W
I
Ę
C
E
J

«

N
E
W
S
Ó
W
St. Vincent & Kirk Hammett w rozmowie dla Rolling Stone
dodane 08.11.2019 12:56:20 przez: Marios
wyświetleń: 1696
Annie Clark zrezygnowała z gry na skrzypcach, by mogła nauczyć się utworów Metalliki na gitarze. Teraz na potrzeby Rolling Stone miała okazję zapytać głównego gitarzystę o riffy, politykę zespołu oraz zamianę gniewu w muzykę.







Choć może to nie być sprawą zbyt oczywistą, gdy wgłębimy się w zawiłą art-rockową twórczość Annie Clark znaną jako St. Vincent, to artystka jest wielką fanką Metalliki. To oni zainspirowali ją do sięgnięcia po gitarę. Clark była dziesięcioletnią skrzypaczką z Dallas, gdy po raz pierwszy usłyszała Metallicę. Od razu próbowała wydobywać ciężkie dźwięki ze swojego instrumentu. Pomyślałam, że jebane skrzypce śmierdzą trampkiem – mówi. Annie szybko zmieniła instrumenty. Nawet grała na basie w coverbandzie Metalliki jako nastolatka. Była podekscytowana, gdy siadała do rozmowy z gitarzystą zespołu, Kirkiem Hammettem, który jak się okazało, jest wielkim fanem Annie Clark. Gdy spotkali się po południu w ulubionej restauracji Hammetta – Sonoma w Kalifornii po ogromnych orkiestrowych koncertach S&M2, Kirk miał mnóstwo pytań na temat krążka Masseduction, wydanego przez St Vincent w 2017 roku, z którym Clark koncertuje, odkąd się ukazał. Siedzę w pokoju hotelowym, słucham tego albumu i po prostu myślę o emocjonalnej głębi tego wszystkiego, o warstwach produkcji, dźwiękach gitary, fajnej dynamice – mówi jej Kirk. Wszyscy jesteśmy tylko bandą jaskiniowców. Naprawdę… Próbujemy znaleźć pierdolone jaskinie riffów, ale w twojej grze na gitarze słychać wyrafinowanie, które po prostu uwielbiam.


Wczoraj wieczorem poszłam was zobaczyć, co było cholernie niesamowite. Myślałam o tej elementarnej układance, którą jest Metallica. Wydaje mi się, że ty jesteś częścią wody lub powietrza w kapeli. To wspaniała nieugiętość, pewna sztywność, a ty wchodzisz z tą swoją płynną energią, która jest naprawdę piękna. To trudna, groźna i niesamowita sprawa, ale ty musisz być ponad tym.

Dziękuję ci. Próbuję wprowadzić element improwizacji w zespole, a to po to, żebyśmy nie brzmieli tak samo każdego pieprzonego wieczoru. Nie lubię sztywności. Pochodzę z pokolenia muzyków, których mantrą było to, by nie odtwarzać ciągle tego samego numeru. Gram tylko część partii tak, jak na albumach, bo wiem, że tego właśnie oczekuje publiczność. Ale są też solówki, o których nie mam pojęcia, gdy je gram. Uwielbiam stawiać się w takiej przerażającej sytuacji.

Uczucie przede wszystkim. To ekscytujące. Wiesz, na pęczki jest kapel, które albo zawalają się materiałem, albo przepadają w nostalgię. A wy, kurwa, wciąż jesteście bardzo ważni i za każdym razem popychacie to do przodu. Nigdy nie korzystacie z żadnych skrótów.

Za karę jesteśmy obżartuchami (śmiech). Za każdym razem wybieramy najtrudniejszą trasę, bo na nieutwardzonej drodze zawsze trafiają się te wszystkie ukryte nierówności, które mogą stworzyć naprawdę dobre wibracje. Mam do ciebie kilka pytań. Jakich gitarzystów słuchasz?

Wiesz, zawsze pamiętasz swój pierwszy raz, gdy usłyszałeś Jimiego Hendrixa.

Tak, zawsze. Nigdy nie zapomnę tego, gdy pierwszy raz usłyszałem Purple Haze. Przestraszyłem się.

To dobry znak, gdy muzyka cię przeraża. Jeśli chodzi o gitarzystów, to oczywiście studiowałam twoje zagrywki, ale są też tacy, jak mój awangardowy gitarowy bohater - Marc Ribot.

Kocham Marca Ribota. Powiedział mi, że jest niespełnionym gitarzystą heavy metalowym. Lubię też całą plejadę progresywnych gości: Robert Fripp, Adrian Belew, Steve Howe, Steve Hackett i Martin Barre. Adam Jones z Tool często spotyka się Robertem Frippem i Fripp pokazał mu, co gra na gitarze. Jest to bardzo nudne i powolne, ale dla odmiany robi cuda z moimi partiami. Mam do ciebie następne pytanie. Czy uważasz, że twoje nagrania są właściwym odzwierciedleniem twoich gitarowych umiejętności? Zawsze mam wrażenie, że mam do powiedzenia na albumie zdecydowanie więcej, ale nie mogę tego wyrazić.

Tak, zawsze się to kończy czymś w stylu „wylewania dziecka z kąpielą”. Na przykład: ten numer przetrwał tylko dlatego, że kilka osób odpuściło i zeszło z pokładu. Musisz poświęcić kilka pomysłów, żeby stworzyć coś spójnego. Mam z tym problem.

To szalone, bo ogólnie jestem bardzo ciekawy muzyki. Mogę grać mnóstwo różnych rzeczy. Będę grał jazz, bossa novę, bluesa, cygański jazz albo pieprzone ballady z Europy Wschodniej. Gram wszystkie te rzeczy, a niewiele osób wie, że mogę grać coś takiego. To naprawdę szalone.





Czuję, że przemycasz te elementy.

Zawsze próbuję przemycić jazzowe wstawki i akordy. Takie małe co nieco tu i tam w Metallice.

Czy kiedykolwiek twoje pomysły zostały storpedowane?

To się dzieje cały czas. To brzmi zbyt bluesowo. A ja na to: Kurwa, do cholery! To tylko slide. Dobra, nieważne, jeszcze zadzwoń po gliny. Ale tu potrzeba policji. Brzmienie jest bardzo istotne.

Metallica stała się częścią mojego DNA w latach, gdy zaczęłam słuchać muzyki. Ta muzyka jest w pewien sposób we mnie odciśnięta. Czuję się winna, gdy mówię, że muzyka, której słuchałam na początku znaczy dla mnie o wiele więcej, niż rzeczy, które usłyszałam później, ale tak właśnie jest. Wtedy po raz pierwszy odkrywasz te uczucia… Wolność i bunt.

To naprawdę coś niesamowitego, że nasz czwórka trafiła na siebie. Udało nam się posiadać pewne wspólne cechy. Z każdego z nas wyszło nasze wychowanie i wiele głęboko zakorzenionego gniewu, ale też prawdziwa determinacja, aby przekształcić ów gniew w coś muzycznego, ekscytującego i zabawnego. To była nasza wspólna cecha. Zawsze było nas czterech i jeśli ktokolwiek chciał dołączyć do tej imprezy, to zajebiście.

Myślę, że to jeden z powodów, dla których Metallica przemawia do mnie od tylu lat. Jestem cholernie buntowniczą osobą i połączyła się z gniewem Metalliki. Dorastałam na przedmieściach Dallas. Nie wiem, czy przedstawiałam sobą oblicze outsidera, ale zawsze czułam się jak outsider. To zabawne, bo tego rodzaju wściekłość musisz zamienić w coś innego, zamiast krzyczeć i robić okropne rzeczy.

Możesz czerpać z tego gniewu i wynikają z tego pozytywne rzeczy. Byłem dzieciakiem z miasta, który przeprowadził się na przedmieścia. Szok kulturowy sprawił, że stałem się jeszcze bardziej introwertyczny, więc to dobrze, że miałem gitarę. Odkryłem, że granie było świetnym sposobem na uspokojenie się i relaks. Dosłownie siedziałem w sypialni trzy lub cztery lata i grałem na gitarze, powtarzając sobie: pieprzyć te podmiejskie dzieciaki. Tak naprawdę nie to miałem na myśli, ale byłem zły z powodu mojego otoczenia. Napisałem wtedy Die!, Die!, Die! – riff do Creeping Death, gdy miałem jakieś 16, 17 lat. Pamiętam, jak grałem go w łazience i mówiłem: To różni się od wielu rzeczy, których słuchałem. Łał. Możesz się dzielić swoją muzyką ze światem, ale w głębi duszy wiesz, że jest ona naprawdę tylko twoja. Rozumiem to pojęcie bardzo dobrze, bo wciąż jestem introwertykiem. Pewnego dnia zagraliśmy Creeping Death, a ludzie śpiewali: Giń! Giń! Giń! A ja myślałem: Kurwa, dalej jestem w swojej sypialni!





Miałam takie momenty bycia na scenie gdzieś w Brazylii, gdzie angielski nie jest pierwszym językiem publiczności i widziałam, jak tłum zna każde słowo moich piosenek. Nie mogłam w to uwierzyć. To mnie poruszyło tak bardzo, że zaczęłam płakać w połowie mojego utworu New York.

Muzyka ma taką moc, aby ludzie poczuli to, co chcesz, żeby poczuli. Muzyka może być manipulacyjna, wzbogacająca, uciążliwa… To wspaniałe. Dzięki muzyce masz te wszystkie moce i pełen zakres emocji. Dobrze, że ludzie używają muzyki z najlepszych pobudek, ale były czasy, gdy muzykę wykorzystywano w nie najlepszych celach. Wspaniałe jest to, że muzyką zyskuje się skłonność do czynienia dobra.

Bycie wśród publiczności wczorajszego wieczoru i odczuwanie tej energii było zabawne, ponieważ niektóre z koncertowych gestów zależą od kontekstu. Jeśli widzisz grupę Niemców na defiladzie wymachujących pięściami w 1943 roku, to jest to pieprzony faszyzm. Ale na koncercie Metalliki pięści w górze to jest, kurwa, wolność.

To jest oczyszczające. Różnica może polegać na sposobie uderzania pięściami i podejściu do tego wszystkiego. To szalone. Czasami nie wiem, skąd pochodzi inspiracja do tworzenia muzyki. Wspólnie z żoną komponujemy muzykę instrumentalną, którą później można odtwarzać w czasie moich muzealnych wystaw z plakatami z horrorów. Pisaliśmy utwór, wszystko szło dobrze, ale potrzebowaliśmy całej środkowej części. Byłem w Amsterdamie i zatrzymałem się w hotelu, który był dawnym konserwatorium muzycznym. Siedziałem tam pewnej nocy totalnie zdesperowany. Oczyściłem myśli. Po medytacji stwierdziłem: Dobra, wiem, że była tu szkoła muzyczna. Jeśli są tu jakieś duchy, jakakolwiek inspiracja, lub wpływ jakiejkolwiek cząsteczki lub atomu, które mogłyby pomóc poprowadzić moją rękę w odpowiednim kierunku, byłoby świetnie. Po kwadransie muzyka po prostu wypłynęła ze mnie. Zachwyciłem się tym. Natychmiast przesłałem żonie to, co napisałem.

Jeśli jesteś muzykiem, to masz w sobie cząstkę, która musi wierzyć w magię.







Marios
Overkill.pl

Waszym zdaniem
komentarzy: 9
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.
a7xsz
11.11.2019 13:58:33
O  IP: 0.0.0.37
przemk_94
Cieszę się, że przyznałeś że to druga część, bo na tej stronie to widocznie kontrowersyjna sprawa. Ale dla mnie coś oczywistego. Mój komentarz uzasadniający tą sprawę został skasowany.
Spoko, niech powtarzają się utwory. Tylko jak dla mnie to powinien być dodatek, a nie odwrotnie że tzw. nowości są dodatkiem.
To moje subiektywne zdanie, że to zmarnowana szansa. Gdyż mamy po dwie wersje symfoniczne wielu kawałków, a niektóre nie ruszone (Fade, Unforgiven, To Live)

Aha i będąc drobiazgowym, to ciężko zaliczać kawałki grane przez orkiestrę do nowości - w moim mniemaniu nowości dotyczą kawałków Metalliki z repertuaru, grane wspólnie z orkiestrą.
Marios
10.11.2019 23:04:05
O  IP: 0.0.0.89
przemk_94

Są jeszcze w owym sequelu ci niby dobrze znani bohaterowie, ale jednak w całkiem innej odsłonie - Master i Enter.
przemk_94
10.11.2019 22:22:21
O  IP: 0.0.0.89
Czasem jak czytam niektóre wywiady, to aż 'dziw' bierze kto się kim inspiruje...
a7xsz
S&M2 to druga część S&M (stąd ta dwójka), dlatego nie powinno dziwić, że część utworów się powtórzyła, tak samo jak w sequelu jakiegoś filmu powtarzają się rzeczy typu obsada, gagi itp.
Marios, o które 11 nowości Tobie chodzi?
Bo ja doliczyłem się 9 (Anesthesia, dwa symfoniczne utwory, Confusion, Moth, Halo, Day, AWMH, UNF3).
Sue
10.11.2019 01:03:02
O  IP: 0.0.0.176
Co do samej St. Vincent ... jestem zaskoczona, że stanowili dla niej inspirację, bo tego na bank nie widać w jej twórczości, która według mnie jest dosyć nierówna. Dla mnie jej muzyka jest po prostu nudna, no ale dużo osób jednak sądzi inaczej, bo dostała w tym roku te Grammy. Być może muszę bardziej przysiąść do jej muzyki, bo na razie pozostawia mnie chłodnie obojętną.
Sue
10.11.2019 00:48:31
O  IP: 0.0.0.176
,, Rozumiem to pojęcie bardzo dobrze, bo wciąż jestem introwertykiem. '' < w sumie Kirk czasami sprawia wrażenie introwertyka, np. na meet & greet, no i jego uśmiech na zdjęciach to taki uśmiech jak droga przez mękę. Tak mają introwertycy. W sumie gdzieś gdzieś ktoś powiedział o Jamesie, że jest introwertykiem, ale tutaj byłam dosyć zaskoczona, bo sądziłam raczej, że jest dosyć egocentryczny z przejawami bycia cholerykiem, co nijak ma się do bycia introwertykiem, ale w sumie po tych słowach zaczęłam dostrzegać, że faktycznie nim jest. To dlatego nie znosi meet & greet, bo introwertycy nie lubią rozmawiać z całą masą ludzi na raz. Szkoda tylko, że przez tyle lat oszukiwał, że mu to sprawia przyjemność. No, ale nie ma co gdybać, bo niby wrócił w tym roku na niektóre meet & greet. Wiecie, to chyba normalne, że czasami próbuję patrzeć głębiej na idoli niż tylko przez pryzmat zachwytu. Próbuję dostrzec w nich normalnych ludzi, a nie wielkich gwiazd. Ale jest to trudne dla mnie, bo jednak James do dziś stanowi dla mnie jedną wielką niewiadomą. Lars na pewno jest ekscentrykiem, tak samo Rob... Jason raczej był introwertykiem, bo mało pewny siebie w Metallice zawsze i na zdjęciach dosyć wymuszony uśmiech miał zazwyczaj. A Cliff... Cliff był ekscentrykiem, to na bank. Taki lekkoduch. A co do Mustaine'a to wszyscy wiemy dobrze, że jest cholerykiem. Nie znam zespołu, który, by tak często nie zmieniał składu z powodu konfliktu jak w Megadeth. No i, ogółem to ktoś tutaj - chyba Elvis - powiedział - ,,Dave to taki troll metalu, bo lubi popisać głupoty w Internecie, sprowokować, a potem pewnie cieszy się przed monitorem''. Na pewno coś w tym prawdy jest. Ale to i tak moje spostrzeżenia. Mogłabym sobie wyrobić zdanie jacy są tylko gdybym ich spotkała twarzą w twarz, a tak to całe życie będę się zastanawiać.
Marios
08.11.2019 22:20:49
O  IP: 0.0.0.89
S&M2 to uświetnienie 20 rocznicy:

Wiecie, jak bardzo kochamy być pierwsi i zawsze jesteśmy dumni z faktu, że to my machamy flagą naszego rodzinnego miasta – San Francisco. Jest to tym bardziej ekscytujące, ponieważ informujemy, że wystąpimy podczas wielkiej uroczystości otwarcia Chase Center (nowa hala, która stanie areną domowych meczów drużyny NBA – Golden State Warriors), gdzie wystąpimy z programem S&M2. Będzie to w piątek 6 września 2019 roku. Tak, zgadza się: nie tylko wystąpimy na inauguracyjnym koncercie, ale również zagramy z orkiestrą symfoniczną San Francisco aby uczcić dwudziestą rocznicę wydania albumu z orkiestrą.

W kontekście składu Kirk opowiada o początkach zamieniania złej energii w muzykę, więc jasnym jest, że mowa jest o klasycznym składzie z Burtonem.

Wg. twojej oceny bitwa pod Grunwaldem mogłaby być w 1615 roku. Oczywiście możesz sobie tak twierdzić, ale takie brednie się po prostu kasuje. Jeśli jednak uważasz, że nie są to brednie, to mamy do czynienia z pospolitym trollingiem, który się zwyczajnie kasuje. Overkill to strona przede wszystkim informacyjna. Kompletnie nie jest wymagane komentowanie wszystkiego, dlatego też komentarze ograniczone są dla zarejestrowanych użytkowników, by ograniczyć bajzel, ale nawet wśród użytkowników trafi się czasami trol.


4. Pisanie bezsensownych komentarzy, które nie wnoszą nic do dyskusji.

Pomyśl zanim napiszesz - czy post, który zamierzasz opublikować, wnosi coś do dyskusji? Jeżeli nie - zrezygnuj!


Zastrzegamy sobie również prawo do usuwania komentarzy zawierających wszelkiego rodzaju trolling.
a7xsz
08.11.2019 21:38:47
O  IP: 0.0.0.89
To Twoja subiektywna ocena, że to co napisałem to "brednie", do której masz prawo, spoko.
A ja mam prawo do swojej.
Natomiast wskaż, gdzie złamałem punkt regulaminu komentowania niusów. Odnoszę się i komentuję zwyczajnie treść niusa.
A to, że Tobie się to nie podoba, to zupełnie inna sprawa.
Kasuj sobie, banuj, niech tu będzie zero komentów pod niusami i niech coraz więcej ludzi stąd odchodzi.

Wg mojej oceny, SM 2 to nie uświetnienie 20 rocznicy SM, tylko jak sama nazwa mówi SM 2, czy li druga część gry z orkiestrą.
Można było zrobić z tym wszystko lub nic, dla mnie ocena jest taka jak napisałem. Ty się cieszysz że odegrali te same kawałki i w porządku dla Ciebie że nie usłyszysz nigdy Fade, Unforgiven czy To Live. Spoko, Twoja sprawa.

Ja jakoś nie widzę kontekstu składu, pytanie poprzednie dotyczyło torpedowania jego pomysłów, co odnosi się do czasów współczesnych, rzecz jasna. Więc jak już coś, to chodzi o Roba.
Marios
08.11.2019 16:27:35
O  IP: 0.0.0.89
No i w jakim celu wypisujesz te brednie? Zaraz znów będziesz płakał, że skasowałem ci koment. S&M2 to jednorazowe uświetnienie 20 rocznicy S&M. Trudo oczekiwać, żeby zagrali same nowości, skoro odnieśli się do rocznicy. Na 19 numerów jest 11 nowości.

Z kontekstu rozmowy chodzi o skład Hetfield/Ulrich/Burton/Hammett. Kirk mówi o pozyskaniu fanów, a nie o uzupełnianiu składu o nowych muzyków. Muzyka, o której mówi Kirk wylądowała jako tło wystawy w Kanadzie i nie jest przeznaczona dla Metalliki. Będzie również puszczana w Columbia Museum of Art w Karolinie Południowej w lutym przyszłego roku.
a7xsz
08.11.2019 15:39:17
O  IP: 0.0.0.89
Po co tyle przekleństw?

Za każdym razem wybieramy najtrudniejszą trasę
Tak, widać to szczególnie po wyborze setlisty na SM 2.
Rzeczywiście, żadna nostalgia i pójście do przodu zagraniem znów tego samego, kiedy stoi nie ruszone To Live czy Fade. Gratulacje w pieprzeniu głupot, Kirk..

To naprawdę coś niesamowitego, że nasz czwórka trafiła na siebie.
Która czwórka?
Ta z Ronem i Mustainem?
Ta z Cliffem i Mustainem?
Ta z Cliffem i Kirkiem?
Ta z Jasonem?
Ta z Bobem Rockiem?
Ta z Robem?

ktokolwiek chciał dołączyć do tej imprezy, to zajebiście.
Dołączali z potrzeby, by uzupełnić braki, a nie dołączali bonusowo "do imprezy" i to "zajebiście" ..

Po medytacji stwierdziłem: Dobra, wiem, że była tu szkoła muzyczna. Jeśli są tu jakieś duchy.. (..) które mogłyby pomóc poprowadzić moją rękę w odpowiednim kierunku, byłoby świetnie. Po kwadransie muzyka po prostu wypłynęła ze mnie.

Boże, chłopie, nie pal tyle ..
I rozumiem, że ta muzyka jest na iPhone, który się zgubił lub zgubi
OVERKILL.pl © 2000 - 2024
KOD: Marcin Nowak