Na kilka minut, zanim na scenie kanadyjskiego Rexall Place pojawił się Striker by otworzyć dla Metalliki koncert, podszedł do nich łysiejący, mężczyzna w średnim wieku ubrany w szlafrok. To był Lars Ulrich. "On po prostu chciał nam dodać animuszu", mówi gitarzysta Chris Segger ze Strikera. "Jego przesłaniem było: "Idźcie, patrzcie im w oczy i urządźcie im piekło! Taka motywująca mowa w stylu Braveheart." Poniżej artykuł z witryny
gigcity.ca przetłumaczony przez Grzegorza, autora
blogu - kmf.blog , który ponownie przypominamy i polecamy!
Zespół speed-metalowy z Edmonton - został wybrany przez Metallikę na koncerty w sierpniu 17-18, w konkursie prowadzonym przez stację radiową Bear. Takie zaproszenie nie potrzebuje zachęty, bo to było bardzo cenione samo przez się. Metallica to jedna z większych inspiracji Strikera. Zamienili wcześniej kilka słów z James Hetfieldem podczas próby dźwięku, gdzie zostali oficjalnie powitani na "największym rockowym show na Ziemi", jak gdyby był to Jurassic Park (którym się okazał być, tylko trochę głośniejszym). Spotkanie Larsa uczyniło ich dzień, wyjątkowym. Jak Segger mówi: "To nie jest coś, czego doświadczasz każdego wieczoru przed wyjściem na scenę. To było dość wyjątkowe."
Koncerty w ciągu tych dwóch nocy, poszły świetnie. Według większości relacji, (zobaczcie poniżej wideo) zespół pokazał "sieczkę, prezencję sceniczną i łatwą adaptację do gry na wielkiej scenie", napisał Wayne Arthurson w recenzji w GigCity. Czy myśleli, że wygrają ten koncert? Segger mówi, że miał dziwne uczucie "ale że się dobrze wpasowali"
Pomógł oczywiście dźwięk – taki sam, jaki Metallica grała 25 lat temu. Zespół ciężko pracuje będąc w trasie, na co najmniej dwóch kontynentach, gdzie doskonali swoją muzykę, szlifuje swoje speed-metalowe utwory i wydaje właśnie nowy album, "Armed to the Teeth". Tak się złożyło, że został wyprodukowany (w Nashville) przez Michaela Wagenera, faceta, który miksował w 1986 album "Master of Puppets", a który podobno powiedział Strikerowi w studio, że "jeśli nie wiesz, co robić, to po prostu hałasuj". Dobra rada. Wagener, nawiasem mówiąc, jest z Niemiec, gdzie Striker cieszy się dobrą pozycją. Będą tam ponownie wkrótce po zagraniu koncertu w piątek w nocy, z okazji wydania CD. Seria dziwnych zbiegów okoliczności, mówisz? To niektóre poważne zbieżności z Metalliką.
"Pierwsza noc była najfajniejszym doświadczeniem" wspomina Segger. Stoisz za kulisami, szykując do wyjścia, ludzie zaczynają motywować się jak szaleni, a ty tam biegniesz i masz kilka osób z latarkami, którzy towarzyszą ci na scenę, niektórzy nazywają to blackout/zaćmienie. Od tego momentu wystarczy „włączyć przycisk ON” i gotowe. Myślę, że byliśmy trochę nerwowi, ale zwykle tak jest gdy mamy występować na scenie. Nasz zestaw półgodzinny, trwał chyba dwie minuty, takie przynajmniej miałem wrażenie. Graliśmy te utwory dużo wcześniej, więc to było całkiem proste. Prawdopodobnie nie pamiętamy też wiele z samego występu, jeśli mam być uczciwy."
Przyznają się, że zespoły hair-metalowe z lat 80-tych, są ich "ukrytym wzorem". Segger jak i jego koledzy z zespołu (wokalista Dan Cleary, gitarzysta Ian Sandercock, basista Dave Arnold, perkusista Adam Brown) są w pełni świadomi, jak wiele z tych zespołów osiągnęło sukces tylko dlatego, że mieli wielkie hity z ballad. Nowocześni puryści speed-metalowi wzdrygają się na samą myśl, ale Segger jednocześnie uspokaja fanów: nie ma żadnych wolnych utworów na " Armed to the Teeth", choć nie wyklucza, że może taki być na następnym albumie."
"Wiele zespołów, których byliśmy wielkimi fanami, dorobiło się właśnie na tych balladach," mówi. "My jeszcze tam nie dotarliśmy. Mieszamy to wszystko trochę i mamy pewne elementy z tego okresu, ale nie mamy pełnoprawnej ballady jeszcze. Patrząc na wiele opinii, które czytaliśmy, wydają się być z tego zadowolone, choć nie jest to na pewno coś, co jest wykluczone w przyszłości. "
