W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
Podły, okrutny, zły - premiera filmu
dodane 03.05.2019 14:42:37 przez: Marios
wyświetleń: 2052
Od dziś na platformie Netflix można oglądać fabularny debiut Jamesa Hetfielda. Reżyser Joe Berlinger opowiedział trochę o tym, w jaki sposób wokalista i gitarzysta Metalliki znalazł się w obsadzie filmu o Tedzie Bundym.






Tekst i rozmowa: Luke Winkie

Reżyser Joe Berlinger od trzech dekad dokumentuje burzliwą i często tragiczną historię kondycji ludzkości. Badał rzekome bratobójstwo w sielskim Nowym Jorku (w debiutanckim filmie dokumentalnym z 1992 roku pt. Stróż brata swego). Z kronikarską precyzją przedstawił zbrodnie Jamesa "Whiteya" Bulgera w filmie Whitey: United States of America v. James J. Bulger. Udokumentował też „zbrodnię”, która wstrząsnęła amerykańskim społeczeństwem w roku 1993 w filmie Paradise Lost: The Child Murders at Robin Hood Hills. Fani ciężkiej muzyki z pewnością kojarzą Berlingera z fascynującego filmu o Metallice pt. Some Kind of Monster, za który to film otrzymał nagrodę Emmy oraz nominację do Oscara w 2004 roku. Dokument odsłonił kulisy największego metalowego zespołu na świecie, by w surowy, uczciwy sposób przedstawić portret kapeli w stanie chaosu i na krawędzi upadku.

W swoim najnowszym obrazie Joe Berlinger zajął się najmroczniejszym tematem w swojej karierze: seryjnym mordercą Tedem Bundym.

Film biograficzny o Bundym Podły, okrutny, zły jest pierwszym filmem fabularnym w katalogu Berlingera od czasów Księgi Cieni z 2000 roku.

Wcielający się w głównego bohatera Zac Efron opowiada historię związku ze swoją długoletnią dziewczyną, Elizabeth Kloepfer, która powoli zaczyna rozumieć, że człowiek, z którym się zaręczyła jest rzeczywiście prawdziwym potworem. Wraz z Efronem obsadę uzupełniają: John Malkovich, Haley Joel Osment, Lily Collins oraz jeden z najbardziej niespodziewanych epizodów w postaci debiutującego na dużym ekranie Jamesa Hetfielda, który wcielił się w gliniarza patrolującego ulice Utah, który aresztował Bundy’ego. Podły, okrutny i zły powstawał równocześnie z serialem dokumentalnym o Tedzie Bundym dla Netflixa pt. Rozmowy z mordercą: Taśmy Teda Bundy'ego. Projektem serialu również kierował Berlinger, a prowadzenie wymaganych badań do tegoż serialu uczyniło reżysera jednym z czołowych ekspertów tematu Bundyego na świecie.

Porozmawiałem z Joe Berlingerem o tym, w jaki sposób zwerbował Jamesa Hetfielda do swojego filmu. A wszystko, co związane z Jamesem-aktorem zaczęło się na weselu Larsa – 7 marca 2015 roku…





Obsadziłeś Jamesa Hetfielda w swoim filmie. Jasnym jest to, że gdy rozmawiamy o Jamesie, wracamy do filmu Some Kind of Monster, kiedy to twoja relacja z nim się rozpoczęła. W jak bliskich relacjach z Jamesem jesteś?

Nie chcę przeceniać moich relacji z Jamesem. Żyjemy w przyjaznych stosunkach, a James bardzo chroni swoją prywatność. Powiedziałbym, że o wiele więcej kontaktu złapałem z Larsem. Rzeczywiście Lars i ja jesteśmy bardzo dobrymi przyjaciółmi od czasów Some Kind Of Monster. No i trzeba pamiętać, że współpraca z Metallicą pojawiła się od filmu Raj utracony. Prokuratura użyła tekstów utworów Metalliki jako dowodów na to, że te dzieciaki były demonicznymi wyznawcami diabła, co jest oczywiście absurdem, bo twórczość Metalliki nie ma nic wspólnego z kultem diabła. W 1995 roku skontaktowałem się z zespołem i powiedziałem: Wiem, że dla nikogo nie licencjonujecie swojej muzyki, ale heavy metal jest ogromnym doświadczeniem dla tych dzieciaków. Zespół odpowiedział na moją prośbę i dostaliśmy mnóstwo muzyki do wykorzystania w filmie i nie musieliśmy ponosić jakichkolwiek opłat za licencję.

Po Paradise Lost zrobiliśmy SKOM, który zrodził się zbiegiem różnych okoliczności. Miało to być kilka urywków dla Larsa. To był czas, gdy przemysł muzyczny nadal był zainteresowany sprzedażą płyt CD, więc mieli plan, by kilka takich nagrań wrzucić na krążek za kilka lat przy wydawaniu albumu. Gdy dotarłem na miejsce, Jason właśnie odszedł, a oni zatrudnili terapeutę. Dzięki temu, w jaki sposób poradził sobie Paradise Lost, zespół zaufał mi. Powiedziałem Larsowi, że wygląda na to, że powinniśmy zacząć kręcić. Lars się zgodził i zespół się zgodził. Więc to nie jest tak, że spotykam się z Jamesem i jest super fajnie, ale to przez to, że przyjaźnię się długo z Metallicą. Cały ten plan zatrudnienia Jamesa do filmu pojawił się na weselu Larsa. Napomknąłem Jamesowi o tym, że ma taki fajny, filmowy głos. To pewnie przez to, że miałem w pamięci jego pracę lektorską i pomyślałem, że z powodu jego głosu, mógłby być interesującym aktorem. To było jakieś cztery lata temu, zanim wiedziałem o tym, że będę robił film o Bundym.





Gdy w końcu pojawił się temat filmu, coś mnie zainspirowało, gdy spojrzałem na zdjęcie oficera Boba Haywarda, który patrolując Utah, zatrzymał Teda Byndy’ego, gdy ten zatrzymał się na przedmieściach. Hetfield wyglądał na kogoś, kto bardzo jest w typie tej postaci, więc wpadłem na pomysł. Media czują wielki interes w temacie aktorskiego debiutu Jamesa Hetfielda. Nie sądzę jednak, by James miał ochotę być aktorem. Nic mi o tym nie mówił. Zapytałem tylko: Chcesz spróbować? Będzie fajnie. Rola nie jest jakaś wielka. To trzy, cztery sceny. Nie było tak, że zadzwoniłem do Jamesa i rzuciłem: Hej! Chcesz zagrać Bundy’ego w tym filmie? Nie sądziłem, że był gotowy na takie coś, ale myślę, że dałby radę. Byłby gotowy. James spędził na planie kilka dni. Wiele osób z ekipy było wielkimi fanami Metalliki. To były udane dni.

Nakręciłeś tonę filmów dokumentalnych, ale sporo czasu minęło od twojego ostatniego filmu fabularnego. Co było w tym projekcie tak pociągającego, że postanowiłeś głębiej powrócić do fabularnej przestrzeni?

Nie robiłem długo filmów fabularnych, ponieważ moje doświadczenie z fabularnego debiutu Blair Witch 2 było czymś okropnym. Studio zabrało moją wersję filmu, którą uważałem za bardzo dobrą i moja robota została przepuszczona przez maszynkę do mięsa. Wyrzekłem się tego przed premierą, ponieważ końcowy efekt był daleki od mojej wizji, no i utrata kontroli nad dziełem jest bardzo bolesna. Wysyłano mi później różne scenariusze, ale żaden z nich nie robił na mnie wrażenia. Czułem, że te scenariusze może wziąć na warsztat wielu filmowców, a ja potrzebowałem czegoś, co pasowałoby do tematów, które robiłem.





Ten film dał mi szansę pokazać postać seryjnego mordercy z trochę innej strony. To nie jest typowy film o seryjnym mordercy z eskalacją liczby ciał na ekranie i pokazywanie policji, która bez przerwy tropi ślady pozostawione na miejscu zbrodni. To obraz z punktu widzenia długoletniej dziewczyny Bundy’ego, która wierzyła w niewinność partnera, ponieważ Bundy był czarującą, miłą osobą i wspaniałym partnerem dla tej kobiety. Da mnie, spędzenie dużej ilości czasu w świecie prawdziwej przestępczości i wymiaru sprawiedliwości było trudne, zwłaszcza w przypadku pomówień. Musiałem spędzić dużo czasu na ocenianiu i upewnianiu się, że to, co mówią ludzie jest prawdą. Zawsze zastanawiałem się nad tym, czy nie kłamią. Ted Bundy jest tutaj klasycznym przykładem: zaprzeczył swoim zbrodniom i w przeciwieństwie do wielu seryjnych morderców twierdził, że został niesłusznie oskarżony. Postępował w ten sposób aż do ostatnich kilku dni przed egzekucją, ponieważ myślał, że kupi swoim zachowaniem więcej czasu. Ten film świetnie przedstawia owo zjawisko.

W ubiegłym roku ruch #meetoo przetoczył się przez publiczne debaty na temat wykorzystywania seksualnego, który to temat został mocno naświetlony. Czy wziąłeś sobie do serca te debaty w czasie, gdy przygotowywałeś ten film?

Środowisko MeeToo sprawiło, że ten scenariusz i ta historia stały się jeszcze bardziej istotne, niż kilka lat wcześniej. Wzrost liczby seryjnych zabójstw przejawiał się na wiele sposobów. W szczególności w latach '70 widzieliśmy tę falę przemocy wobec kobiet. Owe zdarzenia były bezpośrednim wynikiem tego, jakie zmiany zaszły w społeczeństwie dekadę wcześniej. Zanim nadeszła dekada lat '70, kobiety były bardziej wyemancypowane: samodzielnie podróżowały, Żyły w środowiskach siły roboczej, a większość seryjnych morderców to biali faceci w średnim wieku. Dla mnie zjawisko seryjnego zabijania było odpowiedzią na ów ironiczny postęp społeczny, który pozwolił kobietom na większy udział w społeczeństwie. Ta niezależność kobiet przyniosła mężczyznom większą szansę pastwienia się nad nimi.





Jak ci się pracowało nad klasycznym filmem dokumentalnym i fabułą w tym samym czasie? Czy dzięki Taśmom Bundy’ego lepiej było ci pokazać charakter głównego bohatera?

Dokument zaczęliśmy robić jako pierwszy, więc miałem już sporo materiału, gdy przymierzałem się do fabuły. W praktyce byłem już ekspertem od sprawy Bundy’ego. Dzięki temu mogłem przekazać aktorom świetny materiał archiwalny, by mogli przygotować się do grania swoich postaci. Bardzo pomocne było też to, że każdy szef działu pracujący przy tym filmie miał dostęp do autentycznych dokumentów. Nie chciałem robić filmu, który byłby katalogiem zabójstw, ponieważ wiedziałem, że za chwilę pojawi się serial dokumentalny Netflixa, który zaspokoi wszystkie pytania, które pojawią się po projekcji fabuły. Dzięki temu mogłem skupić się na historii, o której chciałem opowiedzieć w filmie fabularnym: o małym wycinku jego prywatnego życia z kobietą w czasie, gdy cały ten dramat się rozwijał.








Marios
Overkill.pl

Waszym zdaniem
komentarzy: 1
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
Lewińska
03.05.2019 20:36:37
O  IP: 37.30.22.185
Gdzie jest Elvis-Król? Odezwij się, proszę/prosimy :)
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak