Ulfield
26.05.2014 08:32:36
O  IP: 89.229.1.78
"(...) bez Larsa Metallica mogłaby nadal działać, a bez Jamesa nie".
Dla mnie Metallica bez jednego z nich to już by nie była Metallica. Zamiast kogokolwiek usuwać (Larsa, Kirka), to lepiej niech James zrobi tę przyjemność niektórym jego psycho-fanom i po prostu założy swój, w 100% własny, zespół. W sumie nie miałbym nic przeciwko temu - wtedy byśmy zobaczyli jak to Jamesa rozpiera energia i chce nagrywać płyty, ale Lars go hamuje :)
JamesGirl
26.05.2014 08:16:25
O  IP: 194.165.48.90
the_Rock

Chyba raczej Batgirl... ;))) Rzeczywiście trafnie zauważyłeś, odpisuję to samo. Cóż, już sobie nie raz obiecywałam, że nie będę, ale po przeczytaniu iluś tam niedorzecznych narzekań, co jakiś czas coś we mnie "pęka" i...

Hmmm... jakoś ani management, ani hejtujący fani przez 5 lat nie "zmusili" chłopaków do nagrania płyty.
Oczywiście chłopaki orientują się co w sieci "piszczy", to normalne, ale jakby to miało na nich wielki wpływ, to płyta byłaby gotowa co najmniej 2 lata temu.
Rzeczywiście Towle miał na nich wpływ, ale dlatego, że chłopaki sami zdecydowali, że chcą uczestniczyć w terapii.
Mogę się zgodzić, że petycja w sprawie Rocka była skuteczna, ale myślę, że to w części "wina" Boba, który wycofał się sam zobaczywszy, że fani oskarżają go o większość "zła" w Metallice. A po części pewnej dezorientacji chłopaków po terapii. Człowiek po zakończeniu takiej terapii musi "okrzepnąć" psychicznie, przyzwyczaić się do swojej "inności", dlatego jest zdezorientowany. Nie wiem czy w teraźniejszej sytuacji ta petycja odniosłaby skutek.
A co najśmieszniejsze, ci sami fani (a na pewno dość duża ich część) po "doświadczeniach" z Rubinem chętnie by teraz widzieli Rocka jako producenta nowej płyty.

Nie rozumiem natomiast, o co chodzi z "odpowiedzią na hejty Lulu". Przecież żaden z chłopaków nie zjechał tej płyty - wręcz przeciwnie, każdy z nich jej broni.

Co do braku gęby Larsa na telebimie to przyznam ci, że jakoś się do niej przyzwyczaiłam... choć w ostateczności mogę się zgodzić, że bez Larsa Metallica mogłaby nadal działać, a bez Jamesa nie.

_Just-ME pisał o Jordisonie... dla mnie zbyt "techniczny", cóż wolałabym kogoś takiego jak Portnoy (też chyba nie jest byt "zagospodarowany"), w jego grze oprócz techniki znajduje się też "dusza".
A i kompozytorem jest niezłym... Myślę, że "zderzenie" Jamesa z Mike'em mogłoby dać niezłe kompozycje, bardziej progresywne...

Egon
25.05.2014 07:47:01
O  IP: 188.33.17.170
Biore przykład z ciebie
Adamas
24.05.2014 19:37:35
O  IP: 192.162.151.197
Egon
Widzę, że lubisz uprawiać publiczną masturbację.
Egon
24.05.2014 18:53:56
O  IP: 164.127.254.153
O lenistwie Kirka pisałem już tu ponad rok temu. Wtedy większość tu piszących twierdziła że Kirk jako uczeń wybitnego gitarzysty jest też wybitny i wielu wyrażało chęć aby Kirk coś nagrał solo. Więc nagrał hehe. teraz większość pisze to co ja kiedyś przyznając w ten sposób mi rację
_Just-ME
24.05.2014 13:04:57
O  IP: 80.51.59.19
Eeeech ty Egonie.... Nie zgadzam się z około 99% twoich wypowiedzi, ale co do lenistwa Kirka to głupio się nie zgodzić :( Leń jest od dłuższego czasu już i słychać to i widać.
Egon
24.05.2014 11:42:10
O  IP: 31.174.233.34
Na perkusji posadziń Kirka i go pałami walić po zakutym i leniwym łbie !
_Just-Me
24.05.2014 00:54:16
O  IP: 80.51.59.19
No gdyby się Larsowi odechciało to Joey jest wolny właściwie :] To by było coś... Meta z Jordisonem i jego zestawem... Mmmmmmm :D
the_Rock
23.05.2014 16:35:52
O  IP: 89.229.212.177
O tym show mówię Mitch:) Ależ tam perka zasuwa przy Creeping Death...

Tu jest pełen koncert. Nawet techniczny Larsa dał radę.
https://www.youtube.com/watch?v=F_Q5aO7xb1s





Pokaż podgląd
Mitch
23.05.2014 15:47:18
O  IP: 77.254.105.241
the_Rock

W pełni się zgadzam odnośnie braku Larsa na perce.
Metallica - Download Festiwal 2004 a tu jeden sampel:

http://www.youtube.com/watch?v=AWa_f-VvD4U - Choćby Joey Jordison przykładowo. Partia perkusyjna zagrana jak trzeba, nawet lepiej niż oryginał, a przede wszystkim równa praca, bez krzaków. Pomijam kwestie wokalne z wiadomych powodów, wybacz James.

Pokaż podgląd
Mitch
23.05.2014 15:23:36
O  IP: 77.254.105.241
Zawsze miło jest poczytać tego typu wspominki :)
Czekam na to samo o Ride Masterze i AJFA.

Możecie mi teraz wsadzić maczetę w doopę przez muszlę klozetową za to co napisałem: "Metallica skończyła się na Kijem all, zaś debiut Slayera uważam za esencję i narodziny Thrash Metalu, mimo że została wydana pół roku póżniej, pod koniec '83 roku, w porównaniu do Killa."

Metal up your aSS m/
http://www.youtube.com/watch?v=S-6KXYx6Jmg
http://www.youtube.com/watch?v=WNO4A0o0QZ4 - ten co prawda z Metal Masakra, ale okres ten sam. Może i nie jest na miejscu porównywanie do siebie Killa do Showa, ale jak dla mnie Show No Mercy wygrywa w kategorii "rzeźnia" i "kopa w dupę". Z killa jedynie Metal Militia i Whiplash wydaja się kawałkami równorzędnymi. Co by nie pisać, lubię killa, ale Showa wręcz uwielbiam. :)

Pokaż podgląd
Krys
23.05.2014 13:55:13
O  IP: 80.85.225.181
JG, ale zapodałaś felieton :-)

Jak sama widzisz zespół wywołuje nadal spore emocje pomiędzy jego zwolennikami. W przeciwnym razie nikt z nas nie czytałby tych wszystkich newsów i na nie nie odpisywał. Jedni kochają ich za to że po prostu są i se chodzą po ziemi, inni oczekują od nich czegoś więcej. Ty jesteś w tej pierwszej grupie, ja w drugiej.

Po co pisać ciągle to samo i co to da ? O to samo mogę zapytać również Ciebie :-)

Czasami głos ludu bywa usłyszany na górze, im więcej fanów powie „nie” takiej biernej i miernej postawie zespołu, być może wywoła to jakiś skutek. A być może nie. Ja przynajmniej wychodzę z założenia, że zawsze może być lepiej. Nie mam już 20 lat i nie wystawiam z podniecenia pierwszego i czwartego palca od pięści (licząc od serdecznego) na widok wszystkiego co jest opatrzone logiem MA.

Przeraża mnie to, że po serii idiotycznych pomysłów mogliby zacząć „tworzyć” muzykę z pioszczałkowcem – flecistą.
the_Rock
23.05.2014 13:37:10
O  IP: 89.229.212.177
JG, jak zawsze zgadzam się w połowie.

Z niszczeniem legendy - cóż każdy to widzi inaczej.

Nikt nie ma wpływu na Metalikę? - ma management (są setki dowodów na to), mają fani (zespół oficjalnie ustosunkowywał się do spraw takich zmiana Boba Rocka, czy odpwoiedź na hejty LULU ), miał też Phil Towle. Myślę, że nie tylko garstka overkillowych narzekaczy wytyka im lenistwo, niepotrzebne projekty, słabe miksy płyt, dłużyzny, słaba formę Kirka i Larsa. Wszelkie fora, jak choćby Youtube są zasypane takimi stwierdzeniami, i jestem pewien, że ktoś zespołowi podpowie co mówią fani, lub oni sami - bo jak wspomniałem skądś jednak wiedzieli, że ludzie hejtują LULU.

Zgadzamy się co do HIPOTETYCZNEJ wymiany Jamesa i Roba.
Co do larsa...
Pewnie widziałaś koncert bez Larsa, gdzie grał Lombardo i Jordson, a nawet techniczny Larsa. Poza tym, że po Exctasy of Gold nie zobaczysz na telebimie usmiechniętej gęby Larsa, ten zespół nie straciłby swojej koncertowej mocy, i przepraszam jeśli kogoś obrażę - ZYSKAŁBY NA TYM MUZYCZNIE. Zresztą sama zobaczysz -perkusista to pierwszy grajek który nie daje rady fizycznie. Black Sabbath przecież nagrali płytę z Bradem Wilkiem, bo ich bębniarz już nie wyrabiał.

Co do tworzenia muzy - znowu hipotetycznie, zespół by zyskał, bo Lars jasno powiedział, że unikają studio, gdzie rodza się konflikty, a James mówił o torturze jaką jest nie nagrywanie. Jeden z tych dwóch nie chce nagrywać, i oboje wiemy kto.

Masz do Jamesa ten sam stosunek jak Ja. Mamy go za najsilniejsze ogniwo w Metalice. 90% Metaliki to James. Dobrze wiesz, że chociaż zespół bez LARSA nie miałby tego czegoś (moim zdaniem stracił to coś gdy kupili protools) ale miałby COŚ INNEGO, co pochodzi od Jamesa i na 100% w ciemno obiecuję Cie że to byłoby coś genialnego. Na 100% nie DM2.

Wiem, niektórzy tu robię CTRL C, CTRL V, ale tak jak ja uzależniłem się od komentowania tak i Ty przeważnie tym samym ludziom odpisujesz to samo :) Jesteś batmanem, którego sens bycia opiera się na istnieniu czarnych charakterów.










JamesGirl
23.05.2014 12:54:12
O  IP: 194.165.48.90
Krys
Pozdrawiam jednego z naczelnych overkillowych zakutych metalowych krzyżowców prowadzących na Overkillu krucjatę przeciw obecnej działalności zespołu i wszystkim, którym to nie przeszkadza. ;)

No właśnie! Kto tchnie w chłopaków życie? - Jeśli w nich teoretycznie go nie ma.

Wiem jedno, NIE uczynią tego żadni „prawdziwi fani ich muzyki” ani nawet najmądrzejsi NIEJANUSZE swoimi (jedynie słusznymi) hejtującymi wpisami na Overkillu podobnych stronach o Mecie.
Jedynymi osobami, które są w stanie to uczynić są ONI SAMI. James, Lars, Kirk i Robert.
A fani mają tylko 2 wyjścia - albo uzbroić się w cierpliwość i czekać na ich nową muzykę, albo dać sobie z Metą spokój (jeśli każdy ich krok tak bardzo drażni).

Oczywiście! Można wylewać im na głowy fekalia, udawać mądrzejszego od nich i rozpisywać się, co powinni robić, a czego im nie wolno...
Można... Ale PO CO? CZY TO COŚ DA?
Myślicie (ty i inni narzekacze), że chłopaki przeczytają czego od nich oczekujecie i wymagacie? A jeśli nawet, TO CO? Zawstydzą się, spuszczą skruszeni głowy, rzucą wszystko i sznureczkiem powędrują do studia, aby nagrać wam w tydzień płytę. I to dokładnie taką jakiej byście WY chcieli?
WY, a nie ONI czy (O ZGROZO!) jacyś JANUSZE.

Myślę, że chyba nikt z was nie jest tak (delikatnie powiem, choć powinnam może mocniej) NAIWNY, aby wierzyć w coś takiego.
A jeśli wiemy, że to nie jest skuteczne, to po co wchodzić codziennie na Overkilla i wypisywać w koło macieju te same „rady i zalecenia” dla nich? Po to aby pokazać innym jacy to z was wielcy znawcy muzyki? Aby wszyscy zobaczyli jak mądrze byście pokierowali zespołem jakbyście mogli?

PO CO?

Aby jacyś obcy ludzie, którzy weszli pierwszy raz na Overkilla (czy równie obcy, którzy tu się odzywają z różną częstotliwością), pomyśleli jacy to jesteście mądrzy? Czy żeby nie daj Boże nie pomyśleli, że jesteście Januszami?

I co to wam da?


The_Rock
A ja czytając overkillowe wpisy widzę, że niektórych drażni każdy krok chłopaków. I jestem przekonana, że jakby nawet za 2 dni ukazała się płyta, to i tak większość z tych ludzi znalazłaby fyftylion pretekstów do obraźliwych komentarzy pod ich adresem.

Metallica niszczy swoją legendę? Cóż nawet JEŚLI to WOLNO IM!
To ONI tę legendę stworzyli i ONI mogę ją zniszczyć jeśli chcą.
Zresztą polemizowałabym z tym niszczeniem, bo jeśli nawet części fanów nie odpowiada co robią, to nie musi oznaczać, że to właśnie CI fani mają wyłączność na naprawdę.
Nie uważam ( i wiem, że nie ja jedna), że niszczą. Uważam, że są normalnymi ludźmi, którzy mają prawo na układania swojego życia tak jak ONI mają na to ochotę. Do wypoczynku, realizowania swoich pasji, projektów pobocznych, odrabiania straconych pieniędzy. Do lenistwa, kłamstwa, popełniania błędów, a nawet do błaźnienia się. To zwykli ludzie ze wszystkimi ludzkimi zaletami i wadami. Nawet mają prawo mieć tych wad więcej niż zalet.
TO NIE są bogowie (jak sobie ich wyobraża część fanów), którzy powinni świecić przykładem i powinni robić to czego oczekują po swoich bogach fani, bo jak nie będą robić, to stracą ich z tych piedestałów i uczynią zwykłymi cyrkowymi klaunami.


Zgodzę się – Metalliki bez Jamesa by nie było.
Bez Larsa też jej nie widzę – jeśli ktoś jeszcze czeka na ich płytę, to tylko duet James-Lars da w ich muzyce to metallikowe COŚ.
Kirk? – Mnie nie przeszkadza jego kaczuszka, a wręcz lubię ją. Kocham jego solówki i jestem przekonana, że z innych prowadzącym też by to nie było TO!
Rob wreszcie... zgodzę się też, że basiści niewiele zmieniają, ale jednak reszta ma z Robem fajne relacje, więc nie widzę potrzeby zmian.

Napisałam jednak poniżej o zmianie składu, bo czytając po raz n-ty narzekania na lenistwo Kirka, cwaniactwo Larsa, nieprzystosowanie Roba i wreszcie na fałsze Jamesa, już nawet nie chce mi się śmiać – uważam, że to zaczyna być wręcz smutne.

A co do obarczania za wszystkie nieszczęścia/opóźnienia Larsa to też się nie zgodzę.
Kirk i Rob jak tylko dostaną „rozkaz” wejście do studia. Rzuca swoje poboczne zajęcia i stawią się na wezwanie. Myślę, że to nie oni opóźniają nagranie.
Wydaje mi się, że James na równi z Larsem nie ma na razie ochoty do zabierania się za płytę.
I powtórzę: DOBRZE, JEŚLI NIE MAJĄ NA RAZIE NA NIĄ POMYSŁU.
Ale (jak pisałam powyżej) nie ma znaczenia czy to się nam nie podoba, czy jest obojętne – oni i tak zrobią to, co będą chcieli.
I NIC mi nie da narzekanie na taka sytuację. Nie zmienię tym niczego.
Wyładuję się? PO CO?
Podzielę się z innymi swoim zdaniem? O.K. Fajnie! Wywnętrzę się raz, dwa razy, pięć...
Ale pisać to samo, prawie codziennie, pod każdym newsem, przez miesiące?

Widzisz w tym sens?
Krys
23.05.2014 09:02:26
O  IP: 80.85.225.181
Serdecznie pozdrawiam wszystkich Januszy, zwłaszcza tych płci żeńskiej :-)

Może od takiego zespołu cześć z fanów wymaga i oczekuje znacznie więcej niż tylko bycia i grania 25 i 30 letnich kawałków na okrągło.

Członków Mety nie trzeba wymieniać, wystarczy tchnąć w nich ponownie życie, choćby takie jak za czasów Live Shit … Tylko pytanie – kto lub co ma tchnąć w nich to ponowne życie i czy to jest w ogóle jeszcze możliwe.
the_Rock
23.05.2014 08:56:31
O  IP: 89.229.212.177
xyz,hello!,JG,
Metallica nie drażni fanów tym że jest, tylko głupi decyzjami, kłamstwami i niszczeniem własnej legendy.

Czysto hipotetycznie, Metallica bez Larsa to zespół ze znacznie większym wpływem Jamesa, pewnie ciekawsze setlisty i więcej muzyki niż biznesu, czyli zmiana na lepsze.

Metallica bez Kirka, to zapewne wielka zmiana w brzmieniu starych solówek ale szansa na nowe ciekawsze zagrywki - może mniej wah wah, może więcej innych technik i innych skal. Gunsom odejście Slasha wyszło na gorsze, ale Ozzyemu, cykliczna zmiana gitarzystów działa na plus. Nikt się nie pulta, że nowy grajek gra troszkę inaczej stare sola, bo przynajmniej nowe mają inny styl.

Do Roba nic nie mam, ale jak wiemy, Metallica miała ich juz 3 i ma sie dobrze. Zmiana basisty niewiele zmienia.

Tylko odejście Jamesa byłoby końcem Metaliki.


Tyle teorii :) W praktyce pozostałoby liczyć na na to że leń Kirk zrobi coś nowego, bo jest nudny jak flaki z olejem ostatnio. A Lars już dawno nie ma potrzeby spełniania się muzycznie i tworzenie muzy to dla niego męczarnia. Trzeba liczyć na to że się ogarnie..
Egon
23.05.2014 08:55:31
O  IP: 91.94.134.252
Ten skład jest najlepszy, managerem Lars ;)
JamesGirl
23.05.2014 07:31:09
O  IP: 194.165.48.90
A ja proponuję wymienić wszystkich członków Mety:

wokal - Araya
bas - Newsted
gitara rytmiczna - King
gitara prowadząca - Rudzielec
Gary - Lombardo.

I nareszcie może fani prawdziwej muzyki Mety czyli NIEJANUSZE byliby zadowoleni z tego upadłego zespołu, który kiedyś dla niektórych był bogami, a teraz jest już tylko klaunami cyrkowymi.

Blackmark
22.05.2014 23:04:48
O  IP: 81.190.96.147
Frantek, wyczyść ucha :)
Frantek
22.05.2014 22:11:22
O  IP: 88.156.160.123
Nie wiem czy się nie przesłyszałem, ale w nowej reklamie Okocimia jest chyba podkład z Enter Sandman - koszty TTN musiały być kolosalne ;-)
Egon
22.05.2014 20:20:19
O  IP: 46.112.88.149
Hehe, Lars blokuje Jamesa... coraz ciekawsze hipotezy się pojawiają
hello!
22.05.2014 16:48:59
O  IP: 91.223.14.148
Taa...
Maja czelność grać dla fanów i zarabiać na tym pieniądze..Co za świnie.
xyz
22.05.2014 15:38:35
O  IP: 93.105.24.15
Co za bezczelny zespół! Dlaczego on jeszcze istnieje i drażni fanów?
Zorro
22.05.2014 15:18:08
O  IP: 178.167.245.164
Lepiej żeby zajęli się swoimi projektami a nie grali ciągle to samo, ileż można?
hello!
22.05.2014 13:59:16
O  IP: 91.223.14.148
Lepsze to, niz mieli w ogole nie grac, albo wygladac jak guns roses teraz
Krys
22.05.2014 13:21:02
O  IP: 217.117.130.150
Moim zdaniem nie ma się o co kłócić. Meta to obecnie korporacja biznesowa, w której każdy z jej 4 członków podąża własnymi niezależnymi ścieżkami, natomiast są związani ze sobą nierozerwalnymi więzami podpisanych umów i kontraktów, dlatego muszą grać koncerty, bo to przynosi zyski im i ludzi którzy z nich żyją. O nagrywaniu płyt w tych umowach za pewne nic nie pisze, dlatego ich nie ma, bo nie mają takiego obowiązku, a nagrywania już od dawana nie zaliczają do przyjemności, tylko do bolesnej konieczności.

Najlepiej ma Rob, bo bas na koncertach przeważnie jest mało słyszalny na tle gitar, dlatego nawet jak się pomyli 20 razy , to i tak 98% ludzi tego nie wyłapie :-)
Generalnie objazdowe muzeum pieśni i melodii:-)
Blackmark
22.05.2014 12:43:35
O  IP: 81.190.96.147
Patrząc na listę wydanych albumów '83, trzeba stwierdzić że był o naprawę dobry rok dla metalu.

Melissa to wg mnie przegenialny album.
hello!
22.05.2014 12:38:32
O  IP: 91.223.14.148
Jak mozna sie nie pomylic grajac tyle koncertow...james fałszuje a nikt go nie hejtuje...
the_Rock
22.05.2014 11:25:40
O  IP: 81.91.3.11
(użyjcie całego linku z frazą "Kirk Hammet Fail")

the_Rock
22.05.2014 11:24:52
O  IP: 81.91.3.11
Nie chcę być adwokatem a7xsz, ale tu jest mowa o tym, ze często się myli, a nie zawsze.

Żeby nie być gołosłownym:

https://www.youtube.com/results?search_query=kirk hammet fail
hello!
22.05.2014 10:21:30
O  IP: 91.223.14.148
a7xsz wez sie punknij w główkę. Ostatnio wysłuchałem sobie całego buenos aires i nie widze tam jakichś razacych bledow w solowkach. moim zdaniem super gra...To tak jak z Larsem, nie jest moze super wybitny..ale wszyscy do siebie pasuja i stworzyli ideal.
a7xsz
22.05.2014 10:09:19
O  IP: 164.127.118.6
OK, zagrał genialne solówki, no ale 31 lat temu.. teraz nawet nie potrafi ich odegrać. Znaczy to tylko jedno - spadek umiejętności.
Gość jest zdrowy, ciągle nie taki stary, a nie potrafi odegrać własnych partii, bo jest leniem. Nie interesuje się instrumentem, nie podnosi umiejętności, nie rozwija się, a cofa się tylko w muzycznym rozwoju.

Wychodzi że nie miał duż opracy (STA, Lulu bez solo), a jak ma to gra co mu inni każą. Nie ma własnej inicjatywy, własnego pomysłu. Nie można w sumie oczekiwać płyty solowej Kirka, bo nie ma on nic do pokazania. Jakby miał, to by pokazał. Jason miał pomysły, to nagrywał. Kirk nie ma nic. Próbke mieliśmy ostatnio "genialny" artystyczny cover na basie, który James's Girl podepnie pod długą listę "projektów pobocznych Kirka". Ależ on kreatywny.
the_Rock
22.05.2014 09:23:20
O  IP: 81.91.3.11
Choć Kirka mam ostatnio za pajaca, to nie lubię jak się go obwinia o kradzież solówek Dave'a. Po pierwsze nie widzę, aż takiego podobieństwa, po drugie zarówno solówki Kirka i Dave'a to poprostu szubkie granie dźwięków w tej samej skali - obaj panowie rozwinęli się dopiero na następnych albumach. Gdyby to Dave przejła Kilemall po Kirku tez byłyby teksty o kradzieży.


Kirk był nowy i w zasadzie grał co mu kazano. W sumie do dzisiaj to robi - na St.anger i LULU miało nie być solówek to ich nie ma. Na sesji Death Magnetic sam powiedział, ze woli jak mu się mówi co ma grać, bo sam nie wie co jest dobre dla utworu. Nawet jest scena jak mu Greg Fieldman podpowiada gdzie dostawiać dźwięki..

Kirka uwielbiam za rozwój techniki do AJFA, i naprawdę fajną zmianę stylu od BA do Loadów. Solówki na tych albumach są cholernie klimatyczne i każdy jeden dźwięk ma odpowiednie miejsce i sens. Nie lubię go za zatrzymanie się w rozwoju, brak solowej płyty przez 30-parę lat grania, 2 płyty bez solówek, brak wkładu w komponowanie, i mieszanie się w teksty na St.Anger i coraz więcej pomyłek na koncertach.

Krys
22.05.2014 08:53:07
O  IP: 217.117.130.150
Wyrazy uznania dla Administratorów za pisanie ciągle nowych artykułów, w zasadzie bez nowych tematów zapodanych ze strony zespołu.

Przy okazji tematu refleksji i wspomnień : szkoda że wśród nas jest 80% Januszy, akcja „olej szlagiera” była na prawdę świetna i nowatorska. Ale Janusze górą – za wyjątkiem coveru Łiski in de dżar, utrzymanego w tanecznej konwencji, reszta set listy na 11 lipca to scena z filmu „Dzień Świstaka” – facet budzie się rano i codziennie to samo.


pawelg
22.05.2014 08:35:53
O  IP: 151.248.56.122
@ pancakes
podeślij coś ciekawszego to chętnie przetłumaczymy.
Egon
22.05.2014 08:03:11
O  IP: 5.173.246.62
"I pamiętam, że w ciągu tygodnia napisałem wszystkie moje solówki gitarowe" <--- to Kirk nagrał jakieś solówki na ten album ? oOOO. Przecież wszystkie solówki na KEM to zmodyfikowane kawałki Mustaine'a ;)
pancakes
21.05.2014 23:53:06
O  IP: 216.191.135.198
Ile jeszcze razy ten sam temat będzie wałkowany?
Luke
21.05.2014 22:11:55
O  IP: 88.199.233.138
dwójka sąsiaduje z trójką na klawiaturze, ha ha ha
_Just-Me
21.05.2014 22:06:00
O  IP: 89.231.83.73
Cienko u mnie z matmą, ale chyba 31 lat temu, a nie 21 :D
DanielZywy
21.05.2014 21:58:40
O  IP: 83.28.206.207
A na wieczór lekcja historii starożytnej ;) Dzięki, Paddy!
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak