W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Czy Blackened American Whiskey od Metalliki smakuje tak samo, jak ich nowy album?
dodane 15.01.2021 13:54:37 przez: Marios
wyświetleń: 2276
W październiku ubiegłego roku do sprzedaży trafiła partia Blackened o numerze 106. Czym było spowodowane potraktowanie tej transzy w sposób limitowany? Wszystko przez świetnie przyjętą przez fanów sierpniową premierę albumu S&M2. Tym razem w dźwiękowej technologii ulepszania alkoholu, opatentowanej przez Metallicę pod nazwą Black Noise, przy leżakowaniu wykorzystano fragmenty utworów najnowszego albumu.







Do połowy stycznia 2021 na stronie z setlistami wykorzystanymi do kolejnych destylacji metallicowej whiskey, widnieje 30 partii alkoholu. Ostatnią (jak na razie) jest nr 110 z utworami wybranymi przez Kirka Hammetta. Na portalu Vulture pojawił się wpis traktujący o smakowych walorach alkoholu nr 106. Autor oczywiście podjął temat tego, czy symfoniczne dźwięki technologii Black Noise wpłynęły jakoś na smakowe walory trunku od Metalliki. O sposobie wydania limitowanej edycji nadal można poczytać tutaj.


tekst: Justin Curto
tłumaczenie: Marios


Jak wielu ludzi, sporą część kwarantanny spędziłem na sprawach, którymi chciałem się zająć od dłuższego czasu. Wśród tematów były m. in. Metal i whiskey. Zwykle te światy traktuję osobno. Muzyka metalowa jest moją motywacją przy bieganiu po pracy a szklaneczka czegoś mocniejszego to nagroda, którą raczę się późnym wieczorem. Ale kiedy usłyszałem o nowej whiskey od Metalliki i jej połączeniu z nowym albumem, pomyślałem: Dlaczego, do cholery, miałbym tego nie spróbować? Mamy tutaj gratkę w postaci fuzji produktu z muzyką. Nie jest to jednak ze strony zespołu jednorazowe zgarnięcie hajsu. Metallica produkuje whiskey od 2018 roku, powołując do tego celu własną destylarnię – Blackened (która to nazwa występuje w Metallice jako tytuł utworu i wytwórni płytowej zespołu), a chłopakom na tym polu całkiem sympatycznie to wychodzi. Ostatecznym celem Metalliki jest łączenie się z naszymi fanami za pomocą muzyki, koncertów i w coraz większym stopniu w każdy inny sposób, który wytwarza więź – zakomunikowała Metallica w oświadczeniu, prezentując pierwszą partię Blackened American Whiskey. Tutaj celem jest stworzenie whiskey, która będzie pasować do doświadczeń Metalliki i wyróżniać się na tle wszystkich innych.

Gdybyście rzucili mi hasło - "Metallica produkuje whiskey" – to spodziewałbym się jakiegoś rodzaju czarnego mulastego czegoś, odpornego na temperaturę 110 stopni, co pali się szybciej niż Fireball (marka cynamonowej whiskey). Blackened American Whiskey ma tylko 90 dowodów na to, że to nie taki rodzaj alkoholu. Swoją nazwę zawdzięcza procesowi dojrzewania w beczkach po czarnej brandy. Brzmi to jak fantazyjne działanie kogoś, kto rzeczywiście próbuje zrobić dobrą i interesującą whiskey. Ale nie brzmi to jakoś bardzo metalowo. Właściwie najbardziej metalową sprawą w tym procesie jest fakt, że w czasie dojrzewania trunku puszczana jest twórczość Metalliki. To coś w stylu tych mlecznych farm, na których gra się krowom Mozarta. Na stronie metallicowej whiskey publikowane są setlisty odtwarzane dla każdej transzy, ale tylko raz (w partii 100) faktycznie wykorzystano utwór Blackened. Fale dźwiękowe mają za zadanie pobudzać whiskey w beczce, powodując większą jej interakcję z drewnem beczki – oto smakowe cechy alkoholu od Metalliki. Jeśli Blackened nie będzie smakowała jak ogień piekielny, to przynajmniej będzie smakować jak drewno.





Transza o numerze 106 jest wypustem nr 26, ponieważ wszystko zaczęło się numerem 81 – sprytnie! I dodatkowo można posłuchać sobie S&M2 – projektu z orkiestrą symfoniczną, które to koncerty miały miejsce jeszcze w 2019 roku. To drugi raz, gdy Metallica zabrała się za taki album. Pierwszą przygodą był S&M w roku 1999. Najnowsze spotkanie z orkiestrą to najbardziej uprzejma i nieszkodliwa wersja Metalliki. S&M2 jest czymś, czego słuchałby ktoś, kto wychwala zalety whiskey destylowanej w brandy. Zwykle przyciągały mnie do Metalliki ich thrashowe dźwięki; szybka, twarda muzyka, która po prosu wali cię po uszach. W S&M2 dźwięki orkiestry amortyzują każde takie uderzenie, dzięki czemu całość brzmi jak ścieżka dźwiękowa do dramatycznej sceny w filmie dla dzieci, która dzięki temu próbuje być fajna.

Ale wracając do whiskey… Miałem w głowie dwa pytania, próbując alkoholu z partii 106. Pierwsze dotyczyło tego, czy whiskey smakuje jak S&M2 i czy może smakować jak album muzyczny. Odpowiedź brzmi: tak. Blackened nr 106 to coś, czego nie wyczułbyś tam na miejscu, zamawiając szklaneczkę ubrany w garniak bezpośrednio po koncercie symfonii. Podobnie jak album, whiskey to delikatna, maślana i ogólnie dość lekka mieszanka burbonów i żyta, która odzwierciedla mieszankę słodkich, orkiestrowych aranżacji S&M2 z tymi pikantnymi, thrashowymi numerami. I to był pomysł… Picie Blackened sprawiło, że czułem się dystyngowany – nie piłem whiskey, która walnęła mnie w twarz, potwierdzając, że jest mocnym trunkiem. Blackened przywitała mnie nutami wanilii, karmelu, miodu, goździków, cynamonu, gałki muszkatołowej i moreli. Jest niezwykle pijalna i kiedy miałem z nią do czynienia pierwszy raz, wypiłem ją w mgnieniu oka.

Drugie pytanie dotyczyło kwestii takiej, czy Blackened 106 jest trunkiem dobrym. I tutaj odpowiedź brzmi: nie. Nie zamówiłbym tej whiskey po nocy spędzonej na koncercie z orkiestrą, i nie tylko dlatego, że nadal trwa pandemia i koncertów z orkiestrą nie ma, ale po prostu szybko mi się to znudziło. Byłem w stanie wyłowić ledwie połowę tych rzekomych aromatów podanych na etykiecie, a już na pewno nie było tam moreli. Aromat jest cienki – tak cienki, że ledwo co się uwolnił, gdy połączyłem tę whiskey z piwem imbirowym. Najlepiej wypadła chyba wówczas, gdy dodałem ją do ajerkoniaku, gdzie lśnił jej dominujący aromat toffi.





I tutaj dochodzimy do sedna problemu: nie powinienem dolewać whiskey od Metalliki do ajerkoniaku. Nie powinienem się silić i szukać (ani znajdować!) aromatów wanilii, goździka, czy moreli w whiskey Metalliki. Nie powinienem pić whiskey, która leżakowała w beczkach po brandy i dojrzewała przy wibracjach wydobywających się z symfonicznej odsłony zespołu Metallica! S&M2 to sztuczka (już i tak bardzo wymęczony patent, w którym „poważna” muzyka orkiestrowa podnosi rangę „niepoważnego” metalu), która sprawia, że jeszcze bardziej zdajesz sobie sprawę z tego, że Blackened nr 106 jest trikiem światowej sławy zespołu, który zyskał reputację bycia trochę sztucznym. Ale nawet pomimo tych wszystkich trikowych chwytów, Metallica nadal jest zespołem, który nie robi nic na pół gwizdka. Oni grają swoją muzykę przy produkcji własnej whiskey! A przy okazji Blackened z partii 106, możecie to sprawdzić na własnych kubkach smakowych.







Marios
Overkill.pl


Waszym zdaniem
komentarzy: 2
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
Marios
15.01.2021 23:09:31
O  IP: 0.0.0.89
Ja podobnie. Z podpisem Larsa będzie w witrynie, bez podpisu będę pił. O ile trafi na nasz grunt... po normalnej cenie oczywiście...
NIKT
15.01.2021 19:43:38
O  IP: 0.0.0.83
Powtórzę kolejny raz, że bardzo ładnie by się ta flaszka prezentowała w mojej kolekcji trunków, których nie koniecznie mam zamiar wypijać:D
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak