W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Nasza relacja z ubiegłorocznego festiwalu Orion
dodane 09.06.2014 09:39:47 przez: Rafał
wyświetleń: 2962
Jako że w tym roku nie zdecydowano się na organizację festiwalu Orion to dla przypomnienia emocji, jakie nam towarzyszyły rok temu podczas tej imprezy wrzucam jeszcze raz naszą relację. Zapraszam do poczytania... Działo się! ;)


Około godziny 4:30 rano Piotrek, Kasia i ja byliśmy już na lotnisku, nieco później dołączyła do nas Agata. Alex do USA poleciał kilka dni wcześniej, a Agnieszka do Detroit przyleciała z Los Angeles. O 6:05 wylecieliśmy liniami KLM do Amsterdamu. Już w dzień wylotu spotkały nas niespodzianki - razem z nami leciał Krzysztof Hołowczyc, ba, miejsce w samolocie miał przydzielone obok mnie :). Oczywiście wymieniliśmy ze sobą kilka zdań. Lot udał się wspaniale. W Amsterdamie mieliśmy przerwę pomiędzy samolotami, nieco ponad dwie godziny. Wolny czas spędziliśmy popijając piwo.



Na kilkanaście minut przed naszym boarding time poszliśmy na odprawę i tu spotkała nas "mini przeszkoda", mianowicie sprawdzanie wiz do USA, mnóstwo pytań ze strony celnika typu "po co jedziecie, na ile etc". Po chwili zorientował się, że terrorystami nie jesteśmy, a wielkimi fanami 'Talliki. Po około 8 godzinach lotu dotarliśmy do Detroit, gdzie od razu czekały nas kolejne odprawy paszportowo/wizowe. Każdy z osobna musiał podchodzić do celnika i "spowiadać się" w jakich celach przybył do USA. Standard, chociaż mnie spotkało coś zupełnie innego. Gdy podszedłem do jednego z celników, jego pierwsze słowa brzmiały: "Proszę powiedzieć w jakim celu przyjechałeś do Detroit, ale wiesz co, tak patrzę na Twoją koszulkę i już wiem." :) (miałem na sobie koszulkę z Met Clubu). Nie pytał mnie o jakieś pierdoły, pogadaliśmy o Metallice. Zapytał mnie czy znam teksty z One i Enter Sandman ;). Po wszystkich formalnościach trzeba było ruszać w stronę centrum do naszych hoteli. Dotarcie do Downtown taksówką zajęło jakieś 45 minut, następnie udaliśmy się do naszych hoteli zostawić rzeczy. Zrobiliśmy szybkie rozpoznanie terenu, gdzie następnego dnia miały być rozdawane Met Clubowe opaski i ruszyliśmy na Pre Party do Hard Rock Cafe. Powiem krótko, byli ludzie z CAŁEGO ŚWIATA, dosłownie. Pre Party udało się znakomicie, to naprawdę wspaniałe widzieć przyjaciół z całego świata, którzy podzielają tą samą pasję, jaką jest Metallica.












Nadeszła sobota. Po śniadaniu zbieraliśmy się do Cobo Center, gdzie mieliśmy odebrać opaski. Na miejscu czekało już wielu naszych znajomych ze świata. Odebraliśmy passy i ruszyliśmy do miejsca, skąd autobusy [szkolne :p] miały zabierać fanów na wyspę Belle Isle, gdzie odbywał się festiwal Orion. Bez problemu wbiliśmy się w pierwszy autobus, na wyspę dojechaliśmy po około 40 minutach. Nasz plan na pierwszy dzień festiwalu był jasny: Zwiedzić dzisiaj wszystkie możliwe atrakcje, a następnego dnia, kiedy koncertować miała Metallica uderzać od razu po otwarciu bram pod barierki. Najpierw poszliśmy do Metallica Museum, gdzie fani mogli obejrzeć gitary czy perkusję Larsa z czasów nagrywania Justice. Jednak prawdziwą perełką w tym miejscu była oryginalna gitara basowa Cliffa Burtona - Aria II. Potem poszliśmy oglądać samochody. Coś niesamowitego jakie maszyny tam stały!















Następnie uderzyliśmy do obozu filmowego Larsa. Wszyscy oprócz mnie mieli zapewnione bilety na seans, ale poradziłem sobie bez wejściówki i po kilku chwilach siedzieliśmy już wszyscy razem i oczekiwaliśmy wejścia Larsa. Długo nie musieliśmy czekać. Od momentu wejścia Larsa złapaliśmy z nim świetny kontakt wzrokowy. Lars powiedział coś, że widzi, że jest tu Europa i wskazał wtedy na naszą grupę, fajna sprawa. Obejrzeliśmy fragment (około 6 minut) filmu 3D, powiem tyle - z pewnością będzie zajebisty! Następnie do Larsa dołączył reżyser filmu - Nimród Antal, który opowiadał o pracy nad filmem. Następnie obejrzeliśmy film zatytułowany "Kontroll", którego reżyserem jest właśnie Nimród. Film ok, po jego obejrzeniu znowu pojawili się Lars i Nimród, można było zadawać pytania odnośnie filmu.








Pytania do Larsa były również kierowane przez nas, mianowicie od Agaty i Meniosa. Podczas wymiany pytań Menios dał Larsowi prezent - 2 polskie klasyczne filmy na blue ray – „Popiół i Diament” oraz „Pociąg”. Lars bardzo się ucieszył i stwierdził, że podzieli się tym prezentem z Nimródem. To było ciekawe doświadczenie. Po obozie filmowym poszliśmy tropem Kirka, do jego krypty - mroczne miejsce ;) Prawdziwy pasjonat z tego Kirka, mnóstwo różnych, ciekawych rzeczy. W krypcie było również jego wiele gitar, z interesujących rzeczy było również krzesło elektryczne z Ride The Lightning, na którym można było usiąść i zrobić sobie zdjęcie.
















Po krypcie wróciliśmy do samochodów Jamesa z myślą, że może go tam spotkamy. Po kilkunastu minutach usłyszeliśmy z daleka pierwsze takty Hit The Lights, w tym momencie byliśmy nieco zmieszani, ale pomyśleliśmy sobie: "Kurde, pewnie jakiś zespół coveruje Mete". Popatrzyliśmy na rozpiskę i zobaczyliśmy, że to jakiś nikomu nieznany Dehaan :) Po kilku chwilach jakieś laski wrzeszczą, że Metallica na scenie! Rozpoczęli Four Horsemen i wtedy nie mieliśmy wątpliwości, z całych sił biegliśmy pod scenę Damage Inc, na której jak się później okazało zagrali cały KILL 'EM ALL! Po kilku chwilach byliśmy pod barierkami, oczywiście trzeba było się nieco poprzepychać, ale to nie stanowiło dla nas żadnego problemu. Cóż mogę powiedzieć? Jestem absolutnie szczęśliwy, wysłuchaliśmy na żywo w całości Kill. Chłopaki są w naprawdę dobrej formie, to można było zauważyć. Wysłuchać na żywo Pulling Teeth, Motorbreath, Phantom Lord czy Metal Militia - bezcenne. Przyznam Wam, że nawet teraz nie dociera do mnie, co wspaniałego przeżyliśmy. Ale co ciekawe, najlepsze miało dopiero nadejść...











Po koncercie robiliśmy wspólne fotki. Wrażenia po całym Killu na żywo niesamowite, zresztą sami pewnie się domyślacie. Chwile po koncercie jedyne, co sobie myślałem to: "o kurwa, nie wierzę w to, co się stało." Potem udaliśmy się do strefy przeznaczonej tylko i wyłącznie dla członków Met Clubu, żeby się czegoś napić. W „MetClub Ultra Lounge” spędziliśmy trochę czasu. Dostrzegliśmy, że jest tam mały korytarz, który prowadzi prosto pod scenę. Poszliśmy tamtędy pooglądać występ jakiegoś zespołu. Z boku sceny stała dziewczyna , która „migała” teksty utworów wykonywanych na scenie dla głuchoniemych osób.

Podeszliśmy najbliżej jak tylko mogliśmy, aż tu nagle podchodzi do nas ochroniarz i mówi, że skoro mamy takie opaski (Met Club Ultra Pass), to możemy wejść sobie na backstage! Przez chwile w ogóle nie wiedzieliśmy co jest grane. Na backstage? Jak to? Okazało się, że KAŻDY kto miał Ultra Pass mógł na luzie wejść na backstage. Nikt o tym nie wiedział, my dowiedzieliśmy się przez przypadek. Od tego momentu wszystko się zmieniło. Gdyby była podana informacja o tym, że fani posiadający Ultra Passy mogą przebywać na backstage'u to jestem pewien, że każdy bez wyjątku by z tego skorzystał. Szczerze, to z początku w ogóle nie wiedzieliśmy co robić. Czy jeśli pójdziemy gdzieś dalej to może zostaniemy wyrzuceni? Przez chwile wśród nas panowała niepewność co dalej. Ale spoko, na backstage'u spotkaliśmy naszego znajomego z Rosji - Vladimira. Niedaleko zauważyliśmy 4 czarne samochody i od tego momentu wiadome było, że należą one do Metalliki. Siedzieliśmy sobie spokojnie niedaleko nich. Od tego momentu zaczęły się dziać rzeczy, których nigdy nie zapomnę, szczerze - to było jak sen.




Nie czekaliśmy długo zanim spotkaliśmy kogoś z ekipy. Był to ochroniarz Kirka, Tom, z którym dość długo porozmawialiśmy i oczywiście zrobiliśmy zdjęcie. Zapytaliśmy czy byłoby możliwe, żeby spotkać się z Kirkiem. Odpowiedział, że nie może nic obiecać ale postara się. Kasia i Menios mieli przygotowany dla Kirka prezent. Plakat filmowy z polskiego horroru pt. "Lokis". Po jakimś czasie zauważyliśmy, że jedzie Kirk razem z ochroniarzem, ale tym razem skończyło się tylko na pomachaniu i wymienieniu spojrzeń, zapewne jechał do krypty. No nic, czekaliśmy dalej. Po niecałej godzinie wracali, a ochroniarz powiedział nam, że za kilkanaście minut Kirk do nas przyjdzie. :)



Po kilkunastu minutach oczekiwania spełniły się nasze marzenia. Kirk był niezwykle uśmiechnięty i wyluzowany, chętny do rozmowy. Uściśnięcie dłoni, chwila rozmowy, autografy i wspólna fotka. To było niesamowite!



Potem z Kirkiem mijaliśmy się chyba jeszcze z 10 razy, za każdym razem uśmiechał się i machał do nas. Za którymś razem zrobiliśmy specjalnie dla niego meksykańską falę ;). Nieźle się uśmiał, gdy to zobaczył, a dla nas była to wspaniała chwila i cudowne przeżycie. Następnie zaliczyliśmy spotkania z właściwie całą ekipą techniczną zespołu. Spotkaliśmy się też z ojcem Cliffa, Ray'em Burtonem. Długie spotkanie odbyliśmy z reżyserem filmu 3D - Nimródem Antalem. Bardzo miły gość z niego.




Przyszedł czas na spotkanie z Larsem. Z początku sytuacja wyglądała jak z Kirkiem. Lars gdzieś jechał i początkowo wymieniliśmy tylko spojrzenia i pomachaliśmy sobie. Gdy wracał, jego samochód (po terenie festiwalu wszyscy poruszali się samochodzikami podobnymi do Melexów), zatrzymał się obok nas. Lars jest naprawdę bardzo "ludzki", luźny gość. Rozmawialiśmy dość długo, to po prostu spełnienie marzeń. Autografy, wspólna fotka, uścisk dłoni i odjechał. Teraz najlepsze! Po kilku godzinach Lars znowu wyjeżdżał do namiotu filmowego, żeby spotkać się z producentem i fanami. Gdy Lars znów nas zobaczył powiedział: "wy wciąż tutaj jesteście?" Samochód odjechał kilkanaście metrów, i nagle patrzymy a on wraca do nas. Wysiada Lars i mówi coś w stylu: "może wpadniecie teraz do mojego namiotu filmowego, pokażemy trochę filmu 3D. To jak, idziecie?" - w tym momencie oniemiałem :) Lars specjalnie wrócił się, żeby zaprosić nas na projekcję! :)



W tym samym momencie czekaliśmy jednak na Jamesa, który przygotowywał się do odjazdu do swojego hotelu. Oczywiście nie mieliśmy pewności czy by do nas podszedł, bo był ze swoją rodzinką. Mieliśmy dylemat. "Co robimy? Czekamy na Jamesa czy idziemy z Larsem?!" - takie myśli krążyły w naszych głowach. Doszliśmy jednak do wniosku, że skoro Lars pofatygował się specjalnie, żeby nas zaprosić to nie możemy mu odmówić. Zaproszenie od Larsa, heh - coś takiego może się więcej nie powtórzyć ;) Pierwszy dzień festiwalu zakończyliśmy w namiocie filmowym. Po powrocie do Downtown poszliśmy jeszcze zjeść kolację, następnie udaliśmy się do swoich hoteli. To był dzień pełen wrażeń, było ich nad wyraz dużo! ;) Z całą pewnością jeden z najlepszych dni ever.



Nadeszła niedziela, a więc dzień zapowiedzianego koncertu. Wstaliśmy rano, zjedliśmy śniadanie i około 10:00 poszliśmy w miejsce, z którego odjeżdżały autobusy. Nie mieliśmy pewności czy Met Clubowe opaski pozwolą nam wejść na backstage w dniu koncertu Metalliki, dlatego załadowaliśmy się w pierwszy autobus na wyspę. Plan mieliśmy prosty: faceci biegiem zająć w razie czego miejsce przy barierkach, a dziewczyny zorientują się czy możemy w tym dniu również być za sceną. Do barierek dobiegliśmy jako jedni z pierwszych. Na całe szczęście okazało się, że Ultra Passy pozwalają nam cieszyć się backstage'm również w tym dniu, ale jak się potem okazało Ultra Passy nie uprawniały do wejścia na platformę na koncert Metalliki...

Na backstage ruszyliśmy z myślą, żeby spotkać się z Robertem i Jamesem. Udaliśmy się w to samo miejsce jak dzień wcześniej, a więc przy samochodach Metalliki. Świetnym momentem było jak wyjeżdżał Lars i znów nas zobaczył, rozłożył wtedy szeroko ręce i zaczął się śmiać. :) Nadszedł czas oficjalnego Meet and Greet, wówczas zostaliśmy poproszeni o opuszczenie tego miejsca. Po jakimś czasie zauważył nas Mike z ekipy. Zawołał do siebie Agatę i wręczył jej 6 niebieskich opasek, które umożliwiły nam oglądanie koncertu z platformy na scenie! :)



W ogóle na backstage'u koło nas chodziły sobie dzieci Jamesa, Larsa i Roba. :) Syn Larsa jechał obok nas na deskorolce, kilka metrów od nas biedak wyrżnął takiego orła, że nie podnosił się przez kilka minut... Trzymał się chłopak za nadgarstek, myślałem że zrobił sobie krzywdę, ale ostatecznie wstał o własnych siłach. ;)





Na około 30 minut przed wejściem Metalliki ochrona zaczęła wpuszczać na platformę na scenie. Najpierw wejście mieli jacyś goście specjalni, dopiero potem my. Przed nami było bardzo dużo ludzi, dlatego byliśmy niemal pewni, że nie będziemy mieć dobrej pozycji podczas koncertu. Jednak koniec końców byliśmy w pierwszym rzędzie!






Oglądania koncertu ze sceny po prostu nie da się opisać, to jest coś absolutnie wyjątkowego! To co zobaczyliśmy podczas Ecstasy of Gold pozostanie w pamięci na zawsze. Widzieliśmy koncentrującego się przed wejściem na scenę Jamesa. Modlił się... Był niezwykle skupiony, widać było u niego wielką mobilizację. Widzieliśmy to z odległości kilku metrów... Lars przed wejściem na scenę, heh jak to Lars, z jakimś napojem, chyba nawet coś jeszcze jadł. Potem chłopaki objęli się we czwórkę, podkręślę to jeszcze raz - my to widzieliśmy z bliska! Nie da się tego opisać słowami, uwierzcie mi. Nadszedł czas koncertu. Setlista! Nie mogę uwierzyć w to, że spełniły się moje największe koncertowe marzenia - Orion i I Disappear :)



Cały set wyglądał następująco: Blackened, For Whom, Disposable Heroes, Harvester, The Day That Never Comes, Carpe Diem Baby, I Disappear, Sad, Welcome Home, Orion, One, Master, Battery, Nothing, Sandman, Turn The Page, Creep, Seek. W najlepszych snach nie śniłem o czymś tak wspaniałym. Chyba mogę śmiało powiedzieć, że jesteśmy szczęściarzami ;)

Następnego dnia każdy z nas ruszył w swoją stronę. Alex pojechał ze swoją siostrą do Chicago, Agata do Nowego Jorku, Agnieszka do Los Angeles, natomiast Meniosy i ja wracaliśmy do Warszawy liniami Air France z przesiadką w Paryżu. Nie da się do końca opisać tego, jak wspaniały był to wypad do Detroit na festiwal Orion. Jak na razie była to dla mnie podróż życia! Oby takich jak najwięcej, dla takich chwil się żyje. Po orionowym szaleństwie czas wrócić do rzeczywistości... Chociaż nie na długo, bo już niebawem czekają nas kolejne metallikowe wyprawy – do Danii - relacja tutaj i Japonii - relacja tutaj ;)

Overkill.pl

Waszym zdaniem
komentarzy: 6
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
Rajmujdos
12.06.2014 11:24:10
O  IP: 31.174.205.230
Śmiać się chce z tych pajaców. Jeździ to za zespołem , naprzykrza się non stop, jak namolna mucha. Myślicie pawiany że oni się cieszą bo was widzą? He, he! Przewracają z zażenowania oczami!
_Just-ME
09.06.2014 20:05:32
O  IP: 80.51.59.19
Ruszyły zapisy na M&G oraz SnakePit w drugiej części trasy po Europie.
_Just-ME
09.06.2014 16:35:48
O  IP: 80.51.59.19
Rok temu nas wystarczająco wkurzyliście swoją relacją. Musicie przypominać? :P
Szamot
09.06.2014 15:37:12
O  IP: 212.182.115.130
Arek K
ja bym z chęcią kupił. Pisz orion011@gmail.com
Arek K
09.06.2014 10:53:27
O  IP: 46.112.138.159
Wtam wszystkich. Mam do sprzedania bilet Golden Circle EE. Niestety musze sprzedać bo wyjeżdżam do Szwecji na delegacje. Jak ktoś chętny to piszcie ;)
Rafał
09.06.2014 09:41:20
O  IP: 84.10.202.186
Jako że w tym roku nie zdecydowano się na organizację festiwalu Orion to dla przypomnienia emocji, jakie nam towarzyszyły rok temu podczas tej imprezy wrzucam jeszcze raz naszą relację ;)

niesamowite wspomnienia ;)
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak