W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Wywiad z Jamesem z Fan Can VI, cz . 2
dodane 27.12.2010 23:13:41 przez: Overkill.pl
wyświetleń: 1981
Koncerty w Kopenhadze w lipcu 2009 roku kręciło na potrzeby Fan Can VI 21 Metclubbersów z 12 krajów (codziennie mógł filmować ktoś nowy). Mieli oni dostęp wszędzie tam, gdzie każdy jeden członek ekipy Metalliki. Kręcenie koncertu to jednak nie wszystko - umożliwiono im przeprowadzenie wywiadu z każdym z członków Metalliki. Wywiad z Kirkiem już prezentowaliśmy, poniżej druga część wywiadu z Jamesem, przeprowadzonego przez Matta Rees przed koncertem 27-go lipca. Wywiad kręcił Richard Finlay. Część pierwszą znajdziecie tutaj.



Matt: Czyli rzecz jasna dostajesz to co chcesz w zespole, nie musząc udzielać się wokalnie gdzieś indziej?
James: Wydaje mi się, że próbuję robić rożne rzeczy poza tym. Wiesz, tak jak z napisaniem "Nothing Else Matters" - to nie była Metallica, to nie miało być dla Metalliki. To byłem ja, moja głowa i wiesz, chwilowe nieszczęście. Oni to usłyszeli i powiedzieli: "Hej, dawaj to". wydaje się więc, że wszystko jest w stanie być Metalliką, co jest w porządku. Jest jednak druga moja strona: "Wiesz, oni powstrzymują... management nie chcę, bym to robił, bo to może wpłynąć na reputację zespołu, nie mogę więc... bla bla bla" - to miałoby tylko jeden cel, a to nie... to nie jest dobra rzecz. Wiesz, wokół nas dzieje się wspaniała rzecz, jest we mnie część, która uważa, że zaraz jak tylko ktoś odchodzi do pobocznego projektu, to ja nie traktuje tego kogoś już więcej poważnie. Nie najeżdżam na inne zespoły, ale, powiedzmy Slipknot, Corey - niesamowity frontman, niesamowity wokalista, ale nie wiesz, w którym zespole on jest w danej chwili, tak dużo się dzieje. Nie mogę, a z pewnością nie chcę go oceniać, może robi to by przetrwać, może sprawy pieniężne są ciężkie, kto wie o co chodzi. Może tak naprawdę nie jest w tym wszystkim, w czym potrzebuje być... ale to jego podroż. Ja dużo bardziej, wydaje mi się, byłby oddany i lojalny, bo za mną długa droga.


Matt: Jak album jest dla Ciebie... będąc młodym człowiekiem to o którym albumie mówiłeś, że to twoje powołanie, 'co to jest do cholery? Dajcie mi więcej'?
James: To musiał być Black Sabbath. Wiesz, wszystkie płyty z kolekcji mojego brata, starszego o 10 lat, który miał swój zespół i miał każdy rodzaj płyt... wiesz od Jethro Tull do The Beatles i każdy inny rodzaj. Włączyłem Black Sabbath i to było w zasadzie to.
Matt: Black Sabbath, [płyta] 'Black Sabbath'? Ten sam tytuł?
James: Yeah, pierwszy album. Włączyłem go i "Wow", jest inny, lubię to. Miał to coś, jaja, ciężkość... wiesz, nieco przerażenia. To był wyższy poziom, krok naprzód, już nie tylko zwykły rock, ale on miał to coś. Były za tym emocje, moc, strasz, jakkolwiek [to nazwać]. Naprawdę miał dużo wspólnego z Twoimi korzeniami. Gdy dorastasz to ten materiał staje się tak ważny dla Ciebie, wywiera na Tobie taki wpływ... Każdy ma coś takiego w swoim życiu, jaki by to nie był zespół w danym czasie. Moja żona, wiesz, Phil Collins, ech, ale w porządku, to ją porusza, to przypomina jej o jakiś rzeczach, o młodzieńczych latach czy czymś, z czym się łączy i na [dźwięk czego] mówi: "Wow"... ale ja też mogę osiąść w tej muzyce. Dla mnie jednak powrót do słuchania Sabbathów, słuchania Skynyrd, słuchania UFO, słuchania Priest, słuchania Iron Maiden, tego typu materiału, to jest coś to coś dla mnie.
Matt: Z jakiego kawałka, który sam napisałeś, jesteś najbardziej dumny?
James: To trudne pytanie, bo my wszyscy osiągnęliśmy wspaniałe rzeczy na różnych polach. Jest jednak kilka piosenek, o których nie możemy zapomnieć, które są dość niesamowite. Myślę, że "Bleeding Me" jest jedną z takich chwil, wydaje mi się, że "The Outlaw Torn", "Fixxxer", te takie trochę epickie, jakby instrumentalne z tekstem, naprawdę. Jest też... powiedziałabym... trzecia zwrotka w "Unforgiven II", gdy wszystko opada i wchodzi ta [kaczka] "wha wha wha wha", gdzie ja gram, a Bob Rock robi to "wha". Myślę wtedy: "Wow, jesteśmy już profesjonalistami, to brzmi niemal jak Jimmy Page" - wchodziliśmy tym samym w obszar Zeppelinów. Jestem z tego też dość dumny.


Matt: Co najbardziej przeraża Cię w wychodzeniu na scenę, wiesz, te rzeczy z tyłu głowy, o które...
James: Kiedyś bardzo wielu rzeczy na scenie się bałem.
Matt: Oczywiście ognia, ale [chodzi mi o te] poza tym.


James: [Śmiech] tak, wody, bałem się, że się jakoś utopię. Powiedziałbym, że my wszyscy razem kiedyś dużo bardziej baliśmy się, wiesz, spieprzenia czegoś czy coś takiego. Ale wydaje mi się, że pomogliśmy sobie nawzajem być w porządku wobec tego. Wiesz, jesteśmy Metalliką i nawet jeśli
zagramy coś źle... jak może to być źle, skoro my to zagramy? To tylko wariacje odnośnie [tego co jest na] albumie. Tak, możesz o tym myśleć, albo możesz powiedzieć: "hej, tak czułem, robiłem co mogłem jak najlepiej, i to wszystko, co mogę zrobić". Gdy było 30 stopni zimna gry graliśmy tę solówkę w Rosji i gdy moje palce zamarzały, to tylko tyle mogłem zrobić. Albo gdy moje gardło skurczyło się o tak, a ja próbuję śpiewać "Nothing Else Matters" - robię co mogę jak najlepiej. Wydaje mi się, że nieco lepiej akceptujemy rzeczy, takimi, jakie są. Wiesz, najbardziej boję się, że moje plecy nie wytrzymają, czy coś takiego, na scenie, gdy poczuję [ukłucie] i się przewrócę. Nagle podjedzie wózek inwalidzki czy nosze i [powiem tylko] "Bye, do zobaczenia, nadrobimy to". Ja nie lubię nadrabiać koncertów, ale jestem tym, który... [śmiech] pozostali nadrabiają koncerty, gdy ja złamię rękę, albo upiekę się na ogniu, albo plecy się zepsują, albo zjem nieświeżą ostrygę [śmiech].
Matt: Pamiętam, że czytałem coś o tym na Waszej stronie. Macie jednak tę siłę, aby wciąż iść do przodu, aby wciąż ten pieprzony pociąg jechał po szynach.
James: Robimy co możemy jak najlepiej, a jeśli nie możemy zagrać koncertu, jesteśmy tylko ludźmi, to koniec końców jeśli nie możemy, to to [później] nadrobimy, to najlepsze co możemy zrobić. Jeśli ludzie podróżują dość długi, aby tego właśnie dnia być na tym koncercie, a innego nie mogą... to jest to koszmarna sprawa, ale to część życia, nie możemy być superludźmi.

Matt: Mam oczywiście kilka więcej pytań, ale... dziękuję, naprawdę doceniam...
James: W porząsiu.
Matt: Naprawdę mam nadzieję, że koncert, dwa najbliższe, pójdą dobrze. Te trzy dni i wszystko tutaj, bycie częścią tego, było zajebiste. To co robiliśmy z Jeffem, Vicky, było wspaniałe, zajebiste doświadczenie. Dzięki raz jeszcze.
James: W porząsiu. My szukamy tej atmosfery, uwielbiamy, gdy fani mogą wchodzić w każde miejsce, a to nie łatwe dla Ciebie i innych. Doceniamy to oraz oddanie jakie masz dla nas. Wiesz, to dobre wibracje, chwytaj to i baw się dobrze.
Matt: Absolutnie, dzięki ponownie.








ToMek 'Cause We're Metallica
AeroMet


Waszym zdaniem
komentarzy: 13
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak