W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Lars o S&M2 i powrocie Jamesa na odwyk
dodane 15.10.2019 12:11:36 przez: Marios
wyświetleń: 2221
Mały wstęp dla tych, którzy przeleżeli pół wieku pod lodem – S&M to skrót od Symphony and Metallica, czyli ekscytującej współpracy z orkiestrą symfoniczną z San Francisco, która przerobiła sporo klasycznych numerów Metalliki, takich jak: Master of Puppets, One i For Whom The Bell Tolls, dodając orkiestrowe aranżacje.







Pierwsze koncerty S&M zostały nagrane w 1999 roku, dzięki czemu powstał hitowy album koncertowy, który sprzedał się w ponad ośmiu milionach egzemplarzy na całym świecie. Aby uczcić dwudziestą rocznicę spotkań u boku orkiestry, Metallica ponownie połączyła siły z San Francisco Symphony, by dać dwa wyprzedane koncerty pod nazwą S&M2, które w zeszłym miesiącu otworzyły nową halę Chase Center.

Na szczęście fanów, którzy przegapili tę fantastyczną imprezę, koncerty S&M2 zostały sfilmowane i zmontowane w ponaddwugodzinny film koncertowy. Dziś ostatnia szansa na zobaczenie tej produkcji w kinie. Cinema City zaprasza.

Wysłannik USA TodayPatrick Ryan, spotkał się z 55-letnim perkusistą Larsem Ulrichem, by pogadać o S&M2 i o zawieszeniu trasy koncertowej po ogłoszeniu, że James Hetfield ponownie wylądował w klinice leczenia uzależnień.





Patrząc na czasy, gdy po raz pierwszy ogłosiliście, że wydajecie album z orkiestrą w 1999 roku, jak ludzie wtedy zareagowali? Zastanawiali się, czy aby Metallica i symfonia do siebie pasują?

Gdy działasz od 35 lat, stajesz się odporny na różne rzeczy, którymi ludzie w ciebie rzucają. Ale ogólnie fani docenili naszą chęć ciekawości i otwartość na różne sposoby tworzenia muzyki Metalliki. Odpowiedzi były się w większości pozytywne. Jeśli chodzi o hard rock, z pewnością zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie chciał dołożyć swoje trzy grosze. Każdy ma dzisiaj opinię na temat S&M. Może nawet i 20 lat temu mieli. Ale Metallica zawsze patrzyła do przodu, nie przywiązywaliśmy zbytniej uwagi do oczekiwań ludzi.

Czy były jakieś utwory, które najbardziej ci się podobały na wrześniowych koncertach?

Byłem bardzo podekscytowany nowymi możliwościami. Wiedzieliśmy to wcześnie, że zamiast powtarzać to, co było 20 lat temu – tylko z większą ilością siwych włosów i dwudziestu dodatkowych kilogramów – że była szansa, żeby znów założyć ten kreatywny kapelusz. Przejrzeliśmy więc cały oryginalny materiał, który wydaliśmy w '99 roku i wybraliśmy sześć, czy osiem nowych utworów, które pomogłyby nadać temu projektowi poczucie aktualności.

Które nowe rzeczy uważasz za najlepsze?

Sporo nowych rzeczy z Hardwired… To Self-Destruct sprawdziło się naprawdę dobrze. Michael Tilson Thomas zasugerował utwór Aleksandra Mosołowa Iron Foundry i dołożył do tego trochę naszej muzyki. Byliśmy także ciekawi tego, jak by to było, gdyby orkiestra w całości odegrała partie Metalliki, a James tylko zaśpiewał. Dlatego mamy The Unforgiven III z krążka Death Magnetic. Te chwile były naprawdę ekscytujące, ponieważ zwiastowały świeżość i niezbadane terytoria. Było w tym dużo zabawy.

Czy grałeś kiedyś na instrumentach smyczkowych?

Skłamałbym, gdybym powiedział, że nigdy nie trzymałem w rękach czegoś smyczkowego. Z pewnością pograłem kiedyś na skrzypcach, ale chyba lepiej zostawić to szkolonym profesjonalistom. Jestem całkiem szczęśliwy tu, gdzie jestem.





Czy któryś z twoich synów gra na jakimś instrumencie?

Wszyscy grali na kilku różnych: gitara, bas, dęciaki. Cała trójka gra na pianinie, a jeden z tych gości jest niesamowitym perkusistą.

Jak się zapatrują na to, co robisz? Czy uważają, że Metallica jest fajna?

Nie sądzę, by którykolwiek z nich uważał Metallicę za "niefajną". Doceniają to, czym zarabiam na życie i co jest moją pasją. To całkiem muzyczny dom. We wszystkich pokojach leżą gitary, na dole mamy zestawy perkusyjne i fortepian. Zawsze jest wiele rozmów w temacie muzyki, a mieszkając w Północnej Kalifornii, sporo czasu spędzamy w samochodzie, słuchając muzyki. Od najmłodszych lat puszczałem im Guns 'N Roses, Black Sabbath, Rage Against The Machine, System of a Down, także dorastali w wielu odmianach rocka. Jeden jest bardzo nakręcony na jazz fusion i niektóre progresywne rzeczy.

Jest taki album, który zatytułowaliście nazwą waszej kapeli, a któremu stuknie 30 lat w 2021 roku. Biorąc pod uwagę to, jak ogromny jest to album i ile hitów przyniósł, masz jakieś wielkie plany na zdmuchnięcie tych trzydziestu świeczek?

Gdy działasz tak długo jak my, to jakaś rocznica czai się wszędzie, gdzie nie spojrzysz. Wydaje mi się, że 2021 to też rok czterdziestolecia Metalliki, bo zaczęliśmy w 1981. Cały czas jest sporo rocznic i my je szanujemy, ale lubimy naszą kreatywną energię przeznaczać na szukanie nowych form wyrazu. Nie rozmawialiśmy o konkretnych planach, chociaż jestem pewien, że o niektórych zbliżających się porozmawiamy i zastanowimy się, co mażemy zrobić. Nie brakuje rzeczy z przeszłości, ale też nie brakuje nam ścieżek na przyszłość. Jedną sprawę świętujemy najczęściej: jesteśmy razem i wciąż gramy.





Niedawno ogłosiliście, że przekładacie jesienną część trasy po Australii i Nowej Zelandii, bo James ponownie zaczyna leczenie. Jak on się miewa według twojej wiedzy na ten temat?

Robi to, czego potrzebuje: leczy się. Żal mi fanów w Australii i Nowej Zelandii, ale cieszymy się, że możemy wrócić w pełni sił, mocniejsi i zdrowsi niż kiedykolwiek wcześniej. Po drodze przydarzył się ten jeden wybój na naszej drodze. Ale to była fantastyczna podróż. Nie możemy się doczekać powrotu i mamy nadzieję, że wydarzy się to w przyszłym roku.

James przez lata opowiadał o swoich zmaganiach z uzależnieniem i trzeźwością. Czy byłeś zaskoczony, kiedy powiedział o swojej decyzji poszukania pomocy? Jak na to zareagowałeś?

Nie mam nic więcej do dodania – wydaliśmy oświadczenie. Myślę, że największą niespodzianką są pozytywne opinie od naszych fanów i przyjaciół. Jest to bardzo wzruszające i oszołomiło nas to, ile miłości, uznania i wsparcia otrzymaliśmy w tych ostatnich tygodniach, gdy musieliśmy przerwać. To niesamowita sprawa.






Marios
Overkill.pl

Waszym zdaniem
komentarzy: 2
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
Marios
16.10.2019 16:20:32
O  IP: 0.0.0.89
aktualizacja wrażeń z S&M2


- gości strzelających fotki trafiło się znacznie więcej, niż tylko Halfin;
- o dźwięku nie ma jednak co pisać, bo pokaz w Cinema City odczułem zupełnie inaczej niż za pierwszym razem w Cinema 3D. Wczoraj orkiestra była znakomicie odseparowana od Metalliki;
- @koynrad - Tak, widziałem Meniosa. Bez Kaśki.
- mankamenty ostrości obrazu cofam, ponieważ w Cinema City puszczone zostały reklamy i ten obraz wyglądał podobnie trochę nieostro. Uroki kina chyba. Wolę bluraya na chacie.


Naprawdę świetnie sprawdził się pomysł, by w drugiej części Metallicę "poprzetykać" większą ilością orkiestry, dzięki czemu rozsądnie zyskała dynamika koncertu. No i bez zmian moje dwa ulubione momenty: The Day That Never Comes i Confusion.
MaciekP
16.10.2019 09:38:18
O  IP: 0.0.0.83
"Nie mam nic więcej do dodania – wydaliśmy oświadczenie"

I to się nazywa prawidłowa odpowiedź!!
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak