W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Metallica przy okrągłym stole, So What 21.1, - nowy album, Through The Never
dodane 13.06.2014 23:40:32 przez: Leper_Messiah
wyświetleń: 3009
Zapraszam na część drugą bardzo szczerego wywiadu przy okrągłym stole z Metallicą. Co ważniejsze wypowiedzi zakreśliłem na kolorowo, bo dzieje się naprawdę dużo. Widać, że chłopaki są bardzo zgodne co do swoich wyborów i tego, co robią - ciekawie wypowiada się cały zespół, każdy wnosi coś nowego. Tłumaczenie wewnątrz newsa, zapraszam.




SC: Cóż, pozwólcie mi być bardziej precyzyjnym. Następny album. Wiem, że było sporo gadaliście o tym w 2012, potem była mała rzecz która wskoczyła do środka, to znaczy film, który nieco to spowolnił...

LU: Nie sądzę, aby go spowolnił.

SC: Cóż, nie wiem. Nikt nie wie, więc pytam. A dokładnie chodzi mi o pisanie następnego albumu - jak patrzycie na to 21 stycznia, jak tu siedzimy? Co będzie inne? Czy weźmiecie jakieś lekcje od, powiedzmy, Lou Reed'a i jego projektu "boom, zróbmy to, pojammujmy to, zróbmy to tak szybko, jak to możliwe"? Czy będziecie sięgać do inspiracji hołdu dla Deep Purple? Co się stanie, jak wybierzecie riffy i zaczniecie wszystko łączyć? Dyskutowaliście o tym? Jest jakieś drżenie, czy strach w łączeniu tych rzeczy? Myślę, że to słuszne pytania.

LU: Jedyną rzeczą, która z nami walczy jest czas. Jeśli chciałbyś znaleźć jedną rzecz, która jest dla nas wszystkich wspólna, to byłby to również czas. Myślę, że powodem dla którego funkcjonujemy tak dobrze jako kapela jest to, że funkcjonujemy też nie jak kapela. Wiesz, o co mi chodzi? Więc fakt, że każdy z nas ma swoje życie -

SC: Interesujące spojrzenie.

LU: - wszyscy mamy wzloty i upadki w tych naszych życiach, które nas utrzymują przy życiu. Możemy znaleźć balans będąc w kapeli i będąc poza nią, w niej, poza nią, zawsze czuć dużo swobody w przyjściu i odejściu. Nigdy nie czuliśmy jakiegoś amoku, a to z powodu równowagi, którą stworzyliśmy dla siebie. Nie byliśmy po uszy w filmie, Rob, James i ja spędziliśmy prawdopodobnie sześć tygodni na pracy? I poza nią!
RT: To był super czas. To było jak przełączenie się na kreatywność. Nie uważam, że to dla nas trudne. Jak raz wkroczysz do rzeki, to później jest łatwiej. Myślę, że najtrudniej się przełączyć z powrotem. Więc to błogosławieństwo, aby ciągle być zdolnym do posiadania entuzjazmu który tworzy nową muzykę. Jest tam. Myślę, że jeśli weszlibyśmy na parkiet raz jeszcze, to stworzylibyśmy coś dobrego. To naprawdę super rzecz.
JH: Zgadzam się z Larsem na temat równowagi czasu. To prawda, że my wszyscy przez ostatnie, szczególnie ostatnie, pięć lat doświadczyliśmy o wiele więcej niż to, że nasze rodziny są dla nas ważne, a dzieci idą przed siebie. To nie jest tak, że możesz powiedzieć "Ok, zamykam rodzinę teraz, idę do pracy". Mamy wyjątkową karierę, w której trudno zrównoważyć te dwie rzeczy, widzisz podobnych ludzi, jak Garth Brooks czy ktoś inny, którzy powiedzieli "ok, moja kariera zostaje zawieszona, dopóki dzieci nie dorosną". Potem wszystko znowu odwracają. Ma szczęście, aby to robić, ale myślę, że gdybym to rzucił, oszalałbym w moim rodzinnym życiu. One wzajemnie się uzupełniają. Więc znalezienie czasu na robienie dwóch rzeczy naraz jest trudne. Kiedy masz czterech gości, i management upychający Ci festiwale czy inne rzeczy, to ok, to jest kalendarz dzieci, to mój, jakoś da się to zgrać. I nagle kiedy mamy nagrać album? Tu cały problem. Życie,
rodzina, bierze górę nad większością rzeczy. Więc jest trudno to wszystko połączyć. Jest jednak jedna dobra rzecz - jest HQ. To super mieć coś, czego inni nie mają, co możemy...Ok. To może głupio zabrzmi, "to jest moja aktówka riffów, spadam, do zobaczenia wieczorem" i wracasz do domu prawie jak normalny tata. Kiedy jesteś tutaj i piszesz, to później musisz odebrać dzieci ze szkoły, potem zrobić tamto. Więc wszyscy to musimy ogarniać i wszyscy naprawdę kochamy ten fakt bycia zarówno z naszymi dziećmi, jak i kreatywnymi artystami.


SC: Czy uważacie, że będzie taki czas podczas tego procesu, i pytam wybiegając trochę w przyszłość, kiedy powiecie "hej, to super mieć HQ, ale pewnie będziemy musieli się z niego trochę uwolnić, wyjść ze strefy komfortu, i naprawdę mocno przykur**ć"? Czy to nie będzie już nigdy potrzebne?

KH: Jesteśmy w zbyt wczesnej fazie. Powiedzieliśmy "Oh, zrobimy to w taki a taki sposób", a potem zrobiliśmy zupełnie inaczej.
JH: I jesteśmy tak bardzo "w" procesie, że ta decyzja zapadnie. Nie powiesz "Ok, wiecie co? Od wtedy do wtedy siedzimy w nawiedzonym domu w LA i kończymy album". To nie tak. Kiedy dojdziesz do tego momentu, gdzie "wow, musimy dowieść tą rzecz do domu teraz", i każdy będzie za, to się stanie.

SC: Ale teraz muszę zapytać po...cóż, wszyscy patrzymy jak to wygląda, pięć, sześć lat po ostatnim albumie?

LU: Nie, to tyle czasu minęło?
KH: Siedem lat, bracie.

SC: Czy to nie moment, aby powiedzieć "musimy to zrobić do grudnia, potrzebujemy tego".

JH: Oh, jeśli zabierze nam to kolejne pięć lat, to będzie dobrze. Jeśli zabierze.
LU: Jeśli zabierze mi to 14 miesięcy, to powiem "ku**a, yeah, to było szybkie!".
JH: To nie ma znaczenia. Fakt, że robimy to kiedy chcemy, kiedy nasze rodziny są też z nami, tak jak nasza kapela, nasze zdrowie - to jest ważne. Kiedy skończymy, wtedy skończymy. To proste.



SC: Świetnie. Ok... pogadajmy teraz o tym, jak to było przejść przez to wszystko jako zespół. Myślę, że interesujące jest to, że będąc zespołem, postanowiliście wziąć całe finanse na siebie (co do Through The Never), więc nikt nie mógł Wam powiedzieć, co macie robić - to była odważna decyzja. Myślę, że trzeba też powiedzieć, że fani - i mówię to ja, a nie Wy - nie wsparli tego dążenia tak, jak wszyscy mieli nadzieję. Jeśli choć dziesięć procent z tego, ile ludzi przychodzi na koncerty, poszłoby do kina, siedzielibyście teraz na Profit Street.

JH: To było zaskakujące, powiedziałbym.

SC: Idź dalej, jeśli możesz, cały poprzedni rok był związany z tym filmem. Cała promocja była szalona.

RT: Adam, nasz producent, powiedział "Nie wierzę w to. Nigdy nie doświadczyłem czegoś takiego w projekcie, że film był świetnie wypromowany, miał tyle pozytywnych opinii, ale nikt go nie chciał zobaczyć". Był zdumiony. Kilku innych producentów, z którymi rozmawiałem, a znali się na rzeczy - mówili, że to bardzo trudne dla zespołu, jakiegokolwiek zespołu, aby zrobić rock'n'rollowy film, który zanotuje duże zyski na samym początku. Wiesz, "Ok ,jest czas, to ten tydzień, skopie tyłki, zarobimy". Mówili, że to prawie niemożliwe.
JH: Chyba, że to cena za popularność...
KH: Albo to znana historia sprzed 25 lat, jak ta o "Something" Records.

SC: Czy był taki moment, może w Toronto (na festiwalu filmowym), kiedy pomyśleliście, że ta cała sprawa jest o wiele bardziej szalona, niż kiedykolwiek byście pomyśleli? Czego oczekiwaliście, a co naprawdę zrobiliście, w tych wszystkich aspektach kompletowania i promocji?

LU: Jeśli chodzi o mnie, myślę, że promocja była sukcesem. W warunkach mojego zdrowia psychicznego, niektóre z tych rzeczy były bardziej wyczerpujące, bo jesteśmy coraz lepsi w stawianiu granic wokół siebie. Coraz bardziej jesteśmy w kontakcie z tym, czym są nasze ograniczenia. Różnica jest taka, że teraz siedzimy i mówimy menegerom "nie możemy przejść obok tego, musimy mieć przerwę tutaj, to nie może się stać, jeśli to się stanie to się stanie w ten sposób, poza praktycznymi warunkami" i bla bla bla. Więc powiedzmy, że od czterech lub sześciu tygodni promocji, od połowy września, kiedy wróciliśmy z Dalekiego Wschodu, do momentu kiedy to wyszło, było spoko. Nie było chwili, kiedy mnie to zabiło. Było kilka razy (poczas promocji niektórych albumów), kiedy to się stawało głupie. Ale mówię za siebie (a raczej paplasz, Lars - Leper).

SC: Może te dzieciaki od nie-muzycznych obowiązków chciały czegoś oczekiwać, kiedy brały projekt niecodziennej natury i ogromnej skali.

LU: O tym mówię. Jest kreatywny proces w następswie tego, co trzyma nas przy życiu. Jeśli jest jedna rzecz, której jestem cholernie pewien, to to, że DNA tych czterech gości, którzy siedzą przy tym stole, ma zaszczepioną jedną rzecz: dużą dozę ciekawości. Myślę, że wszyscy podzielamy lęk przed stagnacją, powtarzalnością, utknięcia w jednym miejscu i przekształcenia się w jeden z tych zespołów metalowych, który wypuszcza ten sam album co kilka lat.

SC: Więc jest trochę strachu, który Was wciąż prowadzi...

LU: Oczywiście, że jest. Wciąż jest małe "o mój Boże, to jest twoje dzieło! Nie możemy na tym poprzestać". Myślę, że jeśli stajesz się troszkę starszy, budzisz się i masz takie momenty, jak "o mój Boże, to takie cool!". Mam 50 lat. Chcę tego. Robię muzykę dla życia. To daje dużo, daje nam ten luksus i niesamowite życie i zdolność do tylu kreatywnych dążeń i tak dalej. I oczywiście, jako człowiek, chcesz, aby się to działo. Chcesz, aby artykuł który piszesz, był świetny, kiedy on (patrząc na Jeffa Yeagera) łączy te wszystkie rzeczy, aby wyszedł dobrze zedytowany i dobrze wyglądał. Chcemy robić wszystko najlepiej cały czas, i oczywiście aby ludzie wkopali się w to jak chcesz się tym podzielić. Świetną rzeczą jeśli chodzi o filmy była każda ta osoba, która go obejrzała i pokochała. Nie było wielu, którzy zobaczyli film taki, jakiego oczekiwali.

SC: Ktoś chce to skomentować?

JH: Słyszałem, jak ludzie mówią "oh, wypuszczasz film?", a ja na to "yeah, powinieneś iść go zobaczyć, jest świetny. Możesz pójść do kina? to znaczy, musisz to zobaczyć w 3D! Jeśli nie zobaczysz tego w IMAXie, możesz to też oglądnąć w 3D". I najczęściej słyszałem "W ciągu najbliższych tygodni przejdę się". "Zrobię to do wtedy". Przeszliśmy przez to dążenie, to była swego rodzaju kosztowna szkoła filmowa do której poszliśmy, ale poczuliśmy tylko jakby podmuch. Myślę, że cokolwiek robimy to inwestycja w nas. Tak jak Lars mówi, nie wiesz jak się to wszystko skończy. Nie wiesz gdzie to, co tętniło i pulsowało wpłynęło na kogoś innego, kto coś zmienia, co wpływa na następną rzecz, która do ciebie dociera. Więc im dłużej robisz coś z dobrą intencją, to to wróci do ciebie w inny sposób z taką samą intencją, mam nadzieję.

SC: Jeszcze jakieś inne przemyślenia?

KH: To było interesujące przez ilość presji, jaką czuliśmy. Wciąż biegłem do ludzi, którzy byli naszymi fanami, ale nie wiedzieli, że zrobiliśmy film.

SC: Żartujesz?

KH: Tak, to było szalone.

SC: Nie do wiary.

KH: I wtedy zawsze powinienem wystrzegać się tych samych rzeczy. "Cóż, gdzie to możemy obejrzeć? Czy mogę na to pójść do kina?". I musiałem za każdym razem odpowiadać: nie, w kinach już tego nie ma, sorry.

SC: To szalone, nie łapię tego.

KH: Ja tego też nie łapię.
LU: Jednej rzeczy się nauczyłem... Filmy, jakiekolwiek by nie były, jakieś Batmany, Super Iron Many, albo inne duże filmy, jak Grawitacja czy American Hustle, ilość pieniędzy, jakie potrzebowali na promocję, aby dotrzeć do ludzi... jeśli film warty jest 100 milionów dolców, możesz powiedzieć, że 10 milionów ludzi go zobaczyło w Ameryce. Aby 10 milionów ludzi go zobaczyło, to musisz chcieć, aby zobaczyło go 50 milionów. Siedzimy tutaj. Ja oglądałem Wilka z Wall Street, Ty też (do Steffana - Leper), ale oni (reszta stołu), nie widzieli go. Więc budżety promocyjne wynoszą 50 milionów, 100 milionów na poważne filmy. Oczywiście, nie możemy grać w tej lidze. I muzyka, którą gramy stanowi pewną niszę, coś w tym stylu. To tak, jakbyś chciałz agrać w NFL (narodowa liga futbolu amerykańskiego - Leper), ale budżetu by ci wystarczało tylko na zakup sprzętu, a był go za mało na właściwy kask.

SC: To trochę jak bycie politycznym przeciwnikiem. Potrzebujesz trochę kasy, aby być w głównej strefie.

JH: Więc, jak mówisz, gramy bez kasków.
RT: Gramy w tych starych, skórzanych retro kaskach z 1932!
LU: Popatrz na filmy, które były przeciwko (naszemu). Był grany przez tydzień we wszystkich IMAXach, tak?? I w następnym tygodniu weszła Grawitacja. Miała ona budżet na promocję 75 milionów dolarów, a nasz miał na promocję 3 miliony dolarów.

SC: Naprawdę to wszystko?

RT: Mieliśmy całkiem spoko promocję.
LU: Tak, nie mieliśmy poobklejanych autobusów. Nie mieliśmy billboardów. Jeśli się rozejrzysz, ważne filmy są wszędzie reklamowane, widzisz je na przystankach autobusowych. Widzisz na pokazach przed seansami. My mieliśmy małą reklamę w sieci He-Man, czy czymś takim.
RT: Była na ESPN. Widziałem ją na ESPN.
LU: Trochę zrobiliśmy, ale to nie był poziom starych wyjadaczy. Był ok. Ale jest trudno.
JH: Teraz ludzie mogą to obejrzeć na DVD. Z naprawdę fajnym stuffem wewnątrz.

Leper Messiah
Overkill.pl

Waszym zdaniem
komentarzy: 24
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
Yeah_
16.06.2014 00:45:57
O  IP: 91.193.52.2
Ale Kryska poniosła wyobraźnia. Opisał świat Janusza z taką żarliwością i pasją, że strach to wszystko skomentować. Ech, ta cała wydumana koncepcja januszowego świata jest całkowicie nietrafiona w kryskowym wykonaniu, bo opisał zachowanie już nawet nie fanatyka, lecz ultrafanatyka, ale czy taki rzeczywiście istnieje? Chyba nawet sam Ulrich - z towarzyszącą mu na prawie każdym kroku ekscytacją – nie jest ultrafanatykiem Metalliki, wszak nie zemdlał jeszcze na widok plakatu ze swoim obliczem.

Ultrafanatyzm nie ma nic wspólnego z przeciętnym, statystycznym Januszem, który przybędzie 11 lipca na koncert Metalliki, bo nadarzyła się właśnie ku temu okazja. Bo zagra ta wielka, słynna Metallica – czyli zespół ze statusem żywej legendy, więc jak tu nie iść? Trzeba chociaż raz iść – pomyślał Janusz i zagłosował na "Nothing Else Matters" - jeśli głosował.

Warto wspomnieć, że pojęcie "Janusz" pojawiło się w kontekście wyboru setlisty, a właściwie w kontekście wyboru najbardziej znanych kawałków, więc Januszem nie jest osoba, która z uwagą śledzi każdy krok Metalliki, zachwycając się nim - jak to Krysek próbuje wmówić sobie i innym.
Taka osoba w ramach – nazwijmy to – "fanatycznej" miłości, chciałaby usłyszeć siedemnaście rzadziej granych kawałków. A Janusz? Janusz jest na koncercie np. pierwszy raz lub drugi, nie zna całej twórczości Metalliki, lub podobają mu się nieliczne utwory z całego jej dorobku muzycznego. Janusz wie, że ten duży gość to Hetfield, a ten mały to "Urlich czy jakoś tak", ale Janusz raczej nie będzie już wiedzieć, co Duży i Mały mówili ostatnio w wywiadach, ile mają dzieci, ile byłych żon, jakich innych artystów cenią, o co chodzi z festiwalem "Orion" (polscy Janusze), co ostatnio zagrali w Niemczech. Zaznaczam, że nie mam nic do osób, które nie są znawcami Metalliki. Zapłacili, więc zagłosowali.

Z wynikami głosowania to też inna sprawa. JAMiK dobrze zauważył, że forma głosowania była nieodpowiednia i przyczyniła się do wyniku, jaki otrzymaliśmy. Wiele osób głosowało na szlagiery i fixxxery, ale szlagiery nałożyły się na siebie w takim stopniu, że zapełniły prawie całą setlistę. Jeśli mielibyśmy dwa panele do głosowania: oddzielnie szlagiery i oddzielnie fixxxery, to na 100% akcja "By request" zdałaby egzamin na piątkę.

Co do tematu przytakiwania Metallice i poklepywania jej przez dziennikarza, to nie zauważyłem, żeby wystąpiło to w powyższej rozmowie. Zgodzę się z Leper_Messiah, że Steffen zadał dobre pytania i nie poklepywał Metalliki. No chyba, żeby przyjąć teorię na kształt kryskowej, że przykładowo facet po wypowiedzianym przez siebie zdaniu "Interesujące spojrzenie.", poklepał Larsa, by za chwilę zemdleć pięć razy z wrażenia i zafascynowania zespołem. ; ) Niemniej jednak Ulfield też ma rację w kwestii tego, że mogli zostać bardziej przyciśnięci do muru, by udzielone odpowiedzi były pełniejsze. Przydałyby się też pytania, które wielokrotnie pojawiały się na Overkillu. I rzeczywiście, może odpowiedzi położyłyby kres wciąż tym samym pytaniom i teoriom.

Na spotkaniu M&G fan mógłby przyjąć rolę dziennikarza i zadać kilka pytań, trzymając jednocześnie za ucho np. Larsa tak długo, aż pojawią się odpowiedzi, ale... tu NIKT ma rację. W takich chwilach człowiek po prostu cieszy się, że spotkał muzyków ulubionej kapeli i chce z nimi porozmawiać tak zwyczajnie - bez żadnych spięć, bo jak Lars zacznie odpowiadać "po swojemu", to może być różnie. Nie każdy gościa rozumie, a czasem i sam Lars jest temu winny. To samo tyczy się Jamesa, Kirka i Roberta.
Adamas czuwa i przypomniał odpowiedzi udzielone przez zespół. Dobrze jednak by było, żeby kolejne wywiady wydłużyły tę listę odpowiedzi.

Ulfield
15.06.2014 15:23:38
O  IP: 89.229.1.78
Adamas, jasne - pewnie nawet jeśli nie na wszystkie, to na zdecydowaną większość z tych pytań jesteśmy sobie w stanie wyobrazić odpowiedzi. Nie wątpię, że na część pytań już kiedyś panowie odpowiedzieli, ale jak widać po komentarzach w Internecie, na niektóre trzeba by było odpowiedzieć jeszcze raz - dobitniej, aby ukrócić (o ile to w ogóle możliwe) powstałe mity.
Skoro w "Whiplashach" odpowiadali (czasem serio, czasem z poczuciem humoru) na niektóre naprawdę głupie pytania, to i teraz by dali radę :)

Tomo, nie znam aż tak dobrze angielskiego. Jeszcze żeby coś przeczytać w necie posiłkując się kiedy zachodzi konieczność słownikiem to OK, ale żeby samemu zadawać pytania to już bez szans. Nauczenie się ich na pamięć też odpada, bo przecież w wywiadzie trzeba reagować na odpowiedzi i dalej drążyć pewne wątki, które się pojawiły. A z tłumaczem, to już nie to samo :)
Adamas
15.06.2014 13:55:30
O  IP: 192.162.151.197
Ulfield
Jednak na część z tych pytań sądzę, że znamy odpowiedzi
1.Co James ma do powiedzenia fanom, którzy chętnie usłyszeliby jego solową płytę, myślał kiedyś na poważnie o wydaniu swojego materiału?

Kiedyś powiedział, że NEM i Mama Said to kawałki, które równie dobrze mogłyby nie powstać i że trudno mu sobie wyobrazić taką płytę bez solówek Kirka i perkusji Larsa

2.koncepcja łączenia riffów, dlaczego właśnie taki sposób pracy chcą kolejny raz obrać? Jakie widzą zalety takiego sposobu komponowania :D

Wbrew pozorom to mówili wielokrotnie, że to łączenie riffów jest tylko punktem wyjścia.

3.Stosunek do poprzednich albumów" (STA i DM - wnioski z tych albumów, co im się w nich podoba, a czego by chcieli uniknąć nagrywając nowy album

Pisania zbyt dużej ilości kawałków jak w erze Load.
Ogólne oczyszczanie przy STA, nagrywanie albumu jako element terapii.

4.Do Roba - czy przy tylu różnych albumach, w których nagraniu brał udział przed przyjściem do Metalliki, nie frustruje go aktualny stan "studyjnej" bezczynności?

Na bank by odpowiedział, że nie frustruje oraz, że Metallika to najlepsze miejsce w jakim mógłby być.

Tomo
15.06.2014 12:14:14
O  IP: 82.143.187.35
Ulfield, trzeba zrobić wszystko byś mógł przeprowadzić z nimi wywiad, najlepiej 2 godzinny :D
Ulfield
15.06.2014 11:12:01
O  IP: 89.229.1.78
Leper_Messiah, NIKT Moim zdaniem dziennikarz, który przeprowadza wywiad powinien być pośrednikiem między odbiorcą wywiadu (w tym wypadku fanami Metalliki), a rozmówcą/rozmówcami. Ta pierwsza grupa ma ograniczone możliwości do zadawania pytań i otrzymywania na nie odpowiedzi, z tego względu dziennikarz powinien pytać w ich imieniu. On nawet nie musi się zgadzać z pytaniami części fanów, może uznawać je za niepotrzebne albo wręcz głupie, ale skoro wiele osób jakaś kwestia ciekawi, to aż się prosi, aby to raz na zawsze wyjaśnić.
Skoro kiedyś Steffan przeprowadził ciekawy i szczery wywiad z dwójką Lars i Kirk (Jason odszedł, James na odwyku), który dał fanom wgląd w aktualną sytuację w świecie Metalliki, tak i teraz można by podjąć wiele tematów, które w obecnej sytuacji nurtują zaniepokojonych fanów. Zresztą okrągłe stoły jeszcze z Jasonem albo z Bobem Rockiem również były znacznie bardziej interesujące :)
Tak, Leper_Messiah przyznaję - pytanie o nową płytę zadane przez Steffana było najciekawsze. Tylko, moim zdaniem trzeba było odpowiednio zareagować na wykręcanie się od odpowiedzi - "czemu nie chcecie odpowiedzieć na to pytanie?", "fani na całym świecie są ciekawi odpowiedź na to pytanie, nie chcecie zaspokoić ich ciekawości?".
NIKT, pytania które bym zadał dotyczą tematów, które są wałkowane częstokroć w komentarzach i są ze sobą wzajemnie powiązane: 1. "nowa płyta" (nawet nie tyle "kiedy?", co "jaka?" - koncepcja łączenia riffów, dlaczego właśnie taki sposób pracy chcą kolejny raz obrać? Jakie widzą zalety takiego sposobu komponowania :D; również kwestia producenta - "dlaczego nie sami?"; do Jamesa i Larsa: jak się odniosą do opinii części fanów, że Lars hamuje nagranie płyty, a Jamesa aż rozsadza od chęci nagrania albumu?), 2. "stosunek do poprzednich albumów" (STA i DM - wnioski z tych albumów, co im się w nich podoba, a czego by chcieli uniknąć nagrywając nowy album; "Load" - niedługo 20 lat od nagrania tej płyty, jakieś refleksje co do jakości tego albumu, plany uczczenia tej rocznicy, czy istnieje szansa na nagranie w przyszłości albumu w podobnej stylistyce?), 3. "kształt setlist" (owszem, w tym roku mamy trasę "By Request", ale skoro pojawiają się pytania o wydarzenia z ubiegłego roku - film 3D, to można zapytać i o tę sprawę).
Inne tematy? James a "Meet and Greet" (magazyn fan-klubowy to chyba najlepsze miejsce, żeby tę sprawę jakoś wyjaśnić)? Aktualny pogląd Jamesa na kwestię nagrywania i koncertowania poza Metalliką (jak zareagowałby na poważniejsze zaangażowanie się Roba w np. Infectious Grooves)? Co James ma do powiedzenia fanom, którzy chętnie usłyszeliby jego solową płytę, myślał kiedyś na poważnie o wydaniu swojego materiału? Pytanie do Kirka? Ile godzin tygodniowo trenuje, aby utrzymać wysoką formę na koncertach? :) Do Roba - czy przy tylu różnych albumach, w których nagraniu brał udział przed przyjściem do Metalliki, nie frustruje go aktualny stan "studyjnej" bezczynności? Cóż jeszcze - choćby zeszłoroczna wzmianka o płycie-soundtracku, trochę rąbka tajemnicy, na ile poważne to były rozmowy z tym tajemniczym reżyserem? Jaki gatunek filmowy najprawdopodobniej wchodziłby w grę? Moda na reedycje albumów - jakieś plany, potencjalny materiał, który można by przy tej okazji wydać? Festiwal Orion - co nowego w tym temacie, zmiana formuły albo lokalizacji (inny kontynent)? I ostatni temat - "emerytura" (jak ocenią swoją aktualną kondycję, formę; jak widzą dalszą przyszłość - perspektywa 5-10 lat; czy wyobrażają sobie kontynuowanie działalności zespołu pod szyldem "Metallica", gdyby jeden z nich powiedział: "dość"?).
bydlun
14.06.2014 18:47:16
O  IP: 89.69.241.139
wybiera się ktoś w poniedziałek do B90 na SOULFLY??????
bydlun
14.06.2014 18:26:44
O  IP: 89.69.241.139
w twoim linku ciekawszy jest nowy singiel pana Slasha.
Adamas
14.06.2014 17:00:20
O  IP: 192.162.151.197
NIKT
14.06.2014 16:40:53
O  IP: 81.190.111.32
Ulfield
Gdybyś był dziennikarzem i chciał być oryginalny to o co byś zapytał? Wiesz stary, wiele razy myślałem nad tą kwestią i.. No ku**wa by być oryginalnym to musiał bym chyba nie zapytać o nic a po prostu pogadać sobie z NIMI o "dupie Maryni" i miło spędzić czas:) Na wszystkie pytania jakie mnie interesują właściwie znam odpowiedź i to od ładnych, kilku lat. Wydaje mi się że do premiery nowego albumu żaden wywiad nie wniesie nic nowego a i tak wszystkie przeczytamy:)) W każdym z nas jest "Janusz" tylko że niektórzy mają w sobie takiego wkur**ionego "Janusza" a u niektórych "Janusz" postarzał się i olewa pewne sprawy. Mój "Janusz" jest wyluzowany i ma wszystko gdzieś:) Tak poważnie to wydaje mi się że najbardziej zależy mi już tylko na tym by METALLICA istniała jak najdłużej i wydała kiedyś ten album. Nie mam jakiegoś specjalnego ciśnienia by album był już wczoraj ale boję się że nadejdzie w końcu dzień że powieszą instrumenty na gwoździu i pozostaną już tylko wspomnienia. Taki ze mnie "Janusz";)
Leper_Messiah
14.06.2014 16:18:55
O  IP: 195.150.233.10
Ulfield - moim zdaniem ten wywiad jest bardzo szczery i padają trudne pytania, tylko zespół celowo się wymiguje z odpowiedzi. Specjalnie zakreśliłem pomarańczowym pytania Steffana, bo są one bardzo ciekawe - zwróć uwagę choćby na poruszoną kwestię, czy zamierzają zrobić coś w stylu szybkiego albumu (jak Lulu, tylko w wersji metallikowej), czy chcą gdzieś uciec ze studia i luksusów (jak presidio) - na takie pytania Lars odpowiada wymijająco, mocno paplając. Więc to nie kwestia faktu, że dziennikarz się nie przygotował i zrobi standardowy wywiad o niczym, a rozmówcy celowo unikają rzeczowych i konkretnych wypowiedzi.
Tomo
14.06.2014 15:59:11
O  IP: 82.143.187.35
Ja bym chciał, by zagrali całe beyond magnetic. Tylko cztery kawałki i mogą wkladać do setlist. Materiał krótki, ale na request same bawoły głosowały większości...
the_Rock
14.06.2014 15:35:13
O  IP: 89.229.212.177
JAMik,
"(film) zawierał fajne wersje utworów" - no właśnie, słowo "wersje" świadczyłoby o czymś zmienionym, a na TTN uświadczyliśmy tylko fajnie brzmiące stare utwory, bo poza techniczną wpadką przy RtL nie było tam NIC nowego, żadnych zmian, żadnych modyfikacji, nawet teksty Jamesa identyczne.

Tak, masz rację, walorem TTN jest dobry mix.

Poprzednie fajnie brzmiące nagrania to wg mnie S&M - 15 lat temu. Największy zespół metalowy świata chce zabłysnąć ...dobrze zmiksowanym koncertem. Kuźwa, to powinno być w standardzie takie zespołu, a nie po 15 latach sprzedają "dobrze brzmiący" koncert jako wielkie COŚ.

Ulfield
14.06.2014 15:27:54
O  IP: 89.229.1.78
Pewnie to nierealne, ale przydałby się kiedyś dłuższy wywiad, przeprowadzony przez kogoś kto nie jest kumplem-redaktorem i nie ma poklepywania się po plecach. Niestety, ten wywiad nie wniósł praktycznie nic nowego. W skrócie: dzieci, kreatywność, ekscytujące, rodzina, kreatywność, ekscytujące, dzieci... To już doskonale wiemy.
Wiele pytań, wielokrotnie artykułowanych przez fanów krytycznie nastawionych do ich ostatnich poczynań, dalej pozostaje bez odpowiedzi. Trochę trudnych pytań by nie zaszkodziło.
OK, jak na wywiad dla fan-klubowego magazynu to taka formuła luźnej rozmowy nie jest niczym dziwnym, ale to nie zmienia faktu, że przydałby się wreszcie ciekawszy, mniej banalny wywiad :)
bydlun
14.06.2014 14:35:37
O  IP: 89.69.241.139
Janusze przychodząc na koncert Metalliki mają chociaż pewność,że otrzymają występ na wysokim poziomie gorzej mają Janusze, którzy śmigają na naszą reprezentację w piłce...chce mi się siku...
Tomo
14.06.2014 14:15:34
O  IP: 82.143.187.35
Jej, dzięki Krys w końcu wiem co to są Janusze. Bo zawsze się zastanawiałem o co chodzi z tym określeniem, a jak kilka lat temu tu zaglądałem to tego tu jeszcze nie było. Całe szczęście, że Megadeth w przyszłym roku wydaje płytę, bo od Mety i tak się nie doczekam ani w tym, ani w przyszłym, jeżeli dla nich będzie dobrze jak za 5 lat ją wydadzą, to niech się w czambo całują.
JAMik
14.06.2014 14:11:10
O  IP: 83.31.218.111
ale to forum jest opanowane przez teksty o Januszach :)

By request nie musiało niczego pokazać. To po prostu debilny system głosowania. Dajmy na to, że ktoś wybiera 10 szlagierów Mety bo je uwielbia i są przy okazji najlepsze. Do tego wybiera 5 rzadziej granych numerów i w rezultacie jego setlista jest oryginalna bo Meta musiała by zagrać 5 "nowych" numerów. Problem tylko, że każdy jak widać te "5 nowych" widzi zupełnie inaczej a tylko trzon się powtarza.

Za pewne taki rodzaj głosowania podpowiedział im managment bo wtedy mogą umyć ręce od ew. wyników i piosenek, bo to fani...A może serio myśleli, że poza MOP i NEM czy innymi Enterami ludzie zmusza ich do grania numerów innych?

Podobna sprawa choć w mniejszej formie była kiedyś na forum zespołu KULT. Fani narzekali na granie tego samego i poszło głosowanie na setlistę dla NIEjanuszy...i co? 95% wybrało to co chcą ludzie słyszeć.

Z tymi rodzinami to nie musi być wcale taka ściema do końca. Są bliżej niż dalej w karierze Mety a rodziny i tak wytrzymały sporo jak nie ma Cię w domu tyle czasu plus oczywiście niemuszą być dalej głodni "sukcesu" nowej płyty czy nagrywania. Być może ich sposób tworzenia utworów po St. anger jest dla nich "fajny" ale męczący. Jakby mieli z 30 piosenek na nowy album czy choć pomysłów zawierających grube podstawy to inaczej by to wyglądało.

Film TTN skomentuje tak. Mi się podobał, zawierał fajne wersje utworów a tonajważniejsze. Fabuła faktycznie na siłę, ale rozmach produkcji godny podziwiania, ale każdy ma prawo mieć swoje zdanie :)
Paweł30
14.06.2014 13:56:55
O  IP: 212.180.202.138
:)
Krys
14.06.2014 13:26:48
O  IP: 80.85.225.181
orzel
W dużym skrócie pojęcie „Janusze”, w mojej opinii, mieści się w ostatnim akapicie mojej wypowiedzi.
„Janusze” to ludzie, którzy kochają Metę po prostu za to że jest, zupełnie niczego od nich nie oczekując, za wyjątkiem grania w kółko 25 i 30 letnich kawałków . Janusz zachwyca się i wręcz omdlewa na widok wszystkiego co wytwarza Meta, łącznie z idiotycznymi gadżetami dla gimnazjalistów. Janusz zaciska piąstkę i wystawia pierwszy i czwarty palec, licząc od serdecznego, na widok wszystkiego co ma jakikolwiek związek z zespołem. Janusz zachwyca się Orionem – na tak nowatorski, genialny i niespotykany w skali światowej dobór zespołów mogła zdecydować się tylko Wielka Ikona. Janusz wręcz wchodzi w stan ekstazy oglądając „film” o ucieczce przez bagna i krzaki. Janusz zachwyca się graniem w dużej gumowej piłce plażowej na mrozie i uważa że tak genialnego pomysłu nikt jeszcze na świecie nie wymyślił. Janusz uwielbia Lulu, jako wiekopomne dzieło, którego nie rozumieją tylko prostacy i debile. Januszowi nie przeszkadza fakt, że Meta od kilku lat opowiada bajki o nagrywaniu nowej płyty oraz o fantastycznej atmosferze w zespole. Janusz to człowiek który kocha Metę jak kobieta kocha mężczyznę lub jak mężczyzna kobietę w ślepym, bezkrytycznym miłosnym szale.
Uważam się za fana Mety, jestem z nimi od 1989 roku, ale jak na razie od czasu świetnej płyty Death Magnetic, z małą przerwą na genialny Ronnie Rising, każde ich kolejne posunięcie jest głupsze i bardziej nietrafione od poprzedniego.
Pzdr
orzel
14.06.2014 12:25:39
O  IP: 94.220.75.174
A jaka jest dla ciebie definicja "Januszy"?
Moze jestes tez Januszem ale o tym jeszcze nie wiesz ;-)
Krys
14.06.2014 11:11:44
O  IP: 80.85.225.181
The_Rock
Dopóki Janusze na całym świecie będą przychodzić na koncerty, aby po raz 10 usłyszeć te same 15 kawałków, które mają 25 i 30 lat, to nie będą zmuszeni do nagrania nowej płyty. Ja osobiście bardzo chętnie posłuchałbym nowego autorskiego wydawnictwa Mety, ale chyba prędzej człowiek wyląduje na Marsie niż Meta wyda nową płytę.
Tacy ludzie jak ja i ty są w zdecydowanej mniejszości. Z wyników głosowania by request objawiła się taka oto prawda, że ludzie kochają słuchać w kółko tego samego i w zasadzie fakt, że nie ma nowej płyty od czasów DM za bardzo im nie przeszkadza.
Wielu ludzi kocha Metę po prostu za to że są, zupełnie niczego od nich nie oczekując, za wyjątkiem grania w kółko staroci i antyków.
the_Rock
14.06.2014 09:12:08
O  IP: 89.229.212.177
Proponuję zespołowi nagranie Garrage 2.
Lekka robota, nie muszą nic nowego tworzyć, i to jest ostatnia rzecz jaka im wychodzi genialnie.
the_Rock
14.06.2014 09:10:13
O  IP: 89.229.212.177
..a film odniósł klapę głównie dla tego, że jest dla wąskiego grona widzów, a ci co byli nie specjalnie zachęcili następnych.

To jest koncert jakich wiele, wzbogacony o pseudo-fabułę, która nic nie wnosi. Tajemnicza torba z nie wiadomo-czym jest tak samo tania zagrywką jak na przykład rozstaj dróg w "Mod Mocnym Aniołem". Na napis "3D" już się ludzie nie nabierają.

Słabość. Widzę Słabość. :))

the_Rock
14.06.2014 09:05:10
O  IP: 89.229.212.177
Widać też, że są w dupiu z nowym albumem, ale to akurat jest wiadome od dawna.

No i oczywiście, zołotousty Lars: "Nie sądzę aby (film) go spowolnił".

Ostanie lata słyszymy "bo byliśmy zajęci filmem", a teraz nagle film niczego nie zmienił. Jedyne słuszne wytłumaczenie: zespół jest całkowicie wypalony, film by nic nie zmienił, bo nie i tak nie nagraliby albumu, właśnie z braku weny i chęci nagrywania.

Tylko ja tak uważam?
Leper_Messiah
13.06.2014 23:41:20
O  IP: 195.150.233.10
Myślę, że całkiem ciekawy wywiad i widać, że w chłopcy są całkowicie zgodni - bez obaw, że James jedyny buntownik ;)
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak