Portal The List informuje o tym, że Metallica nie ma zamiaru zaprzestać dawania koncertów i nagrywania płyt, ale Lars Ulrich ma nadzieję, że ktoś kiedyś powie mu, że zespół nie jest w stanie grać świetnych metalowych sztuk.







Rockerzy od Enter Sandman, którzy powstali w 1981 roku nie planują przestać koncertować i nagrywać, ale Ulrich przyznał, że ma nadzieję, że ktoś kiedyś powie Metallice, że kapela nie ma już tej fizyczności i zaangażowania, by zagrać udany koncert. Lars wypowiedział się dla magazynu MOJO: Nie widzę końca. Jedyne pytanie brzmi: "czy nadszedł jakiś moment, w którym fizyczne zaangażowanie, którego potrzebuje ta muzyka, wciąż istnieje?". Mam nadzieję, że ktoś kiedyś do mnie podejdzie i powie: "Hej, kochany, może już wystarczy…". Oczywiście są osoby, które twierdzą, że ten moment już miał miejsce. O.K, spoko. Ale kiedy widzę, że gramy w Kansas City i 19 000 osób łączy się z naszą muzyką i ona ich pochłania, to mogę ci powiedzieć, że taki moment zdecydowanie jeszcze nie nadszedł.

Lars, Kirk, James i Robert przyznają, że prywatnie mają różne charaktery, ale wciąż czują się braćmi. Są ludzie, którzy chcą dzielić i podbijać taką atmosferę – powiedział Kirk – My nie jesteśmy częścią tego środowiska.

Rob dodał: Jako jednostki w zespole, każdy z nas jest inny, ale dogadujemy się. To są różne charaktery, różne zachowania, ale jesteśmy rodziną. Jesteśmy braćmi.





James stwierdził, że jego zawiła relacja z Larsem zelżała na przestrzeni lat. Hetfield przyznał, że zdaje sobie sprawę z tego, że nie ma sensu próbować się denerwować i traktować siebie jak wrogów: Wiemy, że Metallica zbudowała przez lata coś w rodzaju broni nuklearnej. Wiemy, które to przyciski, ale nie ma sensu ich naciskać. Tworzymy zespół, bo szukamy w sobie podobieństw, a nie różnic. Nie potrzebujesz wrogości w zespole przez cały czas.