W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Przykład Metalliki nauczył nas jakie są koszty znalezienia się po złej stronie barykady
dodane 09.02.2012 08:47:16 przez: ToMek
wyświetleń: 3678
Bob Lefsetz na swoim blogu lefsetz.com komentując sprawę wprowadzenia SOPA przywołał Metallikę. Na forum MetClubu zamieszczony został list, jaki do Boba przesłał Joe Daly, dziennikarz Metal Hammera. Poniżej tłumaczenie, przygotowane przez Mateo :


Bob Lefsetz jest ważną figurą amerykańskiego przemysłu muzycznego oraz autorem bloga Lefsetz Letter. Jako prawnik reprezentował ludzi związanych z branżą artystyczną, był także konsultantem głównych wytwórni muzycznych. Osoby związane z przemysłem muzycznym zarzuciły Lefsetz’a falą krytyki twierdząc, że promuje on swoją osobę poprzez niszczenie innych.


Bob,

Swój ostatni wpis, mówiący o SOPA oraz o tym co ten dokument narzuca artystom, rozpoczynasz od słów: „Przykład Metalliki nauczył nas jakie są koszty znalezienia się po złej stronie barykady. Zespół nadal słono za to płaci.” Zgadzam się ze stwierdzeniem, że przykład Metalliki nauczył nas jakie są koszty znalezienia się po złej stronie – kiedy zwrócili się przeciwko swoim fanom w trakcie zamętu związanego z Napsterem wykazali kawał dobrej woli, która okazała się niezastąpiona. Jak wiele forsy potrzebuje muzyk? Jednakże udzielili nam jeszcze jednak lekcji – lekcji, która z czasem stała się bardziej oczywista nabierając większego sensu.

W grudniu brytyjski magazyn Metal Hammer wysłał mnie do San Francisco na koncerty z okazji trzydziestolecia Metalliki. Podobnie jak u wielu fanów mój entuzjazm do Metalliki zmniejszył się znacząco wraz z chwilą gdy na światło dzienne wyszła niefortunna sprawa związana z Napsterem i gdy w filmie „Some Kind of Monster” widzimy kłującą nasze oczy scenę, gdy Lars sącząc szampana radośnie chichocze, gdy dom aukcyjny sprzedaje wartą miliony dolarów kolekcję dzieł sztuki będącą jego własnością. Z chwilą gdy przestąpiłem próg sali w Fillmore stało się dla mnie jasne, że kolejna bezcenna lekcja zostaje właśnie udzielona.



Metallica uczciła swoje trzydziestolecie poprzez zaproszenie do Fillmore (obiekt mogący pomieścić 1200 ludzi), na cztery następujące po sobie koncerty, członków swojego fanklubu. Dla zespołu tak wielkiego jak Metallica zagranie w tak małym pomieszczeniu sprawia, że wydarzenie to urasta do ogromnej rangi. Następnie pojawia się kwestia biletów. Członkowie fanklubu mogli nabyć bilety na wszystkie cztery koncerty za 19,81$ (historia zespołu rozpoczyna się w 1981 roku). Od razu, więc wiadomo, że nie chodzi tu o pieniądze. W środku zostały wystawione na widok publiczny różnego rodzaju pamiątki należące do zespołu, takie jak: oryginalne projekty okładek albumów, gitara basowa należąca do Cliffa Burtona, perkusja Larsa z czasów trasy promującej album „...And Justice for All”. Jedynymi ludźmi zainteresowanymi tego typu rzeczami są zagorzali, oddani (hardcorowi) fani. Wystawienie tych artefaktów na widok publiczny było cichym potwierdzeniem faktu, że zespół wie kim są jego fani.

Występy były drobiazgowo zaplanowane, każdej nocy prezentowana była nowa setlista, każdej nocy zespół prezentował nowe kompozycje, a fanom opadały szczęki na widok niektórych wielkich osobistości sceny metalowej pojawiających się na scenie (Ozzy Osbourne, Rob Halford, Dave Mustaine), oraz ulubieńca niektórych fanów (Jasona Newsteda). Podczas każdego z występów na scenę zapraszano fana by mógł zagrać wraz z zespołem. Komik Jim Breuer rozgrzewał publiczność fantastycznymi skeczami, podczas gier uczestnikom wręczane były drobne upominki, a członkowie zespołu pojawiali się na scenie by zamienić z fanami kilka słów, zupełnie jakby pojawiali się na ekranie czyjegoś telewizora.



Fani szaleli. Biorąc pod uwagę ceny biletów oraz niespotykane przywiązanie do detali każdej nocy stało się jasne, że Metallica okazała swoim fanom nieprawdopodobne uczucie, co bezsprzecznie potwierdza, że pomimo kolekcji dzieł sztuki oraz kolaboracji z Lou Reedem, Metallica rozumie jak ważne jest nie tylko bycie wdzięcznym ale również umiejętność okazania tej wdzięczności. Media świętowały to wydarzenie i wkrótce zapomniano o złym wrażeniu jakie pozostawiła po sobie współpraca z Lou Reedem. Entuzjazm z jakim oczekuje się na ich kolejny album wręcz poraża.

Czego to nas nauczyło? Nie ma znaczenia jak bardzo spierdolisz sprawę, zawsze możesz zwrócić się do swoich fanów. Fani nie są głupi – rozumieją różnicę pomiędzy autentycznością, a sztucznością. Potrafią również zrozumieć gdy zespół perspektywicznie spogląda w swoją przyszłość.


Joe Daly



Mateo
Overkill.pl

Waszym zdaniem
komentarzy: 10
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak