W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Ulrich i Lombardo o Wielkiej Czwórce
dodane 10.04.2011 06:21:35 przez: Overkill.pl
wyświetleń: 1635
Jak już pisaliśmy w najnowszym magazynie Revolver znajdziecie wywiady i materiały o każdym z czterech wielkich thrashowych bandów. Poniżej obszerne fragmenty wywiadu z Larsem.






Revolver: Jak dużo uwagi poświęcałeś Megadeth na początku ich działalności?
Lars: Nie pamiętam, abym zainteresował się pierwszym albumem, ale gdy pojawił się "Peace Sells" w '86, to mnie po prostu rozwalił. Byli zgodni z moimi ścieżkami, to dosłownie był najlepszy dla mnie album przez dłuższy czas. Dave przyjeżdżał i często grał w San Francisco. Zawsze go odnajdowałem, dużo razem piliśmy, braliśmy sporo narkotyków i po prostu spędzaliśmy czas razem. W tamtych latach, '84 i '85, dość szybko radziliśmy sobie z naszymi kłótniami. Pamiętam, że na trasie "...And Justice For All", gdy graliśmy w Irvine Meadows [okolice Los Angeles] Dave wpadł do nas i razem imprezowaliśmy na ostatnich koncertach tej trasy. To było jakoś w '89 i po prostu spędzaliśmy wtedy ze sobą czas. Pamiętam, że gdy skończyliśmy nagrywanie albumu "...And Justice For All" w L.A., w lecie '88, poszedłem do niego i puszczałem mu go do 5 nad ranem. Siedzieliśmy tam, graliśmy Blackened i trochę innych kawałków, aby tylko nie zasnąć. Ja i Dave mamy ze sobą swego rodzaju przyjaźń i fajnie było niemal do końca lat 80-tych.

Nie było już tak, gdy obie kapele zaczęły stawać się większe niż wszystko inne i zaczęliśmy pojawiać się w prasie, zaczęło wtedy być nieco inaczej między nami. Były jakby dwie wzajemne relacje. Prasa uwielbiała całą te Megadeth-Metallico rywalizację. I zaczęło to nieco żyć własnym życiem. W pewien sposób można było się kłócić o to, co ukazywało się w prasie, o to co pisano o naszych zespołach, ostatecznie zaczęło to wykraczać poza prasę i wpływać na nasze osobiste relacje i chyba stało się zbyt wielkie w latach 90-tych, były to dość mroźne lata. Wiesz o co mi chodzi?


Revolver: Kiedy poczułeś, że wasza przyjaźń odradza się na nowo?
Lars: Koleś, ona się odradzała i gasła przez te wszystkie lata. Graliśmy z nimi kilka koncertów w '93, na końcu trasy "Black Album", gdy grali z nami w Europie, i wtedy znowu byliśmy dość blisko siebie. Imprezowaliśmy razem znowu w, kurwa, chyba '99 w Milton Keynes w Anglii. I wydaje mi się, że Dave przyszedł, a było to promocyjnej trasie na jego nowego albumu, że przyszedł i był tam z nami na tym koncercie, i pamiętam, że zagrał Risk. Zawsze imprezowaliśmy razem, gdy byliśmy w tym samym mieście.

Okres, kiedy było najchłodniej, kiedy rzecz jasna nastąpiła przerwa w komunikacji, był po ukazaniu się "Some Kind Of Monster". Było to związane z całą tą sceną tam zamieszczoną, do której nie musimy już powracać. To zatrzymało nas na jakieś cztery czy pięć lat, czy jakoś tak. Ale inaczej niż w latach 90-tych, widywaliśmy się nawzajem tu i tam. Spotykaliśmy się. Wszystko było dobrze, były po prostu dwie równoległe trajektorie. Były te wielkie METALLICO-MEGADETH kłótnie w prasie, a poza nimi był Lars i Dave spotykający się, robiący swoje na boku, co czyniło te czasy lekko dziwnymi. Myślałeś: 'Zaraz, powinienem nie lubić tego kolesia bo tak mówi w tym tygodniu Kerrang!". To było dość dziwne.






Revolver: Rzecz jasna sprawy mają się teraz poprawnie. Jedną z najbardziej poruszających części bonusu dokumentu z DVD Wielkiej Czwórki to to, gdy mówisz Dave'owi jak bardzo twój syn uwielbia jego kapelę.
Lars: Myles, mój najstarszy, jest wielkim fanem Megadeth. Już jakiś czas. Kilka lat temu, w drodze do szkoły, przechodziliśmy przez fazy, czy to Rage Against The Machine, czy też System Of A Down. Potem była faza gdy dużo słuchaliśmy Megadeth. Jego ulubionym kawałkiem był "Hook In Mouth" [z "So Far, So Good... So What!"]. Było to jakieś trzy, cztery lata temu, kiedy to w zasadzie po porannym wstaniu i przy odwożeniu dzieciaków do szkoły o 7:40 rano, zaczynaliśmy dzień od "Hook In Mouth" w drodze do szkoły. [śmiech] Zdecydowanie inna atmosfera niż 15 lat temu.

O członkach Wielkiej Czwórki wspólnie grających na scenie w Bułgarii:
Lars: Były czasy, gdy wszyscy rywalizowaliśmy ze sobą, ale nie czuję już, aby tak wciąż było. Nie ważne jak ktokolwiek przedstawiałby to w prasie, czy jak wielu ludzi nie kupuje tego, to z ręką na sercu mogę powiedzieć, że nie ma rywalizacji między nami. Nie ma już 27-latków patrzących kto ma większego fiuta. ANTHRAX, MEGADETH, SLAYER, METALLICA, wszyscy mamy swoje nisze, nasze własne unikalne miejsca. Nie ma już tego pytania, 'kto jest lepszy?'. Bo koniec końców robimy swoje. A jeśli chodzi o perkusję, to Dave Lombardo, jakby nie patrzeć, jest jej bogiem. Nie ma rywalizacji, ale gdyby była, to Dave wygrałby. Lombardo mógłby skopać nasze tyłki jednym skinięciem małego palca. Nie ma jednak już rywalizacji. To jest to, co naprawdę mogę nazwać największą różnicę. Gdyby ktoś 15 lat temu powiedział, 'Spróbujmy i zróbmy to', to ludzie pewnie siedzieliby i zrzędzili na to i tamto. Ale teraz cała nasza czwórka robi swoje, a razem świętujemy to, że jesteśmy wyjątkowi i indywidualni. A być może to właśnie przeprowadziło nas przez to wszystko, aż do tego miejsca. Nie wiem, czy 20 lat temu byłoby to możliwe.


Revolver: Czym byłoby dla Ciebie zagranie znowu z Mustainem?
Lars: Byłoby wspaniale. Słuchaj, zawsze go podziwiałem. Jest niesamowicie utalentowanym muzykiem. Granie z nim nie jest niezręczne. To jedna z tych chwil, którą chcesz uchwycić. Zajebiście było zobaczyć to znowu gdy oglądałem DVD. Można powiedzieć, że była tam dobra wibracja. I mam nadzieję, że ludzie to czują.









I jeszcze parę słow Dave'a Lombardo dla Metal-Rules.com :


"Jest pełno starych zdjęć, nawet tych wspólnych z Metalliką, gdy jeszcze byliśmy dzieciakami. Imprezowaliśmy wtedy razem, dobrze się razem bawiliśmy. [...] Te zdjęcia sa w Internecie. Znalazłem jedno ze mną i Testamentem na Day on the Green gdzie grała Metallica i Faith No More. Dotarłeś do nich? Gary [Holt, Exodus] z Faith No More i Metalliką?

[Obecne zainteresowanie Wielką Czwórką wynika z tego], jak mi się wydaje, że jest to grupa ludzi, która zrobiła swoją karierę na czymś, w co wierzyła, w ten styl muzyki. I to coś nie umknęło. Mam 45 lat, nie przepraszam, 46 lat. Ale dla muzyków, którzy zaczeli tak wcześnie i mają taką karierę - wydaje mi się że czymś przyciągającym jest chęć zobaczenia takiego koncertu. Te zespoły to pieprzeni twardziele".









ToMek 'Cause We're Metallica
AeroMet


Waszym zdaniem
komentarzy: 8
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak