W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Robert dla chorwackiego Muzika.hr, cz. 1
dodane 22.05.2010 05:54:49 przez: Overkill.pl
wyświetleń: 1740
Przed koncertem w Zagrzebiu Robert udzielił wywiadu chorwackiej witrynie
Muzika.hr, poniżej mniej lub bardziej dokładne tłumaczenie części pierwszej, w której Robert opowiada głównie o sobie poza Metalliką:



<i>


Muzika.hr:
Witaj Roberto Agustín Miguel Santiago Samuel Trujillo Veracruz! Czy dobrze powiedziałem?
</i>Robert:
Bardzo dobrze, tak, to ja [śmiech].

Muzika.hr:
Miło Cię wreszcie zobaczyć w Zagrzebiu. Przepraszamy za ostatni raz [koncert w roku 2004 został odwołany], wydaje się, że nie macie szczęścia do nas.
Robert:
Teraz jednak tu jesteśmy i to jest najważniejsze.

Muzika.hr:
Ostatnio koncert został odwołany, teraz potwornie pada deszcz. Jak taka pogoda wpływa na Ciebie i Twoją grę?
Robert:
Nie ważne czy praży słońce, czy pada ulewny deszcz, będziemy grali najlepiej jak potrafimy. Naprawdę czujemy emocje naszych fanów i gramy dla nich. Wiemy, że czeka tam na nas tłum szalonych fanów i wiemy, że czekali na nas od wielu lat. Damy to, czego od nas oczekują, nawet jeśli miałoby nas po tym coś boleć. Będziemy grali, dopóki burza nie przerwie dopływu prądu, ale i tak mamy genialnych techników, wiec wiem, że będzi dobrze.

Muzika.hr:
Od czasu Twojego przyjścia do Metaliki minęło już siedem lat. Pamiętasz jeszcze pierwszy dzień, kiedy na przesłuchaniu byłeś na potężnym kacu po imprezie z Larsem?
Robert: Tak, a w lutym minie już 8 lat. Jak sobie przypomnę tamtą popijawę... ale tak już jest z Larsem. Musiałem się na to zgodzić, bo miał być moim przyszłym szefem [śmiech]. To co jest fajne w Metallice to to, że jest między nami równowaga, każdy z nas jest całkowicie inny, ale jest to super na wyjątkowy sposób. Wspaniale jest imprezować z Larsem, to prawdziwy wiking, trzeba się przygotować, że skończymy o szóstej nad ranem. Całkiem inaczej jest z Kirkiem, jutro chcemy razem wykorzystać wolny dzień w Portugalii na surfowanie. James to osoba, z którym chce się pójść na jakiś koncert. Często bawimy się wszyscy razem, i są to bardzo fajne chwile. Dużo więc zależy od tego z kim się bawię, a i nigdy nie wiesz co stanie się kolejnego dnia.




Muzika.hr:
Cofnijmy się nieco do czasu, zanim dołączyłeś do Metalliki. Grałeś w wielu projektach i zespołach. Interesuje mnie jak wyglądała współpraca z Jerry z Alice In Chains, zwłaszcza gdy zmarł Layne Staley.
Robert:
To było niesamowite przeżycie, prawdopodobnie najbardziej interesujący okres w moim życiu. Prawdopodobnie nie wiele osób wie, ale wtedy o mało nie straciliśmy Jerry'ego. Miał ogromne problemy z narkotykami, a słychać to na albumie "Degradation Trip". To bardzo ponury album, napisany w czasie gdy Jerry prawie oszalał. Byłem częścią tej płyty i jest to bezcenne doświadczenie, bo wiele się od niego nauczyłem, zarówno jako muzyk, jak i basista. Jest t jeden z moich ulubionych artystów i nieoceniona osobowość w świecie rocka i metalu.

Muzika.hr:
Wiele osób podkreśla, że śmierć Layne'a uratowała Jerry'ego.
Robert:
W pewien sposób tak, ale minęło sporo czasu, zanim Jerry się z tego otrząsnął. Opamiętał się, ale przygniotła go śmierć Layne'a. Nawet dzwonił do mnie tej nocy, gdy znaleziono Layne'a, był bliski załamania. Odbyłem z nim bardzo emocjonalną rozmowę i przekonałem się, jak wiele złego w nim siedzi. Dlatego teraz bardzo cieszę się z tego, że Alice In Chains powrócili. Najważniejsze to wciąż grać muzykę, tylko to się liczy.

Muzika.hr:
A więc kolejno, pracowałeś z szalonym Jerrym, z medialnym Ozzym, który jest kimś więcej, niż tylko szaleńcem.
Robert: Tak, z nimi dwoma pracowałem w tym samym czasie. Z Ozzym przed i po Jerrym, ale to zupełnie inne doświadczenie. Ozzy to mój metalowy bóg jeszcze z czasów dzieciństwa, mój bohater. Czymś niezwykłym było móc grać z nim na jednej scenie kawałki takie jak "Iron Man", "Sweet Leaf", czy "War Pigs". Grać je z oryginalnym wokalistą, wow! Całe koncerty dobrze się bawił, a uśmiech nie schodził z jego twarzy. To były bardzo przyjemne doświadczenia, ale w pewnym momencie trzeba iść do przodu. Pozostają na wieczność wspomnienia, a czas spędzony z nimi oboma nie zamienię na nic na świecie.




Muzika.hr:
Tak, a ta zmiana nie była taka złą zmianą - Metallica [śmiech]. Twoja gra w Suicidal Tendencies i Infectious Grooves... wskazywała, ze jesteś powołany do większych rzeczy świecie rocka i metalu.
Robert:
Tak, ale nie uważam siebie za najlepszego basistę. Wiesz, zawsze powtarzam, że najbardziej liczy się samo istnienie na ziem. Aby przeżyć, można zrezygnować z wszystkiego w każdej chwili. Zawsze trzeba doceniać to co się ma, i muszę pamiętać, że nauczyłem się tego w Suicidal, Infectious Grooves, u Jerrego i Ozziego i teraz w Metallice. Może to zabrzmi śmiesznie, ale ja wciąż się uczę. Ostatnie nocy ćwiczyłem do 5 rano, mam 45 lat, a czuję się jakbym miał 19. Dzięki muzyce widzę, że wciąż wiele mogę się nauczyć. Po tych wszystkich latach najtrudniejsze są kawałki Metalliki. Niektórzy mogą myśleć, że konkretny rodzaj muzyki nie jest trudny do zagrania, ale mogą się zaskoczyć jak zaczną grać te kawałki.


Muzika.hr:
Który kawałek, jak do tej pory, był najtrudniejszy do nauczenia się?
Robert:
To zależy. Na Death Magnetic jest to prawdopodobnie "All Nightmare Long", który ma wiele szybkich partii, ale i przerwy. Ze starych rzeczy na pewno "Disposable Heroes", "Fight Fire With Fire" i "Dyers Eve". Ja jednak kocham wyzwania i to uczucie, gdy mi się udaje - zaczynanie i opanowanie kawałka.

Muzika.hr:
W przypadku choroby, czy masz kawałek, który chciałbyś, aby zagrano Ci na pogrzebie?
Robert:
Na moim pogrzebie? To naprawdę ponure pytanie [śmiech]. Pomyślmy, ale to szalone. Mam trzy opcje. Na pewno coś z Bob Marley'a, bo oboje moich dzieci urodziły (poczęły?) się przy jego muzyce, być może instrumentalny "Three Views of a Secret" zespołu Weather Report. I na koniec, bo kocham Jimiego Hendrixa, więc od niego na przykład "Castles Made of Sand"
Muzika.hr:
OK, mamy wyzwanie.





Część druga już niebawem.

ToMek 'Cause We're Metallica
AeroMet



Waszym zdaniem
komentarzy: 0
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
Nikt nie skomentował newsa.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak