Jak obiecałem, tak słowa dotrzymuję. W dalszej części newsa przeczytacie najlepsze komentarze pod dwoma recenzjami ścieżki dźwiękowej do Through The Never - pierwszą możecie przeczytać
tutaj a naszą, overkillową,
tutaj. Zapraszam.
NIKT: "Ja powiem tylko jedno: na sountracku w MASTER OF PUPPETS od 05:05 zaczyna się taki łomot że aż miło rozwalić głową ścianę. Gary są tak pięknie zagęszczone i wyważone że aż szkoda że to trwa tylko chwilkę. Ogólnie cały materiał zawarty na tej ścieżce z filmu jest świetnie zrobiony ale ten fragment jakoś od razu wywarł na mnie olbrzymie wrażenie. Czekam na ten cholerny film bo mam zamiar obejrzeć go w domowych czeluściach samemu decydując o tym ile decybeli przypadnie na moje uszy.. i sąsiadów też;))".
Corsar: "Soundtrack daje radę. Fajnie się go słucha, jest moc, jest też małe "ale", mianowicie koncertów było kilka i było z czego wybierac, więc nie rozumiem, dlaczego wstawili awarię mikrofonu w Ride. Przez to się trochę kiczowato słucha, jak głośniki chodzą na całą petarę i zaczyna pierdziec:D Poza tym to Memory, One, Creep, czy Master wyszły zajebiście..I nieśmiertelne Extasy, przy którym ciary nie schodzą tak szybko".
a7xsz: "Przesłuchałem wiele razy ten soundtrack.
Wkurzają mnie trochę te poprawki dogrywane w studio. Podwójna stopa szaleje, solówki idealne.. dla laika ok. Ale słyszałem setki bootlegów i wiem jak brzmi nagranie live.
Orion to po prostu studyjna nowa wersja tej z 86. Re-edycja. Nigdy w życiu by tak nie zagrali live. Co nie zmienia faktu, że świetnie brzmi, prawie identycznie jak oryginał.
Faktem jest, że soundtrack skończył sie na Kill'Em All.Trochę dla mnie dziwny jest dobór i kolejność utworów. I nie zgadzam się, że Wherever I May Roam brzmi lepiej niż na S&M. Symfonii nic nie przebije, najlepszy live w historii to był".
the_Rock: "O ile nagłe, "niespodziewane" zakończenie Sandmana ma sens, to techniczne problemy w środku RTL są wkurzające. Zawsze odruchowo się krzywię jak to usłyszę. W filmie, Hetfield robiący groźną minę do technicznego, jakby miał mu grozić zwolnieniem z pracy, też wypada sztucznie - przecież od lat lansuje image dobrego tatusia i zawsze uśmiechniętego człowieka.
Całość, to bardzo dobrze nagrany i zmiksowany show. Owszem są dogrywki w studio, ale tak było nawet z S&M, więc to norma.
Problemem jest to, że takich, a nawet lepszych nagrań Live metallica ma już sporo, więc trudno się nim cieszyć..
Poza tym, cały ten film i Soundtrack byłyby znacznie lepiej widziane, gdyby między albumami nie było tyle lat przerwy".
Podziękowania należą się również Adamasowi i NIKTowi (?) za może mało merytoryczną, ale jakże interesującą wymianę zdań pod overkillową recenzją - kto nie czytał, temu gorąco polecam :)
Leper Messiah
Overkill.pl