W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Filmowy seans z Kirkiem Hammettem
dodane 29.04.2019 01:12:50 przez: Marios
wyświetleń: 1443
Kirk co jakiś czas robi użytek ze swojego oficjalnego bloga. Horrory są głównym tematem tej witryny. Tym razem Hammett zaprasza do swojej krypty w celu krótkiego omówienia filmów grozy, które gitarzysta obejrzał w ostatnim czasie.






Witam wszystkich

Bez zbędnego przedłużania czas przejść do rzeczy. Lubię Arizonę. Jest to komediowy horror z Dannym McBridem, który mi się niezmiernie podobał. UFO z Davidem Strathairnem to kolejny film, który dał mi kopa. Jest też Slice, w którym wystąpili Chance Bennett i Zazie Beetz. To film o facecie, który rozwozi pizzę i wpada w różnego rodzaju przerażające sytuacje.

Possum z kolei to bardzo dziwaczny obraz, w którym doskonale wykorzystano maskę Nosferatu. „Zniesławiony lalkarz musi stawić czoła swojemu ojczymowi i ohydnej marionetce, którą przechowuje w brązowej, skórzanej torbie”. I jak taki opis ma nie zachęcić do sprawdzenia filmu?!

Dopełniając tę szybką wyliczankę, muszę dodać jeszcze Slender Man. Bardzo podoba mi się koncepcja przeniesienia Smuklaka w fabularną opowieść. Oczywiście nie spodziewałem się po tym filmie nie wiadomo czego. Jest po części tandetny, ale wciąż bardzo zabawny.

W końcu udało mi się obejrzeć Zakonnicę. Podoba mi się cała koncepcja tej historii. Wiecie, sam uczęszczałem do katolickiej szkoły. Uwielbiam ideę złych sióstr zakonnych, ponieważ zawsze uważałem, że zakonnice są siedliskiem zła… Zwłaszcza, gdy przypomnę sobie o czasach, gdy chodziłem do takiej szkoły i one biły mnie i wszystkich moich kumpli! Dałem szansę temu filmowi, ponieważ podobała mi się ogólna koncepcja na fabułę. Gdy jakiś horror jest cienki jak cholera, to nadal mi się podoba ze względu na ogólny pomysł na film. Zakonnicę i Slender Mana umieściłbym w tej samej kategorii. Tu na pierwszy plan wysuwa się przede wszystkim pomysł.




Potwór to kolejny film wykorzystujący te pomysły, które uwielbiam. To po prostu cholernie dobry film o Wielkiej Stopie. Lubię filmy z Wielką Stopą i ten łapie się do tego wąskiego gatunku. Plakat wygląda jak żywcem wyjęty z lat 70. Jest jeden taki film, w którym nawet pomysł nie sprawił, że mógłbym się rozczarować. Chodzi o Człowieka, który zabił Hitlera i Wielką Stopę. Film miał spory potencjał, a skończył jako western przerobiony na horror. Muszę przyznać, że tytuł determinuje tutaj twoje oczekiwania co do fabuły i jeśli nie pasuje ci tytuł, to po prostu film też ci nie podpasuje.




Teraz słowo o trzech filmach, które są spektakularne! Udało mi się obejrzeć Operację Overlord, Granicę i Władców chaosu w ciągu dwóch tygodni. Zacznę od Overlorda. Jest znakomity! To taki Bone Tomahawk, jeśli chodzi o gatunki, które są tu wymieszane. Jest to zrobione w taki sposób, że całkowicie to akceptujesz i ma to sens. Overlord jest niczym skrzyżowanie Złota dla zuchwałych z Reanimatorem, i wszystko to przyprawione jest Bękartami wojny. To film wyciągnięty z II Wojny Światowej, który po rozkręceniu się akcji zamienia się w coś naprawdę gotyckiego. Prawie lovecratowski obraz. Nagle masz do czynienia z szalonym lekarzem i ożywianymi trupami. Overlord jest filmem dobrze zrobionym, z ciekawymi efektami specjalnymi, dobrą grą aktorską i dobrą produkcją. To film osadzony w realiach II Wojny Światowej, który zamienia się w pieprzony lovecratowski horror. Jest zabójczo dobry.

Większość osób czytających ten wpis zna norweski black metal. Płonące kościoły i tak dalej… Całkiem dobrze jestem zaznajomiony z tym ruchem. To, w jaki sposób ta historia została podzielona na wątki w filmie Lords of Chaos, jest niesamowite. Oczywiście patrzę na całość przez pryzmat tego, że jestem w środku całego przemysłu muzycznego. Wiem jak to jest założyć zespół i wierzyć w to, co sobie założyłeś. Wiem też, jak to jest zarazić własną koncepcją innych ludzi, którzy mają identyczny cel. Łączysz się z nimi i stajecie się gangiem. A potem nagle ten plan staje się naprawdę potężny. Historia w filmie jest naprawdę porywająca, ponieważ przypomniała mi czasy, kiedy zaczynałem grać w Exodus w Bay Area. Wiecie, grupa nieletnich, wiecznie nieprzystosowanych chłystków. Byliśmy znudzeni tym, co zastaliśmy. Jedyne, co tak naprawdę mieliśmy to muzyka, nasza jej wizja i wspólna sprawa. Tak więc oglądanie Lords of Chaos było dla mnie jak obserwowanie pierwszych lat w Exodus i później w Metallice. Jednak w przypadku tego filmu wydarzenia idą w bardzo złym kierunku. Uważam, że może stać się to bardzo łatwo, gdy „ten zły” jest osobą, która dominuje w grupie. Ten film pyta: Co jesteś w stanie zrobić? Jak daleko się posuniesz, żeby się wyróżnić? Jak bardzo możesz zmienić własną osobowość, by osiągnąć założony cel?




Uderzający był fakt, że ci goście wytworzyli jakąś dziwnego rodzaju rywalizację, która poszła zupełnie nie w tym kierunku. To była gra osobowości, choć nie było to do końca oczywiste. Ten nihilizm, negacja tego wszystkiego trochę wyprowadziły mnie z równowagi, bo rezultat był taki, że chodziło tylko o pieprzoną muzykę. Tu chodzi o pieprzoną rozrywkę. Film jest brutalny, a ja jestem widzem, który może się obejść bez tej całej masy dźgania nożem. Plan był taki, że trzeba było podźgać arbuza z 300 razy i każde dźgnięcie brzmi inaczej. Ale to te brutalne, wspaniale pokazane części filmu są kluczowe dla opowiedzenia tej historii. Nie można przedstawić historii tego typu i tych wszystkich emocji, bez pokazywania przemocy.

Metallica od dłuższego czasu zna reżysera Jonasa Ackerlunda. Tak naprawdę związek między Lords of Chaos a Metallicą jest kluczowy przez wideo do "ManUnKind". Ekipa Lords Of Chaos wystąpiła w naszym teledysku. Jonas zrobił te nagrania w pewnym sensie po to, by dać przedsmak tego, co miało pojawić się w filmie. Tak więc, gdy już piszę tu te słowa, chciałbym jeszcze raz podziękować Jonasowi, Roryowi Culkinowi, Jackowi Kilmerowi, Emory’emu Cohenowi i Valterowi Skarsgardowi za pracę przy teledysku.





Innym niesamowitym filmem na mojej liście jest Granica. Uważałem, że ten film jest za mało fabularnie rozbudowany. Umieszczając w filmie pracowników straży granicznej, łatwo się wczuć w ludzkie emocje i poukładać sobie bohaterów o przeróżnym charakterologicznym rysie. Całkiem dobre środowisko na pomysł do filmu. I myślałem, że to cała fabuła. Jaki początek, taki koniec. Ale… Po prostu… Zbyt płytko to oceniłem. Poza tym, gdy pojawił się główny bohater przypomina Aphexa Twina i myślałem, że to rzeczywiście on. Film staje się dziwaczniejszy z każdą sceną. Miałem nadzieję na trochę humoru, ale w ogóle tam nie ma zabawnych scen. Wszystko staje się mroczniejsze i bardziej tajemnicze. Po prostu zaufajcie mi. Ten film jest świetny, ale trudno nim mówić, by za wiele nie spojlerować.

Odchodząc na koniec od tematu filmów, chcę opowiedzieć o dwóch nowych zdobyczach, które trafiły do mojej kolekcji i zostaną zaprezentowane w Royal Ontario Museum w Toronto w Kanadzie. Wystawa moich zbiorów pod nazwą It’s Alive! Classic Horror and SciFi Art. Wystawa będzie otwarta między 13 lipca 2019 a 5 stycznia 2020 roku. Pierwszym nowym eksponatem jest jednoarkuszowy plakat z Draculą, który próbowałem nabyć od czasu, gdy jeden egzemplarz został znaleziony w tatach 90. Jedyne, czym dysponowałem, to czarno-białe zdjęcie. Gdy zobaczyłem pełną, kolorową edycję z roku 1931, pomyślałem, że to najlepszy plakat z Draculą. Parę lat temu miałem szczęście zdobyć jeden egzemplarz i jestem nim naprawdę bardzo, bardzo podekscytowany, bo ten poster wypełnił moją kolekcję w sposób, o jakim przez długi czas marzyłem. Jestem bardzo zadowolony z tej zdobyczy. W przyszłości grafika z posteru wyląduje na gitarze.




Drugim nowym kawałkiem kolekcji jest coś, w co ja, moi przyjaciele i prawie cały kolekcjonerski świat przez długi czas nie mogliśmy uwierzyć, że zostało odnalezione. Chodzi o oryginalny plakat filmu Invasion of The Saucer Men z 1957 roku. Poster nie tylko przetrwał, ale został znaleziony w sklepie ze starociami na Florydzie. Spekuluje się, że właściciel mógł się tam przeprowadzić na emeryturę, albo jego rodzina sprzedała dom, w którym to dzieło sztuki się jakimś sposobem znalazło wcześniej. Poster skończył w sklepie z używanymi rzeczami. Jakiś nieustraszony kolekcjoner wziął go za nic niewarty szpargał. I zgadniecie co? Ta grafika też znajdzie się na gitarze.








Marios
Overkill.pl

Waszym zdaniem
komentarzy: 0
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
Nikt nie skomentował newsa.
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak